Biogazownia w Tczewie - dlaczego za?

Os. Zatorze (fot. tcz.pl)
Biogazownia w Tczewie - dlaczego za?
Byłeś(aś) świadkiem jakiegoś zdarzenia? Coś Cię bulwersuje? Chcesz przekazać coś ciekawego? Zgłoś teraz zdarzenie, zapewniamy anonimowość.
Planowana budowa biogazowni w Tczewie wzbudza wiele kontrowersji. Dlaczego moim zdaniem warto przemyśleć ten temat?

Polska znajduje się na szarym końcu w skali UE jeśli chodzi o pozyskiwanie energii ze źródeł odnawialnych. Rozwiązania popularne w Europie Zachodniej u nas stanowią margines. Tymczasem nie tylko w powiecie tczewskim, ale również w całym województwie pomorskim mamy deficyt i stale rosnące zapotrzebowanie na energię.

A może węgiel?

Niektórzy naukowcy szacują zasoby węgla w Polsce na niespełna 40 lat. Dodatkowo ze względu na konieczność redukcji emisji CO2 (z czego rozlicza nas UE) już teraz trzeba więc pomyśleć o innych źródłach energii.


Energia z atomu

Po zeszłorocznej awarii reaktora w Fukushimie w Japonii porównywalnej z awarią reaktora w Czarnobylu - Wenezuela, Izrael i Włochy wstrzymały swoje projekty nuklearne i nie zamierzają ich reaktywować. Niemcy wyłączyły 7 swoich reaktorów i przygotowują się do wyłączenia kolejnych. Właśnie ze względu na katastrofalne konsekwencje potencjalnej awarii jedynie odnawialne źródła energii wydają się bezpiecznym źródłem energii. Jednym z takich zasobów jest biogaz.

Sprawdzone rozwiązanie

Feldheim to niewielka brandenburska miejscowość w Niemczech (w Niemczech jest prawie 5 tys. biogazowni). Zasłynęła całkowitym uniezależnieniem się od koncernów energetycznych. Inwestycja na którą składała się budowa turbin wiatrowych i biogazowni przyniosła wiele korzyści mieszkańcom - m.in. niższe koszty energii elektrycznej i ogrzewania. Niskie koszty przyciągają także firmy które inwestują w miejscowości.

Ewenementem na skalę światową jest Wiedeń, w którym wybudowano biogazownię w środku miasta.

Biogaz uciążliwy?

Powyższe przykłady pokazują, że taką inwestycję można zrealizować bez nieprzyjemnych konsekwencji dla mieszkańców. Wymaga to jednak użycia odpowiedniej technologii i zachowania rygoru produkcyjnego.


Jakie korzyści biogazownia mogłaby przynieść miastu?

- niższe koszty energii elektrycznej,
- możliwość podłączenia osiedla Zatorze i Staszica do sieci ciepłowniczej,

- atrakcyjniejsze warunki inwestycji dla firm.

Czy warto z góry rezygnować z takiej możliwości? A może lepiej wykorzystać determinację inwestora i wynegocjować korzystne warunki dla mieszkańców i nowoczesną technologię wytwarzania energii? To pytanie zostawiam otwarte dla każdego czytelnika...

Zdjęcie dodane przez redakcję

Tcz24 jest częścią serwisu Tcz.pl, którą współtworzą jego użytkownicy. Znajdujące się tutaj materiały nie zostały stworzone przez redakcję serwisu Tcz.pl, lecz przez użytkowników serwisu zgodnie z zasadami wymienionymi tutaj: Regulamin publikacji w Tcz24.
Drukuj
Prześlij dalej

Komentarze (31)
dodaj komentarz

  • -23

    _gość

    23.06.2012, 01:17

    chłopie - nie spinaj się - to nie ma być biogazownia, która zasili pół polski, ale mała biogazownia - prawdopodbnie na potrzeby fleksa

    Odpowiedz
    IP: 89.200.xx2.xx4 
  • +10

    Czyżyk_gość

    23.06.2012, 07:14

    Prawdopodobnie?

    Prawdopodobnie? - pytam ponieważ park maszynowy Flextronics ma takie zapotrzebowanie jak małe miasteczko. Pracuję w Flexie i myślę że gdyby Flex chciał... sam postawił by sobie taką biogazownię ;)

    Odpowiedz
    IP: 37.209.xx2.xx0 
  • +11

    _gość

    23.06.2012, 11:11

    Odnawialne źródła energii...

    Ach, piękny tekst, ale jakże niepełny. Piszesz o uniezależnianiu się od węgla, ale pomijasz najważniejszy zasób, który Polska posiada i który jest całkowicie niewykorzystany - RZEKI! Elektrownie wiatrowe są mało wydajne, drogie w budowie (w rzeczywistości ich budowa bez dotacji jest nieopłacalna), szkodliwe dla środowiska (bilans energetyczny, hałas, zagrożenie dla ptaków, ludzi), a co najgorsze - produkują energię tylko wtedy, kiedy jest wiatr, a nie kiedy jest na nią zapotrzebowanie - czyli zawsze musisz mieć w rezerwie utrzymany cały blok lub więcej konwencjonalnych (węglowych) elektrowni. Biogaz - oczywiście, że tego typu elektrownie powinny powstawać, jednak na terenach wiejskich, a nie miejskich. Poza tym ich lokalizacja powinna być też w miarę bezpieczna jeśli chodzi o położenie, tj. niebezpieczeństwo powodzi, ochronę wód gruntowych, cieków wodnych, itd. Atom? Nie jest taki zły, jak go "ekolodzy" próbują malować. To po elektrowniach wodnych najczystsza energia, którą dziś potrafi wyprodukować człowiek. wbrew pozorom - najbezpieczniejsza. Ale wracając do tego, co chciałem od początku napisać - polskie rzeki są niezagospodarowane, stwarzają przez to duże zagrożenie powodziowe, nie można na nich prowadzić żeglugi - co znacznie odciążyłoby drogi i pozwoliłoby odetchnąć środowisku (transport rzeczny jest najczystszym środkiem transportu) i najważniejsze - zagospodarowane rzeki, produkowałyby tani, po pewnym czasie zupełnie darmowy prąd, całkowicie czysty, a jego produkcja byłaby niczym niezakłócona, ponieważ rzeki płyną nieprzerwanie - nie jak wiatr. Prosty przykład: Milen - rzeczka spływa z jezior w lasach rokickich, po drodze pokonując kilka stopni wodnych. Na każdym z nich można by zbudować małą elektrownię wodną, mogłyby zasilać chociażby leśniczówki (nie wiem jaka by była ich rzeczywista wydajność), ale samo to pokazuje, jak niewykorzystany potencjał posiadamy jako kraj. Niestety postawiliśmy z całkowicie niezrozumiałych przyczyn na wiatrownie, co jest irracjonalne dla kraju, który posiada tak rozbudowaną sieć cieków wodnych (rzek).

    Odpowiedz
    IP: 109.243.xx0.xx9 
  • +11

    Zatorzanin_gość

    23.06.2012, 13:05

    Do ,,_gość"

    Zgadzam się w sprawie elektrowni wodnych... chociaż i tu zapewne ekolodzy protestowaliby bo inwestycja bardzo ingeruje w lokalne środowisko (niektórym ekologom się nie dogodzi...). Pewnie Ciebie zainteresuje, że na Kanale Młyńskim jest już niewielka prywatna elektrownia wodna (w okolicy zakładów Koral)... szkoda tylko że jedna. Jeśli chodzi o atom - zgadzam się, że to dość czysta energia, zaznaczam tylko że istnieje ryzyko awarii - niewielkie ale jakże katastrofalne w skutkach. W wypadku użycia materiałów gorszej jakości (patrz autostrady), błędu człowieka przy projektowaniu, budowie lub obsłudze może dojść do awarii. Awaria (stopienie reaktora) w elektrowni Three Mile Island (USA) pokazuje że nawet zdublowane systemy bezpieczeństwa potrafią zawieść. Pożar w Brown’s Ferry spowodowany był użyciem materiałów gorszej jakości. Inne awarie miały miejsce m.in. w Saint Laurent (Francja), Buenos Aires (Argentyna), El Vandelloos (Hiszpania). Niewiele się o mówi o ryzyku bo to tania energia i niektóre rządy (w tym Polski) są zdeterminowane ją wykorzystywać pomimo ryzyka. Jeśli chodzi o problemy z wiatrem - w naszym kraju (na północy) mamy dobre warunki... najprościej mówiąc po prostu wieje. Rzeczywiście bywają nieliczne dni bezwietrzne. Wówczas można uruchomić inną instalację tak jak zrobiono to we wspomnianym przeze mnie Feldheim gdzie wówczas prąd płynie z biogazowni. Jeśli chodzi o ekologię... argumenty są i przeciwko elektrowniom wodnym i każdym innym. Jeśli chodzi o zagrożenie epidemiologiczne i każde inne w wypadku powodzi - w okolicy mamy tczewską oczyszczalnię ścieków, zakłady utylizacji chemikaliów Oiler (ul. Malinowska), firmę Kommunalservice Vornkahl która zajmuje się odpadami organicznymi - jednym słowem to tutaj są bomby chemiczne i biologiczne. Gnijąca kiszonka z kukurydzy wydaje się przy tym dość niegroźna. Nie wspominając już o innych zakładach położonych na północ...

    Cytuj
    IP: 37.209.xx9.xx6 
    +8

    _gość

    24.06.2012, 10:54

    Zgadzam się z Tobą

    Pewnie masz na myśli rafinerią, fosfogipsy, hałdę fosfogipsów - to wszystko prawda, co nie oznacza że powinniśmy te błędy powtarzać i dalej lokalizować tego typu "inwestycje" na terenach ku temu nie przeznaczonych. A wracając do elektrowni wodnych - tak, właśnie pseudoekolodzy powstrzymują budowę i rozwój takowych w Polsce, to ich działania doprowadziły do zdegradowania Wisły (plus zaniechania kolejnych rządów), która obecnie jest nieżeglowna, a rok 2010 pokazał, że stanowi ogromne zagrożenie powodziowe, a my nie jesteśmy w żaden sposób przeciwdziałać jemu w tej chwili - jedyne co, to łut szczęścia spowodował, że mimo ogromnych strat, które ponieśliśmy w 2010 roku, nie były one jeszcze większe - na szczęście przestało padać. Co się zmieniło od tego czasu? Nic. Na szczęście odcinek Dolnej Wisły jest w miarę bezpieczny, choć też do czasu. Prace przeprowadzone ponad 100 lat temu, do dziś chronią nas, ale i one wymagają wsparcia, napraw, dbałości - katastrofalna powódź w Polsce, to tylko kwestia czasu. Pytanie tylko czy najpierw Odra, czy Wisła? Wiem, że taka zmiana postrzegania rzek i możliwości ich zagospodarowania zależy głównie od Państwa, natomiast miast, gminy, w ramach własnej działalności, mogą zagospodarowywać małe cieki wodne lub stwarzać warunki dla powstawania prywatnych elektrowni. Obecna technologia pozwala zastosować takie rozwiązania, że nawet ryby wędrujące nie ucierpią na tym. A po okresie amortyzacji z takiej elektrowni popłynie naprawdę czysta energia.

    Cytuj
    IP: 164.126.xx8.xx4 
    -8

    C>K>M

    24.06.2012, 23:55

    Tak, mamy rzeki, tylko, że na płaskim terenie. Trzeba by sztucznie spiętrzać. Ogromne koszta i ogromne zagrożenie. To co piszesz o Milenie, to są zabawki, wystarczy, żeby wioska obok mogła sobie wodę na herbatę zagotować.

    Cytuj
    Uż. zarejestrowany 
    +8

    _gość

    25.06.2012, 12:05

    Tak, tak - Ren też nie płynie cały czas przez tereny górzyste. CKM, nie wypisuj bzdur. Nie chodzi o spiętrzanie na kilkanaście-kilkadziesiąt metrów. Co do takich małych cieków wodnych - nie doceniasz ich potencjału. Tym bardziej, że te małe, lokalne rzeczki najczęściej mają znaczne spadki, a jest ich naprawdę sporo - razem stanowią naprawdę spor potencjał.

    Cytuj
    IP: 164.127.xx0.xx2 
    -7

    C>K>M

    25.06.2012, 12:49

    Dobra, tylko dwa pytania: 1) Koszta. Wiadome, że jedno duże kosztuje mniej niż sumarycznie kilka małych, to powszechne prawo rynku. 2) Rozmawiajmy konkretnie, naprawdę spory potencjał to jest ile MW i ile to będzie sumarycznie kosztowało? Nie jestem jakimś przeciwnikiem energetyki wodnej, ale w naszym kraju, generalnie płaskim jak stół, to jedynie jako ciekawostka może funkcjonować.

    Cytuj
    Uż. zarejestrowany 
    +6

    _gość

    25.06.2012, 14:33

    Garść konkretów: "Zasoby hydroenergetyczne Polski szacuje się na 13,7 TWh rocznie, z czego 45,3% przypada na Wisłę, 43,6% na dorzecza Wisły i Odry, 9,8% na Odrę i 1,8% na rzeki Pomorza, przy czym same elektrownie na rzekach pomorskich zapewniały przed II wojną światową energię elektryczną portowi morskiemu w Gdyni, Kartuzom oraz Gdańskowi i jego okolicom, co daje wyobrażenie jak duży potencjał mają elektrownie wodne. Obecnie Polska wykorzystuje swoje zasoby hydroenergetyczne jedynie w 12%, co stanowi 7,3% mocy zainstalowanej w krajowym systemie elektroenergetycznym (dla porównania Norwegowie, rekordziści w tej dziedzinie, uzyskują z energii spadku wody 98% energii elektrycznej)."

    Cytuj
    IP: 164.127.xx0.xx2 
    -6

    C>K>M

    25.06.2012, 16:04

    "przy czym same elektrownie na rzekach pomorskich zapewniały przed II wojną światową energię elektryczną portowi morskiemu w Gdyni, Kartuzom oraz Gdańskowi i jego okolicom, co daje wyobrażenie jak duży potencjał mają elektrownie wodne." To akurat czysta propaganda i żadnego wyobrażenia nie daje, bo mało kto wie, jakie było zapotrzebowania energetyczne "Gdańska i okolic" przed II wojną światową. Porównywanie Polski z Norwegią to też czysta propaganda, wystarczy spojrzeć na mapę Norwegia to góry, Polska to niziny. Rozpatrując na podstawie Twoich danych pomorze, jako autonomiczny obszar, to cały nasz potencjał (1,8% z krajowego) to ok. 0,4GW to tyle co jeden blok w zwykłej węglówce. Ile tych turbinek trzeba by nastawiać, żeby w pełni wykorzystać pomorski potencjał, ilu ludzi zatrudnić do obsługi, co w okresie suszy....

    Cytuj
    Uż. zarejestrowany 
    +3

    _gość

    25.06.2012, 20:43

    Jaka w tym propaganda, jeśli faktycznie te małe elektrownie zaspokajały potrzeby portu? To fakt, nic więcej. Oczywistym jest, że zapotrzebowanie na energię rośnie - czy Ty w każdej wypowiedzi doszukujesz się "drugiego dna"? Co do OPŁACALNOŚCI - kolego drogi, patrzysz z dużą dozą ignorancji i bardzo wąskim horyzontem - elektrownie wodne, to nie tylko - jak to określasz - problem z piętrzeniem wody - popatrz na katastrofalny stan polskich rzek, na ciągłe zagrożenie powodziowe, na sumy pieniędzy które wydajemy, ale nie na prewencyjne zapobieganie powodziom, a na usuwanie ich skutków! Weźmy prosty przykład powodzi w Gdańsku w roku 2000 - jak widać "opłacało się" po fakcie uregulować zaniedbania poprzednich dekad, żeby zminimalizować ryzyko powodziowe. A teraz przełóż to na Wisłę - rok 2010 - o mały włos nie doszło do wygaszenia wielkiego pieca w Sandomierskiej hucie szkła - jakie wtedy byłyby straty? Do tego dolicz dużą gałąź gospodarki opartą na rozwiniętym transporcie rzecznym, która wygenerowałaby dodatkowe PKB, oszczędność dróg (zmniejszenie transportu ciężkiego), poprawa gospodarki wodnej - kilka lat temu w dużych miastach mieliśmy problem z wodą podczas suchego lata - to skutek złej polityki wodnej. I na koniec - odnieś się do wartości szacowanych zasobów energetycznych wód w Polsce, a nie skupiasz się na "propagandzie".

    Cytuj
    IP: 164.127.xx6.xx8 
    -4

    C>K>M

    26.06.2012, 00:17

    To jest propaganda, bo używa się tego w kontekście, że kiedyś energetyka wodna zaspokajała jakieś niby rzekomo wielkie instytucje, a nie mówi się o tym, że ten port wtedy to ciągnął może tyle co dzisiaj dwie hale Flexa. Tak samo faktem jest, że w latach 90ych wszyscy byliśmy milionerami. Tylko co z tego? Stwierdzenie, że 20 lat temu byłem milionerem, bez nakreślenia kontekstu, dla kogoś młodego lub zza granicy, będzie propagandą. Co do zasobów, to owszem są spore, tylko pytanie ile z nich można wykorzystać za rozsądną cenę. Bo może okazać się, że z tych szybko licząc 21,6 GW jakieś 10% da się wykorzystać za rozsądne pieniądze (tereny górskie) a wykorzystanie reszty pociągnie astronomiczne sumy. Polska ma też całkiem spore "niewykorzystywane zasoby" ropy, ale nikt z tego powodu nie protestuje, bo przy dzisiejszej technologii jej cena byłaby zaporowa.

    Cytuj
    Uż. zarejestrowany 
    +2

    _gość

    26.06.2012, 09:13

    Jesteś męczący, za to mało merytoryczny

    Prawo wodne stanowi, że elektrownie wodne powinny być lokalizowane tam, gdzie istnieją już budowle piętrzące wodę - tak by minimalizować koszty, a jednocześnie wykorzystywać przepływ wody do pozyskiwania energii. Wrócę po raz kolejny do zagrożenia powodziowego jakie stanowią polskie rzeki oraz do ich zaniedbania - prędzej czy później będziemy musieli ponieść koszty ich zagospodarowania, niezależnie od tego, jakie będą koszta wykonania tych prac - dlaczego? Sprawa jest prosta - do dzisiaj świadomość społeczna, a co gorsza ludzi odpowiedzialnych za bezpieczeństwo Państwa, jest na niskim poziomie - sam jesteś tego doskonałym przykładem ciągle pisząc o kosztach - wszyscy zapominacie o stratach, które ponieśliśmy w ciągu ostatnich 15 lat na skutek powodzi, co pociągnęło za sobą kolejne miliardowe wydatki z budżetu, które do dziś nie zagwarantowały nam bezpieczeństwa na przyzwoitym poziomie. W efekcie mamy nieżeglowne rzeki, płytkie i zamulone, nieodbudowane wały przeciwpowodziowe nadwyrężone poprzednim powodziami, brak zbiorników retencyjnych, które potrafiłyby kumulować zasoby wodne, niski poziom wód gruntowych przy dość szybkiej retencji (nie zatrzymujemy wód opadowych w czasie suszy) oraz zły system zarządzania gospodarką wodną. Odwołam się po raz kolejny do powodzi z roku 2010 na Wiśle, bo wciąż nie odniosłeś się do żadnego z przytaczanych przeze mnie argumentów. Za to z uporem maniaka powtarzasz coś o kosztach - od siebie dodam, że licząc koszty, nie zawsze i nie w każdej dziedzinie o podjęciu decyzji budowy inwestycji decydują te pieniądze, które zostaną wydane z portfela. Czasem jest to możliwość potencjalnego uniknięcia strat, czyli zabezpieczenia się. Aby przybliżyć Ci siłę żywiołu, polecam obejrzeć - tym razem Kozanów, czyli podobnie jak osiedle Staszica - osiedle, które nie powinno zostać wybudowane w tym miejscu (wały są w takim przypadku tylko złudzeniem ochrony przed powodzią): http://www.youtube.com/watch?v=YbJaGF689MA

    Cytuj
    IP: 109.243.xx7.xx0 
    +3

    _gość

    26.06.2012, 09:24

    Obejrzyj sobie również: http://www.youtube.com/watch?v=Eha_l-ZprMY&feature=related i:http://www.youtube.com/watch?v=sEPAUjza_vU&feature=related Dodam jeszcze, że zabezpieczeniu przeciwpowodziowemu Żuław, które zostało wykonane ogromnym nakładem sił i środków (sama budowa przekopu Wisły była wydatkiem ok 20 milionów ówczesnych marek, jednak stanowiła mniej niż 1/3 strat poniesionych w wyniku katastrofalnej powodzi w marcu 1884 roku - wtedy zbudowano m.in. 3 elektrowni wodne na Nogacie - czyli jednak można na tym płaskim terenie zagospodarować wodę) około 100 lat temu, do dziś zawdzięczamy brak poważnego zagrożenia ze strony Wisły. Co jednak odróżniało tych ludzi od nas współcześnie? Ano kalkulowanie ryzyka. Ale wiem, dla Ciebie i Tobie podobnych liczą się tylko "koszty", pozdrawiam.

    Cytuj
    IP: 109.243.xx7.xx0 
    -3

    C>K>M_gość

    26.06.2012, 10:08

    Daruj sobie to osobiste uwagi, przecież nikt cię tu na siłę nie trzyma. Dyskutujemy o energetyce wodnej a Twoje argumentu "za" energetyką wodną- powódź Kozanów, Abisynia. To ja mówię katastrofa Shimantan. Ale tak nie wolno dyskutować. Zaniedbania państwa w jednym obszarze nie mogąc być argumentem w dyskusji nad innym obszarem. Potencjalne uniknięcie strat to cała dziedzina nauki "kalkulacja ryzyka", tego nie robi się na pałę z tego są studia podyplomowe , czasami bardziej opłaca się ponosić ryzyko niż je minimalizować inwestycją. Brutalne, ale takie jest życie. Można budować samochody w których po uderzeniu w drzewo jajko się nie pobije, tylko, że będą kosztowały krocie. Nie mówi mi, że mamy rozwijać energetykę wodną, bo rzeki są zaniedbane, powiedz mi, że mamy rozwijać energetykę wodną bo jest super, jest super bo: a) b) c) Ja twierdzę, że energetyka wodna jest fajna i może być dodatkiem, ciekawostką, jakąś bazą dla nauki, sposobem na dywersyfikację źródeł. Jak teraz wykorzystujemy 12%, tak w naszych warunkach geologicznych pewnie da się to rozsądnie dociągnąć do jakichś 30%, reklamowanie energetyki wodnej Norwegią z jej 98% uważam za propagandę, gdybym to przeczytał w folderze reklamowym Energa Hydro to bym się nie zdziwił.

    Cytuj
    IP: 84.38.xx5.xx6 
    +1

    _gość

    26.06.2012, 14:05

    Masz rację. Teraz się z Tobą zgodzę i dodam, że trochę się zagalopowałem, pozdrawiam.

    Cytuj
    IP: 46.112.xx5.xx0 
  • +5

    lacky luck_gość

    23.06.2012, 11:27

    na abisyni to nie przejdzie tam im zawsze śmierdzi tam zawsze jest coś . Tylko nikt nie powie im w prost "nie trzeba było się budować na działkach i dodatkowo w zbiorniku zalewowym"

    Odpowiedz
    IP: 82.37.xx8.xx4 
  • -4

    pluto85_gość

    24.06.2012, 12:09

    No i warto dodac, ze ta energetyka konkuruje z zywnoscia. Zamiast produkowac zywnosc rolnicy produkuja surowiec energetyczny. A potem wszyscy narzekaja ze zywnosc drozeje. Proponuje poczytac o projekcie uniezaleznienia sie od surowcow zewnetrznych celulozy w Kwidzyniu. Czesc surowca do produkcji celulozy pochodzic bedzie z plantacji odmiany wierzby energetycznej wokol Kwidzynia. Odpadki z produkcji zaspokoja w 100% zapotrzebowanie na energie tego zakladu, a nadwyzki czesciowo zbilansuja zuzycie energii mieszkancow miasta. Wszystko pieknie, gdyby nie fakt iz docelowa monokulturowa plantacja ma miec okolo 12 000 ha, czyli 120 km^2 powierzchni, to mniej wiecej tyle ile powierzchni ma Tczew wraz z gmina wiejska. I wszystko na potrzeby jednego zakladu. A gdzie potrzeby zywnosciowe mieszkancow, te 120 km^2 bedzie wylaczone z produkcji zywnosci.

    Odpowiedz
    IP: 188.147.xx0.xx7 
  • -2

    _gość

    24.06.2012, 20:54

    Na ten temat się milczy, ale tak jest najczęściej wtedy, kiedy chodzi o pieniądze, a nie rzeczywistą ochronę środowiska i czyste technologie. Niestety obecnie ekologia to potężny biznes, który nie ma nic wspólnego z ochroną środowiska naturalnego, a często wręcz jest dla niego szkodliwy - patrz zaniedbane polskie rzeki, budowa farm wiatrowych, itd.

    Cytuj
    IP: 164.127.xx1.xx5 
  • +1

    C>K>M

    24.06.2012, 23:51

    Nie ma co porównywać atomu czy węgla z biogazem bo pod względem dostępnych mocy to jakby porównywać Ferrari z rowerem. Biorąc pod uwagę wzrost zapotrzebowania na energię, to nie ma dyskusji co budować, tylko budować co się da i dlaczego tak późno. Argumentem za biogazownią może być jedynie kwestia dywersyfikacji źródeł energii i rozproszenie energetyki.

    Odpowiedz
    Uż. zarejestrowany 
  • -5

    Gościu_gość

    29.06.2012, 15:41

    Elektrownia Północ

    Szanowni Dyskutanci, czy nie szkoda Wam czasu na dyskusję w mało istotnej sprawie? Oczywiście rozumiem obawy mieszkających w pobliżu, ale o wiele bardziej niebezpieczny jest zamiar budowy Elektrowni Północ koło dworca w Subkowach. 5 mln ton węgla rocznie przez 30 do 40 lat. Ciągle nie mogę zrozumieć dlaczego spośród 110 tys. mieszkańców powiatu tczewskiego tylko garstka ma wątpliwości?

    Odpowiedz
    IP: 83.11.xx2.xx8 
  • +9

    Adrian_gtc

    29.06.2012, 22:43

    A do czego mieć wątpliwości?

    Bo tu nie ma wątpliwości! Na północy naszego kraju potrzebne są inwestycje energetyczne. Farmy wiatrowe nie załatwiają naszego zapotrzebowania na energię elektryczną, bo jak słusznie zauważył "gość" z ip 109.243.xx0.xx9 zawsze musi być tzw. wirujący zapas mocy w elektrowniach konwencjonalnych pokrywający moc danej elektrowni gdy wiatr przestanie wiać lub wieje zbyt mocno. Dlatego cieszę się, że ta elektrownia powstanie. Jeśli ktoś ma wątpliwości odnośnie emisji jakichkolwiek gazów, czy to spalin czy pochodnych to współczesne normy dot. czystości spalin są bardzo restrykcyjne. Inaczej elektrownia ta nie dostałaby pozwolenia. Systemy odsiarczania czy inne filtry montowane na kominach to przymus a nie widzimisię. Dlatego jestem stanowczo na TAK jeśli chodzi o Elektrownię Północ!

    Cytuj
    Uż. zarejestrowany 
  • +5

    _gość

    30.06.2012, 05:53

    według mnie biogazownia to dobry pomysł. plus jest taki, że to sposób na utylizację odpadów, który ogranicza znacznie wytwarzanie metanu (jak odpady gniją to on się ulatnia), a metan jest około 20 razy gorszy od CO2 jeśli chodzi o potencjał wpływania na ocieplenie klimatu. Lepiej kontrolować produkcję metanu w biogazowni i go potem spalać, niż wypuszczać do atmosfery tak sobie. tak z ciekawości, wiadomo z jakiego surowca (jakich odpadów) ten biogaz ma być wytwarzany?

    Odpowiedz
    IP: 83.30.xx2.xx4 
  • -4

    Gościu_gość

    30.06.2012, 09:04

    do Adriana

    Ja mam wątpliwości: 40 kg pyłów rocznie na każdy ha w promieniu wielu km od EP ( za darmo będziemy mieli metale ciężkie i pierwiastki promieniotwórcze ) to oczywiście przy założeniu, że nie będzie awarii, że EP będzie przestrzegać procedur środowiskowych i że będzie zerowe pylenie z hałd. Technologia nowa jeszcze nie sprawdzona, inwestor bez doświadczenia w branży, zbudował za to nieudolnie parę km autostrady. Inwestor nie widzi potrzeby stałego monitoringu powietrza wokół elektrowni. Informacje z http://www.cire.pl w maju 2012 r. zapotrzebowanie na energię elektryczną było o 6% mniejsze niż w maju 2011. I dalej będzie spadać: Nowelizacja prawa energetycznego spowoduje masową instalację ( przez zwykłych obywateli ) urządzeń generujących prąd, większe firmy będą budować własne elektrownie, co np. w Niemczech jest dość powszechne, Rosjanie z Królewca zaoferują nam niedługo tani prąd z atomówki, postęp technologiczny spowoduje dalszy spadek energochłonności urządzeń.

    Odpowiedz
    IP: 83.11.xx6.xx3 
  • +4

    C>K>M

    02.07.2012, 08:40

    Energochłonność urządzeń spada, ale ich liczba wzrasta. 10 lat temu dobrze jak komórkę miała jedna osoba w rodzinie, 5 lat temu każdy miał po jednej, teraz osoby pracujące mają po dwie, + laptop (albo dwa), zmywarki, kuchenki indukcyjne, KLIMATYZATORY. Rosjanie już tak nas trzymają za gardło w kwestiach gazu, że propozycje, żeby bilans energetyczny opierać również o prąd z Królewca, należałoby rozważać, jako zdradę stanu;) A duże źródło jest na północy potrzebne, choćby przez wzgląd na pracę sieci i straty, jakie się generuje na przesyle. Przecież oprócz EC Wybrzeże i tego, że Lotos kręci sam dla siebie nie mamy tutaj NIC.

    Cytuj
    Uż. zarejestrowany 
    +4

    Adrian_gtc

    02.07.2012, 19:34

    Masowa...

    Na Rosjan bym nie liczył. Nie od dziś wiadomo, że mamy najdroższy gaz w europie. Z energią nie będzie wcale inaczej. Dodatkowo nasza sieć przesyłowa nie była modernizowana od dziesiątków lat, co powoduje dziś jej pracę na 30%-40% dawnych możliwości zwiększając tym samym straty przesyłowe, które wpływają na koszt dostawy energii. Dodatkowo jak już podkreślił CKM ilość odbiorów (nawet tych o niskiej energochłonności) wzrasta. Przeważająca większość z nich to odbiory nieliniowe (wszelaka elektronika i inne urządzenia pobierające odkształcony prąd), które także niekorzystnie wpływają na przesył energii jak i jej jakość. Duże źródło usytuowane na północy naszego kraju pozwoliłoby ustabilizować nasz system elektroenergetyczny jak i poprawić jakość energii docierającą do naszych domów. Odnośnie przyzakładowych, czy przydomorych źródeł energii elektrycznej... Niby nikomu to nie przeszkadza, wszyscy by byli zadowoleni ale gdyby załóżmy Flextronics w Tczewie zechciał uruchomić blok energetyczny napędzany czy to węglem czy atomem to chętnie zajrzę znów na forum tcz.pl poczytać, że takie coś owszem ale nie w naszym sąsiedztwie. Typowe myślenie. Wszystko super byle nie za płotem mojego domu. A gdyby sąsiad postawił sobie maszt z turbiną wiatrową? To by okna przesłaniało, krajobraz psuło... Chyba, że się mylę...

    Cytuj
    Uż. zarejestrowany 
  • -3

    Gościu_gość

    02.07.2012, 22:12

    do CKM

    -6 % to jest fakt, mimo że masz już parę komórek. Zdrada stanu - złapałeś mnie! Tak jestem ruskim agentem. A Ty to pewnie prawdziwy Polak?

    Odpowiedz
    IP: 83.11.xxx.xx4 
  • +2

    C>K>M

    03.07.2012, 11:45

    Wahnięcie rzędu 6% to nie jest jakiś wyznacznik trendu, to może być skutkiem choćby pogody czy koniunktury gospodarczej. Popatrz na dane PSE operator, w styczniu 2012 po raz pierwszy pobór sięgnął 26GW, możesz też sobie wyświetlić pobór za 10 ostatnich lat i zobaczyć, jak roczne krzywe "u' sukcesywnie wspinają się coraz wyżej. To jest wyznacznik trendu a nie porównanie 2 miesięcy, pewnie jeszcze dobranych tak, żeby pasowały pod tezę, bo już na przykład szczytowy pobór w styczniu 2012 był o 8% większy niż w styczniu 2011. :) O bycie agentem bym cię nie posądzał, raczej jak mawiał Lenin tym "pożytecznym..."

    Cytuj
    Uż. zarejestrowany 
  • +6

    Czyzyk_gość

    05.07.2012, 20:38

    Noi znowu nagonka na biogazownię

    Na Tcz.pl pojawił się nowy artykuł o tym że Tczewskie Łąki też są przeciw. ,,Nie bo nie" żadnych argumentów. Myślałem że tylko w po-pgr-owskich wioskach ludzie mają tak ograniczone horyzonty...

    Odpowiedz
    IP: 37.209.xx2.xx8 
  • +5

    Adrian_gtc

    11.07.2012, 11:02

    A wiesz jak to wyglądało?

    Porozwieszali ulotki po całej wsi, że Tczewskie Łąki też muszą być na nie... a przyczyna jest prosta. Dwie główne osoby, które są przeciw budowie tej biogazowni mieszkają na Abisynii i oczywiście jak to być może, żeby taki obiekt (śmierdzący i w ogóle) powstał w ich otoczeniu. Przecież tak być nie może. Jak oni będą żyli!? No i tak zrobili zebranie w świetlicy i kładli swoje (notabene totalnie absurdalne) racje dlaczego całe Tczewskie Łąki mają być przeciw... No i tak starsze osoby to łyknęły, bo nie mają innego źródła informacji niż Ci "Państwo". Jak ktoś nie wie o jakich osobach mówię niech przeczyta sobie artykuł na Tcz.pl dlaczego biogazownia jest "fe" i będzie od razu wiedział. Chyba też nie muszę mówić, że Ci "Państwo" są z "jedynej słusznej" partii... Dodatkowo wkurza fakt, że dopiero, kiedy komuś na serio zależy, żeby wstrzymać jakąś niewygodną dla siebie inwestycję to wtedy zwracają się do mieszkańców Tczewskich Łąk. W każdej innej sytuacji ta wieś jest przez władze Tczewa pomijana...

    Cytuj
    Uż. zarejestrowany 
  • +7

    Czyzyk_gość

    17.07.2012, 07:17

    Za nasz sprzeciw zapłacimy w przyszłości

    ,,Jeśli Polska ma być konkurencyjną gospodarką, musimy postawić na rozwój technologii związanych z odnawialnymi źródłami energii i efektywnością energetyczną." - powiedział dla Onetu Andrzej Kassenberg - ekspert w dziedzinie energetyki. Uważa on, że także budowa elektrowni atomowej zablokowałaby nasz rozwój gospodarczy na wiele lat. Dlaczego? Ponieważ wiąże się to z importem technologii które kosztują krocie. Zauważa on, że ,,świat idzie w energetykę rozproszoną, małe jednostki (...) Niemcy postawili wiele lat temu zarówno na energetykę słoneczną, wiatrową, na biogazownie i bazują tu na własnym przemyśle." Jakimi pobudkami kierują się nasi radni (np. Zenon Żynda) sprzeciwiając się tczewskiej inwestycji? Czy nie chodzi tylko o populizm? Czy nie zdają sobie sprawy z konsekwencji swojego sprzeciwu? Czy mają rzetelną wiedzę, czy jedynie własną opinię, popartą swoimi niesprecyzowanymi wyobrażeniami? Dotychczasowe ich wypowiedzi pokazują że kierują się emocjami, a nie argumentami. Za nasz sprzeciw zapłacimy w przyszłości.

    Odpowiedz
    IP: 78.30.xx2.xx3 
Uwaga! Publikowane powyżej komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników serwisu, które dodano po zaakceptowaniu regulaminu. Tcz.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy. Jeżeli którykolwiek komentarz łamie zasady, zawiadom nas o tym używając opcji "zgłoś naruszenie zasad komentowania lub zgłoś nadużycie" dostępnej pod każdym komentarzem.
 
KOMENTARZ DNIA