"Czy szkoła ma coś wspólnego z kulturą? Żaden z nauczycieli nie dostrzega tej patologii?"

"Czy szkoła ma coś wspólnego z kulturą? Żaden z nauczycieli nie dostrzega tej patologii?"
Byłeś(aś) świadkiem jakiegoś zdarzenia? Coś Cię bulwersuje? Chcesz przekazać coś ciekawego? Zgłoś teraz zdarzenie, zapewniamy anonimowość.
Na wstępie chciałbym zaznaczyć, że nie piszę tego artykułu, aby podpiąć się pod obecną krytykę tczewskiego szkolnictwa i jego działalności, ale dlatego, że powinniśmy na pewne sprawy przestać patrzeć przez palce. Zaczynając pisać ten artykuł, chciałbym wszystkim przypomnieć, czym jest szkoła, bo chyba nie każdy wie, a szkoda. Otóż szkoła to nie tylko budynek - jest nie tylko instytucją oświatową, ale i WYCHOWAWCZĄ, co jest w publicznych dyskusjach pomijane i rzadko poruszane.

Nie będę się wypowiadał na temat szkół gimnazjalnych i ponadgimnazjalnych, bo nie mam dogłębnej wiedzy na ich temat i również dlatego, że widać już w nich pewne niechlubne skutki z przeszłości. Od tygodnia mam urlop i chodzę z dzieckiem do szkoły - przyprowadzam je i odprowadzam i to co ma miejsce w podstawówkach jest nie do przyjęcia! Młode, 10-letnie dzieciaki biegają w okolicach szkoły, po lekcjach z "łaciną" na ustach jakiej się nawet w tzw spelunach nie używa. Nie będę cytował tych słów, ale zapytam, gdzie jest ta kultura w szkołach? Gdzie szkoła ma ten punkt wychowawczy? Nie wierzę w to, że żaden z nauczycieli nie dostrzega tego patologicznego zjawiska. Pytanie tylko dlaczego? Jaką kulturę wynosi się ze szkoły skoro na drzwiach od hali Pilawa można zobaczyć napis typu "TPAG R*CHA MAMĘ", który jest napisany pismem dziecięcym - nie trzeba być grafologiem, by się domyślić. Oczywiście rodzice mają na wychowanie olbrzymi wpływ i to od nich zależy np w jakich dziecko będzie chodzić ubraniach (dzieci z odzieżą JP), jak będą wyglądać (12-letnie dziewczynki z tapetą na twarzy), jakiej będą słuchać muzyki w telefonach (dzieci wracające ze szkoły słuchające muzyki, w której co trzecie słowo to przekleństwo), itd. Ale przecież szkoła, w której dzieciaki spędzają większość czasu w tygodniu, i która przez swój przymus przyjęła obowiązki wychowawcze, chyba również to dostrzega? Jak szkoła reaguje na przypadki, kiedy to zauważa, że w głowach tych dzieciaków dzieje się coś niedobrego? Może wypowie się któryś z nauczycieli, jak to szkoła wspaniale wypełnia swoje obowiązki?

Tcz24 jest częścią serwisu Tcz.pl, którą współtworzą jego użytkownicy. Znajdujące się tutaj materiały nie zostały stworzone przez redakcję serwisu Tcz.pl, lecz przez użytkowników serwisu zgodnie z zasadami wymienionymi tutaj: Regulamin publikacji w Tcz24.
Drukuj
Prześlij dalej

Komentarze (53)
dodaj komentarz

  • -14

    _gość

    12.10.2012, 20:50

    Z tego artykułu wynika że chyba trzeba zamknąć szkoły bo demoralizują dzieci?!

    Odpowiedz
    IP: 46.112.xx8.xx6 
  • +31

    kuba_gość

    13.10.2012, 08:56

    A może raczej przeszkolić rodziców, bo czerpie z nich wzorce, przynosi do szkoły to czego nauczyło się w domu, więc jesli domownicy klną to i dziecko klnąć będzie.

    Cytuj
    IP: 83.11.xx0.xx8 
    +23

    _gość

    13.10.2012, 11:45

    Szkolić rodziców?

    Spójrzcie na ulice, na chodniki - posiadanie dowodu osobistego, nie gwarantuje że ktoś jest dorosły. Prawda jest taka, że większość ludzi, którzy posiadają dzieci, jest zwyczajnie niedojrzała, oni nie dorośli do roli, którą mają pełnić - mentalne dzieci nie wychowają własnych dzieci. Szkoła tu niewiele zmieni, choć wpływ ma, ale kto nadstawi głowę, a potem zbierze baty od rodzica, który przybiegnie chronić swoje dziecko przed dyscypliną i wychowaniem? System jest słaby w pierwszej kolejności, nie chroni nauczyciela, a ucznia. Dopóki tego nie zmienimy, czeka nas terror młodocianych, którym nic nie grozi - i oni mają tego świadomość.

    Cytuj
    IP: 46.112.xx2.xx7 
    +2

    Pioter_gość

    14.10.2012, 10:21

    To wina WASZEJ DEMOKRACJI i WOLNOŚCI! Za Komuny

    Cytuj
    IP: 195.74.xx1.xx2 
    +4

    q_gość

    15.10.2012, 19:42

    drogi autorze: przeczytaj i przemyśl

    To drogi autorze wyobraź sobie taką sytuację (która nagminnie występuje w szkołach) rodzice są wzywani, ponieważ dziecko zachowuje się właśnie tak jak to opisałeś i czegokolwiek nauczyciel by nie zastosował nie pomaga. Co rodzice na to? JA NIE MAM QR...WA CZASU! JA PRACUJĘ! Niestety taka (dosłownie) jest najczęściej odpowiedź rodziców. Nauczyciel tak naprawdę ma niewielką władzę (w obecnych czasach) na uczniem. Rodzice wymagają cudów ale sami nie przykładają się do wychowania własnego dziecka-właśnie dlatego, że szkoła wychowa. Ale przypomnij sobie, kiedy byłeś dzieckiem (pomijając, że za takie słownictwo dostałbyś w tyłek od:rodziców, nauczycieli i sąsiada), przypomnij sobie co ciebie wychowywało: rodzice, szkoła i ulica. Dziś dzięki wspaniałemu pomysłowi bezstresowego wychowania, nawet rodzic nie może ryknąć kiedy dzieciak "rzuca mięsem" a kiedy nauczyciel zwraca uwagę to zaraz jest wzywany do dyrektora, bo dzieciak się poskarży, rodzice wpadną w histerię, że ktoś ma coś do ich dziecka.... DZIĘKI BEZSTRESOWEMU WYCHOWANIE MAMY TYLKO MŁODOCIANĄ PATOLOGIĘ. A nauczyciel ma na tyle ograniczone prawa, że w pewnym momencie woli siedzieć cicho niż stracić robotę (bo upiardliwi rodzice potrafią dziś doprowadzić do tego, że dobry nauczyciel z dużym doświadczeniem i jeszcze większym zaangażowaniem wyleci z roboty bo starał się naprowadzić dzieciaka na dobre wychowanie.

    Cytuj
    IP: 83.11.xx6.xx0 
  • +16

    mropenvitamine_gość

    12.10.2012, 21:35

    To jest wlasnie zaleta demokracji- wolnosc. W demokracji nawet dziesiecioletnie dzieci moga krzyczec HWDP, nachrachac gliniarzowi na pysk, strzelic liscia pedagogowi, kupic fete od dilera. W obecnej demokracji wszstko jest mozliwe, do momentu az osiagnie apogeum.

    Odpowiedz
    IP: 78.88.xx7.xx0 
  • +9

    Ali-gator_gość

    13.10.2012, 09:28

    Do tego jeszcze dochodzi bezstresowe wychowanie i Unia Europejska...

    Cytuj
    IP: 84.38.xx1.xx9 
    +6

    _gość

    13.10.2012, 17:49

    heh

    Liberałowie zaraz cię zjedzą że żyjemy w skrajnym socjalizmie :P

    Cytuj
    IP: 109.197.xx9.xx7 
    +4

    C>K>M

    13.10.2012, 20:32

    Demokracja czy wolność nie ma tu nic do rzeczy, w USA demokracja i wolność jest o wiele dłużej niż u nas, a jak skończyłoby się "nacharchanie gliniarzowi na pysk" to chyba mówić nie muszę? Kwestia społecznego przyzwolenia (więc de facto charakteru sporej części społeczeństwa), co przekłada się od dołu w górę, na prokuratorów, sędziów, prawodawców.

    Cytuj
    Uż. zarejestrowany 
    +9

    krokodyl

    13.10.2012, 21:07

    ~ C>K>M

    Nie będę polemizował,ale to z czym teraz mamy do czynienia to bardziej liberalizm niż dyscyplina-od faszyzmu zaczynając,na komunizmie kończąc.To jest chore społeczeństwo.Wartości etyczne i moralne zostały odstawione na bok na rzecz "nowoczesności" i "wyzwolonego społeczeństwa".Czego oczekiwać tak naprawdę od młodych ludzi jak Palikot w TV nawołuje do legalnej trawki palonej nałogowo przez małolatów(dla szpanu z resztą),aborcji,a drugi konował jeszcze mówi,że mają prawo się truć?Czego oczekiwać od tych młodych ludzi jak w TV króluje tandeta i głupota-programy gdzie gwiazdy szpanują gołymi pośladami,a celebryci palą Biblię?Czego oczekiwać,pytam Cię?To społeczeństwo jest coraz bardziej zdegenerowane.

    Cytuj
    Uż. zarejestrowany 
    +4

    _gość

    13.10.2012, 21:39

    ~ C>K>M

    Demokracja i wynikający z niej liberalizm obyczajowy ma wiele do obecnej sytuacji. Są systemu które wykluczają możliwość istnienia takiej patologii nawet jeśli ludzie chcą inaczej. I wychodzi to na dobre. Prewencyjna cenzura by chronić dobre obyczaje czy zakaz funkcjonowania takich MTV czy innych Viv z których młodzież czerpie WZORCE sporo by dała ale przecież jak można ograniczać wolność...jak ludzie chcą być głupi to maja prawo...

    Cytuj
    IP: 109.207.xx2.xx2 
    -2

    C>K>M

    14.10.2012, 10:05

    Liberalizm obyczajowy nie wynika z demokracji, w starożytnym Rzymie każdy gził się z każdym, w PRL kradzież , o sorry "załatwienie" czegoś było na porządku dziennym. Nie jestem fanem demokracji, ale według mnie znaleźliście sobie chłopca do bicia. Patrząc na Europę i USA, to ustrój panuje mniej-więcej taki sam, a jednak zupełnie inaczej wyglądają obyczaje w USA, FInlandii czy Wielkiej Brytanii. To co serwuje u nas TV , to kwestia wtórna, wobec POSTAWY SPOŁECZEŃSTWA w latach 90ych. Nocna zmiana i Gruba kreska, sprawiły, że kreaturom włos z głowy nie spadł, w 2007 Polacy znowu wybrali ludzi z Nocnej zmiany, to niby dlaczego kreatury miałyby zniknąć? Rozpasały się jeszcze bardziej.

    Cytuj
    Uż. zarejestrowany 
  • +12

    _gość

    12.10.2012, 21:36

    tak się zaczyna

    a potem taki ołówek dorasta,utwierdza się w przekonaniu że robi dobrze i widzimy tą hołotę dewastującą miasto i wystającą z piwkiem pod blokami bo tym się imponuje

    Odpowiedz
    IP: 109.197.xx9.xx7 
  • -12

    Adi_gość

    12.10.2012, 21:44

    .......

    Społeczniak ! :):):)

    Odpowiedz
    IP: 109.207.xx3.xxx 
  • -3

    deejayyy_gość

    12.10.2012, 22:07

    ..

    sam/a sie zamknij....... to jest święta prawda co do szkół..... nauczyciele "pseudo" w wieku po 20-23 lata i oni chcą nauczać dzieci w wieku 7-15, no to jest bez sensu.... niema sie co rozpisywać bo to sensu niema. Pozdrawiam....

    Odpowiedz
    IP: 77.115.xx3.xx7 
  • +7

    ja_gość

    13.10.2012, 23:27

    mylisz pojęcia

    nauczyciel to człowiek po 24 roku życia jak kończy studia i ma kurs pedagogiczny. Nie słyszałam jeszcze o 20-23-letnich nauczycielach jak znasz to daj znać kuratorium.

    Cytuj
    IP: 158.194.xx6.xx9 
    +3

    no name_gość

    14.10.2012, 10:40

    ..

    licencjata masz już nawet w wieku 22 lat jeśli chodziłeś do liceum i od razu po nim poszedłeś na studia. Można uczyć z tytułem licencjata, chociaż ciężko jest dostać się wówczas do pracy. Niemniej jednak teoretycznie jest to możliwe.

    Cytuj
    IP: 109.207.xx6.xx3 
    +2

    q_gość

    15.10.2012, 19:46

    deejayyy chyba ktoś ci "pałę" wstawił

    deejayyy chyba ktoś ci "pałę" wstawił albo jakąś uwagę co? Czy może bawiłeś się telefonem i teraz rodzice mają od tego niedobrego nauczyciela odebrać...i pewnie usłyszą o tym co zdążyłeś nawyprawiać od początku roku....a to dopiero 1,5 miesiąca

    Cytuj
    IP: 83.11.xx6.xx0 
  • +18

    Andy_gość

    12.10.2012, 22:09

    Jaka funkcja wychowawcza? od wychowywania dzieci są rodzice! i ewentualnie najbliższa rodzina. Szkoła powinna się skupić tylko i wyłącznie na przekazywaniu wiedzy, na nauczaniu!! Może szpital tez zamiast leczyć powinien jeszcze wychowywać albo edukować? Ludzie nie popadajmy w paranoje, w dzisiejszych czasach, jeśli przytrafiają się jakieś problemy to rodzice mają pretensje do wszystkich na około tylko nie do siebie i swoich pociech. Jako taki najbardziej przejrzysty przykład można przytoczyć taka anegdotę. Jeśli teraz dziecko przyjdzie ze szkoły do domu i powie, że nauczyciel je powiedzmy szarpnął i nakrzyczał, to rodzice biegną do szkoły, do dyrektora, do nauczyciela albo i kuratorium i robią mega aferę (nie pytając nawet dziecko co zrobiło, ze nauczyciel tak zareagował). Dawniej, w takiej samej sytuacji, rodzic najpierw by zapytał co dziecko zrobiło, a potem sam "dał klapsa" za to, że dziecko nie potrafi się dobrze zachowywać w szkolę, i w dodatku naraża rodzica na wstydliwe spotkanie z nauczycielem w sprawie przykładowego wybryku ... może to i przykre ale prawdziwe, niestety! rodzice w dzisiejszych czasach widzą błędy tylko u innych, swoich w wychowywaniu nie zauważają, a w dodatku wychowywanie swoich pociech chociaż po części próbują przerzucić na inne instytucje lub osoby.

    Odpowiedz
    IP: 109.197.xx1.xx5 
  • -1

    _gość

    13.10.2012, 10:15

    Poczytaj sobie o założeniach i zadaniach szkoły wtedy pogadamy. Młodzież w szkole spędza większość czasu i w domu coraz częściej jest tylko gościem tak więc rodzic niewiele może wiedzieć o zachowaniu swojego dziecka. Szkoła zaś te zachowania widzi i powinna reagować i informować rodziców a nie chować głowę w piasek. Pamiętam jak chodziłem do gimnazjum i były bójki to nauczyciele nawet jak coś widzieli to jedyną rzeczą co było to rozdzielenie stron konfliktów-to wszystko,bez żadnych konsekwencji. Rodzic odpowiada za wychowanie dziecka ale szkoła te wychowanie również kształtuje. Niby kryształowi nauczyciele powinni być wzorem dla uczniów i dawać dobry przykład. To jest poważna praca i odpowiedzialna. W szkołach są pedagogowie i coraz częściej też psychologowie-tak po nic? Nie,oni są po to by pracować z młodzieżą i pomagać w wychowaniu bo różne problemy zdarzają się młody m ludziom i nie każdy jest sobie bez ich pomocy poradzić. Poza tym wiele problemów takich jak przemoc,demoralizacja,narkotyki rodzą się właśnie w szkołach dlatego nauczyciele powinni być bardziej czujni i odpowiedzialnie traktować swoje obowiązki. Teraz jest tak że za wszystkie złe zachowania obwinia się rodziców choć są wynikiem tego że to szkoła nie walczy z patologią w swoich murach i przez to młodzi ludzie się degenerują. To rodziców ina że szkoły są patologiczne?

    Cytuj
    IP: 109.197.xx9.xx7 

    ka_gość

    13.10.2012, 10:38

    Pewnie jesteś nauczycielem

    Przedstawiasz punkt widzenia dzisiejszych nauczycieli. Kiedyś nie było nauczycieli - byli pedagodzy. Jest to funkcja o wiele szersza, niż nuczyciel. Wraz ze wzrostem przyilejów nauczyciele sami sobie ograniczli swoje funkcje. Dzisiaj są oburzeni, że ktoś wspomni o funkcjach wychowawczych. A jak jest na prawdę? Nauczyciele przebywają z dzieckiem 6 - 7 godzin dziennie. Pracujący rodzic ma szanse - jeżeli ma właściwe relacje z dzieckiem i dziecko nie ucieka do swojego pokoju "uczyć się" - połowę tego czasu. Wymuszony przez nauczycieli system oświaty w Polsce działa na zasadzie takiej, że nauczyciel nie ponosi żadnej odpowiedzialności za swoją pracę: przecież oni są wspaniali, a dzieci nie chcą się uczyć, rodzice niczego od dzieci nie wymagają, a do tego nie wychowują ich zgodnie z wymaganiami nauczycieli, czyli na potulnych baranów bez własnego zdania. Pozdrowienia dla wszystkich nauczycieli z okazji Dnia Nauczyciela.

    Cytuj
    IP: 46.134.xx1.xx0 
    +3

    krokodyl

    13.10.2012, 10:48

    Masz w rodzinie nauczyciela?

    Tak bronisz tych nauczycieli,próbujesz z nich zrzucić ich obowiązki szkolne,więc tak wnioskuję.Szkoła od zawsze z różnych względów miała wpisane w swojej działalności wychowywanie(w pewnych ramach oczywiście).Zważ,że nie każdy może być nauczycielem-trzeba wykazywać pewne predyspozycje(które niestety ulegają zaniżeniu).Nauczyciel na darmo kształci się latami,nie na darmo kończy pedagogikę.Pedagogika pomaga dotrzeć do ucznia i w tym jest ten aspekt wychowawczy.Z nauką wiąże się także pewien szacunek,ogłada,kultura-tego wymaga szkoła,więc niech tego uczy.Pracownicy szkół są przecież szkoleni w tym kierunku?

    Cytuj
    Uż. zarejestrowany 
    +7

    taschoon

    13.10.2012, 11:49

    do krokodyl

    Masz rację, że szkoła tez powinna brać udział w wychowaniu dziecka ale jednak bardziej jako wspomaganie rodziców a nie instytucja która jest pierwsza dla dziecka w tym temacie. Jak piszesz to zawód nauczyciela jest trudny i nie każdy się do tego nadaje, jednak zobacz co się dzieje w szkołach gdy nauczyciel próbuje czegoś nauczać a dzieciaki najnormalniej w świecie maja go gdzieś bo nie zostały nauczone szanować drugiego człowieka /nie tylko nauczyciela/ dlatego wina nie leży tylko po stronie szkoły bo podstawy wychowawcze to dają rodzice i najbliższe otoczenie a nie obce osoby które w szkole podstawowej z dzieckiem spędzają mniej czasu niż rodzice. Tłumaczenie, że rodzice pracują i nie mają czasu to już całkowita przesada, za chwilę ktoś napisze, że nie pamięta jak jego dzieci mają na imię bo jest w pracy.

    Cytuj
    Uż. zarejestrowany 
    +9

    krokodyl

    13.10.2012, 12:33

    taschoon

    Oczywiście,że szkoła jest od wspomagania rodziców,ale nie zawsze nauczyciel chce coś zrobić dobrego.Piszesz o nauczycielach,którzy próbują,a nie mogą i tutaj się właśnie kłania zaniedbanie roli szkoły.Szkoła ma instrumenty by przywołać ucznia do porządku,ale tego robi.Niesienie kaganka oświaty to nie tylko wpajanie na siłę bzdurnej funkcji liniowej,która się w życiu nie przyda,ale również pewnych wartości społecznych i to jest wpisane ustawowo.Nie staram się tłumaczyć rodziców,ale chyba nie zaprzeczysz,że to szkoła zdominowała relacje wychowawcze,bo jeśli w ośrodku nauki dziecko spędza 7,8 godzin,potem przychodzi do domu i przez 2 godziny odrabia lekcje i się uczy to ile ten rodzić ma czasu?Oczywiście rodzice wpajają od małego pewne rzeczy,ale patriotyzmu,sensownego myślenia,podejścia w stosunkach międzyludzkich uczy szkoła-przynajmniej powinna.Nauczyciele powinni też mieć lepszy kontakt z rodzicami,ale tutaj też są niezłe"jajca",bo rodzice niektórzy mają gdzieś swoje pociechy,ale nauczyciele też nie chcą się cudzymi dziećmi przejmować.

    Cytuj
    Uż. zarejestrowany 
    +5

    N0NE

    13.10.2012, 13:39

    popieram Andy i taschoon

    Owszem, nie każdy nadaje się do tego zawodu, tak samo jak nie każdy nadaje się na kucharza, mechanika, sprzedawcę (etc), a jednak i tacy ludzie w tych zawodach się znajdą. A może właśnie w takiej sytuacji znajduje się ktoś z nas? Nie bądźmy hipokrytami. Nie powinno się uogólniać, że "żaden nauczyciel nie reaguje". Zastanówcie się, jaki efekt może odnieść cykliczna interwencja nauczyciela do rodzica, skoro rodzica nawet to nie zainteresuje. Nota bene ma błędne pojęcie o własnym dziecku (brak wspólnie spędzanego czasu, pod przykrywką pracy, długich zajęć dziecka w szkole etc) przedstawiające go w samych superlatywach. Tu rodzi się brak dystansu do wszelkich sytuacji z udziałem jego pociechy i bezgraniczna wiara w każde jej słowo. Poza tym rodzice również często są zapatrzeni w siebie, nie dostrzegają własnych błędów, tak jak już pisano, spożywają używki czy klną w obecności potomnych. Dzieci biorą przykład z dorosłych, chcą tak samo się zachowywać. Jak jeszcze zapobiegać mają nauczyciele, gdy uczeń zaczyna powielać notorycznie powtarzające się zachowania z domu, czy innych miejsc publicznych jak autobus, ulica etc? Wysoką kulturą osobistą trzeba obnosić się wszędzie, a nie tylko w szkole. Kiedyś nauczyciele stanowili autorytet, który w dobie postępu zastąpiły mass media..

    Cytuj
    Uż. zarejestrowany 
    +7

    krokodyl

    13.10.2012, 21:00

    specyficzny zawód

    Nauczyciel to specyficzny zawód-bardzo poważny,więc powinno się eliminować osoby,które się do tego po prostu nie nadają.Sam w gimnazjum miałem nauczycielkę od geografii,która biegała po klasie z drewnianym wskaźnikiem i nauczyciela od wf,który na ucznia rękę podnosił,a raczej pięść,a nie było to za komuny tylko raptem parę lat temu!Jaki oni dają przykład?Przestańmy lansować nauczycieli jako perły.Nauczyciel to poniekąd funkcja publiczna,która ma realizować program ustawowy,a ten jednoznacznie mówi nie tylko o funkcjach edukacyjnych,ale także o formie wychowawczej.Nauczyciel nie zastąpi rodzica,ale może mieć spory wpływ na charakter młodego człowieka.Miałem wiele wychowawczyń i o żadnej nie powiem,że to co robiła było z przekonań.W całym swoim życiu spotkałem zaledwie kilku nauczycieli/ek,którzy to swój zawód traktowali poważnie.

    Cytuj
    Uż. zarejestrowany 
    +7

    taschoon

    13.10.2012, 22:40

    krokodyl

    Ja nie chodziłem do gimnazjum bo za moich czasów nie było takiej bzdurnej szkoły. Dlatego uważam, że idiotycznym pomysłem było wymyślanie właśnie takich szkół jak gimnazja. System 8 klas podstawówki a potem szkoły zawodowe, technika i licea był dobrym pomysłem ponieważ dzieciak 8 lat spędzał w jakimś gronie i nie było takich odchyłów jak teraz. Obecnie jest tak, że dziecko trafia do szkoły podstawowej do klasy 1-3 gdzie ma 1 nauczyciela od edukacji wczesnoszkolnej, kończy się to mini egzaminem na koniec 3 klasy /bzdura/. Następnie trafia do nowej klasy 4-6, więcej nauczycieli bo więcej przedmiotów. Już dziecko się przystosowuje do nowej klasy a tu zmiana szkoły na 3- letnie gimnazjum gdzie jest tragedia i przepaść jeśli chodzi o zachowanie dzieci. Nie ma tej więzi między dziećmi jaką ja pamiętam z podstawówki. Teraz dzieci mają strasznie namieszane w głowach bo co chwila jakaś zmiana. Jeśli chodzi o wychowywanie to zawsze rodzice muszą być tym pierwowzorem a nie szkoła. Jak dzieci wracają ze szkoły i robią lekcje to jest właśnie ten czas kiedy jako rodzic masz usiąść ze swoją pociechą i jej pomóc a nie zwalać wszystko na innych. Jak ktoś nie ma czasu dla swoich dzieci to niech zrobi sobie przerwę ale zanim je spłodzi a nie już po fakcie gdy są na świecie.

    Cytuj
    Uż. zarejestrowany 
  • +9

    J...a_gość

    13.10.2012, 11:35

    Nauczyciele ręce sobie urabiają po łokcie próbując naprawiać błędy i zaniedbania wychowawcze wynoszone z domu. Przeklinanie rodziców przy dzieciach - nagminne. Alkohol - normalka. Faje - czemu nie? Wieszanie psów na nauczycielach - zwykła sprawa. Postponowanie działań wychowawczych szkoły - na porządku dziennym. Nasze dziecko - najzdolniejsze, wrażliwe, prawdomówne, grzeczne - tylko "nieco nerwowe"., "żywe", cudowne i jedyne.. Ci wredni nauczyciele czepiają się naszego królewicza/królewny, a ich ulubionym zajęciem i jedynym celem jest 'uwziąć" się na naszego aniołka. I tak od przedszkola do studiów. A młody luzak/luzaczka rośnie na chama, lenia i egoistę w poczuciu własnej doskonałości i bezkarności, pod mało czujnym, ale pobłażliwym okiem rodziców. Dotyczy to, tak pi razy oko, "circa about", 80% przypadków.

    Odpowiedz
    IP: 84.38.xx7.xx9 
  • ka_gość

    13.10.2012, 15:28

    Ty tak z praktyki, czy z teorii?

    j.w.

    Cytuj
    IP: 46.134.xx1.xx6 
    +9

    _gość

    13.10.2012, 22:07

    Z praktyki. Trochę już chodzę po tym świecie i nie mam klap na oczach. I nie przemawiają do mnie odniesienia do przeszłości - jacy to wspaniali pedagodzy pracowali w szkołach. Różni byli: beznadziejni, średni i świetni. Tak jak teraz. Młodzież też była różna, różne głupie rzeczy się robiło, ale używek, chamstwa, przemocy i wulgarności nie tolerowano w domach. Teraz owszem. Rozejrzyj się ka, ale nie po zaprzyjaźnionych tzw. kulturalnych rodzinach. Choć i tam bywa niefajnie, prawda? Przejdź się po takim SM, Suchostrzygach lub innych Kozenach i posłuchaj jakim językiem porozumiewają się rodzice ze swoimi dziećmi. Przejedź się autobusem miejskim i wsłuchaj się w rozmowy DOROSŁYCH. Uszy ci zwiędną. Długo by o tym gadać.

    Cytuj
    IP: 84.38.xx7.xx9 
    +6

    ka_gość

    15.10.2012, 13:15

    Masz 100% racji

    Masz 100% racji i co z tego? Dla Ciebie jest to koniec dyskusji, a dla mnie dopiero początek. Jeżeli uważasz, że problem dotyczy 80% rodzin, to jest to problem społeczny, a nie rodzinny. I jako takim powinno zająć się nim Państwo. Zauważ, że od 20 lat sytuacja pogarsza się. Nauczyciele twierdzą, że to wina rodziców, rodzice nie radzą sobie z tym. I nie ma się co dziwić. Nikt się nie uczy "na rodzica". Nauczyciel ma odpowiednie przygotowanie pedagogiczne, odpowiednie doświadczenie w obcowaniu z dziećmi i młodzieżą, a rodzic co najwyżej dobre chęci. Z kolei warunkowanie posiadania dziecka odbyciem szkoleń w zakresie wychowania dzieci byłoby prawdopodobnie i śmieszne, i nie wykonalne z róznych względów. Podkreślając jeszcze fakt, że kontakty nauczycieli z dziećmi są zdecydowanie dłuższe czasowo, stawiam tezę, że to właśnie nauczyciele powinni przejąć obowiązki związane z wychowaniem dzieci. Zdaję sobie sprawę, że moja teza jest kontrowersyjna, ale obecny system nie sprawdza się - z roku na rok jest gorzej, a nikt nie robi nic, aby ten stan zmienić. Przecież to właśnie nauczyciele są ministrami edukacji i pracownikami ministerstw. To oni w latach poprzednich mieli kontakt z dziećmi i to oni powtarzali rodzicom te samo formułki, które dzisiaj Ty powtarzasz. Jeżeli z roku na rok jest gorzej, to spróbuj sobie wyobrazić - przy bezczynności władz - co będzie za lat 20, 30 czy 50? Nauczyciele będą chodzić do szkoły w średniowiecznych zbrojach, żeby młodzież nie zrobiła im krzywdy? Będą klękać przed rodzicami z apelami: Zróbcie coś z własnym dzieckiem? A rodzice, w poczuciu bezsilności, będą atakować nauczycieli, bo własnych dzieci też się boją. Piękna wizja? Jest ona NIEZNACZNYM przerysowaniem stanu dzisiejszego. Pozdrawiam

    Cytuj
    IP: 79.189.xx0.xx0 
  • gość_gość

    13.10.2012, 16:46

    gość

    Nasi BIEDNI nauczyciele nikt ICH nie słucha a młodzież to debile tak dobrze przekazują wiedze że nikt tego nie potrafi przysfoić i zrozumieć i bidule nie mogą wyrobić sobie żadnego AUTORYTETU A teraz pedagodzy stawiajcie minusiki a poloniści tekst

    Odpowiedz
    IP: 159.205.xx2.xx0 
  • +11

    on_gość

    13.10.2012, 16:50

    .

    Znieść obowiązek szkolny po 14 roku życia i takich którzy nagminnie nie dostosowują się do szkolnego regulaminu wyrzucać. Nie tylko oni sami się niczego nie nauczą, ale ciągną za sobą młodszych i rówieśników, którzy są podatni na złe wzorce. Jeżeli 15 latek może palić papierosy, chlać piwsko, traktować nauczycieli jak śmieci, może równie dobrze iść do pracy mieszać cement na jakiejś budowie czy zamiatać ulice. Bezkarny człowiek nigdy nie nauczy się pokory.

    Odpowiedz
    IP: 109.207.xx4.xx8 
  • +3

    gosc_gość

    13.10.2012, 17:12

    zdjecie

    najlepsze jest zdjecie:)

    Odpowiedz
    IP: 83.11.xx0.xx1 
  • +2

    gość_gość

    14.10.2012, 10:15

    " Od tygodnia mam urlop i chodzę z dzieckiem do szkoły - przyprowadzam je i odprowadzam i to co ma miejsce w podstawówkach jest nie do przyjęcia! Młode, 10-letnie dzieciaki biegają w okolicach szkoły, po lekcjach z "łaciną" na ustach jakiej się nawet w tzw spelunach nie używa." - autor tekstu sam sobie odpowiedział na zadane pytanie.Szkoda,że tylko tydzień czasu poswiecił swojemu dziecku....

    Odpowiedz
    IP: 89.69.xx9.xx2 
  • +2

    no name_gość

    14.10.2012, 10:43

    ...

    Po pierwsze, skąd wiesz, że wychowuje dziecko samotnie? Po drugie, takie mamy czasy, że pracować trzeba dużo żeby w ogóle mieć za co żyć.

    Cytuj
    IP: 109.207.xx6.xx3 
  • +6

    BUCA_gość

    14.10.2012, 10:55

    ŻENADA

    Pracowałem w jednej ze szkół średnich w Tczewie- technikum, zawodówka, liceum profilowane. Otóż moi drodzy, młody człowiek jest jak gąbka. Wchłania wzorce z domu, szkoły, środowiska rówieśniczego. Mając jakieś pozytywne wzorce i autorytety, sam wybiera drogę, która mu odpowiada. Niestety, programy wychowawcze bardzo ograniczają ingerencje nauczyciela w działania młodego człowieka. W szkole nudni, małodziałający pedagodzy nie maja siły przebicia, rozwieszaniem plakatów nie nadrobi się szczerych rozmów z uczniem. Co zrobić, kiedy prawdziwych pedagogów nie ma, a pani pedagog uczy także biologii, jest mierną kobietką, która tak naprawdę przekazuje książkowe treści ? Dlaczego w szkołach, jeżeli uczeń przestaje chodzić do szkoły, nikt sie nim nie interesuje, a pedagodzy NIE CHCĄ!! jeżdzić do trudnych rodzin, bo TO PATOLOGIA? Poza tym nauczyciel nie ma żadnych praw, swego czasu w SP 2 mamusie z patologii przychodziły ze skargą do dyrektora szkoły na nauczycielkę, bo ta ośmieliła się udzielić informacji kuratorowi sądowemu o dziecku- że jest brudne, śmierdzące, a mamusia na wywiadówki przychodzi pijana. Znacie reakcję tego ,,mądrego inaczej dyrektora "? Nauczycielka dostała naganę, i powiedziała, że juz nigdy nie powie nic. PATOLOGIA GÓRĄ!! Na szczęście tego asa już wywalili. NIE MA WSPÓŁDZIAŁANIA PEDAGOGÓW, RODZICÓW, A NASZE DZIECI WYCHOWUJE GŁUPAWY PALIGŁUP I OWSIAK- ,,RÓBTA CO CHCETA"! POLSKI JUŻ NIE MA, LEMINGI....

    Odpowiedz
    IP: 79.197.xx7.xx0 
  • +2

    krokodyl

    14.10.2012, 13:25

    tak...

    Zważ jednak proszę na to,że nauczyciel ma ustawowy obowiązek reagować.Zadania nauczyciela są jasno określone.Nie powinno się przymykać oczu,a poza tym nauczyciel jeśli chce dotrzeć do ucznia nie będzie go wyzywał od debili,czy idiotów,bo się czegoś nie potrafi nauczyć tylko z nim porozmawia,zmotywuje,pokaże,że jest z nim.Jeśli uczeń widzi,że nauczyciel się stara,że nie jest mu obojętny to to doceni-mniej lub bardziej,ale doceni,a to da pozytywny efekt zawsze.

    Cytuj
    Uż. zarejestrowany 
  • -8

    gość.gośc_gość

    14.10.2012, 12:39

    Złe szkoła

    No tak jest chodziłem do II LO nazywany Budowlanka i faktycznie tam wielu nauczycieli nie potrafiło wychowywać nas poprzez np. dodatkowe zajęcia czy to z informatyki, matmy, tańca,teatru czy sportu , nawet nie organizują żadnych ciekawych wycieczek-biwaków itp. no masakra. a te śmieszne robione na sile otrzęsiny,,dzień nauczyciela itp to żenada była .

    Odpowiedz
    IP: 178.235.xx3.xx8 
  • +3

    Anka_gość

    15.10.2012, 05:21

    bedzie lincz?

    Uczyc sie chciales w szkole czy pajacowac?! Do jasnej, czy Wy ludzie nie rozumiecie, ze mierny rodzic wychowuje mierne dziecko? Szkola i najbardziej elokwentny nauczyciel zdominowane sa zbyt czesto przez pospolstwo, chlam, jaki dostepny jest w mediach - rodzic pozwala z takiej pseudokulturalnej rozrywki korzystac! Jaki odsetek rodzicow dyskutuje z dziecmi, podnosi wazne zyciowe problemy? Iloz rodzicow zabiera dzieciaki do teatru, na wystawe czy do kina na ambitnt film? Ilu rodzicow jest pozytywnym przykladem wielkodusznego, wyksztalconego patrioty? A teraz zastanowmy sie nad tym, ilu rodzicow kreatywnie spedza czas, zaglada do literatury, wplywa pozytywnie na dziwcko? Ale przeciez wolimy... biegac po galeriach, tylko, ze handlowych, zamiast czytac ksiazki - ogladac reality, zaniast dyskutowac - plotkowac, krytykowac, prowadzic konsumpcyjny tryb zycia! Zastanowmy sie najpierw czym rodzice karmia swoje dzieci, a potem krytykujmy nauczycieli! Szkola nie jest miejscem resocjalizacji! Ma za zadanie ksztalcie i wychowywac, ale nie resocjalizowac... i z tym chyba myslacy inteligentny rodzic sie zgodzi... Dziekuje przy okazji moim rodzicom za swiatle umysly - wielkie szczescie mnie spotkalo. Choc przeciez moi rodzice tez zyli w trudych czasach, pracowali i uczyli sie, ale swoim zyciem i byciem ze mna, a nie tylko obok wplywali, uczyli i wychowywali! Pozdrawiam :)

    Cytuj
    IP: 164.126.xx5.xx3 
  • BUCA_gość

    14.10.2012, 19:06

    ŻENADA

    II LO TO GRONO WSPANIAŁYCH NAUCZYCIELI Z PANIĄ DYREKTOR NA CZELE...ALE TO NIE ICH WINA, ŻE UCZĄ SIE TAM SPADY Z INNYCH SZKÓŁ, TRUDNA MŁODZIEŻ, KTÓRA NIE OGARNIE WIEDZY NA POZIOMIE I LO IM. M. SKŁODOWSKIEJ- CURIE, A KTÓREJ SIĘ WYDAJE, ŻE SWĄ INTELIGENCJĄ PRZEWYŻSZA POZIOM SZKOŁY ZAWODOWEJ...MŁODZIEZ TA NIE WIE TEŻM JAKI ZAWÓD CHCIAŁABY W PRZYSZŁOŚCI WYKONYWAĆ, WIĘC TECHNIKUM I 20 PRZEDMIOTÓW ODPADA...PO CO NAUCZYCIEL MA JECHAC NA WYCIECZKĘ, KTÓRA POWINNA BYĆ NAGRODĄ ZA DOBRE WYNIKI W NAUCE I DOBRE ZACHOWANIE, A NIESTETY ŻADNA KLASA SIĘ NA TO NIE ŁAPIE? POZA TYM JEDŹCIE NA WYCIECZKI Z WASZYMI RODZICAMI, SPRAWIAJCIE FIGLE WASZYM KWOKOM- MAMUSIOM, A NAUCZYCIEL JEST SZCZĘŚLIWY, ŻE 18 GODZIN I DO DOMCIU...NA WYCIECZKI MOŻE ZABIERAC WŁASNE DZIECI..

    Odpowiedz
    IP: 79.197.xx7.xx0 
  • +1

    J_gość

    14.10.2012, 22:27

    Co za maniera?!

    Buca - dobra rada: wyłącz Caps Locka. Będziesz wiarygodniejszy.

    Cytuj
    IP: 84.38.xx7.xx9 
  • +7

    KASIAO_gość

    14.10.2012, 22:56

    niesprawiedliwe

    Nie wyobrażcie sobie, co oznacza praca w gimnazjum. Nie mamy żadnych środków żeby stawić czoła młodzieży. Nie mamy po swojej stronie rodziców, bo to oni przychodzą do nas z pretensjami np dlaczego mój syn ma tyle nieobecności( serio), są bezkrytyczni wobec dzieci, to my mamy zrobić wszystko żeby dzieciak zdał poprawkę, on nie musi robić nic. Nie mamy żadnych argumentów, uczeń może nas zniszczyć byle oskarżeniem, może Cię wyzwać na lekcji od dziwek i proszę autora tekstku od odpowiedź- co możemy zrobić w takiej sytuacji- często poprostu udawać, że się nie słyszy. Podasz do sądu? zniszczą ci auto, pobiją wieczorem itp, nie macie pojęcia co się dzieje w szkole... rodzice apel do Was, to są Wasze dzieci, dzieci nie dorośli, dbajcie o nich i wychowujcie, bo sama szkoła nie może nic.

    Odpowiedz
    IP: 87.204.xx3.xx8 
  • +1

    krokodyl

    15.10.2012, 10:59

    Z Twojej wypowiedzi wyłania się obraz szkoły całkowicie zdegenerowanej i niezdolnej do funkcjonowania.Przedstawiasz obraz placówki wychowawczej oczyma mediów,które szkołę widzą jako siedlisko patologii.To jest fałszywy,propagandowy obraz!Prawda jest taka,że elementu w szkołach,który nie rokuje pozytywnie w kwestiach wychowawczych jest niewiele,a dyrektor,rada pedagogiczna ma możliwości rozwiązania tego problemu.Niekiedy po prostu nie chce się zająć sprawą,bo po co?Nauczyciel chce mieć spokój i woli patrzeć przez palce na negatywne zachowania uczniów,a dyrektor mówi ja nic nie wiem...Poza tym dlaczego tak się dzieje,że uczniowie "szaleją"?Odpowiedź jest prosta-nauczyciele nie potrafią sobie zbudować autorytetu,a to już ich wina.Zbyt liberalne zachowania nauczycieli powodują,że uczniowie często przekraczają pewne granice,bo czują słabość nauczyciela.Mają rację-liberalny nauczyciel=słabo wychowawczy nauczyciel.Nauczyciel ma możliwości reakcji na to co piszesz-odsyłać do dyrektora,do pedagoga,wzywać rodziców,weryfikować wiedzę...Te działania doprowadzą do tego,że uczeń albo się zdyscyplinuj,albo wyleci ze szkoły.Sęk w tym,że część nauczycieli mimo iż jest szkolonych jak porozumiewać się z młodzieżą nie radzi sobie w warunkach szkolnych,ale to nie wina uczniów,bo to uczeń jest dla szkoły,a nie szkoła dla ucznia.Nie chcę bronić uczniów,ale to nauczyciel ma być przewodnikiem.

    Cytuj
    Uż. zarejestrowany 
    -1

    zuzka_gość

    24.10.2012, 16:04

    Krokodylu, a myślisz, że nauczyciele nie chcą być przewodnikami? Drogowskazami? Autorytetami? Chodzi raczej o to, że bardzo trudno stać się kimś takim dla kogoś, kto ma Ciebie, Twoje zdanie, Twoje wysiłki w d*pie. Wyobraź sobie sytuację autora wątku i jego dziecka: ojciec/matka odprowadza dziecko do szkoły, widzi "patologię", mówi niby "w powietrze", że jak to tak może być, że ta szkoła to taka i owaka, że nauczyciele powinni to i tamto, dyskutuje o tym w domu, dziecko wszystko słyszy, myśli sobie: no tak, ci nauczyciele to do niczego się nie nadają, szkoła jest bez sensu. Następnego dnia nauczyciel zwraca dziecku uwagę, a dziecko ma to głęboko, bo nauczyciele się nie nadają do niczego, nic nie wiedzą i w ogóle po co mam ich słuchać skoro szkoła to patologia? Bardzo łopatologiczne, ale tak to mniej więcej się zaczyna. Jak ktoś, kto nie ma żadnego wsparcia ze strony rodzica, chociażby pod względem takim, że ten nie podważa jego zdania, nie krytykuje go przy dziecku, nie wygłasza wykładów na temat tego co to on powinien a czego nie powinien, ma mieć jakiś wpływ na takiego młodego człowieka? Słowa w takim przypadku nic nie dadzą, bo takie dziecko to oleje. Kary? No może. Jakie kary? Wezwanie rodzica? - zależy, co rodzic później z tym zrobi, jeśli nie omieszka skomentować przy dziecku co myśli o spotkaniu, to niekoniecznie, jeśli rodzicowi zależy na dziecku i wspólnie coś z nauczycielem ustalą, no to może jest to jakiś punkt wyjścia. Kary cielesne? Niedozwolone. Kary w postaci dodatkowej pracy, zrobienia czegoś na rzecz szkoły, klasy, zostania po lekcjach i wyręczenia sprzątaczki w myciu toalet? Ja popieram. Ale część rodziców będzie oburzona, bo dziecko nie chodzi do szkoły, żeby pracować przecież i co ten durny nauczyciel znowu wymyślił, dziecko 8 godzin w szkole siedzi i jeszcze ma zostawać po lekcjach. Wyrzucenie ze szkoły po kilku powtarzających się incydentach? Jak najbardziej. Wyleci taki nastolatek z jednej szkoły, z drugiej, będzie musiał dojeżdżać do szkoły w innym mieście, zobaczy jak to fajnie wstawać o 5, a jak stwierdzi, że nie będzie do szkoły dojeżdżał i zacznie wagarować-wyleci-od razu poczuje respekt. I będzie to też znak dla rodziców, żeby w końcu się swoim dzieckiem zajęli, bo niemożliwością jest, żeby we wszystkich szkołach byli tacy beznadziejni nauczyciele co to jego dziecko dręczą i męczą. Poza tym taki rodzic sam zmęczony sytuacją w końcu się weźmie za wychowanie swojego dziecka. Być może nauczyciele rzeczywiście zbyt rzadko korzystają z takich możliwości, bo niby rodzice chcą żeby szkoła wychowywała, a kiedy już nauczyciel użyje środków, biegną z pretensjami, jak to tak może w ogóle być. Dyrektor szkoły, jeśli jest mądry - stanie za nauczycielem (tak jak ojciec powinien stać za matką, nawet jeśli nie do końca się zgadza), a jeśli zależy mu na tym, żeby cieszyć się dobrą opinią w tczewskim światku i boi się co to ludzie teraz o nim pomyślą, że on takie rzeczy popiera i że nie wygra kolejnych wyborów na KOGOŚTAM - oczywiście da nauczycielowi naganę, a rodzicom kupi jeszcze bombonierkę w ramach przeprosin. I jest to takie trochę błędne koło, bo jeśli ktoś w końcu nie powie STOP będziemy żyli w bardzo kiepskim społeczeństwie, gdzie rzeczywiście patologia stanie się codziennością. Dlatego zachęcam bardzo nauczycieli, żeby jednak dyscyplinowali dzieciaki i byli w tym KONSEKWENTNI (słowo klucz), rodzic przyleci, pojęczy, pojęczy, może będzie się awanturował, i co z tego, dajmy mu się wyżyć, bo jak padło w tej dyskusji wiele razy, to MY jesteśmy PEDAGOGAMI i uwierzmy w końcu w słuszność własnych decyzji. Wiem, że to jest bardzo ciężka praca i człowiekowi nieraz opadają ręce (w najlepszym wypadku), ale zacznijmy się szanować w końcu: wyzywanie nauczycielki(innych ludzi z resztą też), przemoc w stosunku do innych? Powinniśmy od razu reagować, nie odpuszczać, bo jeśli pozwolimy na takie traktowanie, będziemy tak traktowani. A jeśli powiemy w końcu DOŚĆ możemy bardzo dużo zyskać sami dla siebie ale też dla uczniów których wychowujemy. Bo krokodylu w tym się z Tobą zgodzę - uczniowie chcą autorytetów. Robiłam ze 3 lata temu takie badanie o autorytecie nauczyciela właśnie. I nie taki nauczyciel jest dla młodzieży autorytetem, który jest "fajnym kumplem", tylko właśnie taki, który ma zasady, można z nim oczywiście pogadać, ale też wymaga, od siebie i od innych. Pozdrawiam!

    Cytuj
    IP: 109.197.xx3.xx5 
  • +7

    ipx_gość

    14.10.2012, 23:04

    Od wychowywania są rodzice, szkoła ma uczyć, kształcić. Ale jak bydło z domu wyniesie złe nawyki to przeniesie się to na rówieśników. I jak tu z trzodą na wycieczki i biwaki jechać. A ci którzy chcą się faktycznie uczyć przez to tylko tracą. Jak widzę na ulicy smarkaczy co mają po 10 lat, którzy już papierosy popalają to się zastanawiam gdzie są rodzice, a nie jak szkoła ludzi wychowuje. Współczuje nauczycielom.

    Odpowiedz
    IP: 84.38.xx7.xx0 
  • +2

    Vpanter

    15.10.2012, 18:48

    to napisz do Tuska

    Od lat szkoła w swą działalność ma wpisane wychowywanie-OBYWATELA i nie ma w tym nic dziwnego.Wychowywanie dziecka a obywatela to trochę dwie różne rzeczy ale tego wściekli nauczyciele nie dostrzegają bo jak można cokolwiek od nich wymagać.Nauczyciele nie chcą nawet od siebie wymagać nauczania dzieci w kwestii naukowej!

    Cytuj
    Uż. zarejestrowany 
    +6

    ipx_gość

    16.10.2012, 00:36

    Ja za bardzo nie wiem kiedy ma być to wychowywanie? między polskim a matematyką? czy może na przerwach? na lekcji 30 dzieci na nauczyciela, a na przerwie cztery razy tyle. I ja Was nie rozumiem, dlatego nie liczę na żadną szkołę, a dziecko wychowuję w domu. Pisz sobie do kogo chcesz, to i tak nie pomoże ci w wychowaniu dziecka. Nie poświęcisz mu wystarczająco dużo czasu to ulica go wychowa, a nie szkoła. Człowieku jak sobie policzysz, że w klasie masz 30 dzieci, i podzielisz ilość czasu nauczyciela na zajęciach np. dziennie 8 godzin na jednego ucznia, to wyjdzie ci że nauczyciel może poświęcić 8x45/30= 12min. na naukę, kształcenie. Poświęć tylko tyle samo czasu swojemu dziecku dziennie na wychowanie, to będzie bardziej wychowany niż nauczony.

    Cytuj
    IP: 84.38.xx7.xx0 
  • -2

    kay_gość

    16.10.2012, 12:58

    licencjat

    obecnie szkoła ma obowiązek zatrudniać tylko mgr, to po pierwsze po drugie nadal cały system kuleje, nauczyciel nie odpowiada za wyniki w nauce ale za bezpieczeństwo w szkole i jej obrębie (dyżury) tak jest teraz. Szkołą na poszczególnych etapach edukacyjnych pełni określoną rolę dydaktyczno-wychowawczą. Dziecko trafia do szkoły w wieku 6 lat,przedtem było w przedszkolu a wcześniej w domu ... Psycholodzy udowodnili że kształtowanie charakteru - następuje modelowanie małego człowieka. Czy takie dziecko jak opisane przez autora wątku zabrali ze szpitala do domu?? Gdzie są rodzice? Czy dzieci się wychowuje czy hoduje? Prawda jest tak, że jeśli nie zainwestujesz to nie wyciągniesz ... chcesz szacunku na starość to naucz go dziecko w odpowiednim wieku, tak jest ze wszystkim .... czym skorupka za młodu ....

    Odpowiedz
    IP: 109.197.xx0.xx2 
  • +3

    kay_gość

    16.10.2012, 13:09

    rodzice

    Poza tym gdzie są ci rodzice? Zwalniają się z opieki nad dzieckiem, to ze dzieciak ma 14 lat nie znaczy, że można puścić go samopas bez kontroli (adekwatnej do wieku). Wygodniej jest puścić dzieciaka od 4 roku życia na plac zabaw i mieć spokój. Zwalniają się z obowiązków za rzecz gonitwy za nowym samochodem, bo jest przecież szkoła i odwieczne pytanie w sytuacji problemowej - co zrobiła szkoła (LO) ? A co zrobił rodzic poza podaniem miski i zapewnieniu łacha na grzbiet? Problem tkwi we wzorcach a w sumie ich braku. Rodzice nie rozmawiają z dziećmi. Kiedyś zapytałam o to na lekcji (bo lekcja to jedno a kontakt to inna rzecz) o czym ostatnio rozmawiali z rodzicami? Losowo wybrana osoba powiedziała, że nie rozmawia (na przykładowy temat) z rodzicami !!! Patrzyli na mnie jak na kosmos. Zrobiło mi się ich żal.

    Odpowiedz
    IP: 109.197.xx0.xx2 
  • -6

    gośc z I LO_gość

    16.10.2012, 16:13

    Żenada...

    Uśmiałem sie jak przeczytałem wyżej tekst....ż e w II LO sa najlepsi nauczyciela razem z pani Dyrektor - to jaja jakieś i żenada co tam sie dzieje w tej Budowlance- nadal poziom Budowlanki nie Liceum i tyle basta.

    Odpowiedz
    IP: 178.235.xx3.xx8 
  • -1

    BUCA_gość

    21.10.2012, 20:17

    ŻENADA

    CO ZROBIC MOŻE MGR HISTORII, SKORO MA BANDE PRZYGŁUPÓW PRZED SOBĄ??

    Odpowiedz
    IP: 91.54.xx3.xx7 
  • +1

    mysza_gość

    21.10.2012, 23:35

    wysoki poziom

    To jest pokolenie uczonych w naszych szkołach--2 godz .religii w tygodniu,a 1 godz .matematyki!!!!

    Odpowiedz
    IP: 89.200.xx2.xx5 
Uwaga! Publikowane powyżej komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników serwisu, które dodano po zaakceptowaniu regulaminu. Tcz.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy. Jeżeli którykolwiek komentarz łamie zasady, zawiadom nas o tym używając opcji "zgłoś naruszenie zasad komentowania lub zgłoś nadużycie" dostępnej pod każdym komentarzem.