Sąd Rejonowy w Malborku zamknął przewód sądowy w sprawie prezydenta Tczewa. Na wtorkowym posiedzeniu wysłuchaliśmy mów końcowych stron. Prokuratura wnioskowała o karę grzywny, oskarżyciel posiłkowy o karę 6 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na 2 lata, a obrona o uniewinnienie. Wyrok poznamy pod koniec miesiąca.
Na wtorkowej rozprawie Sąd Rejonowy w Malborku zamknął przewód sądowy i udzielił głosu stronom. Prokurator Barbara Iwanowska podkreślała w mowie końcowej, że miejski monitoring powinien służyć do zadań realizowanych przez Straż Miejską, a samo przekazanie materiałów powinno zostać udokumentowane z podaniem daty i godziny - całości powinno towarzyszyć przestrzeganie przepisów związanych z ochroną danych osobowych. Zdaniem oskarżenia, nie została udokumentowana czynność przekazania - nie było również wtedy prowadzone postępowanie karne. Zdaniem prokuratury osoba, która uzyskała zapis (adwokat prezesów miejskich spółek) nie jest odpowiedzialna za bezpieczeństwo i porządek publiczny, a sam materiał pozwolił na identyfikację osoby uchwyconej przez kamery.
Prokuratura wnioskowała o zasądzenie dla prezydenta grzywny w wysokości 5 tys. zł. Głos zabrał również oskarżyciel posiłkowy (osoba, którą uchwyciły kamery miejskiego monitoringu). Oskarżyciel podkreślał w mowie końcowej, że początkowo nagranie zostało użyte jako dowód w sprawie cywilnej wytoczonej wobec niego przez prezesów miejskich spółek.
- Prezydent złożył pozew 5 miesięcy później niż prezesi - mówił oskarżyciel. - W mojej ocenie oskarżony bez wątpliwości popełnił przestępstwo przekroczenia uprawnień, czym działał na moją szkodę, a także interesu publicznego, bo mieszkańcy mogą się zastanawiać, do jakich celów jest wykorzystywany monitoring.
Oskarżyciel zwracał uwagę na to, że materiał został nagrany 4 czerwca 2015 roku, 9 czerwca w jego posiadanie wszedł prezydent, a w sierpniu otrzymała je adwokat. Dodał, że włodarz przechowywał nagranie przez 50 dni.
- Oskarżony działał z premedytacją. Różnica między obywatelem, a urzędnikiem jest taka, że obywatel może robić wszystko, co nie jest prawnie zakazane. A urzędnik - musi działać w granicach prawa - mówił oskarżyciel, wnioskując jednocześnie o karę 6 miesięcy pozbawienia wolności - w zawieszeniu na okres próby dwóch lat oraz kwotę zadośćuczynienia w kwocie 5 tys. zł.
Głos zabrała również obrończyni prezydenta, Joanna Grodzicka.
Adwokat podkreślała, że zarówno obowiązująca w 2015 roku ustawa o ochronie danych, jak i obecne RODO, zawierają przesłanki do udostępnienia danych w podobnych przypadkach. Obrona powoływała się na szereg orzeczeń sądów administracyjnych zezwalających na przekazanie, a także na wytyczne Urzędu Ochrony Danych Osobowych. Wskazała również na wyrok Naczelnego Sądu Administracyjnego, który uznał, że dochodzenie dóbr cywilnych uzasadnia wydanie danych.
Grodzicka podkreślała również, że wciąż brak jest kompleksowej ustawy o monitoringu wizyjnym, zatem jej zdaniem nie można przekroczyć czegoś, czego nie ma. Zwracała również uwagę na "swobodne podejście do przepisów prawa" w innych powstępowaniach prowadzonych z udziałem oskarżyciela posiłkowego - tłumaczyła, że nie może sprecyzować, o co chodzi, bo postępowanie toczy się z wyłączeniem jawności - ale sąd ma wgląd do akt sprawy.
Obrona wniosła o uniewinnienie. Głos zabrał również Mirosław Pobłocki.
Wyrok malborskiego sądu poznamy pod koniec lipca.
Przypomnijmy, cała sprawa to pokłosie afery ulotkowo-plakatowej, która ciągnie się już od dłuższego czasu. W 2015 roku ktoś zorganizował akcję ulotkowo-plakatową, dotyczącą zarobków prezesów tczewskich spółek. Na plakatach pojawił się prześmiewczo przedstawiony wizerunek prezydenta Mirosława Pobłockiego w czapce Mikołaja - i prezesów Zakładu Wodociągów i Kanalizacji - Marcjusza Fornalika, Zakładu Utylizacji Odpadów Stałych - Mariana Cegielskiego i Tczewskiego Towarzystwa Budownictwa Społecznego - Kazimierza Homy - z dopiskiem "Władza się wyżywi...", sugerując kolesiostwo. Sam autor akcji podpisał się jako "specjalista od public relation i sekretariatu". Osoby, które pojawiły się wtedy na plakatach podkreślały, że wynagrodzenia prezesów nie są tajne i każdy może je znaleźć w BIPie, ale sam sposób przedstawienia tych informacji oceniły jako co najmniej złośliwy. Sprawa trafiła do sądu, wraz z zabezpieczonym materiałem z miejskiego monitoringu - na którym widać, kto rozkleja plakaty. 19 listopada ub. roku oskarżyciel posiłkowy w procesie prezydenta został uznany za winnego - w innym procesie - karnym, ale z powództwa cywilnego - związanym z aferą plakatową - czynu na szkodę prezesów i włodarza Tczewa, który miał polegać na tym, że 4 czerwca 2015 roku publicznie znieważył i poniżył ich, poprzez to, że umieścił plakaty opatrzone tytułem "Władza się wyżywi". Z kolei świadek oskarżenia - były miejski radny - uznany został za winnego publicznego znieważania prezydenta i jednego z prezesów z miejskich spółek - m. in. przez umieszczenia na jednym z portali społecznościowych plakatu z dopiskiem "Władza się wyżywi", a także w formie publikacji komentarzy na stronach internetowych i portalu społecznościowym - do Sądu Okręgowego wpłynęło jednak odwołanie od wyroku - rozprawa apelacyjna odbędzie się pod koniec wakacji.
Z kolei zdaniem prokuratury oskarżającej prezydenta, zapis z monitoringu miał zostać przekazany osobom nieuprawnionym i posłużyć jako dowód w wytoczonych przez prezesów sprawach cywilnych.
Na wtorkowej rozprawie Sąd Rejonowy w Malborku zamknął przewód sądowy i udzielił głosu stronom. Prokurator Barbara Iwanowska podkreślała w mowie końcowej, że miejski monitoring powinien służyć do zadań realizowanych przez Straż Miejską, a samo przekazanie materiałów powinno zostać udokumentowane z podaniem daty i godziny - całości powinno towarzyszyć przestrzeganie przepisów związanych z ochroną danych osobowych. Zdaniem oskarżenia, nie została udokumentowana czynność przekazania - nie było również wtedy prowadzone postępowanie karne. Zdaniem prokuratury osoba, która uzyskała zapis (adwokat prezesów miejskich spółek) nie jest odpowiedzialna za bezpieczeństwo i porządek publiczny, a sam materiał pozwolił na identyfikację osoby uchwyconej przez kamery.
- W mojej ocenie pan Mirosław Pobłocki powinien wcześniej złożyć zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa - mówiła Barbara Iwanowska.
Prokuratura wnioskowała o zasądzenie dla prezydenta grzywny w wysokości 5 tys. zł. Głos zabrał również oskarżyciel posiłkowy (osoba, którą uchwyciły kamery miejskiego monitoringu). Oskarżyciel podkreślał w mowie końcowej, że początkowo nagranie zostało użyte jako dowód w sprawie cywilnej wytoczonej wobec niego przez prezesów miejskich spółek.
- Prezydent złożył pozew 5 miesięcy później niż prezesi - mówił oskarżyciel. - W mojej ocenie oskarżony bez wątpliwości popełnił przestępstwo przekroczenia uprawnień, czym działał na moją szkodę, a także interesu publicznego, bo mieszkańcy mogą się zastanawiać, do jakich celów jest wykorzystywany monitoring.
Oskarżyciel zwracał uwagę na to, że materiał został nagrany 4 czerwca 2015 roku, 9 czerwca w jego posiadanie wszedł prezydent, a w sierpniu otrzymała je adwokat. Dodał, że włodarz przechowywał nagranie przez 50 dni.
- Oskarżony działał z premedytacją. Różnica między obywatelem, a urzędnikiem jest taka, że obywatel może robić wszystko, co nie jest prawnie zakazane. A urzędnik - musi działać w granicach prawa - mówił oskarżyciel, wnioskując jednocześnie o karę 6 miesięcy pozbawienia wolności - w zawieszeniu na okres próby dwóch lat oraz kwotę zadośćuczynienia w kwocie 5 tys. zł.
Głos zabrała również obrończyni prezydenta, Joanna Grodzicka.
- W tej sprawie podstawą wydania monitoringu było to, że obywatel robił to, co było prawnie zakazane. Gdyby nie działania oskarżyciela, akcja ulotkowa, rozklejanie obraźliwych plakatów, płyta nie zostałaby wydana. To nie była żadna inwigilacja, tylko przekazanie monitoringu na potrzeby postępowania sądowego. Wykazano stosowny interes prawny - mówiła Joanna Grodzicka
Adwokat podkreślała, że zarówno obowiązująca w 2015 roku ustawa o ochronie danych, jak i obecne RODO, zawierają przesłanki do udostępnienia danych w podobnych przypadkach. Obrona powoływała się na szereg orzeczeń sądów administracyjnych zezwalających na przekazanie, a także na wytyczne Urzędu Ochrony Danych Osobowych. Wskazała również na wyrok Naczelnego Sądu Administracyjnego, który uznał, że dochodzenie dóbr cywilnych uzasadnia wydanie danych.
- Dane nie zostały przekazane nikomu innemu, zatem nie został naruszony interes publiczny - podkreślała adwokat - Prezydent działał w granicach prawa, udostępniając monitoring na potrzeby postępowania sądowego.
Grodzicka podkreślała również, że wciąż brak jest kompleksowej ustawy o monitoringu wizyjnym, zatem jej zdaniem nie można przekroczyć czegoś, czego nie ma. Zwracała również uwagę na "swobodne podejście do przepisów prawa" w innych powstępowaniach prowadzonych z udziałem oskarżyciela posiłkowego - tłumaczyła, że nie może sprecyzować, o co chodzi, bo postępowanie toczy się z wyłączeniem jawności - ale sąd ma wgląd do akt sprawy.
Obrona wniosła o uniewinnienie. Głos zabrał również Mirosław Pobłocki.
- Jestem samorządowcem od wielu lat i byłem wielokrotnie monitorowany przez różne jednostki - nigdy nie stwierdzono żadnych naruszeń. Minęło parę miesięcy od przekazania materiału do procesu, bo analizowano całą sprawę. Zostałem wielokrotnie utwierdzony w przekonaniu, że działam w granicach prawa. Proszę o wyrok uniewinniający - mówił włodarz.
Wyrok malborskiego sądu poznamy pod koniec lipca.
Przypomnijmy, cała sprawa to pokłosie afery ulotkowo-plakatowej, która ciągnie się już od dłuższego czasu. W 2015 roku ktoś zorganizował akcję ulotkowo-plakatową, dotyczącą zarobków prezesów tczewskich spółek. Na plakatach pojawił się prześmiewczo przedstawiony wizerunek prezydenta Mirosława Pobłockiego w czapce Mikołaja - i prezesów Zakładu Wodociągów i Kanalizacji - Marcjusza Fornalika, Zakładu Utylizacji Odpadów Stałych - Mariana Cegielskiego i Tczewskiego Towarzystwa Budownictwa Społecznego - Kazimierza Homy - z dopiskiem "Władza się wyżywi...", sugerując kolesiostwo. Sam autor akcji podpisał się jako "specjalista od public relation i sekretariatu". Osoby, które pojawiły się wtedy na plakatach podkreślały, że wynagrodzenia prezesów nie są tajne i każdy może je znaleźć w BIPie, ale sam sposób przedstawienia tych informacji oceniły jako co najmniej złośliwy. Sprawa trafiła do sądu, wraz z zabezpieczonym materiałem z miejskiego monitoringu - na którym widać, kto rozkleja plakaty. 19 listopada ub. roku oskarżyciel posiłkowy w procesie prezydenta został uznany za winnego - w innym procesie - karnym, ale z powództwa cywilnego - związanym z aferą plakatową - czynu na szkodę prezesów i włodarza Tczewa, który miał polegać na tym, że 4 czerwca 2015 roku publicznie znieważył i poniżył ich, poprzez to, że umieścił plakaty opatrzone tytułem "Władza się wyżywi". Z kolei świadek oskarżenia - były miejski radny - uznany został za winnego publicznego znieważania prezydenta i jednego z prezesów z miejskich spółek - m. in. przez umieszczenia na jednym z portali społecznościowych plakatu z dopiskiem "Władza się wyżywi", a także w formie publikacji komentarzy na stronach internetowych i portalu społecznościowym - do Sądu Okręgowego wpłynęło jednak odwołanie od wyroku - rozprawa apelacyjna odbędzie się pod koniec wakacji.
Z kolei zdaniem prokuratury oskarżającej prezydenta, zapis z monitoringu miał zostać przekazany osobom nieuprawnionym i posłużyć jako dowód w wytoczonych przez prezesów sprawach cywilnych.
Komentarze (11)
g_gość
17.07.2019, 08:11
Ta sprawa to nadmuchany balonik
Prokuratura sama zmieniła wymiar kary z "do 3 lat pozbawienia wolności" do kary grzywny - co świadczy o błachości tej sprawy. Sam oskarżyciel posiłkowy Tomasz U. zmienił zdanie i z "do 3 lat" chce 6 miesięcy w zawieszeniu i grzywnę. To są ostateczne dowody na to, że ta sprawa od początku to nadmuchany balonik przez braci U. Co więcej nie sądzę aby w ogóle doszło do skazania. Ta sprawa jest błacha i nikt prawa nie złamał, a Sąd będzie brać żądanie kary Prokuratury a nie TU. Ponadto Tomasz U. głosi opinie że Prezydent wienien być skazany według przepisów starej ustawy Ochronie Danych Osobowych a Prokuratura stawia zarzut z NOWEJ ustawy, czyli RODO - coś tu się komuś pokićkało, pomieszało, to po prostu śmieszne. Jedynymi osobami które złamały prawo są bracia U skazani nieporawmocnie za szkalowanie Prezydenta i Prezesów Miejskich Spółek, którzy robią z siebie pośmiewisko nawet w tak poważnym Sądzie jak Apelacyjny. Przynoszą wstyd temu miastu. Opisuję fajkty nie mity, proszę na wniosek U nie kasować komentarzy. Mamy wolność słowa, jak chce niech idzie do Sądu (bo lubi) - ja wiem co mówię i wiem co mam myśleć.
Maciuś nielubiany_gość
17.07.2019, 08:22
Ha ha haha, tra lala la
Co ty bredzisz? Brak orgazmu wywołuje skutki? Jak tam żona?
Hahah_gość
17.07.2019, 08:23
Hahahaha
Przez ten balonik Mirus zaraz nie będzie prezydentem... A propos balonika... Mirus! Dmuchnij w balonik :) pan prosi... limuzyna prezydencka wracając z Malborka zatrzymała się w zajeździe nad Wisłą... Mirus się luzowal hahahhahaha
Maciejowy debil_gość
17.07.2019, 08:19
Tytul przekłamań.
Prokurator mówi: Poblocki winny i chce 5.000 zł. grzywny. Oskarzyciel posilkowy mówi: Poblocki winny i chce 6 miesięcy w zawieszeniu na 2 lata. Adwokat mówi: Poblocki niewinny. Poblocki mówi: jestem niewinny. Ogłoszenie wyroku 30 lipca o godz. 13:00. Dlaczego tcz.pl pominął w tytule info o karze pozbawienia wolności w zawieszeniu? CZY KOŃCZY SIĘ EPOKA POBŁOCKIEGO??? Art.6 ustawy o pracownikach samorządowych...
Hahahaha_gość
17.07.2019, 08:29
Hahahaha
To ty nie wiesz dlaczego? Dlatego że każdy artykuł na tcz.pl pisze pani Jolanta Poblocka która jest rodzina pana Mirka. Dlatego! A przy okazji....Mirek chuchnij w balonik :) Mirek promilek? Nie ładnie...
karolina_gość
17.07.2019, 08:31
Stara miłość nie rdzewieje
Alina wie, gdzie i dokogo zajeżdżasz swoim czerwonym szrotem?
Maćkowy_gość
17.07.2019, 09:11
Rodzina 500+ pozdrawia
Porzuciła cię żona, rozpadła ci się rodzina, nikt cię nie lubi, ale ty lubisz lizać rowa, nie masz przyjaciół i znajomych? To już wiesz, w jakiej czarnej d... jesteś. Zostały ci konfabulacje pajacu. Podpowiem ci, że Urban nie ma 2,56 wzrostu. Wymyśl coś innego.
As _gość_gość_gość _gość
17.07.2019, 09:53
Czy na tcz. pl piszą sami idioci?
mieszkaniec_gość_gość
17.07.2019, 10:05
próba demokracji
Wyrok będzie próbą demokracji . Czy będzie przyzwolenie na inwigilację i zastraszanie obywateli przez lokalnych polityków czy nie.