Kamil ma 11 lat i powinien razem ze swoimi rówieśnikami przeżywać rozterki piątoklasisty - chłopiec ma jednak całkiem inne problemy niż jego szkolni koledzy. Niedawno usłyszał diagnozę, z którą nie radzą sobie nawet dorośli - ostra białaczka szpikowa ALM- M4. Ratunkiem dla małego tczewianina może być przeszczep. Na szczęście w jego rodzinie są osoby, które mogą stać się dawcami. Potrzebna jest jednak dalsza pomoc.
Do naszej redakcji napisała Monika - siostra dzielnego jedenastolatka. Właśnie mija 70-ty dzień pobytu chłopca w szpitalu - dziecko przechodzi trzecią chemioterapię:
- Mój 11-sto letni braciszek, Kamil Gądek, jest ciężko chory. Chcemy dołożyć wszelkich starań, aby przyczynić się do jego wyzdrowienia. Nikt z nas nie ma wpływu na przebieg choroby. Choć może jednak w niewielkim stopniu ma. Kamilek ma białaczkę szpikową. Potrzebna jest mu specjalna dieta, leki, których brakuje w szpitalu, niedługo dojdą do tego koszty związane z przeszczepem w jednym z ośrodków na terenie Polski. Wszystko to jest bardzo kosztowne, przekracza możliwości finansowe przeciętnego Polaka. - pisze w mailu Monika - Nasza dziewięcioosobowa rodzina dokłada wszelkich starań, aby rozreklamować stronę Kamilka (www.kamilgadek.pl ) i na prawdę jest mnóstwo ludzi, którzy chętnie wyciągają pomocną dłoń. Ale to tylko kropla w morzu potrzeb. Teraz jeszcze nie wchodzą w grę olbrzymie środki, będą dopiero potrzebne w trakcie przeszczepu i po, kiedy będzie musiał zamieszkać z opiekunem, naszą mamą, niedaleko ośrodka i oczywiście w okresie rehabilitacji.
Kamilek należy do fundacji "Zdążyć z pomocą", gdzie posiada subkonto, na którym gromadzą się pieniądze przekazane przez tych, którzy chcą mu pomóc. Jeśli dziecko wyzdrowieje wcześniej i nie wykorzysta zebranych środków, to warto pamiętać o tym, że nie przepadną, ani nie dostaną się w niepowołane ręce. W takim wypadku zostają przelane na subkonto innego potrzebującego dziecka.
Do naszej redakcji napisała Monika - siostra dzielnego jedenastolatka. Właśnie mija 70-ty dzień pobytu chłopca w szpitalu - dziecko przechodzi trzecią chemioterapię:
- Mój 11-sto letni braciszek, Kamil Gądek, jest ciężko chory. Chcemy dołożyć wszelkich starań, aby przyczynić się do jego wyzdrowienia. Nikt z nas nie ma wpływu na przebieg choroby. Choć może jednak w niewielkim stopniu ma. Kamilek ma białaczkę szpikową. Potrzebna jest mu specjalna dieta, leki, których brakuje w szpitalu, niedługo dojdą do tego koszty związane z przeszczepem w jednym z ośrodków na terenie Polski. Wszystko to jest bardzo kosztowne, przekracza możliwości finansowe przeciętnego Polaka. - pisze w mailu Monika - Nasza dziewięcioosobowa rodzina dokłada wszelkich starań, aby rozreklamować stronę Kamilka (www.kamilgadek.pl ) i na prawdę jest mnóstwo ludzi, którzy chętnie wyciągają pomocną dłoń. Ale to tylko kropla w morzu potrzeb. Teraz jeszcze nie wchodzą w grę olbrzymie środki, będą dopiero potrzebne w trakcie przeszczepu i po, kiedy będzie musiał zamieszkać z opiekunem, naszą mamą, niedaleko ośrodka i oczywiście w okresie rehabilitacji.
Kamilek należy do fundacji "Zdążyć z pomocą", gdzie posiada subkonto, na którym gromadzą się pieniądze przekazane przez tych, którzy chcą mu pomóc. Jeśli dziecko wyzdrowieje wcześniej i nie wykorzysta zebranych środków, to warto pamiętać o tym, że nie przepadną, ani nie dostaną się w niepowołane ręce. W takim wypadku zostają przelane na subkonto innego potrzebującego dziecka.
Droga Kamila nie jest prosta...
Kamilek urodził się 20 stycznia 1998 r. Jako najmłodszym członkiem dziewięcioosobowej rodziny. Okazało się, że dziecko nie słyszy. Kamilek nie mając jeszcze dwóch lat, dostał aparat słuchowy, jednak ten nie dawał pożądanych efektów i dlatego przed ukończeniem 4 roku życia został mu wszczepiony implant ślimakowy. Kamil nadal nosi aparat, słyszy nas i świat, jednak są dźwięki, które "omijają jego ucho" lub są po prostu zbyt ciche, aby do niego dotarły. Tak też było tego feralnego dnia, kiedy Kamil nie usłyszał nadjeżdżającego samochodu - został potrącony, przechodząc na zielonym świetle przez przejście dla pieszych. Było to ponad rok temu (koniec lutego 2008). Kamilek ze skomplikowanym otwartym złamaniem nogi trafił do szpitala. Tam leżał ponad miesiąc, przeszedł poważne operacje - jego noga do dzisiaj zespolona jest grotami TEN. Przyszły kolejne wakacje, Kamil zamiast bawić się z rówieśnikami, stał się zmęczony. Później zaczęły się kłopoty z gardełkiem, następnie powiększyły się lekko migdały. Częste wizyty u lekarzy, kończyły się antybiotykiem, który i tak nie przynosił pożądanych efektów. Kolejna wizyta u pediatry była dla rodziny ciosem - tam usłyszeli pierwszy raz diagnozę "BIAŁACZKA". Pediatra skierował na badania cito. Po 4 godzinach na sygnale znaleźli się na oddziale hematologii dziecięcej w Gdańsku. Wyniki potwierdziły się. Kamil leży w szpitalu, dostaje chemie i nieświadomy trudnej drogi, jaka go czeka uśmiecha się...
Kamilek urodził się 20 stycznia 1998 r. Jako najmłodszym członkiem dziewięcioosobowej rodziny. Okazało się, że dziecko nie słyszy. Kamilek nie mając jeszcze dwóch lat, dostał aparat słuchowy, jednak ten nie dawał pożądanych efektów i dlatego przed ukończeniem 4 roku życia został mu wszczepiony implant ślimakowy. Kamil nadal nosi aparat, słyszy nas i świat, jednak są dźwięki, które "omijają jego ucho" lub są po prostu zbyt ciche, aby do niego dotarły. Tak też było tego feralnego dnia, kiedy Kamil nie usłyszał nadjeżdżającego samochodu - został potrącony, przechodząc na zielonym świetle przez przejście dla pieszych. Było to ponad rok temu (koniec lutego 2008). Kamilek ze skomplikowanym otwartym złamaniem nogi trafił do szpitala. Tam leżał ponad miesiąc, przeszedł poważne operacje - jego noga do dzisiaj zespolona jest grotami TEN. Przyszły kolejne wakacje, Kamil zamiast bawić się z rówieśnikami, stał się zmęczony. Później zaczęły się kłopoty z gardełkiem, następnie powiększyły się lekko migdały. Częste wizyty u lekarzy, kończyły się antybiotykiem, który i tak nie przynosił pożądanych efektów. Kolejna wizyta u pediatry była dla rodziny ciosem - tam usłyszeli pierwszy raz diagnozę "BIAŁACZKA". Pediatra skierował na badania cito. Po 4 godzinach na sygnale znaleźli się na oddziale hematologii dziecięcej w Gdańsku. Wyniki potwierdziły się. Kamil leży w szpitalu, dostaje chemie i nieświadomy trudnej drogi, jaka go czeka uśmiecha się...
Komentarze (8) dodaj komentarz
:)))))))))_gość
02.11.2009, 10:20
KAMILKU TRZYMAMY ZA CIEBIE KCIUKI...WRACAJ SZYBKO DO ZDROWIA... NA PEWNO POKONASZ TĄ OKRUTNĄ CHOROBĘ BO JESTEŚ BARDZO DZIELNYM CHŁOPCEM :))))))))))))))))))))))))
Odpowiedz_gość
02.11.2009, 10:46
Nie otwiera się ta strona Kamilka!
Odpowiedzjudyta
02.11.2009, 11:04
Kamilku zdrowiej bo moja siostrzenica Karolinka płacze i tęskni za Tobą. Bądź silny chłopcze
OdpowiedzSP10_gość
02.11.2009, 17:51
CZEKAMY NA CIEBIE
Kamilku zdrowiej, cała szkoła czeka na Ciebie!
Odpowiedzmaxstrand_gość
02.11.2009, 23:06
pomoc
Kamil zdrowiej...byc moze pani MILIONERKA dla ktorej szczesliwy totalizator ze starego miasta wzbogacil jej portfel...pomoze Ci w powrocie do zdrowia :)
Odpowiedzklik_gość
02.11.2009, 23:34
___-
Współczuje. Znam z widzenia, z dawnej szkoły, kilku członków tej rodziny i między innymi Kamilka.
Odpowiedzkakarlamm_gość
03.11.2009, 21:03
Kamilku! Mocno wspieram Cię duchowo! Bądź dzielny i dalej się uśmiechaj!!!!Bo takiego Cię znam :) Choć zdaję sobie sprawę, że to bardzo trudne w ciężkich chwilach choroby. Masz wspaniałą rodzinę i dużo przyjaciół dookoła, którzy pamiętają i wspierają ... nie zapomnij o tym!!! Trzymaj się Kochany! POZDRAWIAM CIĘ SERDECZNIE :) k.m.
OdpowiedzKaM._gość
22.01.2010, 18:52
gsag
Kamilku trzymamy za ciebie kciuki że wyzdrowiejesz i będziesz mógł chodzic do szkoły . Dużo zdrówka. :)
Odpowiedz