Byłeś(aś) świadkiem jakiegoś zdarzenia? Coś Cię bulwersuje? Chcesz przekazać coś ciekawego? Zgłoś teraz zdarzenie, zapewniamy anonimowość.
Na ulicy Starogardzkiej w Pelplinie, tuż obok stacji paliw Orlen, powstało przejście dla pieszych, jakiego próżno szukać w podręcznikach bezpieczeństwa ruchu drogowego. Znaki pionowe ostrzegają kierowców o przejściu, ale na asfalcie brakuje namalowanych pasów. Czy w Pelplinie obowiązuje jakaś inna, alternatywna logika oznakowania drogowego?
W styczniu tego roku w Pelplinie doszło w tej okolicy do wypadku - samochód osobowy spadł z wiaduktu prosto do rzeki Wierzycy. Zdarzenie miało miejsce zaledwie kilkadziesiąt metrów od stacji Orlen, obok której kilka tygodni później drogowcy wyznaczyli nowe przejście dla pieszych. Niestety, do dziś jest ono oznakowane jedynie połowicznie - postawiono znak pionowy D-6, lecz wciąż brakuje namalowanej na jezdni "zebry". Co ciekawe, nawierzchnia drogi w tym miejscu jest w świetnym stanie - równy, gładki asfalt. Nie można więc usprawiedliwić braku pasów żadnymi trudnościami technicznymi ani koniecznością remontu jezdni. Dlaczego zatem wciąż nie zostały one namalowane? Czy to umyślne działanie, czy może wynik niekompetencji "autora" przejścia?
Warto też zauważyć, że nieprędko zostanie naprawiona balustrada na wiadukcie (brak jakichkolwiek przesłanek, by planowano takie prace), wobec czego możemy przypuszczać, iż tymczasowe przejście zostanie z nami na dłużej. Pojawia się więc pytanie, czy odpowiedzialne jest wyznaczanie niekompletnego przejścia tymczasowego, zwłaszcza w miejscu, gdzie w niedalekiej przeszłości doszło już do poważnego incydentu drogowego.
W styczniu tego roku w Pelplinie doszło w tej okolicy do wypadku - samochód osobowy spadł z wiaduktu prosto do rzeki Wierzycy. Zdarzenie miało miejsce zaledwie kilkadziesiąt metrów od stacji Orlen, obok której kilka tygodni później drogowcy wyznaczyli nowe przejście dla pieszych. Niestety, do dziś jest ono oznakowane jedynie połowicznie - postawiono znak pionowy D-6, lecz wciąż brakuje namalowanej na jezdni "zebry". Co ciekawe, nawierzchnia drogi w tym miejscu jest w świetnym stanie - równy, gładki asfalt. Nie można więc usprawiedliwić braku pasów żadnymi trudnościami technicznymi ani koniecznością remontu jezdni. Dlaczego zatem wciąż nie zostały one namalowane? Czy to umyślne działanie, czy może wynik niekompetencji "autora" przejścia?
Warto też zauważyć, że nieprędko zostanie naprawiona balustrada na wiadukcie (brak jakichkolwiek przesłanek, by planowano takie prace), wobec czego możemy przypuszczać, iż tymczasowe przejście zostanie z nami na dłużej. Pojawia się więc pytanie, czy odpowiedzialne jest wyznaczanie niekompletnego przejścia tymczasowego, zwłaszcza w miejscu, gdzie w niedalekiej przeszłości doszło już do poważnego incydentu drogowego.
Tcz24 jest częścią serwisu Tcz.pl, którą współtworzą jego użytkownicy. Znajdujące się tutaj materiały nie zostały stworzone przez redakcję serwisu Tcz.pl, lecz przez użytkowników serwisu zgodnie z zasadami wymienionymi tutaj: Regulamin publikacji w Tcz24.
Komentarze (5) dodaj komentarz
sss_gość
27.03.2025, 12:48
to jest przejście sugerowane, zgodne z przepisami, na nim i przed nim pieszy nie ma pierwszeństwa i to pieszy musi uważać. Dziwne, co nie?
OdpowiedzMarco_gość
28.03.2025, 12:39
To się autor popisał znajomością przepisów....
Odpowiedzpelplin_gość
29.03.2025, 09:35
pelplin
może być sugerowane, może być nawet zaczarowane, skoro jest to długoterminowe rozwiązanie to bezpieczeństwo powinno być na pierwszym miejscu
Odpowiedzgłupcze_gość
30.03.2025, 10:35
Chyba żeś nie zrozumiał - sugerowane - normalnie istnieje w przepisach, bezpieczeństwo zapewnia jak każde inne, szczególnie w takiej metropolii jak Pelplin.
CytujMarco_gość
04.04.2025, 11:17
A jest niebezpiecznie? Patrzeć i stosować się do oznakowania.
Cytuj