Tczew był wczoraj (23.09) jednym z polskich miast, w których odbył się happening "Zerwijmy Łańcuchy". W akcję, która ma uczulić na humanitarne traktowanie czworonogów, włączyli się wolontariusze OTOZ Animals, mieszkańcy miasta i... tczewski siłacz - Sebastian Wenta.
Tysiące psów w Polsce spędza całe życie na krótkich łańcuchach, co jest niezgodne z prawem. Bowiem zgodnie z art.9 ust.2 Ustawy o ochronie zwierząt: Zabrania się trzymania zwierząt domowych na uwięzi w sposób stały dłużej niż 12 godzin w ciągu doby lub powodujący u nich uszkodzenie ciała lub cierpienie oraz niezapewniający możliwości niezbędnego ruchu. Długość uwięzi nie może być krótsza niż 3 m. Tymczasem wiele czworonogów na terenie całego kraju spędza swoje życie na krótkiej uwięzi. Aby zwrócić uwagę na ich los, miesięcznik "Mój Pies" oraz Animals zorganizowali akcję "Zerwijmy Łańcuchy - bądź bratem, nie katem". W sąsiedztwie Galerii Kociewskiej stanęły budy, do których każdy chętny mógł się na chwilę przywiązać, by na własne skórze poczuć, jak ciężki jest los "podwórkowego Burka".
- Pamiętajmy, że pies na łańcuchu ma świadomość dwuletniego dziecka... - tłumaczy Joanna Sobaszkiewicz, szefowa tczewskiego schroniska - Dzięki tej akcji chcemy uczulić wszystkich na okrutny los zwierząt na uwięzi.
Wolontariusze zgromadzeni przed galerią rozdawali ulotki. Przechodniom proponowano założenie łańcucha - akcję poparł m. in. Sebastian Wenta i tczewscy dziennikarze. Animalsi nawoływali do reagowania w sytuacjach, gdy jesteśmy świadkami niehumanitarnego traktowania zwierząt. Tylko w ub. roku inspektorzy OTOZ Animals przeprowadzili 2168 interwencji. Akcja "Zerwijmy Łańcuchy" w Tczewie odbyła się po raz pierwszy.
Tysiące psów w Polsce spędza całe życie na krótkich łańcuchach, co jest niezgodne z prawem. Bowiem zgodnie z art.9 ust.2 Ustawy o ochronie zwierząt: Zabrania się trzymania zwierząt domowych na uwięzi w sposób stały dłużej niż 12 godzin w ciągu doby lub powodujący u nich uszkodzenie ciała lub cierpienie oraz niezapewniający możliwości niezbędnego ruchu. Długość uwięzi nie może być krótsza niż 3 m. Tymczasem wiele czworonogów na terenie całego kraju spędza swoje życie na krótkiej uwięzi. Aby zwrócić uwagę na ich los, miesięcznik "Mój Pies" oraz Animals zorganizowali akcję "Zerwijmy Łańcuchy - bądź bratem, nie katem". W sąsiedztwie Galerii Kociewskiej stanęły budy, do których każdy chętny mógł się na chwilę przywiązać, by na własne skórze poczuć, jak ciężki jest los "podwórkowego Burka".
- Pamiętajmy, że pies na łańcuchu ma świadomość dwuletniego dziecka... - tłumaczy Joanna Sobaszkiewicz, szefowa tczewskiego schroniska - Dzięki tej akcji chcemy uczulić wszystkich na okrutny los zwierząt na uwięzi.
Wolontariusze zgromadzeni przed galerią rozdawali ulotki. Przechodniom proponowano założenie łańcucha - akcję poparł m. in. Sebastian Wenta i tczewscy dziennikarze. Animalsi nawoływali do reagowania w sytuacjach, gdy jesteśmy świadkami niehumanitarnego traktowania zwierząt. Tylko w ub. roku inspektorzy OTOZ Animals przeprowadzili 2168 interwencji. Akcja "Zerwijmy Łańcuchy" w Tczewie odbyła się po raz pierwszy.
Komentarze (1) dodaj komentarz
_gość
24.09.2012, 20:04
CIEKAWE CZY ZA INTERESOWALIŚCIE SIE TYM CZY TE PSY W SCHRONISKU MAJĄ CO JEŚĆ ,MOGLIŚCIE PIENIĄDZE ZBIERAĆ NA POKARM W TEJ SPRAWIE TEŻ BYŚCIE POMOGLI
Odpowiedz