Tczewscy policjanci, funkcjonariusze straży pożarnej oraz przedstawiciele zarządcy drogi pracowali na autostradzie A1 w miejscu, gdzie doszło do tragicznego wypadku drogowego, w którym śmierć poniósł pasażer skody. W ramach tego spotkania służby odpowiedzialne za bezpieczeństwo w ruchu drogowym poddały ocenie infrastrukturę oraz oznakowanie drogi w tym miejscu.
Spotkanie zespołu zajmującego się badaniem przyczyn wypadków drogowych to procedura, która uruchamiana jest w przypadku wystąpienia zdarzeń ze skutkiem śmiertelnym. W skład takiego zespołu wchodzą m.in. policjanci z drogówki, funkcjonariusze pionu dochodzeniowo-śledczego wspólnie z zarządcą drogi oraz funkcjonariuszami straży pożarnej. Specjaliści ci spotykają się w miejscu, gdzie doszło do tragicznego w skutkach wypadku i tam wspólnie oceniają infrastrukturę drogową.
Do takiego zdarzenia doszło 20 lipca br. na autostradzie A1 w kierunku Gdańska pomiędzy zjazdami Swarożyn a Stanisławie. W tym czasie oficer dyżurny tczewskiej policji otrzymał zgłoszenie o wypadku drogowym, w którym samochód osobowy miał uderzyć w tył tira. Według wstępnych policyjnych ustaleń wynika, że 27-letni kierowca skody uderzył w tył naczepy, a następnie w bariery energochłonne. Niestety, w wyniku poniesionych obrażeń 58-letni pasażer poniósł śmierć na miejscu.
- Wczoraj w miejscu, gdzie doszło do tego tragicznego w skutkach zdarzenia, spotkali się przedstawiciele wchodzący w skład zespołu badania przyczyn wypadku drogowego ze skutkiem śmiertelnym. W wyniku przeprowadzonej kontroli zespołu nie stwierdzono w tym miejscu uchybień w oznakowaniu drogi, jak i infrastrukturze drogowej. - mówi asp. sztab. Dawid Krajewski, rzecznik tczewskiej policji.
Spotkanie zespołu zajmującego się badaniem przyczyn wypadków drogowych to procedura, która uruchamiana jest w przypadku wystąpienia zdarzeń ze skutkiem śmiertelnym. W skład takiego zespołu wchodzą m.in. policjanci z drogówki, funkcjonariusze pionu dochodzeniowo-śledczego wspólnie z zarządcą drogi oraz funkcjonariuszami straży pożarnej. Specjaliści ci spotykają się w miejscu, gdzie doszło do tragicznego w skutkach wypadku i tam wspólnie oceniają infrastrukturę drogową.
Do takiego zdarzenia doszło 20 lipca br. na autostradzie A1 w kierunku Gdańska pomiędzy zjazdami Swarożyn a Stanisławie. W tym czasie oficer dyżurny tczewskiej policji otrzymał zgłoszenie o wypadku drogowym, w którym samochód osobowy miał uderzyć w tył tira. Według wstępnych policyjnych ustaleń wynika, że 27-letni kierowca skody uderzył w tył naczepy, a następnie w bariery energochłonne. Niestety, w wyniku poniesionych obrażeń 58-letni pasażer poniósł śmierć na miejscu.
- Wczoraj w miejscu, gdzie doszło do tego tragicznego w skutkach zdarzenia, spotkali się przedstawiciele wchodzący w skład zespołu badania przyczyn wypadku drogowego ze skutkiem śmiertelnym. W wyniku przeprowadzonej kontroli zespołu nie stwierdzono w tym miejscu uchybień w oznakowaniu drogi, jak i infrastrukturze drogowej. - mówi asp. sztab. Dawid Krajewski, rzecznik tczewskiej policji.
Ten artykuł jest częścią bloku tematycznego:
Kronika policyjna
Kronika policyjna
Wydarzenia kryminalne w Tczewie, wypadki, akcje policji, porady, pościgi, procesy sądowe, rozboje, morderstwa
Komentarze (6)
dodaj komentarz
Prokurator_gość
24.07.2020, 15:14
Sprawa jest prosta - wygląda mi to na samobójstwo. Umarzam sprawę.
Nenek_gość
25.07.2020, 07:52
Yhyyyy
... ale, że pasażer popełnił samobójstwo? Jak?!?! Dobry "prokurator". Brawo. Naprawdę.
Popieram sam _gość
25.07.2020, 17:35
To było tak jechał był wypadek i umarł wina leży po stronie głównej stronie więc na miejsce jedzie maciora i mówi że był wybuch przzyjezdaja z psychiatryka zabierają starca w kaftan i na leczenie amen
swen_gość
25.07.2020, 10:56
Czytałem już kilka artykułów o kontroli w miejscu śmiertelnego wypadku, każda kontrola kończy się tak samo - nie stwierdzono uchybień - po kiego wała angażować tylu ludzi skoro nic nie stwierdzają - strata czasu!
Jozin z bazin__gość
26.07.2020, 12:57
Myślenie nie boli...
Prawda jest taka,że co niektórzy nie potrafią jezdzić po autostradach{nauka jazdy się kłania}.Trochę jażdże tu i tam po autostradach ale w naszym kochanym kraju trudno spotkać "L" na drogach szybkiego ruchu,Jak zaczynałem karierę kierowcy zawsze instruktor wyjeżdżał z nami na obwodnicę{bo to była wtedy prawie autostrada}po to abyśmy nie bali się depnąć i tłumaczył jak należy się zachować w danej sytuacji.Dzisiaj jadąc autostradą widzę 500m przede mną tira za nim ledwo zipie leciwy opel i zgadnijcie co się dzieje?Pas oczywiście zmieniłem dużo wcześniej,a ta menda 50 m ode mie zaczyna wyprzedzać tira...i wy się dziwicie,że giną ludzie,ja przeżyłem bo uciekłem na prawy pas i udało mi się wyhamować przed tirem ale gdybym zginął to ta menda nawet by nie wiedział,że stał się mordercą i spokojnie zabijał by dalej.Rozwiązanie jest proste pełny monitoring autostrad i nie uniknioa kara.Kolega mi opowiadał jak to nieświadomie przekroczył przepisy na niemieckiej autostradzie wjeżdżając z Holandii do Niemiec,jak zbliżał się do polskiej granicy policja autostradowa ściągneła go na parking,pokazała mu filmik,no i zabulił parę eu_ro,dopuki u nas tak nie będzie,to dalej będą ginąć ludzie,a nie świadomych morderców będzie przybywać....
observeur_gość
27.07.2020, 09:58
W pełni się z toba Jozinie z Bazin zgodzę, w Tczewie prawa jazdy rozdaje się jak cukierki po mszy. Nie wina to jednak kandydatów na kierowców, ze instruktorami i egzaminatorami są miernoty.