Auta zapychają polskie miasta. Gdzie tłok jest największy?

Samochody
Auta zapychają polskie miasta. Gdzie tłok jest największy?
Samorządy powinny mieć pełną możliwość kreowania własnej polityki parkingowej, również jeżeli chodzi o wysokość opłat - uważają autorzy raportu "Parkingi, a transport zbiorowy w miastach". Z analizy wynika, że w Warszawie na 1 tys. mieszkańców przypada już ponad 920 samochodów. We Wrocławiu to już ponad 870 pojazdów, a w Bydgoszczy prawie 800.

Z raportu "Parkingi, a transport zbiorowy w miastach", który został zaprezentowany podczas Kongresu Transportu Publicznego 2017 wynika, że potrzebne są pilne zmiany w podejściu do polityki transportowej w miastach, w tym w zakresie kształtowania opłat za parkowanie.

Z zaprezentowanych analiz wynika, że kwota 3 zł za godzinę parkowania w przypadku największych polskich miast przestała już spełniać rolę narzędzia do kształtowania potrzeb transportowych.

"Nie podlegając waloryzacji nawet o wysokość wskaźnika inflacji stała się bowiem zbyt niska, aby zapewnić zawsze minimum 20 proc. wolnych miejsc parkingowych w strefie, co gwarantuje zadowalającą rotację pojazdów" - podkreślono w raporcie.


Autorzy opracowania rekomendują pozostawienie samorządom pełnej możliwości kreowania własnej polityki
parkingowej, również jeżeli chodzi o wysokość opłat. Zalecają także różnicowanie opłat w strefach płatnego parkowania w zależności od odległości od centrum. Według nich pozwoli to zniwelować negatywne zjawisko nadmiernego obciążenia parkującymi pojazdami obszarów bezpośrednio graniczących ze strefą.

Przybywa samochodów

Z raportu wynika, że w Warszawie, która liczy sobie ok. 1,74 mln mieszkańców jest ponad 1,6 mln zarejestrowanych pojazdów, co oznacza, że na 1000 mieszkańców przypada 921 pojazdów (w tym ponad 730 samochodów osobowych/1000 mieszkańców). We Wrocławiu to już ponad 877 pojazdów/1000 mieszkańców. A w Olsztynie czy w Sopocie przybliżone dane zarejestrowanych pojazdów świadczą o tym, że jest ich tam więcej niż samych mieszkańców. Tylko w Gdańsku wskaźnik okazał się niższy od średniej krajowej.

Ciasno w centrach miast

Oprócz dużych korków, które generują ogromne koszty dla samych mieszkańców, w raporcie zwrócono także uwagę na problem braku miejsc parkingowych.

Dla zobrazowania skali problemów miast posłużono się przykładem Wrocławia, gdzie zarejestrowanych jest blisko 552 tys. pojazdów (w większości samochodów osobowych, ale też ciężarówek, czy motocykli). Oznacza to, że biorąc pod uwagę minimalne wymiary miejsca postojowego, czyli 5x2,3 m, to pojazdy te w sumie potrzebują ok. 6,35 km2 powierzchni, gdyby postawić je obok siebie. To ponad 2 proc. powierzchni Wrocławia, albo ok. 850 boisk piłkarskich.


Tymczasem liczba miejsc postojowych we wrocławskiej strefie płatnego parkowania, obejmującej ulice położone w centrum miasta i w jego bezpośrednim obrębie to 4223.

Dla porównania Warszawa, która posiada największą w Polsce strefę płatnego parkowania, którą szacuje na ok. 29,5 tys. miejsc postojowych, wydała już więcej abonamentów dla jej mieszkańców niż jest miejsc dla samochodów. Stołeczny Zarząd Dróg Miejskich szacuje, że 20-30 proc. ruchu samochodowego w Śródmieściu generują kierowcy szukający miejsca parkingowego.

Przytoczone przykłady to zdanie autorów raportu nie wyjątek, ale reguła. Według ekspertów problem będzie narastać, bo liczba samochodów z roku na rok rośnie i nie widać przesłanek, by miało się to zmienić.


W Polsce funkcjonuje ponad 120 stref płatnego parkowania niestrzeżonego (SPPN). O stworzeniu strefy decyduje rada miasta na wniosek wójta, burmistrza lub prezydenta. Opinię na ten temat przedstawia także organ odpowiedzialny za utrzymanie dróg. Przepisy regulują również maksymalną wysokość opłaty za godzinę parkowania w ramach strefy. Pierwsza godzina postoju nie może więc kosztować więcej niż 3 zł, druga godzina może być max. 20% droższa od pierwszej, a trzecia o 20 proc. droższa od drugiej. Każda kolejna godzina znów kosztować może tylko 3 zł.

Miejsca w strefie przeznaczone na parkowanie wyznacza organ zarządzający ruchem po konsultacjach z zarządcą drogi. To samo tyczy się także wyznaczania miejsc specjalnego przeznaczenia, np. tzw. "kopert", z których korzystać mogą osoby niepełnosprawne.

Źródło: kurier.pap.pl / Marcin Przybylski

Drukuj
Prześlij dalej

Komentarze (5)
dodaj komentarz

  • -1

    ergre_gość

    16.10.2017, 10:46

    Chcieliscie miec jak na zachodzie no to koszty zycia beda jak na zachodzie

    Odpowiedz
    IP: 83.21.xx1.xx9 
  • +9

    no _gość

    16.10.2017, 13:29

    i płac

    tak i płacy też takiej jak na zachodzie :P

    Cytuj
    IP: 79.187.xx8.xx2 
  • -3

    Nik_gość

    17.10.2017, 07:47

    Wystarczy hasło rower. Od razy wzburzy się krew w żyłach właścicieli znamienitych konstrukcji tdi z ub. wieku i staną murem za swoim anypedalarskim pojazdem, trzecim na kredyt, w garażu... a jak też na kredyt! Korposzczurki chociaż wracają do swojej klatki z windą pociągiem i to jest git. Robi się ciasno i śmierdząco. Blaszaki zamiast jechać niemal stoją. Do tego zero umiejętności podstawowej obsługi pojazdu i znajomości przepisów i mamy zatkany Tczew... 65 tys mieszkańców, dwa ronda i miasto stoi. Obłęd. Malinowska w szczycie to 6-9 zmian świateł. Dramat. Ćpuny fejsbukowe zamiast jechać na zielonym ruszają kolejno a to strata dziesiątek sekund. Pajace nie rozumieją, że przy 20 autach gdy rusza trzeci już jest czerwone bo kierowczyny miernoty lubia korki. Gdy w końcu 15 auto ruszy o dwa metry mamy już 3 zmianę... i stoisz tak pustym autem i upajasz się smrodem spalin, za toba 4 kolegów z flexa w 4 autach i wszyscy jedziecie na bajkowe... pomyśl! Nie dziękuję, ja nie muszę, nie potrzebuje mózgu, mam tdi.

    Odpowiedz
    IP: 109.197.xx9.xx5 
  • +2

    jrgi_gość

    17.10.2017, 08:48

    Twa mądrość mnie powala.

    Cytuj
    IP: 88.199.xx2.xxx 
  • +2

    gwajer_gość

    17.10.2017, 15:50

    Ja się mimo wszystko cieszę, że w Tczewie buduje się nowe miejsca parkingowe, zamiast wprowadzać opłaty za parkowanie. Jak pokazuje przykład warszawski, opłaty za parkowanie nie rozwiązują problemu braku miejsc, do tego brak, nawet płatnych, miejsc parkingowych, powoduje zwiększony ruch w poszukiwaniu wolnego parkingu. Nie tędy droga... Będąc w Warszawie, wygodnie jest poruszać się komunikacją miejską, ponieważ jest w miarę przystępna cenowo i dość dobrze rozwiązana logistycznie, natomiast absurdem jest to, że przyjeżdżając z zewnątrz na kilka dni, nie mam gdzie zaparkować samochodu. Trzeba być kompletnym kretynem, żeby nakazywać przyjezdnym zostawienie samochodu na przedmieściach i tułanie się komunikacją z bagażami do kwatery w śródmieściu. Nie tędy droga, mości włodarze, nie tędy... Na szczęście w Tczewie, jak na razie, do problemu podchodzi się inaczej: buduje się nowe parkingi. Ktoś z Warszawy może powiedzieć: nie ma miejsca na nowy parking. W Tczewie też nie ma za bardzo, to buduje się pod ziemią. Jeśli można budować parking pod centrum handlowym, jeśli można budować tunele, jeśli można budować metro, to czemu nie zbudować parkingu? Aaaa, jasne, kasa za parkowanie nie wpłynie! Nie idźcie tą drogą...

    Odpowiedz
    IP: 84.38.xx5.xx0 
Uwaga! Publikowane powyżej komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników serwisu, które dodano po zaakceptowaniu regulaminu. Tcz.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy. Jeżeli którykolwiek komentarz łamie zasady, zawiadom nas o tym używając opcji "zgłoś naruszenie zasad komentowania lub zgłoś nadużycie" dostępnej pod każdym komentarzem.