40. rocznica zamachu na św. Jana Pawła II

(fot. mat. prasowe)
40. rocznica zamachu na św. Jana Pawła II
Było pogodne, ciepłe, środowe popołudnie, gdy odkryty papamobile po raz drugi objeżdżał Plac św. Piotra w Rzymie. Czasami zatrzymywał się, aby Jan Paweł II mógł pobłogosławić wiernych. W chwili, kiedy schylił się do małej dziewczynki, aby pogłaskać ją po głowie - rozległy się dwa głośne strzały. Wszyscy z przerażenia zaniemówili. Była godzina 17.17. Papież osunął się w ramiona ks. Stanisława Dziwisza.

Kierowca papamobile nacisnął pedał gazu. Jazda pośród tłumów nie była łatwa. Ochroniarze biegli przed autem, torując drogę. Jan Paweł II postrzelony został w brzuch, prawy łokieć i wskazujący palec lewej ręki. Ranne zostały również dwie kobiety stojące w pobliżu papieskiego auta, które jechało teraz do dyżurującej karetki. Papież stracił przytomność. Po latach, w 2005 roku, tak wspominał tamte chwile: "Pamiętam tę drogę do szpitala. Zachowałem jeszcze przez pewien czas świadomość. Miałem przeczucie, że przeżyję. Cierpiałem, był powód do strachu, ale miałem taką dziwną ufność. Mówiłem do ks. Stanisława, że wybaczam zamachowcowi. Co działo się w szpitalu już nie pamiętam". Operacja i dwie transfuzje w poliklinice Gemelli trwały 6 godzin. Pacjent był w stanie krytycznym. Świat katolicki pogrążył się we wspólnej modlitwie o zdrowie polskiego papieża. " Cała Polska płacze" - tak jeden z dzienników określił reakcję Polaków na te tragiczne wydarzenia. Istnieje wiele teorii na temat przyczyn zamachu. Sam zamachowiec Ali Agca w śledztwie podawał wiele sprzecznych ze sobą wersji. Amerykańska agencja wywiadowcza podejrzewała Rosjan i Bułgarów. I tak np. włoski tygodnik "Toscana Oggi" dotarł do rozkazu Komitetu Centralnego Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego z 1979 r. nakazującego KGB "wykorzystanie wszelkich dostępnych możliwości, by zapobiec nowemu kierunkowi w polityce zapoczątkowanemu przez polskiego papieża". Pod tajnym rozkazem podpisali się m. in. Gorbaczow i Susłow. Inny włoski dziennik "La Republika" pisał, że za zamachem stała wyłącznie skrajna turecka organizacja terrorystyczna "Szare Wilki", której członkiem był Ali Agca. Papież wybaczył swemu niedoszłemu zabójcy, przyjął także na audiencji jego matkę. Proces Agcy rozpoczął się w Rzymie 20 lipca 1981 r. i już 22 lipca ogłoszono wyrok. Otrzymał najwyższy możliwy we Włoszech wymiar kary - dożywocie. Z włoskiego więzienia został zwolniony w 2000 roku i przekazano go władzom tureckim. Tam sądzono go za zabójstwo tureckiego dziennikarza. Na wolność wyszedł 18 stycznia 2010 roku.

/oprac. Zdzisław Bergiel/

Drukuj
Prześlij dalej