Afrykański pomór świń w połowie lutego dotarł do granic Polski. Choroba, choć niegroźna dla ludzi, spędza sen z powiek rolników w całym kraju. O tym, że nie można jej lekceważyć, przekonuje Powiatowy Lekarz Weterynarii w Tczewie. Jednak Agencja Rynku Rolnego przestrzega przed wpadaniem w panikę.
W połowie lutego w naszym kraju pojawiły się dwa przypadki afrykańskiego pomoru świń (ASF). Dziki znaleziono w Podlaskiem w strefie przygranicznej z Białorusią. Wcześniej podobne przypadki zanotowano na Litwie, po czym 29 stycznia Rosja zażądała od UE, aby nie certyfikowała wieprzowiny wysyłanej z Unii do Rosji. Hodowcy świń w całej Polsce biją na alarm i domagają się konkretnych posunięć rządowych, które pozwolą zminimalizować ich straty. Chociaż choroba nie jest groźna dla człowieka, to lekarze weterynarii przestrzegają przed jej katastrofalnymi skutkami dla rolnictwa.
- Jest naprawdę ciężki okres dla hodowców trzody, bo oni najbardziej odczują zawirowania na rynku wieprzowiny. Na razie mamy pierwsze ogniska u zwierząt dzikich, ale ta choroba rozprzestrzenia się w sposób nieprawdopodobny. Zadaniem służb weterynaryjnych i hodowców jest niedopuszczenie do wpuszczenia wirusa do chlewni. Straty bezpośrednie ponoszą ci, u których wirus wystąpi, ale pośrednie - wszyscy hodowcy w Polsce. - mówił Andrzej Górzyński, Powiatowy Lekarz Weterynarii, podczas III Forum Rolniczego, które niedawno odbyło się w Swarożynie. - Musimy sobie zdawać sprawę, że skutki tego pomoru mogą być wieloletnie, bo wiele zostało tak skonstruowanych, że kraj musi być wolny od ASF przez trzy lata.
Powiatowy Lekarz Weterynarii podkreślał, że już doszło do poważnego spadku cen żywca. Aby zapobiec rozprzestrzenianiu się wirusa, inspektorat weterynaryjny planuje zorganizować na terenie powiatu szereg spotkań informacyjnych z rolnikami - pierwsze zaplanowano w Subkowach.
- Ta choroba jest bardzo groźna - jedna kropla świńskiej krwi z wirusem jest w stanie zakazić sto kolejnych osobników. Na szczęście pomór nie jest w żadnym razie groźny dla człowieka. Jednak mi spędza sen z powiek świadomość, że to może wystąpić w naszym powiecie - podkreślał lekarz.
Przed wpadaniem w panikę przestrzegał z kolei prezes Agencji Rynku Rolnego (ARR) Radosław Szatkowski:
- Nie róbmy paniki! - mówił - Nie ma w tej chwili żadnego zagrożenia dla zwierząt domowych - już od 2011 roku pas przygraniczny z Kaliningradem był monitorowany przez weterynarię. W 2013 roku, gdy pojawiło się ognisko na Białorusi - 140 km od granic z Polską - zachowane prewencyjne środki przy granicy. Nie było żadnych wystaw zwierząt świniowatych, trzoda musiała być trzymana w zamknięciu, był ściślejszy nadzór weterynaryjny. Byłem w tej sprawie w ministerstwie rolnictwa - audytorzy z UE i Rosji pracują w tej sprawie. Pamiętajmy, że naszym głównym partnerem handlowym są Niemcy, choć oczywiście Rosja i Białoruś to też poważni partnerzy.
Przedstawiciel Agencji Rynku Rolnego dodał, że jeśli trwający audyt zostanie zakończony pozytywnie - mięso zostanie dopuszczone do obrotu. Niezależnie od tego resort rolnictwa m. in. wystąpił do Komisji Europejskiej o uruchomienie nadzwyczajnych środków wsparcia oraz interwencyjnego skupu. To jednak nie uspokoiło części obecnych na sali rolników, którzy podkreślają, że z powodu całej sytuacji mogą być narażeni na bardzo poważne straty.
W połowie lutego w naszym kraju pojawiły się dwa przypadki afrykańskiego pomoru świń (ASF). Dziki znaleziono w Podlaskiem w strefie przygranicznej z Białorusią. Wcześniej podobne przypadki zanotowano na Litwie, po czym 29 stycznia Rosja zażądała od UE, aby nie certyfikowała wieprzowiny wysyłanej z Unii do Rosji. Hodowcy świń w całej Polsce biją na alarm i domagają się konkretnych posunięć rządowych, które pozwolą zminimalizować ich straty. Chociaż choroba nie jest groźna dla człowieka, to lekarze weterynarii przestrzegają przed jej katastrofalnymi skutkami dla rolnictwa.
- Jest naprawdę ciężki okres dla hodowców trzody, bo oni najbardziej odczują zawirowania na rynku wieprzowiny. Na razie mamy pierwsze ogniska u zwierząt dzikich, ale ta choroba rozprzestrzenia się w sposób nieprawdopodobny. Zadaniem służb weterynaryjnych i hodowców jest niedopuszczenie do wpuszczenia wirusa do chlewni. Straty bezpośrednie ponoszą ci, u których wirus wystąpi, ale pośrednie - wszyscy hodowcy w Polsce. - mówił Andrzej Górzyński, Powiatowy Lekarz Weterynarii, podczas III Forum Rolniczego, które niedawno odbyło się w Swarożynie. - Musimy sobie zdawać sprawę, że skutki tego pomoru mogą być wieloletnie, bo wiele zostało tak skonstruowanych, że kraj musi być wolny od ASF przez trzy lata.
Powiatowy Lekarz Weterynarii podkreślał, że już doszło do poważnego spadku cen żywca. Aby zapobiec rozprzestrzenianiu się wirusa, inspektorat weterynaryjny planuje zorganizować na terenie powiatu szereg spotkań informacyjnych z rolnikami - pierwsze zaplanowano w Subkowach.
- Ta choroba jest bardzo groźna - jedna kropla świńskiej krwi z wirusem jest w stanie zakazić sto kolejnych osobników. Na szczęście pomór nie jest w żadnym razie groźny dla człowieka. Jednak mi spędza sen z powiek świadomość, że to może wystąpić w naszym powiecie - podkreślał lekarz.
Przed wpadaniem w panikę przestrzegał z kolei prezes Agencji Rynku Rolnego (ARR) Radosław Szatkowski:
- Nie róbmy paniki! - mówił - Nie ma w tej chwili żadnego zagrożenia dla zwierząt domowych - już od 2011 roku pas przygraniczny z Kaliningradem był monitorowany przez weterynarię. W 2013 roku, gdy pojawiło się ognisko na Białorusi - 140 km od granic z Polską - zachowane prewencyjne środki przy granicy. Nie było żadnych wystaw zwierząt świniowatych, trzoda musiała być trzymana w zamknięciu, był ściślejszy nadzór weterynaryjny. Byłem w tej sprawie w ministerstwie rolnictwa - audytorzy z UE i Rosji pracują w tej sprawie. Pamiętajmy, że naszym głównym partnerem handlowym są Niemcy, choć oczywiście Rosja i Białoruś to też poważni partnerzy.
Przedstawiciel Agencji Rynku Rolnego dodał, że jeśli trwający audyt zostanie zakończony pozytywnie - mięso zostanie dopuszczone do obrotu. Niezależnie od tego resort rolnictwa m. in. wystąpił do Komisji Europejskiej o uruchomienie nadzwyczajnych środków wsparcia oraz interwencyjnego skupu. To jednak nie uspokoiło części obecnych na sali rolników, którzy podkreślają, że z powodu całej sytuacji mogą być narażeni na bardzo poważne straty.
Komentarze (6) dodaj komentarz
Ziutek Ciągutek_gość
07.03.2014, 11:54
no najwyzsza pora bo juz dawno nie było zadnej "pandemii" która mozna byłoby straszyc pospólstwo...
Odpowiedz_gość
07.03.2014, 11:55
putin zaraża świńską grypą
kiedyś to była stonka , teraz afrykański pomór świń...co ten rusek jeszcze wymyśli. Co za durny naród...
Odpowiedzx_gość
07.03.2014, 22:45
moze panon z rzadu wyrosna w koncu swinskie ryje bo koryto maja
OdpowiedzAlex_gość
08.03.2014, 11:04
skutki polityki
Myślicie Polaczki, ze można tak bezkrytycznie podskakiwać bez żadnych konsekwencji? Wasi politycy nie zważając na skutki swojej polityki drażnią niepotrzebnie Niedźwiedzia porywając się z motyką na słońce i teraz macie efekt. Najpierw pod nóż pójdą hodowcy zwierząt, potem jak wrócą do wiz dla Obwodu skończy się eldorado handlowe w Trójmieście, gdzie Rosjanie zostawiają co weekend mnóstwo pieniędzy, kolejne będą firmy eksportowe a na koniec ze swoimi warzywami i owocami zostaną rolnicy. Rusofobia szkodzi gospodarce i niech tu nie pisze swoich mądrości ten co pieprzy bez sensu o jakiejś wolności w której nie ma pracy, szerzy się bieda i marazm, a on sam nie miał nawet straganu z miotłami na rynku. Jak tak dalej pójdzie to zostaniemy kompletnie z niczym skazani na siebie bez szans na cokolwiek. Pozdrowienia dla Pana, który proponuje umieszczenie kamer przy budowie ronda.
Odpowiedzjacek_gość
08.03.2014, 20:49
Dwa dziki w lesie.
Kto ogłosił to larum , zamiast je zutylizować cicho siedzieć i monitorować rozwój wydarzeń to robimy z siebie pośmiewisko i wielkie finansowe straty, Czy jest drugi taki głupi naród na świecie?
Odpowiedzmax_gość
09.03.2014, 14:47
do Alexa
Zgadzam z Twoją wypowiedzą niech mięso kupią od nas Ukraincy a zapłacą tym miliardem ktory dostana od Ameryki Za głupote politykow zapłacą hodowcy i nie tylko ,możemy oczekiwać wzrostu cen gazu , ,Rosjanie zablokują odbiór owoców i warzyw itd Niemcy i Rosjanie potrafią się dogadać i wydarzenia historyczne im w tym nie przeszkadzają
Odpowiedz