Pracownica fitness clubu miała kontakt z chorą na koronawirusa. Wciąż czeka na wynik

Szczepienie, szczepionka
Pracownica fitness clubu miała kontakt z chorą na koronawirusa. Wciąż czeka na wynik
W sobotę stwierdzono dwa pierwsze przypadki zakażenia koronawirusem na Pomorzu. Chodzi o dwie mieszkanki powiatu gdańskiego. Informacje o tym spowodowały spory popłoch u klientów jednego z podtczewskich klubów fitness. Jedna z instruktorek miała bowiem kontakt z zakażoną kobietą. Klub podkreśla, że natychmiast po otrzymaniu tej informacji, obiekt zamknięto, a pracownica została przebadana na obecność COVID-19. OD soboty trwa oczekiwanie na wynik.

O pierwszych zachorowaniach na Pomorzu pisaliśmy tutaj - Pierwsze przypadki SARS-CoV-2 na Pomorzu. "Wysokie prawdopodobieństwo, że to mieszkańcy gminy Pszczółki" . Kobiety w ostatnim czasie przebywały w innych krajach europejskich, mimo braku objawów po powrocie zgłosiły się na izbę przyjęć - Pomorskiego Centrum Chorób Zakaźnych i Gruźlicy w Gdańsku w celu pobrania próbek - gdzie jak wynika z publikacji Gazety Wyborczej - na pobranie próbek miały czekać 10 godzin. Zdaniem gazety były też problemy z przebadaniem najbliższych kobiet, którzy później chcieli poddać się badaniom (więcej o tym tutaj - Koronawirus. Córka pacjentki z potwierdzonym zakażeniem: Jesteśmy przygotowani na epidemię? Bzdura! ). Zgodnie z zaleceniami od tego czasu przebywały w domu. Sanepid ustala krąg osób, z którymi miały kontakt.

W sobotni wieczór po Tczewie zaczęły krążyć natomiast smsy o takiej treści - "Jeżeli ktoś z Twoich znajomych brał udział w zajęciach fitness w Rokitkach, to niech się zgłosi do sanepidu, córka zarażonej kobiety prowadziła zajęcia w tym tyg.". Zawrzało także na fanpagu klubu fitness:

- Proszę o informację do kiedy trenerka miała zajęcia???? Bo to cały czas nie jest powiedziane a to kluczowe w tej sprawie i wiele osób odetchnie z ulgą. - pisali klienci. - Nie chodzi tutaj o to, żeby kogoś posądzać, ale wystarczyłaby informacja, że ze względu na obecność wirusa u członka rodziny jednego z naszych pracowników osoby, które były u nas w klubie np w czwartek i piątek powinny pozostać w kwarantannie do czasu potwierdzenia wyniku. I tyle - i ludzie byliby bardziej świadomi, a nie w strachu i nieświadomie roznosili (oby nie) wirusa dalej.

Sam klub w sobotę odniósł się do zarzutów na swoim fanpagu:

- Ze względu na zaistniałą sytuację osoba prowadząca zajęcia poddała się odpowiednim badaniom, jesteśmy w trakcie oczekiwania na ich wyniki (pojawią się one najprawdopodobniej dopiero jutro - wpis z soboty - przyp. red.). Niestety ta osoba nie była świadoma faktu zarażenia osoby bliskiej, w przeciwnym razie nie prowadziłaby zajęć w naszym klubie. Ze względu na fakt, iż wyniki przeprowadzonych badań nie są jeszcze znane, nie zdecydowaliśmy się na wydawanie oficjalnych komunikatów. Jesteśmy aktualnie w kontakcie ze Stacją Sanitarno-Epidemiologiczną, po otrzymaniu szczegółowych wytycznych oraz wyników badań zostaną Państwo o tym niezwłocznie poinformowani.

W rozmowie z nami przedstawiciele klubu podkreślają, że podjęto wszelkie kroki bezpieczeństwa - a o całej sytuacji klub dowiedział się sobotę:

- Niezwłocznie zamknęliśmy klub i natychmiast skontaktowaliśmy się z odpowiednimi służbami, które jasno i wyraźnie zakomunikowały, aby poczekać z wydawaniem jakichkolwiek oświadczeń, na wyniki testu pracownicy - słyszymy.

Do fali hejtu, która zaczęła się pojawiać w internecie, odniosła się w mediach społecznościowych również trenerka, której wypowiedź udostępnił klub. Kobieta napisała, że w piątek (06.03) jej bliska krewna wróciła z zagranicy.

- We wtorek pojawił się uścisk na skroniach, niewysoka gorączka, nie były to oczywiste objawy wirusa, o których trąbią wszędzie. W tym dniu miałam z nią kontakt. We wtorek prowadziłam zajęcia w Skowarczu, w środę w Rokitkipark. Moja mama czuła się coraz lepiej, lecz dla świętego spokoju wraz z koleżanką w czwartek pojechała upewnić się, czy wszystko ok. (zachęcam do przeczytania artykułu Wyborczej. Wywiad z córką 2 osoby zarażonej). W czwartek i piątek postanowiłam poczekać na wyniki w domu, dlatego nie pojawiłam się na żadnych zajęciach. W Sobotę rano otrzymaliśmy wynik mamy... Od tego momentu mój telefon nie przedstawiał dzwonić do godziny 21, kiedy go wyłączyłam... Sytuacja, w której się znalazłam, nie jest łatwa dla mnie i dla moich bliskich. W internecie każdy z nas apeluje o pomoc i wsparcie dla innych ludzi w tej trudnej sytuacji, podczas gdy ja otrzymuje wiadomości mające znamiona groźby... Gdybym tylko miała jakiekolwiek podejrzenie, że ja lub moja mama jesteśmy zarażone, to nigdy w życiu nie prowadziłabym zajęć i nie narażała nikogo na potencjalne niebezpieczeństwo. Proszę, wykażmy się odrobiną empatii i zrozumienia. Mama wciąż nie ma wszystkich objawów wirusa. Ma się dobrze. Ja czekam na wyniki, które mają pojawić się wieczorem. Wzajemne oskarżanie i wszechobecny hejt w żaden sposób nie pomoże w walce z wirusem... - pisze na Facebooku.

W sobotę poprosiliśmy pruszczańską stację Sanepidu o informację o podjętych działaniach:

- Państwowy Powiatowy Inspektor Sanitarny w Pruszczu Gdańskim informuje, że stwierdzono dwa przypadki potwierdzonego zakażenia koronawirusem SARS-CoV-2. Osoby te są zameldowane na terenie powiatu gdańskiego. Powróciły one z zagranicy. Wszystkie osoby z kontaktu zostały objęte kwarantanną domową i są pod nadzorem służb. PPIS w Pruszczu Gdańskim jeszcze raz podkreśla, iż sytuacja w powiecie gdańskim jest pod kontrolą właściwych służb. W przypadku zmian zostanie przekazana stosowana informacja. - informuje PSSE w Pruszczu Gdańskim.

Do sprawy odniosła się również tczewska stacja Sanepidu:

- W związku z potwierdzonymi przypadkami zakażeń koronawirusem u osób z terenu powiatu gdańskiego, został przeprowadzony szczegółowy wywiad epidemiologiczny - osoby z bezpośredniego kontaktu z osobami z potwierdzonym zakażeniem objęto kwarantanną. Odpowiednie procedury zostały niezwłocznie uruchomione. - informuje Karolina Rożek.

Niestety, wynik badań instruktorki wciąż nie są znane. Jak pisze sama zainteresowana w mediach społecznościowych - służby sanitarne nie są w stanie poinformować, kiedy dziewczyna otrzyma wynik. Początkowo miał być dostępny w niedzielę, po 15.00.

Z informacji Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej wynika, że na razie Pomorzu są stwierdzone 2 przypadki zachorowań, 388 osób objętych jest kwarantanną, a 17 jest hospitalizowanych z podejrzeniem choroby.

Ten artykuł jest częścią bloku tematycznego:
Koronawirus
Nowy koronawirus SARS-CoV-2 wywołuje chorobę o nazwie COVID-19. Choroba najczęściej objawia się gorączką, kaszlem, brakiem smaku i/lub węchu, dusznościami, bólami mięśni, zmęczeniem. Wirus przenosi się drogą kropelkową. Ciężki przebieg choroby obserwuje się u ok. 15-20% osób. Do zgonów dochodzi u 2/3% osób chorych. Najbardziej narażone na rozwinięcie ciężkiej postaci choroby i zgon są osoby starsze, pacjenci onkologiczni, z obniżoną odpornością, którym towarzyszą inne choroby.
Drukuj
Prześlij dalej

Komentarze (0)

  • Uwaga! Funkcja komentowania została wyłączona przez Moderatora serwisu...