Byłeś(aś) świadkiem jakiegoś zdarzenia? Coś Cię bulwersuje? Chcesz przekazać coś ciekawego? Zgłoś teraz zdarzenie, zapewniamy anonimowość.
Od wczoraj w okolicy zakładu pracy na ulicy Przemysłowej chodzi ranny dziki ptak (najprawdopodobniej myszołów). Wykonałem mnóstwo telefonów, aby temu zwierzęciu pomóc, lecz niestety oprócz ośrodka, który zajmuje się rannym i dzikimi zwierzętami (lecz niestety jest daleko) i jednej Pani z urzędu miasta Tczew, zastosowano wobec mnie przysłowiową metodę spychalstwa...
Strasznie mnie to dziwi, gdyż ptak ten najprawdopodobniej znajduje się pod ścisłą ochroną. Spędziłem pół dnia w pracy (w tym miejscu chciałbym podziękować moim przełożonym za dużą wyrozumiałość), wykonując różne działania związane z tą historią, lecz nie przyniosły one w zasadzie prawie żadnego efektu. Nie jestem w stanie powiedzieć, czy domniemany Myszołów przeżyje kolejny dzień lub noc spędzając w zupełnie obcym dla siebie środowisku. Od zawsze byłem wielkim miłośnikiem zwierząt i przyrody, ale ta sytuacja zaczyna mnie przerastać, a biedne zwierzę cierpi i nikt z nas nie umie mu pomóc...
Aktualizacja, 9 stycznia, godzina 11.30
Dzisiaj przyjechali panowie z ZUK, był również pan zajmujący się takimi sprawami - szukaliśmy ptaka przez ładnych kilka minut, ale go nie ma. Byłem nawet w zakładzie sąsiadującym z naszym i wspólnie z właścicielem szukaliśmy, lecz u niego również nie ma. Wygląda na to że przez noc samoczynnie opuścił nasz teren i błąka się biedak gdzieś po świecie. Niestety mówi się trudno, natura dała i natura odebrała....
Jakby jednak zechciał się jeszcze u nas pojawić mam namiar do Pana, który obiecał pomóc.
Jeszcze raz serdecznie dziękuję za pomoc i zaangażowanie redakcji oraz wszystkim, którym los tego zwierzęcia nie był obojętny.
Pozdrawiam.
Strasznie mnie to dziwi, gdyż ptak ten najprawdopodobniej znajduje się pod ścisłą ochroną. Spędziłem pół dnia w pracy (w tym miejscu chciałbym podziękować moim przełożonym za dużą wyrozumiałość), wykonując różne działania związane z tą historią, lecz nie przyniosły one w zasadzie prawie żadnego efektu. Nie jestem w stanie powiedzieć, czy domniemany Myszołów przeżyje kolejny dzień lub noc spędzając w zupełnie obcym dla siebie środowisku. Od zawsze byłem wielkim miłośnikiem zwierząt i przyrody, ale ta sytuacja zaczyna mnie przerastać, a biedne zwierzę cierpi i nikt z nas nie umie mu pomóc...
Aktualizacja, 9 stycznia, godzina 11.30
Dzisiaj przyjechali panowie z ZUK, był również pan zajmujący się takimi sprawami - szukaliśmy ptaka przez ładnych kilka minut, ale go nie ma. Byłem nawet w zakładzie sąsiadującym z naszym i wspólnie z właścicielem szukaliśmy, lecz u niego również nie ma. Wygląda na to że przez noc samoczynnie opuścił nasz teren i błąka się biedak gdzieś po świecie. Niestety mówi się trudno, natura dała i natura odebrała....
Jakby jednak zechciał się jeszcze u nas pojawić mam namiar do Pana, który obiecał pomóc.
Jeszcze raz serdecznie dziękuję za pomoc i zaangażowanie redakcji oraz wszystkim, którym los tego zwierzęcia nie był obojętny.
Pozdrawiam.
Tcz24 jest częścią serwisu Tcz.pl, którą współtworzą jego użytkownicy. Znajdujące się tutaj materiały nie zostały stworzone przez redakcję serwisu Tcz.pl, lecz przez użytkowników serwisu zgodnie z zasadami wymienionymi tutaj: Regulamin publikacji w Tcz24.
Komentarze (9) dodaj komentarz
achhh_gość_gość
08.01.2019, 20:55
Brawo dla Pana, dobrze że są jeszcze ludzie, którym nie jest obojętny los naszych mniejszych braci, natomiast co do urzędasów to nawet nie ma się co wypowiadać...
OdpowiedzZwierzak_gość
08.01.2019, 21:22
Brawo!!!
Wielki szacunek i brawa!!! Coraz mniej jest takich ludzi, większość odwrocilaby głowę i udawała że nie ma problemu. A biedny zwierz się męczy:-(
Odpowiedzwww_gość
08.01.2019, 22:48
Kilka dni temu był artykuł o rannej sarnie. Podobno przyjechali z Centrum Zarządzania kryzysowego z weterynarzem. Można tam trzeba spróbować
OdpowiedzDorota_gość
09.01.2019, 06:19
Pomoc
Co z prakiwm? Trzeba zawieźć do Ośrodka rehabilitacji dzikich zwierząt Ostoja.
Odpowiedzmagda_gość_gość_gość
09.01.2019, 08:11
Proszę zadzwonić na straż miejską. Mi kiedyś podali numer telefonu do ornitologa, który mi pomógł.
OdpowiedzWewipra_gość
09.01.2019, 08:50
Kiedyś
Kiedyś był Ośrodek Ornitologiczny na Wyspie Soboeszewskiej, może tam warto spróbować.
OdpowiedzKarol_gość
09.01.2019, 09:35
Autora proszę o kontakt. Mój numer 694103439
Odpowiedzsvdvs_gość
28.01.2019, 11:22
Uważaj bo zadzwonią
ale żeby sprzedać garnki za 5000 PLN albo kołdrę w promocji za 3500 PLN
CytujKazia_gość
10.01.2019, 22:13
Miłość do zwierząt
My ostatnio uratowaliśmy małego, zmarzniętego, błąkającego kotka .Sami mamy zwierzaki i znaleźliśmy mu ciepły, przytulny dom.Super, że są ludzie jak Pan , którym los zwierząt nie jest obojętny.Też zawsze staram się pomóc.
Odpowiedz