Skandaliczne sceny na wyjazdowym meczu drużyny z Pelplina

(fot. facebook/Wierzyca Pelplin)
Skandaliczne sceny na wyjazdowym meczu drużyny z Pelplina
Skandal na wyjazdowym meczu Wierzycy Pelplin w Wejherowie. Z relacji przedstawicieli klubu z Kociewia wynika, że piłkarze mieli zostać zaatakowani - jeden pobity do utraty przytomności - przez pseudokibiców Gryfa. Przedstawiciele drużyny z Wejherowa przedstawiają całkiem inną wersję zdarzenia. Sprawę wyjaśnia policja i PZPN.

O tym, że futbol budzi emocje, wiadomo od dawna - niestety nie zawsze te zdrowe, sportowe. Tak było w przypadku czwartoligowego sobotniego meczu między drużyną z Pelplina i Wejherowa. Spotkanie zakończyło się wygraną gospodarzy - 2:0. Nerwowo miało zacząć robić się pod koniec spotkania, kiedy drugi już zawodnik Gryfa miał zobaczyć czerwoną kartkę. Co wydarzyło się po ostatnim gwizdku?

- Podczas schodzenia do szatni zawodnicy Wierzycy zostali zaatakowani przez grupę pseudokibiców drużyny gospodarzy przy całkowicie biernej postawie ochrony, w konsekwencji czego, jeden z naszych zawodników został uderzony pięścią w twarz. Podczas upadku uderzył głową w betonową nawierzchnię i na chwilę stracił przytomność. Kolejny nasz zawodnik młodzieżowiec otrzymał cios w twarz i został kopnięty w klatkę piersiową. Pozostali nasi piłkarze otoczyli leżącego kolegę, aby nie doszło do jeszcze drastyczniejszych zdarzeń i by osoba z obsługi medycznej mogła udzielić mu pomocy. Wezwaliśmy też na miejsce karetkę pogotowia i Policję. Cała sytuacja trwała kilkanaście minut. Na boisku pozostali jeszcze sędziowie i część zawodników gospodarzy, którzy również bali się zejść do szatni, ponieważ w miejscu, w którym gospodarz zawodów powinien w szczególności zapewnić wejście i bezpieczne opuszczenie widowni uczestnikom spotkania, stała jeszcze grupka miejscowych pseudokibiców (w domyśle chuliganów). Za utrzymanie porządku na boisku i w obrębie obiektu sportowego przed zawodami w ich czasie i po nich odpowiedzialny jest klub będący gospodarzem. . W samej końcówce meczu, gdy sędzia zawodów pokazał kolejną czerwoną kartkę zawodnikowi gospodarzy, część kibiców Gryfa zeszła z trybun i stojąc przy barierkach kierowali w stronę sędziów groźby, obraźliwe i chamskie wyzwiska. Już wtedy wyobraźnia działaczy z Wejherowa powinna zadziałać, że może dojść do eskalacji tych wydarzeń. Od działaczy klubu, który grał w 2 lidze, doszedł do ćwierćfinału centralnych rozgrywek Pucharu Polski powinno wymagać się większej wyobraźni i doświadczenia przy organizacji zawodów sportowych. Słabe jest również to, że już po całym zdarzeniu ani trenerzy, ani żaden z działaczy, łącznie z Prezesem klubu z Wejherowa nie podeszli i nie zainteresowali się stanem zdrowia poszkodowanych. Gratulujemy zawodnikom (ale tylko zawodnikom) Gryfa Wejherowo zwycięstwa. A nam pozostaje walczyć dalej. Jako klub Sportowy Wierzyca Decka Pelplin w poniedziałek składamy protest do pierwszej instancji jaką jest komisja do spraw rozgrywek PZPN oraz doniesienie do Powiatowej Komendy Policji w Wejherowie o ściganie sprawców bandyckiego pobicia naszych zawodników. - napisał w mediach społecznościowych Prezes Zarządu Klubu Sportowego Wierzyca Decka Pelplin, Mariusz Paluchowski.

Całkiem inaczej przebieg zdarzenia opisują przedstawiciele wejherowskiego Gryfa:


- Po wygranym meczu przez Gryf Wejherowo, kibice Gryfa zeszli z trybun do ogrodzenia, aby pogratulować swoim zawodnikom wygranej, jak to jest w zwyczaju, a 3 ochroniarzy odgradzało zawodników wchodzących do szatni od kibiców. Jeden z kibiców Pelplina (ojciec jednego z zawodników) próbował wejść z synem/zawodnikiem do szatni i w związku z tym został poinformowany przez pracownika ochrony, że jest to niemożliwe. Ojciec zawodnika Pelplina odepchnął tego ochroniarza, używając przy tym wulgarnego języka, i w ten sposób zareagował na zakaz wejścia do szatni. Natychmiast zareagował na to stojący obok kierownik ochrony i w tym samym momencie zawodnicy Pelplina, zamiast wejść do szatni, ruszyli w stronę trybun, aby "wspomóc" ojca swojego kolegi z zespołu. Zrobiło się duże zamieszanie, w którym głównie brali udział zawodnicy Wierzycy prowokując, wykrzykując, obrażając kibiców Gryfa stojących wokoło, wyzywając ochronę. Podczas całego zamieszania jeden z zawodników Wierzycy Pelplin usiadł na ziemie trzymając się za głowę. Zawodnik Gryfa zaoferował mu pomoc i próbował podnieść, pytał się czy wszystko w porządku i czy coś go boli i zaproponował, że zaprowadzi go do szatni. Zawodnik Wierzycy z pozycji siedzącej położył się na ziemię, więc został zawołany ratownik. W tym czasie zawodnicy Pelplina dalej przepychali się pomiędzy ochroną a kibicami i nie reagowali na konkretne sugestie ochrony o wejscie do szatni. Zaczęli wykrzykiwać do siędziów stojących nadal na murawie boiska, że za tą sytuację należy się im walkower. W całej sytuacji uczestniczył również trener Gryfa, który stał razem z ochroniarzem pomiędzy kibicami a zawodnikami. Należy zaznaczyć, że nie było żadnej utraty przytomności przez zawodnika Pelplina leżącego na ziemi. Ratownik, który udzielający pomocy miał cały czas kontakt z zawodnikiem, po krótkiej rozmowie zawodnik wstał i udał się z ratownikiem do szatni. W szatni zawodnik został zbadany przez ratownika, zwracając uwagę na bolącą żuchwę, po czym zawodnik poszedł pod prysznic. Ratowniik opuścił szatnie i zwrócił się do sędziów z informacją o przebytym badaniu mówiąc, że zawodnik jest cały, że jest świadomy, że nie doznał urazu. Po kilku minutach drużyna Pelplina ponownie zawołała ratownika odpowiedzialnego za zabezpieczenie medyczne w trakcie spotkania. Ratownik po wejściu do szatni zobaczył tegoż zawodnika świadomego i ponownie chciał go zbadać, jednak trener drużyny Wierzyca Pelplin wyprosił go z szatni, zaznaczając, że sami to "ogarną". Ratownik ponownie skierował się do sędziów, że nie miał możliwości drugi raz przeprowadzić badania, a o wezwaniu karetki decyduje on. Karetka została jednak wezwana mimo wszystko przez drużynę Wierzycy Pelplin. - czytamy na fanpagu wejherowskiej drużyny.


Gryf informuje równie, że sprawa naruszenia nietykalności ochroniarza przez ojca zawodnika Wierzycy Pelplin została zgłoszona organom ścigania i będzie miała dalszy ciąg.

Prezes Wierzycy oświadczenie Gryfa nazwał "stekiem kłamstw i konfabulacji":

- Nie ma najmniejszego sensu dalej wdawać się w jakieś przepychanki słowne. Niech ocenią to odpowiednie organa na podstawie zeznań , monitoringu i sprawozdania sędziowskiego. Jednak niektóre kłamstwa zawarte w oświadczeniu Zarządy Gryfa Wejherowo można zweryfikować natychmiast. I tak w oświadczeniu Zarządu z Wejherowa czytamy ; " Podczas całego zamieszania jeden z zawodników Wierzycy Pelplin usiadł na ziemi trzymając się za głowę" dalej "Należy zaznaczyć że nie było żadnej utraty przytomności przez zawodnika Pelplina leżącego na ziemi. Ratownik który udzielał pomocy miał cały czas kontakt z zawodnikiem." A tak wygląda opisana, zaistniała sytuacja przez sędziego, w protokole sędziowskim ; " Po zakończonych zawodach, podczas schodzenia do szatni w okolicy zejścia do szatni obok trybuny kibice drużyny gospodarzy zaatakowali zawodników drużyny gości. W wyniku konfrontacji zawodnik nr 14 (Dirda Paweł) został uderzony pięścią w twarz w okolicy nosa co spowodowało krwawienie z nosa oraz chwilową utratę przytomności co potwierdza Łukasz Skwarczyński osoba pełniąca funkcję opieki medycznej podczas zawodów , który udzielał pomocy zawodnikowi po zdarzeniu" . Dodam tylko że zarówno Klub Wierzyca jak również Gryf Wejherowo są w posiadaniu zdjęcia tegoż protokołu, który podpisał kierownik drużyny gospodarzy Pan Adam Duda. Kolejna nieprawda jaką czytamy w oświadczeniu z Wejherowa brzmi tak " Nie rozumiemy dlaczego prezes Wierzycy Pelplin nieobecny na meczu opisuje nieprawdziwe fakty w oświadczeniu a nie wstrzymuje się do postępowania wyjaśniającego zdarzenie w komisji dyscyplinarnej funkcjonującej przy Pomorskim ZPN". Jestem prezesem Klubu Wierzyca Decka Pelplin od stycznia tego roku i byłem na wszystkich meczach wyjazdowych swojej drużyny byłem również w Wejherowie, od pierwszej do ostatniej minuty. - pisze prezes Paluchowski.

Sprawę będzie wyjaśniać policja:

- Policjanci z Komendy Powiatowej Policji w Wejherowie mimo braku formalnego zawiadomienia o przestępstwie z uwagi na charakter sprawy, wszczęli postępowanie z urzędu, w kierunku naruszenia nietykalności cielesnej oraz w kierunku zakłócenia porządku. Jest to wstępna kwalifikacja zdarzeń. Niewykluczone, że zostaną one zmienione po weryfikacji obrażeń jak i przesłuchaniach osób pokrzywdzonych. Policjanci pracują nad tymi sprawami zabezpieczają materiał dowodowy oraz weryfikują zebrane już w tej sprawie informacje - mówi w rozmowie ze Sportowymi Faktami oficer prasowa KPP Wejherowo Anetta Potrykus.


Tematem zajmą się także przedstawiciele pomorskiego PZPNu.

Drukuj
Prześlij dalej

Komentarze (8)
dodaj komentarz

  • qq_gość

    22.05.2023, 11:02

    Napier.d.a.lać pelpsiniaków

    Odpowiedz
    IP: 46.175.xx6.xx8 
  • v_gość

    22.05.2023, 14:43

    Po jednym krótkim zdaniu widać, że jesteś zje.em.

    Cytuj
    IP: 5.226.xx3.xx6 
  • ech_gość

    22.05.2023, 11:10

    piłka kopana - i to polska - co tu napisać...

    Odpowiedz
    IP: 83.8.xx6.xx4 
  • EkO_gość

    22.05.2023, 11:55

    Wyrzucić Gryfa z rozgrywek jeśli wszystko się potwierdzi.

    Odpowiedz
    IP: 82.160.xx7.xx5 
  • adi_gość_gość

    22.05.2023, 12:49

    Dlatego uważam że boiska powinny być dobrze ogrodzone a wyjść ma prawo tylko ostatni żywy.

    Odpowiedz
    IP: 88.199.xx2.xxx 
  • jhgf_gość

    22.05.2023, 13:04

    Do utraty nieprzytomności? Czyli o co chodzi???

    Odpowiedz
    IP: 84.38.xx1.xx9 
  • c_gość

    22.05.2023, 14:18

    To przecież proste. To znaczy, że przez cały mecz był nieprzytomny, a kiedy dostał w ryj, utracił tą nieprzytomność i już potem był przytomny, bo uzyskał po uderzeniu przytomność.

    Cytuj
    IP: 5.226.xx3.xx6 
  • Taki sobie _gość

    22.05.2023, 15:43

    Szkoda wzroku ale już przeczytałem - przedszkole, jak to zawsze Polak Polakowi wrogiem

    Odpowiedz
    IP: 46.114.xx4.xx3 
Uwaga! Publikowane powyżej komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników serwisu, które dodano po zaakceptowaniu regulaminu. Tcz.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy. Jeżeli którykolwiek komentarz łamie zasady, zawiadom nas o tym używając opcji "zgłoś naruszenie zasad komentowania lub zgłoś nadużycie" dostępnej pod każdym komentarzem.