Okres letni sprzyja wypadkom przy pracy. W niektórych branżach wystarczy chwila, aby doszło do wypadku. Co zrobić, gdy tak się stanie?
Jak podaje Główny Urząd Statystyczny, w pierwszym kwartale tego roku w wypadkach przy pracy ucierpiało 15 800 osób. Najwięcej w województwach: warmińsko-mazurskim, podlaskim i dolnośląskim. Najmniej na Mazowszu, w Małopolsce i na Podkarpaciu.
Za wypadek przy pracy uznawane jest nagłe zdarzenie wywołane przyczyną zewnętrzną, którego efektem jest uraz lub śmierć. Zdarzenie to musi mieć związek z pracą.
Zakład Ubezpieczeń Społecznych pomaga osobom poszkodowanym w wypadkach przy pracy na wiele sposobów. Warunek jest jeden, muszą mieć opłacane składki na ubezpieczenie wypadkowe. Na świadczenie mogą liczyć osoby zatrudnione na umowę o pracę, prowadzące działalność gospodarczą oraz zatrudnione na mocy umowy agencyjnej bądź umowy zlecenia. Osoba, która ulegnie wypadkowi w pracy może otrzymać jednorazowe odszkodowanie, które w przypadku śmierci należy się także członkom rodziny ubezpieczonego, a także na rentę z tytułu niezdolności do pracy, rentę szkoleniową, rentę rodzinną dla członków rodziny zmarłego ubezpieczonego lub rencisty oraz dodatek pielęgnacyjny. Kwota świadczenia zależy od wysokości zarobków i stażu pracy. W sytuacji zwykłej renty, chory musi udowodnić pięcioletni okres składkowy i nieskładkowy, natomiast w przypadku rent wypadkowych świadczenie przysługuje nawet, gdy wypadek wydarzy się w pierwszym dniu pracy.
- Należy pamiętać, że aby ubiegać się o świadczenie wypadkowe trzeba złożyć wymagane dokumenty, m.in. protokół ustalania okoliczności i przyczyn wypadku, który wystawia pracodawca. Jeśli okaże się, że dokumenty są niewystarczające, ZUS będzie mógł zażądać dodatkowych wyjaśnień. - dodaje rzecznik.
Osoby, które podejmują pracę "na czarno" albo na "umowę śmieciową" często nie zdają sobie sprawy z konsekwencji na jakie narażają siebie i swoją rodzinę. W razie nieszczęścia nie przysługuje im żadne świadczenie wypadkowe. W praktyce oznacza to, że zostanie bez środków do życia i bez możliwości podjęcia pracy ze względu na stan zdrowia.
Jak podaje Główny Urząd Statystyczny, w pierwszym kwartale tego roku w wypadkach przy pracy ucierpiało 15 800 osób. Najwięcej w województwach: warmińsko-mazurskim, podlaskim i dolnośląskim. Najmniej na Mazowszu, w Małopolsce i na Podkarpaciu.
- W woj. pomorskim, do końca kwietnia doszło do 925 wypadków. W ich wyniku zginęła jedna osoba. Najczęściej wypadki maja miejsce w górnictwie, gospodarce komunalnej, rekultywacji, przetwórstwie oraz, co ciekawe, w opiece zdrowotnej i pomocy społecznej. Najmniej zagrożeni są naukowcy oraz informatycy. 60 proc. wypadków spowodowanych jest nieprawidłowym zachowaniem pracownika. Z powodu specyfiki pracy, częściej ulegają im mężczyźni. - mówi rzecznik gdańskiego oddziału ZUS, Krzysztof Cieszyński.
Za wypadek przy pracy uznawane jest nagłe zdarzenie wywołane przyczyną zewnętrzną, którego efektem jest uraz lub śmierć. Zdarzenie to musi mieć związek z pracą.
Zakład Ubezpieczeń Społecznych pomaga osobom poszkodowanym w wypadkach przy pracy na wiele sposobów. Warunek jest jeden, muszą mieć opłacane składki na ubezpieczenie wypadkowe. Na świadczenie mogą liczyć osoby zatrudnione na umowę o pracę, prowadzące działalność gospodarczą oraz zatrudnione na mocy umowy agencyjnej bądź umowy zlecenia. Osoba, która ulegnie wypadkowi w pracy może otrzymać jednorazowe odszkodowanie, które w przypadku śmierci należy się także członkom rodziny ubezpieczonego, a także na rentę z tytułu niezdolności do pracy, rentę szkoleniową, rentę rodzinną dla członków rodziny zmarłego ubezpieczonego lub rencisty oraz dodatek pielęgnacyjny. Kwota świadczenia zależy od wysokości zarobków i stażu pracy. W sytuacji zwykłej renty, chory musi udowodnić pięcioletni okres składkowy i nieskładkowy, natomiast w przypadku rent wypadkowych świadczenie przysługuje nawet, gdy wypadek wydarzy się w pierwszym dniu pracy.
- Należy pamiętać, że aby ubiegać się o świadczenie wypadkowe trzeba złożyć wymagane dokumenty, m.in. protokół ustalania okoliczności i przyczyn wypadku, który wystawia pracodawca. Jeśli okaże się, że dokumenty są niewystarczające, ZUS będzie mógł zażądać dodatkowych wyjaśnień. - dodaje rzecznik.
Osoby, które podejmują pracę "na czarno" albo na "umowę śmieciową" często nie zdają sobie sprawy z konsekwencji na jakie narażają siebie i swoją rodzinę. W razie nieszczęścia nie przysługuje im żadne świadczenie wypadkowe. W praktyce oznacza to, że zostanie bez środków do życia i bez możliwości podjęcia pracy ze względu na stan zdrowia.