W sobotę 27 października br. w hali II LO szczypiorniści Latochy Sambora Tczew podejmowali zespół WBS Bank Szczypiorniak Olsztyn. Faworytami spotkania byli tczewianie, którzy z dorobkiem 9 punktów po 5 meczach zajmowali trzecie miejsce w lidze.

Z przebiegu pierwszej połowy, jak i całego meczu ta przewaga była niewidoczna. Samborzanie prowadzili od pierwszych minut przewagą jednej, góra dwóch bramek. Przeciwnicy postawili poprzeczkę wysoko i nie pozwolili znacząco odskoczyć gospodarzom, trzymając kontakt bramkowy, a nawet w 21 minucie wyszli na pierwsze prowadzenie w spotkaniu.

W pierwszej połowie drużyna prowadzono przez trenerów Tomasza Śmiełowskiego i Łukasza Rygielskiego nie spisywała się najlepiej, a na dodatek w 28 minucie czerwoną kartkę za niebezpieczne zagranie otrzymał Wojciech Daszek, który jest jednym z liderów tczewskiej ekipy. Gospodarze w osłabieniu nie stracili bramki, a dorzucili dwie i na przerwę schodzili z wynikiem 12:11.

Drugą połowę piłkarze ręczni Latochy rozpoczęli od mocnego uderzenia i po chwili prowadzili 16:13. Wysoka skuteczność rzutowa oraz szybkie kontry zaowocowały nieznacznym prowadzeniem. Ambitnie walczący goście nie oddawali pola rywalom, którzy zaczęli popełniać raz po raz głupie błędy, tracąc kilkakrotnie, w krótkim odstępie czasu piłkę. Przyjezdni z minuty na minutę grali coraz lepiej, doprowadzając w 55 minucie do remisu 19:19. Po raz kolejny tczewski zespół zaserwował nam w istny horror w ostatnich minutach. W 57 minucie meczu to olsztynianie prowadzili 19:20, na szczęście dla tczewian, zawodnik gości przeszkadzał Łukaszowi Gzelli podczas wznowienia gry ze środka boiska i sędziowie ukarali szczypiornistę z Olsztyna dwuminutowym wykluczeniem. Przez nieumyślne zachowanie zawodnika gości, końcówkę spotkania tczewianie rozgrywali jednego zawodnika więcej i najpierw doprowadzili do remisu, a po chwili wyszli na prowadzenie.

19 sekund przed końcem na tablicy wyników widniał wynik 21:20 i po faulu Michała Jędryszka sędziowie zarządzili rzut karny dla gości. Do rzutu podszedł Łukasz Kozakiewicz. Nadzieję kibiców na zwycięstwo mógł uratować jeszcze bramkarz, Jędrzej Liberacki. Gwizdek sędziego, chwila napięcia i..... zmierzającą piłkę w prawy górny róg bramki..... broni Liberacki!!!! Szał radości na trybunach! Tczewianie nie pozwolili już sobie w końcówce wydrzeć zwycięstwa i 2 punkty zostały w Tczewie! Emocje były do samego końca, kto był na meczu na pewno nie będzie żałował poświęconego czasu, a kto nie był niech przyjdzie wspierać zespół 17 listopada podczas pojedynku z Alfą 99 Strzelno, na który wszystkich sympatyków szczypiorniaka juz dziś serdecznie zapraszamy.

Najbliższy mecz drużyna Latochy Sambora Tczew rozegra 3. listopada na wyjeździe z BS Korona Koronowo. Tczewianie po raz kolejny będą faworytem pojedynku, jednak czeka ich ciężki bój o zwycięstwo, ponieważ na własnym parkiecie zawodnicy z Koronowa, łatwo skóry na pewno nie oddadzą.

Po siedmiu kolejkach Samborzanie zajmują trzecią lokatę z dorobkiem 11 punktów, tracąc do Energetyka Gryfino 3 punkty (rozegrane dwa mecze więcej) oraz do AZS UKW Bydgoszcz 1 punkt (jeden mecz więcej). Najbliższy rywal, BS Korona Koronowo zajmuje 10 pozycję z dorobkiem 4 punktów.

Latocha Sambor Tczew - WBS Bank Szczypiorniak Olsztyn 21:20 (12:11)

Sambor wystąpił w składzie:
Liberacki, Pekerun - Gzella 5, Jędryszek 3, Weinerowski 3, Ortmann 2, Kurczyński 2, Daszek 1, Brzoza 1, Chyła 1, Szupiluk 1, Pytka 1, Jastrzębski 1, Wasilewski, Skonieczny, Waldecker
Kary: 6 minut (1 czerwona)

Dla Olsztyna najwięcej:

Koledziński 5, Dzido 5
Kary: 10 minut