Z danych magistratu wynika, że dla 191 maluchów nie znajdą się w tym roku wolne miejsca w przedszkolach. Sytuację mają stabilizować dostępne miejsca w prywatnych punktach przedszkolnych. Jednak na forum Rady Miejskiej pojawiło się pytanie, czy edukację w publicznych przedszkolach naprawdę skutecznie mogą zastąpić "usługi opiekuńcze".
W Tczewie funkcjonuje 9 przedszkoli oraz kilka punktów przedszkolnych. W ubiegłym roku rodzice dzieci w wieku przedszkolnym, którzy odpowiednio szybko nie pomyśleli o zapisaniu swojej pociechy do przedszkola, mieli trudny orzech do zgryzienia - w niektórych tczewskich placówkach wolne miejsca rozchodziły się jak ciepłe bułeczki. W tym roku jest podobnie. W marcu bieżącego roku odbył się nabór dzieci do przedszkoli publicznych i niepublicznych funkcjonujących w mieście. Przez cały miesiąc wydawane i przyjmowane były karty zgłoszenia dziecka do przedszkoli. W dniu 30 kwietnia we wszystkich przedszkolach wywieszone zostały listy dzieci przyjętych do poszczególnych placówek. Ostatecznie sytuacja ma wyjaśnić się pod koniec sierpnia.
- Według stanu na dzień 30 kwietnia do przedszkoli nie zostało przyjętych 191 dzieci. (5-latki - 13 dzieci, 4-latki - 60 dzieci, 3-latki - 118 dzieci). - wyjaśnia nam Monika Rezmer z Wydziału Oświaty, Kultury i Sportu Urzędu Miejskiego w Tczewie - Zgodnie z harmonogramem ustalone zostało, iż w przypadku braku miejsc w przedszkolach tworzone będą listy rezerwowe dzieci (o kolejności na liście decydować będzie kolejność zgłoszeń), natomiast w przypadku wolnych miejsc utworzonych w czasie roku szkolnego dzieci przyjmowane będą na zasadzie kolejności na liście rezerwowej.
Na początku maja w Tczewie zanotowano ponad 2,5 tys. dzieci w wieku przedszkolnym, tj. od 3 do 6 roku życia, zameldowanych na pobyt stały i czasowy w naszym mieście (rocznik 2007 - 735 dzieci, rocznik 2006 - 678 dzieci, rocznik 2005 - 611 dzieci, rocznik 2004 - 566 dzieci). Od września 2010 r. do przedszkoli będzie uczęszczało 1335 dzieci, co stanowi 51,55 proc. ogółu zameldowanych w mieście.
- Jeśli chodzi o miejsca przygotowane we wszystkich placówkach - zarówno punktach przedszkolnych, jak i jednostkach publicznych - gdyby wszystkie zostały zagospodarowane, to każde dziecko znalazłoby tam miejsce. Nie wiemy, czy rodzice poślą jednak swoje dzieci do punktów przedszkolnych. - zauważa Krzysztof Szlagowski, naczelnik Wydziału Oświaty, Kultury i Sportu tczewskiego magistratu. - W naszych przedszkolach sytuacja związana z przyjęciami dzieci ostatecznie wyklaruje się pod koniec sierpnia. Listy są zamknięte, ale w każdym z przedszkoli dojdzie jeszcze do minimalnych ruchów.
Ostatnio problemami przedszkolaków zajmowała się również Komisja Edukacji tczewskiej Rady Miejskiej, która spotkała się w przedszkolu nr 8.
- Wiadomo, że tych miejsc jest ciągle za mało - szczególnie w okresie wyżu. Tłumaczy się nam, że są punkty przedszkolne, które zastępują przedszkola. Ale dowiedzieliśmy się, że na wyrost, te punkty nazywają się przedszkolami. One nie zwracają się w ogóle do urzędu po dotacje, a zatem najprawdopodobniej nie spełniają pewnych standardów. My nie mamy wpływu na to, jak te punkty się reklamują, ale zwracamy uwagę, aby nie szafować pewnymi określeniami - to nie są przedszkola - to są pewne usługi opiekuńcze. - podkreśla radna Barbara Kamińska. Z kolei prezydent Tczewa, Zenon Odya dodaje - Może być tak jak mówi pani radna - ktoś nie spełnia określonych wymogów i nie ubiega się po dotacje z magistratu. Ale moim zdaniem najlepszym weryfikatorem są rodzice - nikt swojego dziecka nie zostawi swojego dziecka w złych warunkach.
Dodajmy, że w ub. roku 204 maluchy nie dostały się do żadnego przedszkola. Na razie gmina nie chce rozbudowywać istniejących przedszkoli, bowiem kiedy maluchy zostaną objęte wcześniejszym obowiązkiem szkolnym, pozostanie niewykorzystana dodatkowa powierzchnia.
W Tczewie funkcjonuje 9 przedszkoli oraz kilka punktów przedszkolnych. W ubiegłym roku rodzice dzieci w wieku przedszkolnym, którzy odpowiednio szybko nie pomyśleli o zapisaniu swojej pociechy do przedszkola, mieli trudny orzech do zgryzienia - w niektórych tczewskich placówkach wolne miejsca rozchodziły się jak ciepłe bułeczki. W tym roku jest podobnie. W marcu bieżącego roku odbył się nabór dzieci do przedszkoli publicznych i niepublicznych funkcjonujących w mieście. Przez cały miesiąc wydawane i przyjmowane były karty zgłoszenia dziecka do przedszkoli. W dniu 30 kwietnia we wszystkich przedszkolach wywieszone zostały listy dzieci przyjętych do poszczególnych placówek. Ostatecznie sytuacja ma wyjaśnić się pod koniec sierpnia.
- Według stanu na dzień 30 kwietnia do przedszkoli nie zostało przyjętych 191 dzieci. (5-latki - 13 dzieci, 4-latki - 60 dzieci, 3-latki - 118 dzieci). - wyjaśnia nam Monika Rezmer z Wydziału Oświaty, Kultury i Sportu Urzędu Miejskiego w Tczewie - Zgodnie z harmonogramem ustalone zostało, iż w przypadku braku miejsc w przedszkolach tworzone będą listy rezerwowe dzieci (o kolejności na liście decydować będzie kolejność zgłoszeń), natomiast w przypadku wolnych miejsc utworzonych w czasie roku szkolnego dzieci przyjmowane będą na zasadzie kolejności na liście rezerwowej.
Na początku maja w Tczewie zanotowano ponad 2,5 tys. dzieci w wieku przedszkolnym, tj. od 3 do 6 roku życia, zameldowanych na pobyt stały i czasowy w naszym mieście (rocznik 2007 - 735 dzieci, rocznik 2006 - 678 dzieci, rocznik 2005 - 611 dzieci, rocznik 2004 - 566 dzieci). Od września 2010 r. do przedszkoli będzie uczęszczało 1335 dzieci, co stanowi 51,55 proc. ogółu zameldowanych w mieście.
- Jeśli chodzi o miejsca przygotowane we wszystkich placówkach - zarówno punktach przedszkolnych, jak i jednostkach publicznych - gdyby wszystkie zostały zagospodarowane, to każde dziecko znalazłoby tam miejsce. Nie wiemy, czy rodzice poślą jednak swoje dzieci do punktów przedszkolnych. - zauważa Krzysztof Szlagowski, naczelnik Wydziału Oświaty, Kultury i Sportu tczewskiego magistratu. - W naszych przedszkolach sytuacja związana z przyjęciami dzieci ostatecznie wyklaruje się pod koniec sierpnia. Listy są zamknięte, ale w każdym z przedszkoli dojdzie jeszcze do minimalnych ruchów.
Ostatnio problemami przedszkolaków zajmowała się również Komisja Edukacji tczewskiej Rady Miejskiej, która spotkała się w przedszkolu nr 8.
- Wiadomo, że tych miejsc jest ciągle za mało - szczególnie w okresie wyżu. Tłumaczy się nam, że są punkty przedszkolne, które zastępują przedszkola. Ale dowiedzieliśmy się, że na wyrost, te punkty nazywają się przedszkolami. One nie zwracają się w ogóle do urzędu po dotacje, a zatem najprawdopodobniej nie spełniają pewnych standardów. My nie mamy wpływu na to, jak te punkty się reklamują, ale zwracamy uwagę, aby nie szafować pewnymi określeniami - to nie są przedszkola - to są pewne usługi opiekuńcze. - podkreśla radna Barbara Kamińska. Z kolei prezydent Tczewa, Zenon Odya dodaje - Może być tak jak mówi pani radna - ktoś nie spełnia określonych wymogów i nie ubiega się po dotacje z magistratu. Ale moim zdaniem najlepszym weryfikatorem są rodzice - nikt swojego dziecka nie zostawi swojego dziecka w złych warunkach.
Dodajmy, że w ub. roku 204 maluchy nie dostały się do żadnego przedszkola. Na razie gmina nie chce rozbudowywać istniejących przedszkoli, bowiem kiedy maluchy zostaną objęte wcześniejszym obowiązkiem szkolnym, pozostanie niewykorzystana dodatkowa powierzchnia.
Komentarze (20) dodaj komentarz
robak
05.07.2010, 00:23
problem z miejscami do przedszkoli jest taki sam w Tczewie, jak i w większości miast; niestety, ale zasady jakie w tej chwili panują wcale nie gwarantują, że nasz maluszek dostanie się do przedszkola! bo skoro do jednego oddałem kartę zgłoszeniową jako 4 - to jak na liście rezerwowej mógł pojawić się 8! skoro w innym przedszkolu na liście rezerwoej był pierwszy, to jakim sposobem w międzyczasie doszło do zmiany kilku nazwisk, a moje dziecko w dalszym ciągu było na liście rezerwoej jako pierwszy? a punkty przedszkole - to rodzice szybko zweryfikują gdzie warto oddać maluszka; nikt o zdrowych zmysłach nie pośle dziecka gdzieś, gdzie będzie źle, i niebezpiecznie; dziś jak się płaci to się wymaga - jest na rynku na tyle firm, że mamy w czym wybierać; zasada popytu szybko zweryfikuej działalnośc poszczególnych placówek
Odpowiedztroniczna_gość
05.07.2010, 07:46
elek
nie będzie takich rzeczy jak wprowadzą elektroniczną rejestrację do przedszkoli jak w 3mieście
OdpowiedzMemory
05.07.2010, 07:48
tylko, że punkty przedszkolne kosztują więcej niż płaci się za przedszkole publiczne. A na zdjęciu dzieci ze świetlicy środowiskowej ZM PKPS. I tu mam pytanie - dlaczego miasto polikwidowało świetlice środowiskowe? Kilka lat temu (~6) było ich 4 dla dzieci małych (do 6 lat) w tym 2 dla 60 bodajże dzieci oraz 4 dla dzieci i młodzieży. Obecnie mamy 2 d;la dzieci małych (grupy chyba do 30 dzieci). Owszem świetlica środowiskowa to nie jest przedszkole - a raczej punkt jednak dla wielu rodziców to była dobra alternatywa . Rodzice ponosili jedynie koszt wyżywienia. Dla dzieci starszych świetlice środowiskowe zapewniały zajęcia popołudniu. tak więc mniej tych dzieciaków spędzało czas na ulicy.
Odpowiedzmaluszek_gość
05.07.2010, 10:04
Czy miasto,powiat,pomyśli nad żłobkiem ? Obecnie nie ma żadnego , a mamy muszą niestety wracać do pracy ?!
Odpowiedz_gość
05.07.2010, 10:25
Cóz dzieci z wyżu demograficznego zapewne i nagle miejsc w przedszkolach brakuje. Bo cześć była likwidowana gdy było mało dzieci.
OdpowiedzMieszkanka Tczewa_gość
05.07.2010, 11:38
Dokładnie pamiętam, że za czasów "komuny" działało w mieście 18 p-li.2 zakładowe ,4 w typowych obiektach, pozostałe w wynajmowanych obiektach, przeważnie do Społdzielni Mieszkaniowej.W latach 90-tych na skutek rosnącego bezrobocia spadło zapotrzebowanie na usługi przedszkolne.Nie miało sensu utrzymywanie wszystkich placówek.Zostały wielooddziałowe w typowych obiektach.Wolne miejsca przekraczały liczbę chętnych.Teraz tak samo powstają punkty opieki i napewno oferują godziwe warunki.W czym problem.Wiem,wiem-oczywiście w cenie.No trudno,mamy kapitalizm , o ktory walczylismy.A to kosztuje.
Odpowiedzmirek_gość
05.07.2010, 12:49
Problem z miejscem
Ja mam problem ,nie mam zielonego pojęcia gdzie mogłbym posłać dziecko .wiecie może gdzie sa wolne jeszcze miejsca?
Odpowiedz_gość
05.07.2010, 12:52
Witam rodziców! Prowadzę Punkt przedszkolny ,,Jagódka,, i zapraszam mamy jeszcze 10 wolnych miejsc po powiększeniu przedszkola . tel.516 86 00 56
Odpowiedzpyl_gość
05.07.2010, 19:40
ten punkt jest do bani.. właścicielko, brakuje ci trochę oleju w głowie, wiesz? jak można używać nazwy "punkt przedszkolny" nie będąc nim (nota bene punkt przedszkolny też może otrzymywać dotacje z UG) - obiekt nie spełnia warunków.. stanowczo odradzam ten "punkt"..
CytujObserwatorium Kapitana Żbika _gość
06.07.2010, 10:15
Popieram
Popieram kolegę, to nie punkt przedszkolny !~, to jakaś farsa! Przydałyby się kontrole w tych obiektach!, dzieci powiązane na sznurkach, brak profesjonalnej fachowaj opieki, a kasują jak za zboże!. Znam się na przedszkolach i mam wystarczającą wiedzę w tym zakresie aby powiedzieć, że NIE POLECAM!
Cytuj_gość
06.07.2010, 18:11
Nie polecam
Zdarza się, że z gromadą dzieci pozostaje jedna pani... w całej "placówce"... a co, gdy któreś dziecko się przewróci i rozbije sobie coś? Do kogo zwrócić się o pomoc? do przechodnia? Nie ma żadnej woźnej, kogokolwiek... tylko jedna Pani, która z nimi jest i "sprawuje opiekę", bo co innego może robić...
Cytuj_gość
06.07.2010, 20:10
W pełni popieram przedmówców, skoro nie posiadają statusu punktu przedszkolnego, dlaczego reklamują się posługując tą nazwą - już samo to wskazuje, że działają nie fair. Swoją drogą skąd tyle odwagi ma ta Pani?...słyszałam opinie zarowno rodziców jak i samych nauczycielek, że nie jest to placówka godna zaufania. A pytający przedmówca pisze z tego samego kompa co Pani Jagódka odpowiada???:)
Cytujtęczoweprzedszkole
05.07.2010, 14:23
Odnosząc się do artykułu pragnę sprostować wypowiedź pracowników urzędu, którzy punkty przedszkolne nazywają formami opiekuńczymi. Jest to absolutne wprowadzenie w błąd odbiorców artykułu ponieważ zgodnie z rozporządzeniem Ministra Edukacji Narodowej z dnia 27 maja 2009r. w sprawie warunków tworzenia i organizowania form wychowania przedszkolnego oraz sposobu ich działania (Dz.U. 2009 Nr 83, poz.693), niepubliczne punkty przedszkolne działają zgodnie z tym rozporządzeniem i są inną formą wychowania przedszkolnego. Placówki takie, jeśli chodzi o organizację i program, kadrę pedagogiczną itd. muszą spełniać tekie same wymaga jak przedszkola państwowe. rożnica jest taka, że niepubliczny punkt przedszkolny może być prowadzony przez osobę fizyczną. Przekłamanie pojawia się już przy określeniu, iż w Tczewie funkcjonują punkty przedszkolne -otóż w chwili obecnej istnieje jeden taki punkt, który może posługiwać się tą nazwą, który ma wpis do ewidencji przedszkoli i za spełnienie wymagań określonych w w/w rozporządzeniu otrzymał dotację. Jaka to placówka można sprawdzić w wydziale oświaty urzędu miasta. Osobiście jestem w trakcie otwierania takiej placówki na osiedlu Witosa i wiem jak dużo wymagań sanitarnych, ppoż, kuratorium należy spełnić aby uzyskać wpis do ewidencji przedszkoli i otrzymać dotacje z urzędu miasta. Załatwianie formalności i dostosowywanie budynku trwa miesiącami ale sądze, że warto aby placówka dla której rodzice powierzą swoje dzieci była odpowiednio przygotowana i dawała przede wszystkim rzetelne przygotowanie dzieci do dalszej nauki w szkole. Będziemy jednym z nielicznych niepublicznych punktów przedszkolnych w Tczewie wpisanym do ewidencji placówek oświatowych MEN-u. Należy apelować do właścicieli innych prywatnych placówek, które określają się mianem punktów przedszkolnych niespełniając chociażby wymogów lokalowych (np.placówka musi mieścić się na parterze budynku) i wprowadzając tym samym w błąd rodziców.
Odpowiedzmieczyslaw
05.07.2010, 15:12
to sie nazywa "polityka prorodzinna"
i to paradoks, socjalizm panuje, a przedszkoli brak.
Odpowiedzkarolajna_gość
05.07.2010, 17:25
pracuje w przedszkolu - na Warsztatowej - są miejsca!
Odpowiedzrobak
05.07.2010, 17:54
o problemach z liczbą wolnych miejsc wiadomo nie od dziś; co roku pojawia się ten problem; a placówki nazwijmy to niedofinansowywane przez UM - bardzo dobrze, że działają; niektóre ciesza się bardzo dobrą opinią; o innych mówi się źle; ważne by osoby które je tworzą i tam pracują traktowały tę robotę z należytą starannością; a to zawsze my - rodzice stwierdzimy, które na danym rynku nie ma prawa bytu - i wówczas w takim przedszkolu dzieci nie będzie! z czasem pewnie więcej tych punktów stanie się placówkami niepublicznymi i otrzyma tym samym dofinansowanie - dzięki temu cena spadnie; punkty staną się bardziej atrakcyjne i będą na równi konkurowały z przedszkolami dofinansowanymi z kasy oświatowej
Odpowiedztęczoweprzedszkole
06.07.2010, 19:46
Uważam, że warto spełniać wysokie wymagania bo jest to bardzo delikatny temat, chodzi przecież o nasze dzieci. Kosztuje to co prawda wiele nerwów i dziesiątek tysięcy zainwestowanych złotych, szkoda tylko, że po spełnieniu wymagań nasz urząd oferuje dofinansowanie w wysokości 40 % stawki jaką otrzymują placówki państwowe i niepubliczne przedszkola. Zgodnie z rozporządzeniem jest to minimalna kwota jaką magistrat powinien zapewnić, są gminy, które oferują nawet 60-70%....ale cóż pozostaje.. czekać na lepsze czasy i cieszyć się póki co z takiego dofinansowania, ale to niestety przekłada się na wysokość czesnego w niepublicznych punktach przedszkolnych. Stawki za czesne ustalane są indywidualnie przez prowadzących takie placówki i nie jest regułą, że musi ono być znacznie wyższe niż w przedszkolu niepublicznym. Prowadzenie przedszkola nie może być rozpatrywane tylko w kategoriach biznesu bo to ciężka praca, poświęcenie i przede wszystkim ogromna odpowiedzialność.
Odpowiedztwojaniania_gość
23.07.2010, 21:23
Zgadzam się z teczowymprzedszkolem, ze wymogi sanitarne i przeciwpożarowe nie tylko powinny być ale muszą być spełnione w takich placówkach. My również już spełniliśmy wszystkie wymagania, przeszliśmy wszystkie kontrole pozytywnie i właśnie składamy dokumenty o rejestracje w MEN. Droga była długa i kosztowna ale UDAŁO SIĘ:)
Odpowiedzstary tczerwiak_gość
02.07.2011, 21:39
a co robia ci przebierancy za tym duzym stolem . czyzby tczew ma jakich komicznych przedstawicieli wladzy ????
Odpowiedzwilli_gość
28.11.2011, 17:25
punkt Jagódka
to ani nie jest przedszkole ani punkt przedszkolny. opiekunki tam zmieniaja sie co kilka miesiecy, jak wlascicielce nie pasuja to je wywala, do tego jest łasa na kasę, raz odlicza dni nieobecności dziecka w punkcie a raz nie. Na umowie ma oplate wpisową 100 zł a bierze 200 zł, której nie chce oddac gdy rodzic zrezygnuje po miesiacu mimo ze tak obiecuje w umowie. ona tego nie prowadzi bo kocha dzieci, tylko z czystego ekonomicznego wyrahowania
Odpowiedz