Szachy (fot. http://mucholand.xd.wrzuta.pl/obraz/9zi8le3Uagz/szachy)
odbyło się
20
05.2012
Niedziela
W niedzielę 20. maja odbędzie się II Memoriał Szachowy im. Marka Mokwy.
Tczew, ul.Kardynała Stefana Wyszyńskiego 10.
Kojarzenie - System szwajcarskim 9 rund. P’20.
Zapisy i regulamin turnieju na stronie: https://www.chessarbiter.com/turnieje/2012/ti_1115/
Potwierdzenie uczestnictwa i uzupełnienie zapisów od 9:30 do 9:45.
Odprawa techniczna 9:55
Prośba o zapisywanie się na serwerze ChessArbiter co usprawnia organizację i prowadzenie turnieju.
Początek gry 10:00. Zakończenie i wręczenie nagród około 16 :30
Tczew, ul.Kardynała Stefana Wyszyńskiego 10.
Kojarzenie - System szwajcarskim 9 rund. P’20.
Zapisy i regulamin turnieju na stronie: https://www.chessarbiter.com/turnieje/2012/ti_1115/
Potwierdzenie uczestnictwa i uzupełnienie zapisów od 9:30 do 9:45.
Odprawa techniczna 9:55
Prośba o zapisywanie się na serwerze ChessArbiter co usprawnia organizację i prowadzenie turnieju.
Początek gry 10:00. Zakończenie i wręczenie nagród około 16 :30
Młodsi odchodzą pierwsi…
Świat pomorskich szachów z żalem i bólem przyjął wiadomość, że 31 stycznia nagle opuścił szeregi braci szachowej nasz kolega Marek Mokwa, sędzia klasy państwowej, zawodnik I kategorii, członek władz okręgowych i przez 10 lat członek zarządu wojewódzkiego, w którym był pełnomocnikiem na teren Żuław, odznaczony Złotą Odznaką Polskiego Związku Szachowego.
Marek był cichy i skromny. Należał do tych ludzi, których pracę zauważa się, kiedy ich zabraknie. Na przestrzeni dekady wielokrotnie (co najmniej dwa razy w roku) samodzielnie podejmował i realizował decyzje rzutujące na opinię całych szachów pomorskich. Ani jedna nie była błędna. Realizował znany powszechnie festiwal „Jantar Bałtyku” mistrzostwa weteranów „Babie Lato”, licznie obsadzane zawody młodzieżowei miedzywojewódzkie, najczęściej ze skromnymi tytułami zastępcy dyrektora i sędziego rundowego. Przez dziesięć lat nikt nigdy nie złożył zażalenia. ani na niego, ani na jego mini – zespół. Często trudno było uwierzyć, że trzy osoby wykonują pracę, którą wcześniej wypełniało dziesięć.
Jest to zjawisko szersze, w całych szachach polskich mnóstwo jednostek organizacyjnych działa, bo pracują w nich pojedynczy, sercem oddani królewskiej grze działacze – organizatorzy, społeczne omnibusy, dzięki którym inni uzyskują kategorie i tytuły. Marek łączył to z solidną i niezawodną pracą na forum władz wojewódzkich, był zawsze obecny, nigdy nie ignorował spraw ważnych Będąc organizatorem ligi, pełnił funkcje pełnomocnika na delikatnym terenie – delikatnym, bo do Pomorza wcielono województwo elbląskie bez Elbląga. Na forum zarządu był jednym z tych, którzy sprawiali, że przez ponad dziesięć lat funkcjonował zespól ludzi wzajemnie sobie ufających i zupełnie nieskłóconych, którzy niczego nie robili dla pieniędzy, co najwyżej dokładali własne. Ponieważ Marek pracował zawodowo, nie miał już czasu grać w szachy. Obiecał sobie jednak, że weźmie się za grę na emeryturze.
Odszedł od nas ofiarny, skromny, wspaniały człowiek, świetny organizator i szachista, wzorowy sędzia, nasz dobry przyjaciel, całym sercem oddany pomorskim szachom.
Na zawsze pozostanie w naszej pamięci.
W imieniu pomorskich szachistów składamy rodzinie Marka wyrazy najszczerszego współczucia.
Tadeusz Rek
Jerzy Gordziejczuk
Świat pomorskich szachów z żalem i bólem przyjął wiadomość, że 31 stycznia nagle opuścił szeregi braci szachowej nasz kolega Marek Mokwa, sędzia klasy państwowej, zawodnik I kategorii, członek władz okręgowych i przez 10 lat członek zarządu wojewódzkiego, w którym był pełnomocnikiem na teren Żuław, odznaczony Złotą Odznaką Polskiego Związku Szachowego.
Marek był cichy i skromny. Należał do tych ludzi, których pracę zauważa się, kiedy ich zabraknie. Na przestrzeni dekady wielokrotnie (co najmniej dwa razy w roku) samodzielnie podejmował i realizował decyzje rzutujące na opinię całych szachów pomorskich. Ani jedna nie była błędna. Realizował znany powszechnie festiwal „Jantar Bałtyku” mistrzostwa weteranów „Babie Lato”, licznie obsadzane zawody młodzieżowei miedzywojewódzkie, najczęściej ze skromnymi tytułami zastępcy dyrektora i sędziego rundowego. Przez dziesięć lat nikt nigdy nie złożył zażalenia. ani na niego, ani na jego mini – zespół. Często trudno było uwierzyć, że trzy osoby wykonują pracę, którą wcześniej wypełniało dziesięć.
Jest to zjawisko szersze, w całych szachach polskich mnóstwo jednostek organizacyjnych działa, bo pracują w nich pojedynczy, sercem oddani królewskiej grze działacze – organizatorzy, społeczne omnibusy, dzięki którym inni uzyskują kategorie i tytuły. Marek łączył to z solidną i niezawodną pracą na forum władz wojewódzkich, był zawsze obecny, nigdy nie ignorował spraw ważnych Będąc organizatorem ligi, pełnił funkcje pełnomocnika na delikatnym terenie – delikatnym, bo do Pomorza wcielono województwo elbląskie bez Elbląga. Na forum zarządu był jednym z tych, którzy sprawiali, że przez ponad dziesięć lat funkcjonował zespól ludzi wzajemnie sobie ufających i zupełnie nieskłóconych, którzy niczego nie robili dla pieniędzy, co najwyżej dokładali własne. Ponieważ Marek pracował zawodowo, nie miał już czasu grać w szachy. Obiecał sobie jednak, że weźmie się za grę na emeryturze.
Odszedł od nas ofiarny, skromny, wspaniały człowiek, świetny organizator i szachista, wzorowy sędzia, nasz dobry przyjaciel, całym sercem oddany pomorskim szachom.
Na zawsze pozostanie w naszej pamięci.
W imieniu pomorskich szachistów składamy rodzinie Marka wyrazy najszczerszego współczucia.
Tadeusz Rek
Jerzy Gordziejczuk
Komentarze (1) dodaj komentarz
pierre.dzoncy
09.05.2012, 14:21
Pewnie niewiele osób o tym wie, ale Marek był także zapalonym rowerzystą. Samotnie, z synem lub większa grupą potrafił przejeżdżać spore dystanse, nie ustępując wcale kondycją o wiele młodszym rowerzystom. Spokojny, opanowany a przy tym towarzyski i sympatyczny - fajnie się z nim jeździło. Szkoda, wielka szkoda że Go zabrakło. Pewnego pięknego, zimowego dnia wyszedł właśnie na rower i już nie wrócił...
Odpowiedz