Przed malborskim Sądem Rejonowym we wtorek (21.05) ruszyły kolejne przesłuchania ws. prezydenta Tczewa, który został oskarżony o przekroczenie uprawnień w związku z przekazaniem materiału z miejskiego monitoringu na cele procesowe. Zeznania składali kolejni świadkowie, sąd wyznaczył też termin następnego posiedzenia, podczas którego usłyszymy mowy końcowe stron.
Sprawa to pokłosie afery ulotkowo-plakatowej, która ciągnie się już od dłuższego czasu. W 2015 roku ktoś zorganizował akcję ulotkowo-plakatową, dotyczącą zarobków prezesów tczewskich spółek. Na plakatach pojawił się prześmiewczo przedstawiony wizerunek prezydenta Mirosława Pobłockiego w czapce Mikołaja - i prezesów Zakładu Wodociągów i Kanalizacji - Marcjusza Fornalika, Zakładu Utylizacji Odpadów Stałych - Mariana Cegielskiego i Tczewskiego Towarzystwa Budownictwa Społecznego - Kazimierza Homy - z dopiskiem "Władza się wyżywi...", sugerując kolesiostwo. Sam autor akcji podpisał się jako "specjalista od public relation i sekretariatu". Osoby, które pojawiły się wtedy na plakatach podkreślały, że wynagrodzenia prezesów nie są tajne i każdy może je znaleźć w BIPie, ale sam sposób przedstawienia tych informacji oceniły jako co najmniej złośliwy. Sprawa trafiła do sądu, wraz z zabezpieczonym materiałem z miejskiego monitoringu. Zdaniem prokuratury, zapis z monitoringu miał zostać przekazany osobom nieuprawnionym i posłużyć jako dowód w wytoczonych przez prezesów sprawach cywilnych. Śledczy uznali, że Mirosław Pobłocki miał w ten sposób działać na szkodę interesu publicznego.
Proces prezydenta trwa już od kilku miesięcy, a teraz ruszył ponownie po kilkutygodniowej przerwie. Zeznania przed malborskim sądem złożył m. in. Adam Przybyłowski, prezes telewizji Telkab. Mecenas Joanna Grodzicka pytała go m. in. o zasady udostępniania na wizji obrazu z kamer w lokalnej stacji Tetka rozmieszczonych na terenie miasta. Świadek zeznał, że stacja posiada 5 kamer - a obraz jest udostępniony na antenie w określonych godzinach i w jakości HD.
Wydawca Tetki zeznał również, że mieszkańcy proszą o to, by zwiększyć tę liczbę. Są też wnioski o to, by udostępniać w telewizyjnym kanale obraz z miejskich kamer. Dodał, że byłoby to technicznie możliwe, ale stacja nie robi tego - miejskie kamery są bowiem doglądane przez pracowników stacji obsługi monitoringu - i operatorzy robią często zbliżenia - co byłoby problematyczne szczególnie w przypadku dzieci.
Oskarżyciel posiłkowy dopytywał, jaka w 2015 roku była rozdzielczość kamer Telkabu - świadek zeznał, że wtedy to była to jakość SD.
We wtorek przed sądem zeznawała również Adriana Głuchowska, obecnie inspektor ochrony danych osobowych w tczewskim ratuszu, która w 2016 roku prowadziła audyt bezpieczeństwa informacji - ten nie wykazał nieprawidłowości w zakresie ochrony danych.
Świadek zeznała, że oprócz aktów ustawowych urzędy stosują swoje własne regulacje - czyli wewnętrzne polityki bezpieczeństwa.
Dopytywana przez oskarżyciela osobowego, kto decyduje o tym, czy dane można udostępnić - zeznała, że administrator danych we wsparciu inspektora danych - musi za tym stać określony interes prawny.
Świadek za pośrednictwem obrony złożyła też pismo, które otrzymała z Urzędu Ochrony Danych Osobowych:
Ochrona - jak tłumaczyła mecenas Grodzicka - zrezygnowała też z ostatniego świadka - w celu nieprzedłużania postępowania. 7 czerwca odbędzie się kolejna rozprawa. Wtedy usłyszymy mowy końcowe stron oraz być może wyrok.
Sprawa to pokłosie afery ulotkowo-plakatowej, która ciągnie się już od dłuższego czasu. W 2015 roku ktoś zorganizował akcję ulotkowo-plakatową, dotyczącą zarobków prezesów tczewskich spółek. Na plakatach pojawił się prześmiewczo przedstawiony wizerunek prezydenta Mirosława Pobłockiego w czapce Mikołaja - i prezesów Zakładu Wodociągów i Kanalizacji - Marcjusza Fornalika, Zakładu Utylizacji Odpadów Stałych - Mariana Cegielskiego i Tczewskiego Towarzystwa Budownictwa Społecznego - Kazimierza Homy - z dopiskiem "Władza się wyżywi...", sugerując kolesiostwo. Sam autor akcji podpisał się jako "specjalista od public relation i sekretariatu". Osoby, które pojawiły się wtedy na plakatach podkreślały, że wynagrodzenia prezesów nie są tajne i każdy może je znaleźć w BIPie, ale sam sposób przedstawienia tych informacji oceniły jako co najmniej złośliwy. Sprawa trafiła do sądu, wraz z zabezpieczonym materiałem z miejskiego monitoringu. Zdaniem prokuratury, zapis z monitoringu miał zostać przekazany osobom nieuprawnionym i posłużyć jako dowód w wytoczonych przez prezesów sprawach cywilnych. Śledczy uznali, że Mirosław Pobłocki miał w ten sposób działać na szkodę interesu publicznego.
Proces prezydenta trwa już od kilku miesięcy, a teraz ruszył ponownie po kilkutygodniowej przerwie. Zeznania przed malborskim sądem złożył m. in. Adam Przybyłowski, prezes telewizji Telkab. Mecenas Joanna Grodzicka pytała go m. in. o zasady udostępniania na wizji obrazu z kamer w lokalnej stacji Tetka rozmieszczonych na terenie miasta. Świadek zeznał, że stacja posiada 5 kamer - a obraz jest udostępniony na antenie w określonych godzinach i w jakości HD.
Dostęp do obrazu mają wszyscy mieszkańcy, którzy są naszymi klientami - mówił Adam Przybyłowski.
Wydawca Tetki zeznał również, że mieszkańcy proszą o to, by zwiększyć tę liczbę. Są też wnioski o to, by udostępniać w telewizyjnym kanale obraz z miejskich kamer. Dodał, że byłoby to technicznie możliwe, ale stacja nie robi tego - miejskie kamery są bowiem doglądane przez pracowników stacji obsługi monitoringu - i operatorzy robią często zbliżenia - co byłoby problematyczne szczególnie w przypadku dzieci.
Jeden z radnych wniósł kiedyś, by jak najwięcej materiału z kamer miejskich udostępniać na naszej antenie - mówił Adam Przybyłowski, a dopytywany przez mecenas Grodzicką powiedział, że na 99 procent był to ówczesny radny Zbigniew Urban.
Oskarżyciel posiłkowy dopytywał, jaka w 2015 roku była rozdzielczość kamer Telkabu - świadek zeznał, że wtedy to była to jakość SD.
We wtorek przed sądem zeznawała również Adriana Głuchowska, obecnie inspektor ochrony danych osobowych w tczewskim ratuszu, która w 2016 roku prowadziła audyt bezpieczeństwa informacji - ten nie wykazał nieprawidłowości w zakresie ochrony danych.
Według definicji ustawy o ochronie danych osobowych z 1997 roku to administrator decyduje o celach przetwarzania danych. Celem monitoringu jest zapewnienie bezpieczeństwa publicznego, ochrona mienia i osób. W tym celu zostały wydane te dane. W tym przypadku administratorem jest prezydent - mówiła Adriana Głuchowska.
Świadek zeznała, że oprócz aktów ustawowych urzędy stosują swoje własne regulacje - czyli wewnętrzne polityki bezpieczeństwa.
Pozyskanie danych jest w uprawnieniach prezydenta i nie jest naruszeniem - co więcej - jeśli w tym przypadku nic by się nie stało, można by mówić o niedopełnieniu obowiązków - mówiła.
Dopytywana przez oskarżyciela osobowego, kto decyduje o tym, czy dane można udostępnić - zeznała, że administrator danych we wsparciu inspektora danych - musi za tym stać określony interes prawny.
W tym wypadku moim zdaniem dane zostały udostępnione zgodnie z prawem - dane nie zostały udostępnione prasie, czy rozwieszone po mieście - dodała.
Świadek za pośrednictwem obrony złożyła też pismo, które otrzymała z Urzędu Ochrony Danych Osobowych:
Organ jednoznacznie stwierdził, że udostępnienie danych nie stanowi naruszenia. - mówiła - Nie widzę w tym przypadku żadnego nadużycia i przekroczenia uprawnień. Nie możemy chronić sprawców czynów zabronionych pod przykrywką ochrony danych osobowych. Ochrona danych jest tylko uzupełnieniem przepisów - nie możemy się wszędzie zasłaniać prywatnością.
Ochrona - jak tłumaczyła mecenas Grodzicka - zrezygnowała też z ostatniego świadka - w celu nieprzedłużania postępowania. 7 czerwca odbędzie się kolejna rozprawa. Wtedy usłyszymy mowy końcowe stron oraz być może wyrok.
Komentarze (9)
dodaj komentarz
czyżykowiak_gość
22.05.2019, 07:43
No jestem ciekawy jak będzie, .....
.... obstawiam (już od dawna), że nie po myśli braci. Chociaż oni jak zawsze będą czuć i widzieć inaczej.
h_gość
22.05.2019, 07:53
Nawet sąd już się uśmiecha
Nie ma ani jednej osoby, która zna się na temacie udostępniania danych osobowych oraz ich przetwarzaniu i ochroną, która mówiłaby, że Zbigniew Urban i jego brat mają rację.
casa_gość
22.05.2019, 15:28
sąd to się chyba z Grodzickiej śmiał!
z relacji swiadka
skorowidzka_gość
22.05.2019, 07:57
Z tego co słyszałam to strona Prezydenta podeszła do sprawy merytorycznie, przedstawiając górę dowodów, a Tomasz U. tylko gada i robi wszystko na tzw. gębę.
Dikembe Mutombo_gość_gość_gość
22.05.2019, 08:56
Tak jak przewidywałem już na etapie postawienia zarzutów przez malborską prokuraturę - z dużej chmury mały deszcz (a w zasadzie to przeszło bokiem). Cała "zabawa w sąd" na koszt podatnika.
ŁUPASZKO_gość_gość_gość
22.05.2019, 11:51
"a'la long"
A co ma miejski monitoring co cyklicznie nagrywa do w/w sprawy ??? Rozumiem ,że prezes telkabu miał powiedzieć że pan Urban chciał zwiększenia działalności kamer :) - ten proces powoli staje się farsą:)
21 czerwiec 2019r._gość
22.05.2019, 13:09
Poczekajmy na wyrok.
Ochrona - jak tłumaczyła mecenas Grodzicka - zrezygnowała też z ostatniego świadka - w celu nieprzedłużania postępowania.... BZDURA pani Grodzicka!!!! Wasz świadek był radcą prawnym, który właśnie skończył aplikację prokuratorską i jest teraz PROKURSTOREM. Zostanie teraz wezwany przez drugą stronę w charakterze świadka i wyśpiewa wszystko....
czyżykowiak_gość
22.05.2019, 13:40
Ciekawe ...
"Ochrona - jak tłumaczyła mecenas Grodzicka - zrezygnowała też z ostatniego świadka - w celu nieprzedłużania postępowania.... BZDURA pani Grodzicka!!!! Wasz świadek był radcą prawnym, który właśnie skończył aplikację prokuratorską i jest teraz PROKURSTOREM. Zostanie teraz wezwany przez drugą stronę w charakterze świadka i wyśpiewa wszystko...."
To takie wunderwaffe, jak rozumiem?
Dikembe Mutombo_gość_gość_gość
23.05.2019, 10:15
Taaa... istny as w rękawie, albo lepiej - joker;)))