Nawet największa miłość czasem się kończy. O tym opowiada teledysk, który powstał jesienią w Tczewie do zmysłowej piosenki „Niezasłane łóżko” zespołu Szepty i Krzyki (pochodzi ona z wydanej w maju br. płyty o tym samym tytule). Zespół ten wystąpił w sierpniu w Tczewie na In Memoriam Festiwalu Grzegorza Ciechowskiego.
Zagrali w nim Bernadeta Maks i Grzegorz Gockowski. Tczewianie z urodzenia: ona z zawodu grafik, w wolnych chwilach fotomodelka, która dla wielu fotografów była już muzą, jego - mimo że na co dzień niezwiązany zawodowo ze sztuką - ciągnie w stronę muzyki i filmu: zagrał m. in. w hip-hopowym teledysku Obywatela MC „Ojca chrzestnego syn”, miał też okazję wystąpić jako statysta w kręconym w Gdańsku filmie „Wałęsa. Człowiek z nadziei”.
- Brałem udział w nagraniu teledysku, którym zajmował się duży zespół, nas podczas kręcenia była zaledwie czwórka - mówi Grzegorz - Wiem, jak wiele środków i pracy wkłada się w obraz, który tak się przyjemnie ogląda potem na ekranie przez kilka minut. Tym bardziej jestem mile zaskoczony efektem.
Popiera go partnerka z planu: - Jak na taką grupę amatorską, uważam, że wyszło nam dobrze - dodaje Bernadeta - A przyznaję, że dla mnie była to nowość. Co prawda, podczas pozowania do zdjęć, a w tym mam trochę doświadczenia, potrzebna jest pewna dawka aktorstwa, ale „granie” to jednak coś zupełnie innego.
Sceny do „Niezasłanego łóżka” nakręciła Dominika Suchecka, maturzystka z I Liceum Ogólnokształcącego im. Marii Skłodowskiej-Curie w Tczewie (tak, tak, tego samego, które ukończył Grzegorz Ciechowski, lider Republiki). Do tej pory tworzyła zabawne filmiki „z życia wzięte”. Po raz pierwszy wzięła się za wideoklip, który sama nagrała, wyreżyserowała i zmontowała.
- I trzeba powiedzieć, że zrobiła to w sobie tylko właściwy sposób - opowiada Anna Szałkowska, współscenarzystka. - Ona nie tylko widzi świat inaczej, ale również potrafi to pokazać. Co ciekawe, nasza reżyserka prywatnie jest córką Bernadety, więc nie miała łatwego zadania. Na planie - wbrew zmysłowym oparom, które „unoszą się” nad scenami - było koleżeńsko i wesoło. Dominika co i rusz musiała upominać swoich aktorów, aby zachowywali się poważniej. Ze mną też łatwo nie miała, bo starałam się zrobić fotograficzną dokumentację i czasem uciekałam w ostatniej chwili, by nie wejść jej w kadr. Myślę, że z pozostawionym dźwiękiem byłby niezły materiał na komedię... Jak powstawał scenariusz? Mozolnie. Niech ktoś sobie nie myśli, że tworzyć historie łóżkowe to taka prosta sprawa. Trzeba opisać dokładnie kilkadziesiąt scen z rozpisaniem na role i spróbować jednak zachować powagę, która przy kręceniu teledysku jest konieczna. A bywało różnie... Tym bardziej było to wyzwanie dla Dominiki, która z nami - dojrzałymi już przynajmniej sądząc po metryce ludźmi - musiała współpracować (wkrótce dłuższa rozmowa z młodą reżyserką). Gdyby padło zaś pytanie, dlaczego w tej historii to mężczyzna został rzucony przez kobietę, odpowiedź jest banalnie prosta... Bo scenariusz stworzyły kobiety ;-).
Z tak opowiedzianą „damską” wersją gładko dość zgodził się autor słów i wokalista Artur Szuba. A wszystko dlatego, że... - Z chwilą, kiedy upubliczniam swój tekst, zaczyna on swój własny żywot. Zatem każdy dowolnie może go interpretować i to w jakiejkolwiek sztuce jest najpiękniejsze - uważa.
Pisząc o obrazie, warto też wspomnieć o genezie samej piosenki. - Pierwotnie, utwór miał być balladą akustyczną z mocniejszymi partiami - opowiada Tomek Herbrich, kompozytor - Głos Artura idealnie wpisał się w ramy utworu, a i tekst niebanalny został doń stworzony. Tym kawałkiem również zaczęliśmy naszą wspólną przygodę na MT (Megatotal.pl - portal crufundigowy), a jego pierwotnej wersji można posłuchać jeszcze u mnie na soundcloudzie. Ponownie, nagraliśmy ten kawałek w studio Elvis Van Tomato, w Szczecinie, razem z zespołem iNNi. Obydwie wersje diametralnie się różniły i były tematem naszych sporów (moich i Artura) jednak przy ostatecznym nagraniu płyty, nasz producent, Janusz Jeżyński, pogodził nasze zdanie. Zmienił zupełnie aranż utworu! I to jak! Szczęki nam opadły! Głównym motywem granym na wielu instrumentach stała się przewodnia linia basowa. Gitary zostały nagrane w dość psychodeliczny sposób, kojarzą mi się z NiN z okresu Fragile.
Szepty i Krzyki z początku był projektem muzyczno-poetyckim dwóch zespołów (iNNi oraz Projektu LR), który jako płyta i tomik poezji na rynku ukazał się w maju br. Po premierze wydawnictwa narodził się autonomiczny byt muzyczne pod nazwą... Szepty i Krzyki, który obecnie współtworzą: Artur Szuba i Roman Szymański z zespołu iNNi oraz Tomasz Herbrich (Projekt LR, iNNi).
Zagrali w nim Bernadeta Maks i Grzegorz Gockowski. Tczewianie z urodzenia: ona z zawodu grafik, w wolnych chwilach fotomodelka, która dla wielu fotografów była już muzą, jego - mimo że na co dzień niezwiązany zawodowo ze sztuką - ciągnie w stronę muzyki i filmu: zagrał m. in. w hip-hopowym teledysku Obywatela MC „Ojca chrzestnego syn”, miał też okazję wystąpić jako statysta w kręconym w Gdańsku filmie „Wałęsa. Człowiek z nadziei”.
- Brałem udział w nagraniu teledysku, którym zajmował się duży zespół, nas podczas kręcenia była zaledwie czwórka - mówi Grzegorz - Wiem, jak wiele środków i pracy wkłada się w obraz, który tak się przyjemnie ogląda potem na ekranie przez kilka minut. Tym bardziej jestem mile zaskoczony efektem.
Popiera go partnerka z planu: - Jak na taką grupę amatorską, uważam, że wyszło nam dobrze - dodaje Bernadeta - A przyznaję, że dla mnie była to nowość. Co prawda, podczas pozowania do zdjęć, a w tym mam trochę doświadczenia, potrzebna jest pewna dawka aktorstwa, ale „granie” to jednak coś zupełnie innego.
Sceny do „Niezasłanego łóżka” nakręciła Dominika Suchecka, maturzystka z I Liceum Ogólnokształcącego im. Marii Skłodowskiej-Curie w Tczewie (tak, tak, tego samego, które ukończył Grzegorz Ciechowski, lider Republiki). Do tej pory tworzyła zabawne filmiki „z życia wzięte”. Po raz pierwszy wzięła się za wideoklip, który sama nagrała, wyreżyserowała i zmontowała.
- I trzeba powiedzieć, że zrobiła to w sobie tylko właściwy sposób - opowiada Anna Szałkowska, współscenarzystka. - Ona nie tylko widzi świat inaczej, ale również potrafi to pokazać. Co ciekawe, nasza reżyserka prywatnie jest córką Bernadety, więc nie miała łatwego zadania. Na planie - wbrew zmysłowym oparom, które „unoszą się” nad scenami - było koleżeńsko i wesoło. Dominika co i rusz musiała upominać swoich aktorów, aby zachowywali się poważniej. Ze mną też łatwo nie miała, bo starałam się zrobić fotograficzną dokumentację i czasem uciekałam w ostatniej chwili, by nie wejść jej w kadr. Myślę, że z pozostawionym dźwiękiem byłby niezły materiał na komedię... Jak powstawał scenariusz? Mozolnie. Niech ktoś sobie nie myśli, że tworzyć historie łóżkowe to taka prosta sprawa. Trzeba opisać dokładnie kilkadziesiąt scen z rozpisaniem na role i spróbować jednak zachować powagę, która przy kręceniu teledysku jest konieczna. A bywało różnie... Tym bardziej było to wyzwanie dla Dominiki, która z nami - dojrzałymi już przynajmniej sądząc po metryce ludźmi - musiała współpracować (wkrótce dłuższa rozmowa z młodą reżyserką). Gdyby padło zaś pytanie, dlaczego w tej historii to mężczyzna został rzucony przez kobietę, odpowiedź jest banalnie prosta... Bo scenariusz stworzyły kobiety ;-).
Z tak opowiedzianą „damską” wersją gładko dość zgodził się autor słów i wokalista Artur Szuba. A wszystko dlatego, że... - Z chwilą, kiedy upubliczniam swój tekst, zaczyna on swój własny żywot. Zatem każdy dowolnie może go interpretować i to w jakiejkolwiek sztuce jest najpiękniejsze - uważa.
Pisząc o obrazie, warto też wspomnieć o genezie samej piosenki. - Pierwotnie, utwór miał być balladą akustyczną z mocniejszymi partiami - opowiada Tomek Herbrich, kompozytor - Głos Artura idealnie wpisał się w ramy utworu, a i tekst niebanalny został doń stworzony. Tym kawałkiem również zaczęliśmy naszą wspólną przygodę na MT (Megatotal.pl - portal crufundigowy), a jego pierwotnej wersji można posłuchać jeszcze u mnie na soundcloudzie. Ponownie, nagraliśmy ten kawałek w studio Elvis Van Tomato, w Szczecinie, razem z zespołem iNNi. Obydwie wersje diametralnie się różniły i były tematem naszych sporów (moich i Artura) jednak przy ostatecznym nagraniu płyty, nasz producent, Janusz Jeżyński, pogodził nasze zdanie. Zmienił zupełnie aranż utworu! I to jak! Szczęki nam opadły! Głównym motywem granym na wielu instrumentach stała się przewodnia linia basowa. Gitary zostały nagrane w dość psychodeliczny sposób, kojarzą mi się z NiN z okresu Fragile.
Szepty i Krzyki z początku był projektem muzyczno-poetyckim dwóch zespołów (iNNi oraz Projektu LR), który jako płyta i tomik poezji na rynku ukazał się w maju br. Po premierze wydawnictwa narodził się autonomiczny byt muzyczne pod nazwą... Szepty i Krzyki, który obecnie współtworzą: Artur Szuba i Roman Szymański z zespołu iNNi oraz Tomasz Herbrich (Projekt LR, iNNi).
Komentarze (16) dodaj komentarz
Gość_gość
29.11.2013, 15:48
ale kaszana
moja ocena 2
Odpowiedz_gość
29.11.2013, 17:30
nuda nudystopodobna
wolę zasłaną pościel wg normy przyjętej w ZK. Scenariusz w takim ośrodku dopiero mógłby być ciekawy.
OdpowiedzSc_gość
29.11.2013, 19:15
słabe
Tak się robiło clipy ale w latach 90 tych...
Odpowiedz_gość
29.11.2013, 20:16
a mnie się podoba - szczególnie pani bernadetka :-)
Odpowiedz_gość
29.11.2013, 20:58
Mam nadzieję ze twórca nie miał problemów z wymową bo w oryginale tytuł mógłby brzmieć troszkę inaczej;)
OdpowiedzPiotrek_gość
29.11.2013, 21:17
Mała, kręć!
Przecież to amatorskie, nastolatka to kręciła, to jakie ma być? Wajda? Czytać nie potraficie? Jak na początek, dobrze jest. Ucz się dalej, Mała, a reszta będzie tylko pluć jadem, bo tylko to potrafi:P
Odpowiedz_gość
29.11.2013, 22:11
Inspiracja Ciechowskim plus szukanie potwierdzenia swojej fajności przez Bernadetę.
OdpowiedzGraża-gość_gość
30.11.2013, 17:02
zacznijmy, że Pani Bernadeta to mama Dominiki więc pisanie "szukanie swojej fajności przez Bernadetę" jest nie trafione, aroganckie i pokazuję, że jesteś osobą mało wrażliwa i patrzącą przez pryzmat swojego ja! :)
Cytujem_gość
30.11.2013, 08:33
hy
szczerze liczyłam na coś lepszego...ani klip ani muzyka nie powalają- mierne
OdpowiedzBardzo Słabe_gość
30.11.2013, 09:02
Muza i Video bardzo słabe, ale może nie jest to mój gatunek muzyki i dlatego tak oceniam W każdym razie powodzenia
Odpowiedzlikus_gość
30.11.2013, 12:59
Jezu, jak to można nazwać śpiewaniem?
OdpowiedzKrzyś_gość
30.11.2013, 15:17
Goc wypadł naprawdę genialnie ...
OdpowiedzBogda_gość
30.11.2013, 21:36
Brawo dla Grzesia,super!
OdpowiedzMac_gość
01.12.2013, 03:58
Wiocha na całej linii
Do "hejterów" nie należę, ale od czegoś co nosi nazwę teledysk, oczekiwałbym więcej... Piosenka słaba, wykonanie teledysku amatorskie, aktorka bardzo średnia, a ten gościu, to chyba przez pomyłkę się tam znalazł... Może warto poszukać innego zajęcia - zbieranie puszek, albo co...
OdpowiedzHegemon_gość
01.12.2013, 09:39
To mi się od razu dowcip przypomniał :
Gość rano w recepcji hotelu: -Zasłałem łóżko. - To bardzo dobrze! -Oj nie bałdzo..
Odpowiedzhglghglufyfk_gość
01.12.2013, 19:33
Klip
Klip strasznie amatorski. Chyba kręcony telefonem? Muza nie mój klimat więc nie oceniam.
Odpowiedz