W najbliższy weekend pośpimy godzinę krócej. W nocy z 26 na 27 marca nastąpi zmiana czasu z zimowego na letni - wskazówki zegarów przesuniemy z godz. 2.00 na 3.00.
Przeprowadzana dwa razy w roku zmiana czasu ma przyczynić się do efektywniejszego wykorzystania światła dziennego i oszczędności energii, choć opinie co do tych korzyści są podzielone.
Badań dotyczących wpływu zmiany czasu na zużycie energii czy zdrowie i samopoczucie człowieka jest wiele. Japończycy wyliczyli, że stosowanie czasu letniego może zmniejszyć emisję dwutlenku węgla o 400 tys. ton i pomóc zaoszczędzić do 930 mln litrów paliwa. Ponadto przyczynia się do spadku liczby ulicznych kradzieży o 10 proc.
Z ekspertyz specjalistów University of Alabama w Birmingham (USA) wynika, że przesunięcie wiosną wskazówek zegara o godzinę do przodu może o 10 proc. zwiększać ryzyko zawału serca. Zdaniem naukowców zmiana czasu powoduje zakłócenie naszego wewnętrznego zegara biologicznego, co wiosną nasz organizm mocniej odczuwa.
Natomiast naukowcy z fińskiego Uniwersytetu w Turku wykazali, że przestawienie zegara o godzinę do przodu i zakłócenie rytmu dobowego zwiększa ryzyko udaru niedokrwiennego mózgu, jednak tylko tymczasowo. Analiza wykazała, że ogólna częstość występowania udaru niedokrwiennego była o 8 proc. wyższa w ciągu pierwszych dwóch dni po zmianie czasu na letni.
Wprowadzenie czasu letniego jako pierwszy proponował podobno Benjamin Franklin. Miało to pomóc lepiej dopasować czas aktywności człowieka do godzin, w których jest najwięcej światła słonecznego i przynieść oszczędności.
W Polsce zmiana czasu została wprowadzona w okresie międzywojennym, następnie w latach 1946-1949, 1957-1964, a od 1977 r. stosuje się ją nieprzerwanie.
Od jakiegoś czasu trwa unijna dyskusja dotycząca zaniechania wprowadzania zmian czasu. Jeszcze w marcu 2019 r. Parlament Europejski opowiedział się za zniesieniem zmiany - zgodnie z założeniem ostania zmiana czasu miała nastąpić w marcu 2021 r. Czasem obowiązującym miał być "czas letni". Ruszyły negocjacje, ale unijne stolice (w tym Warszawa) nie doszły do consensusu w tej sprawie. Zatem projekt trafił do prac na poziomie grup roboczych. Potem prace utrudniła pandemia. Na razie nie wiadomo, kiedy uda się wprowadzić przepis w życie.
Przeprowadzana dwa razy w roku zmiana czasu ma przyczynić się do efektywniejszego wykorzystania światła dziennego i oszczędności energii, choć opinie co do tych korzyści są podzielone.
Badań dotyczących wpływu zmiany czasu na zużycie energii czy zdrowie i samopoczucie człowieka jest wiele. Japończycy wyliczyli, że stosowanie czasu letniego może zmniejszyć emisję dwutlenku węgla o 400 tys. ton i pomóc zaoszczędzić do 930 mln litrów paliwa. Ponadto przyczynia się do spadku liczby ulicznych kradzieży o 10 proc.
Z ekspertyz specjalistów University of Alabama w Birmingham (USA) wynika, że przesunięcie wiosną wskazówek zegara o godzinę do przodu może o 10 proc. zwiększać ryzyko zawału serca. Zdaniem naukowców zmiana czasu powoduje zakłócenie naszego wewnętrznego zegara biologicznego, co wiosną nasz organizm mocniej odczuwa.
Natomiast naukowcy z fińskiego Uniwersytetu w Turku wykazali, że przestawienie zegara o godzinę do przodu i zakłócenie rytmu dobowego zwiększa ryzyko udaru niedokrwiennego mózgu, jednak tylko tymczasowo. Analiza wykazała, że ogólna częstość występowania udaru niedokrwiennego była o 8 proc. wyższa w ciągu pierwszych dwóch dni po zmianie czasu na letni.
Wprowadzenie czasu letniego jako pierwszy proponował podobno Benjamin Franklin. Miało to pomóc lepiej dopasować czas aktywności człowieka do godzin, w których jest najwięcej światła słonecznego i przynieść oszczędności.
W Polsce zmiana czasu została wprowadzona w okresie międzywojennym, następnie w latach 1946-1949, 1957-1964, a od 1977 r. stosuje się ją nieprzerwanie.
Od jakiegoś czasu trwa unijna dyskusja dotycząca zaniechania wprowadzania zmian czasu. Jeszcze w marcu 2019 r. Parlament Europejski opowiedział się za zniesieniem zmiany - zgodnie z założeniem ostania zmiana czasu miała nastąpić w marcu 2021 r. Czasem obowiązującym miał być "czas letni". Ruszyły negocjacje, ale unijne stolice (w tym Warszawa) nie doszły do consensusu w tej sprawie. Zatem projekt trafił do prac na poziomie grup roboczych. Potem prace utrudniła pandemia. Na razie nie wiadomo, kiedy uda się wprowadzić przepis w życie.
Komentarze (4) dodaj komentarz
Kocur_gość
26.03.2022, 08:47
ja i tak bede spal tyle co zawsze :)
OdpowiedzNo _gość
26.03.2022, 13:58
Co nie zmienia faktu, że jak wstajesz do roboty o 6:00, to tak jakbyś wstał o 5:00 ????
Cytujqq_gość
27.03.2022, 14:17
krótsza biba była...ale bania ta sama :D
OdpowiedzWow_gość
27.03.2022, 20:50
Pospałem godzinę krócej
Żyję, ale jestem zmęczony ku.ła
Odpowiedz