Podpalili zamek, by ukryć malwersacje?

Płonący zamek w Gniewie (fot. facebook.com/DawnyGniew)
Podpalili zamek, by ukryć malwersacje?
94 lata temu spłonął zamek w Gniewie. O wydarzeniu przypomina na Facebooku Dawny Gniew.

W nocy z 20 na 21 lipca 1921 r. ogromny pożar strawił piękny gotycki zamek w Gniewie. Na podstawie dochodzenia, jakie przeprowadziła gniewska Policja Państwowa wraz z wojskiem ustalono, że jeden z oficerów I Pułku Piechoty Brygady Syberyjskiej, który stacjonował w zamku wraz z murarzem Michałem Gołuńskim oraz pomocnikiem murarza Pawłem Gołuńskim okradali magazyn wojskowy i sprzedawali zdobyte materiały. Zaplanowana w tej sprawie inspekcja wojskowa z Grudziądza miała przybyć do Gniewu na inwentaryzację i śledztwo. Niestety wieczorem zamek zaczął płonąć i nad ranem pozostały tylko zgliszcza. Sprawców według oficjalnej wersji władz polskich nie wykryto. Gołuńskich nie pociągnięto do odpowiedzialności karnej jak też wspomnianego oficera. Według urzędowej wersji polskich władz zamek spłonął dzięki „zbrodniczej ręce agenta niemieckiego”. Odnalezione ostatnio dokumenty rzucają nowe śmiało na tę sprawę. Na podstawie zachowanych materiałów archiwalnych sprawcom malwersacji finansowych w Gniewie zależało na zatuszowaniu całej sprawy i zniszczeniu wszelkich dowodów świadczących o ich przestępczej działalności. W akcie desperacji grupa postanowiła podpalić zamek, aby spłonęły wszelkie ślady ich kryminalnej aktywności. Pierwsza nieudana próba podpalenia zamku miała miejsce 20 lipca 1921 r. w godzinach rannych, drugiej udanej próby wzniecenia ognia dokonano w godzinach wieczornych. Polskim władzom zależało aby całą sprawę szybko zakończyć. Dlatego też przeprowadzone pośpiesznie i niedbale śledztwo nie znalazło winnych i skierowało podejrzenia wobec m.in. klucznika gniewskiego zamku, który z niewiadomych przyczyn uciekł do Niemiec. Na tej podstawie stwierdzono, że zamek spłonął w wyniku antypaństwowej działalności niemieckiej organizacji.

Źródło - https://umk.academia.edu/KrzysztofHalicki

Dawny Gniew przytacza również na swoim facebookowym profilu opis zdarzenia z kroniki gniewskiej Szkoły Podstawowej.


W czwartek 21 lipca 1921 roku o godz. 8:30 wieczorem zwiastował silny sygnał syreny straży pożarnej w mieście naszym powstanie pożaru. W zamku gniewskim stanowiącym obecnie koszary I p. p. Dywizji Syberyjskiej, wybuchł pożar, który od razu przybrał rozmiary poważne. Straż gniewska prosiła sąsiedzkie straże o pomoc, gdyż sama nie czuła się na siłach, aby móc opanować pożar. O godz. 11:30 przybyła dwoma samochodami straż ochotnicza z Grudziądza, a specjalnym pociągiem straż tczewska oraz wojsko. Pożar rozszerzał się tak szybko, iż zaledwie z ogromnym trudem i przy wybitnym poświęceniu się ratujących podołano opróżnia składy zbrojowni pułku, mieszczące się w różnych korytarzach zamku, a zawierające olbrzymią ilość nabojów karabinowych i granatów ręcznych. Wszystko to zdołano na szczęście przenieść w bezpieczne miejsce, ocalając tym samym dla skarbu miliony. Gmach zamkowy zbudowany w czworobok posiada mały jedynie podwórzec wewnętrzny, który w chwili pożar stawał się czasami podobnym do piekła, ciasnota, olbrzymi żar buchający ze wszystkich okien, spadające dachówki ze szczytu gmachu, eksplodujące od czasu do czasu naboje karabinowe, którą pewną - małą zresztą ilość - pozostawili żołnierze w swych koszarach, huk grożącego żywiołu, łoskot zapadających się sufitów, wszystko to składało się na obraz groźny i wspaniały. Wszystkie usiłowania oddziałów straży zmierzały do uratowania części frontowej ściany czworoboku i drugiej, mieszczącej w sobie kaplice. Daremne były jednak wysiłki - brak wody, siedmiopiętrowa wysokość gmachu, a przede wszystkim spóźniony, bądź co bądź ratunek sprawiły, iż jedynie w dwóch ścianach czworoboku dolne korytarze zostały ocalone bez poważniejszych uszkodzeń, natomiast strona mieszcząca bibliotekę i świetlicę żołnierską oraz strona zbrojowni zostały opalone doszczętnie, górne sufity padając, swym ciężarem powaliły dolne korytarze. Cudem jeno dwóch strażaków grudziądzkich uniknęło śmierci, w chwili, gdy zajęci byli przeciąganiem przewodu wodnego przez jedną z sal, sufit jej nagle zapalił się - strażacy jednak zdołali wydostać się z gruzów i przebiec do innej sali, pozostawić jeno musieli przewód wodny, lecz w chwilę później nie mogąc widocznie przeboleć tej straty, wdarli się z powrotem i z pośród płomieni zdołali wynieść przewód, mocno co prawda uszkodzony. Zapadające się belki szczytowe, ciężarem swym pociągały za sobą murowane występy w ganku, z których trzy kompletnie runęły, a jedna pochylona na kształt wieży pizańskiej, grozi lada chwili upadkiem. Akcja ratunkowa, prowadzona z chwilą połączenia się trzech obecnych straży umiejętnie i energicznie, była bardzo utrudniona. Gmach zamkowy przedstawiał istny labirynt pokoi i korytarzy. Gęsty gryzący dym nie pozwolił na dokładne zdanie sobie sprawy z tych zawiłości architektonicznych i czasem ratujący, którzy sądzili, iż podłoga i sufit ubikacji, w której się znajdują są zupełnie pewne, spostrzegali nagle, że ów sufit i podłoga poczynają, uginać i wreszcie zapadać się z przeraźliwym hukiem. Tak było w pokojach i korytarzach nad świetlicą żołnierską, gdzie nagle, bez zda się widocznego powodu piętra zapadały się jedno po drugim. Lały się strumienie wody z sikawek, lecz nic nie zdołało opanować niszczycielskiego żywiołu, który niebawem zamienił gmach w jedno morze płomieni i żaru nie pozwalającego ratującym na zbliżanie. Olbrzymi rozmiar gmachu i szczupłość sił ratowniczych spowodowały, iż kaplica co do której istniała od razu nadzieja ocalenia, padła również pastwą rozszalałego żywiołu. Dopiero godz. 7 - 8 rano ogień strawiwszy wszystko co było drewniane począł się zmniejszać. Straże, grudziądzka i tczewska pozostawiwszy zadanie czuwania nad zgliszczami straży miejscowej, poczęły się szykować do powrotu, gdy wtem wyczerpany zda się żywioł, wybuchł na nowo z wielką siłą w ścianie frontowej. Nowy trud, węże gumowe załadowane już na samochody, poczynała się na nowo rozwijać w gorączkowym tempie, godzina pracy i niebezpieczeństwo minęło. O godzinie 10 rano Grudziądz powraca do domu po nocy pełnej pracy i trudu.

Wszystkich ciekawych historycznych ciekawostek z Gniewa odsyłamy tutaj - https://www.facebook.com/DawnyGniew .

Drukuj
Prześlij dalej

Komentarze (3)
dodaj komentarz

  • +5

    r8_gość

    21.07.2015, 15:29

    trolololo

    za długie, nie czytam

    Odpowiedz
    IP: 77.253.xx2.xx9 
  • +6

    _gość

    21.07.2015, 17:43

    Czyli tak jak teraz - kradli na każdym szczeblu, a prokuratura najlepiej w ogóle nie wszczyna, a jak już wszczyna to zakaz umarza.

    Odpowiedz
    IP: 188.33.xx2.xx9 
  • olo_gość

    28.07.2015, 17:01

    Ciekawe czy historia znowu sie powtórzy ?

    Odpowiedz
    IP: 83.23.xx1.xx9 
Uwaga! Publikowane powyżej komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników serwisu, które dodano po zaakceptowaniu regulaminu. Tcz.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy. Jeżeli którykolwiek komentarz łamie zasady, zawiadom nas o tym używając opcji "zgłoś naruszenie zasad komentowania lub zgłoś nadużycie" dostępnej pod każdym komentarzem.