Jakiś czas temu na skrzyżowaniu Bałdowska - Bema zniknęły znaki pionowe (D-6) informujące o przejściu dla pieszych. Wydawać by się mogło, że po wielu latach istniejącego tam przejścia dla pieszych zostało ono zlikwidowane jednak do czasu gdy okazało się, że przy okazji odnawiania znaków poziomych pasy zostały odświeżone.

Zgodnie z rozporządzeniem ministra infrastruktury z 2003 roku (w sprawie szczegółowych warunków technicznych dla znaków i sygnałów drogowych oraz urządzeń bezpieczeństwa ruchu drogowego i warunków ich umieszczania na drogach), na każdym przejściu dla pieszych musi występować znak D-6. Sam znak P-10 (czyli tylko namalowane pasy na jezdni) szeroko stosowany bez znaku pionowego nie oznacza przejścia dla pieszych. Znak P-10 jest uzupełnieniem znaków D-6.
W związku z powyższym mam pytanie co będzie w przypadku, gdy będzie potrącenie pieszego, który zgodnie z przepisami nie ma tam pierwszeństwa. Przecież żadna z osób przechodzących w tym miejscu nawet nie zwraca uwagi na fakt, że kierowca nie jest informowany o istniejącym tam przejściu dla pieszych (swoją drogą zniknęły nawet słupki od znaków pionowych). Piesi uważając, że mają tam pierwszeństwo często nawet nie patrzą, że nadjeżdża samochód. Owszem jest tam zakręt więc nie samochody nie powinny jechać tam z nadmierną prędkością, a nawet te jadące od strony ul. 30 Stycznia mają znak STOP więc powinny się zatrzymać, ale dopiero przy samej ulicy Bałdowskiej, a nie na wysokości pasów.
Mam nadzieję, że może zarządca drogi zastanowi się nad tym skrzyżowaniem i bezpieczeństwem pieszych.