Tak to wykonalne. W marca br. jacht Nashachata II pod dowództwem tczewianina kpt. Macieja Sodkiewicza wpłynął ponad 230 kilometrów w głąb rzeki Gambii.
To olbrzymia rzeka, w którą dwa razy na dobę Ocean Atlantycki wtacza masy słonej morskiej wody. Fala przypływu dociera prawie sto mil w górę rzeki. Umożliwia to żeglugę nawet dużych morskich jachtów o znacznym zanurzeniu. Załoga kapitana Sodkiewicza dopłynęła do wioski Kundag Tenda, miejsca w które jak do tej pory nie dotarła jeszcze żadna Polska jednostka. W czasie podróży w górę rzeki załoga jachtu Nashachata II odwiedziła sześć wiosek, z czego tylko dwie pierwsze o charakterze turystycznym. Potem atmosfera gwałtownie się zmieniła. Wraz z ustępowaniem namorzynowych i zmniejszaniem zasolenia wody w rzece ziemie stawały się coraz bardziej żyzne, wioski całkowicie pozbawione najmniejszych śladów cywilizacji, a chęć zarobienia na turystach zastąpiła ciekawość człowieka z innej kultury. Prośby o pieniądze zastąpiły nieśmiałe pytania o leki. Wioski pozbawione były prądu, woda czerpana była z jednej studni, o którą dbało całe społeczeństwo. Dzieci w krytej trzciną szkole, w której dorosły mężczyzna musiał się schylać wpół zamiast stołków miały plastikowe karnistry leżące na klepisku, a za całe wyposażenie służyła niewielka tablica. Kobiety ręcznie łuskały ryż w drewnianych kadziach, a kiedy zgasły światła ostatnich palenisk służących do gotowania na powietrzu przed chatami, zapadała całkowita ciemność.
Jak wspomina kapitan Sodkiewicz - Członek starszyzny wioski zapytał jednego z naszych załogantów: „Co wy tu robicie? My nie mamy pieniędzy, nic od Was nie kupimy. Jesteście turystami? Jak to przyjechaliście turystycznie, po co?” - pytał pełen zdziwienia. W trakcie całej podróży załoga nie napotkała ani jednego statku handlowego, turystycznego. Nie było także innych jachtów. Z rzeki korzystają jedynie lokalni rybacy w smukłych pirogach napędzanych szybkimi pociągnięciami drewnianych pagajów. Rzeka Gambia wywarła na całej załodze jachtu Nashachata wielkie wrażenie. Wracali niechętnie i z niedosytem oczekując na kolejne wyprawy w głąb czarnego lądu.
To olbrzymia rzeka, w którą dwa razy na dobę Ocean Atlantycki wtacza masy słonej morskiej wody. Fala przypływu dociera prawie sto mil w górę rzeki. Umożliwia to żeglugę nawet dużych morskich jachtów o znacznym zanurzeniu. Załoga kapitana Sodkiewicza dopłynęła do wioski Kundag Tenda, miejsca w które jak do tej pory nie dotarła jeszcze żadna Polska jednostka. W czasie podróży w górę rzeki załoga jachtu Nashachata II odwiedziła sześć wiosek, z czego tylko dwie pierwsze o charakterze turystycznym. Potem atmosfera gwałtownie się zmieniła. Wraz z ustępowaniem namorzynowych i zmniejszaniem zasolenia wody w rzece ziemie stawały się coraz bardziej żyzne, wioski całkowicie pozbawione najmniejszych śladów cywilizacji, a chęć zarobienia na turystach zastąpiła ciekawość człowieka z innej kultury. Prośby o pieniądze zastąpiły nieśmiałe pytania o leki. Wioski pozbawione były prądu, woda czerpana była z jednej studni, o którą dbało całe społeczeństwo. Dzieci w krytej trzciną szkole, w której dorosły mężczyzna musiał się schylać wpół zamiast stołków miały plastikowe karnistry leżące na klepisku, a za całe wyposażenie służyła niewielka tablica. Kobiety ręcznie łuskały ryż w drewnianych kadziach, a kiedy zgasły światła ostatnich palenisk służących do gotowania na powietrzu przed chatami, zapadała całkowita ciemność.
Jak wspomina kapitan Sodkiewicz - Członek starszyzny wioski zapytał jednego z naszych załogantów: „Co wy tu robicie? My nie mamy pieniędzy, nic od Was nie kupimy. Jesteście turystami? Jak to przyjechaliście turystycznie, po co?” - pytał pełen zdziwienia. W trakcie całej podróży załoga nie napotkała ani jednego statku handlowego, turystycznego. Nie było także innych jachtów. Z rzeki korzystają jedynie lokalni rybacy w smukłych pirogach napędzanych szybkimi pociągnięciami drewnianych pagajów. Rzeka Gambia wywarła na całej załodze jachtu Nashachata wielkie wrażenie. Wracali niechętnie i z niedosytem oczekując na kolejne wyprawy w głąb czarnego lądu.
Komentarze (1) dodaj komentarz
gosc_gość
01.04.2015, 03:27
zapraszam do rzeki Solimoes w Amazoni
Odpowiedz