Byłeś(aś) świadkiem jakiegoś zdarzenia? Coś Cię bulwersuje? Chcesz przekazać coś ciekawego? Zgłoś teraz zdarzenie, zapewniamy anonimowość.
Nina, Wiktoria, Natalia i Dawid z kl. VI E, dzięki nim być może nie doszło do tragedii. Krótka historia o tym jak niebezpieczny jest brak wyobraźni i znieczulica panująca wśród nas.
Jak w każdy poniedziałek, tak i 12 grudnia 2016 r., około godziny 15 wracaliśmy grupą po lekcjach do domów. Po drodze rozmawialiśmy o naszych sprawach i było nam wesoło.
Jednak nasze dobre samopoczucie się zmieniło, gdy, przechodząc przez jezdnię, zauważyliśmy chwiejącego się pana. Niezwłocznie zbliżyliśmy się do niego, by zbadać sytuację. Początkowo kierowała nami ciekawość. Jednak nagle ogarnął nas strach, gdyż ten człowiek uderzył bardzo mocno głową w mur! Zadrżeliśmy z przerażenia! Ogarniała nas panika, bo nie wiedzieliśmy, jak się zachować!
Ponieważ całe zdarzenie rozgrywało się w pobliżu sklepu, tam udaliśmy się po pomoc. Jednak nikt nam jej nie udzielił, a klienci i personel zachowywali się tak, jakby o niczym nie słyszeli!
- Co robić?- kłębiły nam się pytania.
Wróciliśmy na miejsce! Poszkodowany leżał na ziemi, a jego ciałem targały konwulsje...
Nadarzył się w pobliżu nas jakiś przechodzeń.Nadzieja w nas wstąpiła, że nam pomoże.
- Śpieszę się-usłyszeliśmy i zdębieliśmy.- Chcecie, to zadzwońcie po pogotowie- rzucił na odchodnym.
- Skoro nikt nam nie chce pomóc, to może i my powinniśmy pójść do domów- w wielkich emocjach dyskutowaliśmy nad tym faktem.
- Dzwonię na numer ratunkowy!- zdecydowała Nina.
Tu dopiero strach ścisnął nam gardło. Takie sceny znaliśmy z TV. Martwiliśmy się, że nasze zgłoszenie nie zostanie poważnie potraktowane.
W tym czasie Nina konkretnie odpowiadała na pytania dyżurnego w pogotowiu ratunkowym, bo tam przekierowano jej rozmowę. Po jej skończeniu poinformowała nas:
- Jadą!
Czekaliśmy na karetkę. Obserwowaliśmy przechodzących ludzi i niedowierzaliśmy, że nikogo ten leżący na chodniku człowiek nie obchodzi.
- Boże, jaka znieczulica!- ktoś z nas rzucił oburzony.
Po dość długim czasie przyjechał zespół ratunkowy. Zajęto się poszkodowanym. Udzielono nam informacji, że nie mamy się martwić, bo poszkodowany przeżyje. Lekarz pogratulował nam wzorowej postawy!
Czuliśmy się dumni, że udzieliliśmy pomocy, ale nadal jesteśmy przerażeni znieczulicą dorosłych!
Po całym zdarzeniu jesteśmy o wiele bardziej doświadczeni. Mamy nadzieję, że nigdy nie będziemy uczestniczyć w takich mrożących krew w żyłach sytuacjach, ale, jeśli się zdarzą, to nie będziemy się wahać dzwonić pod 112!
Zdjęcie poglądowe dodane przez redakcję
Jak w każdy poniedziałek, tak i 12 grudnia 2016 r., około godziny 15 wracaliśmy grupą po lekcjach do domów. Po drodze rozmawialiśmy o naszych sprawach i było nam wesoło.
Jednak nasze dobre samopoczucie się zmieniło, gdy, przechodząc przez jezdnię, zauważyliśmy chwiejącego się pana. Niezwłocznie zbliżyliśmy się do niego, by zbadać sytuację. Początkowo kierowała nami ciekawość. Jednak nagle ogarnął nas strach, gdyż ten człowiek uderzył bardzo mocno głową w mur! Zadrżeliśmy z przerażenia! Ogarniała nas panika, bo nie wiedzieliśmy, jak się zachować!
Ponieważ całe zdarzenie rozgrywało się w pobliżu sklepu, tam udaliśmy się po pomoc. Jednak nikt nam jej nie udzielił, a klienci i personel zachowywali się tak, jakby o niczym nie słyszeli!
- Co robić?- kłębiły nam się pytania.
Wróciliśmy na miejsce! Poszkodowany leżał na ziemi, a jego ciałem targały konwulsje...
Nadarzył się w pobliżu nas jakiś przechodzeń.Nadzieja w nas wstąpiła, że nam pomoże.
- Śpieszę się-usłyszeliśmy i zdębieliśmy.- Chcecie, to zadzwońcie po pogotowie- rzucił na odchodnym.
- Skoro nikt nam nie chce pomóc, to może i my powinniśmy pójść do domów- w wielkich emocjach dyskutowaliśmy nad tym faktem.
- Dzwonię na numer ratunkowy!- zdecydowała Nina.
Tu dopiero strach ścisnął nam gardło. Takie sceny znaliśmy z TV. Martwiliśmy się, że nasze zgłoszenie nie zostanie poważnie potraktowane.
W tym czasie Nina konkretnie odpowiadała na pytania dyżurnego w pogotowiu ratunkowym, bo tam przekierowano jej rozmowę. Po jej skończeniu poinformowała nas:
- Jadą!
Czekaliśmy na karetkę. Obserwowaliśmy przechodzących ludzi i niedowierzaliśmy, że nikogo ten leżący na chodniku człowiek nie obchodzi.
- Boże, jaka znieczulica!- ktoś z nas rzucił oburzony.
Po dość długim czasie przyjechał zespół ratunkowy. Zajęto się poszkodowanym. Udzielono nam informacji, że nie mamy się martwić, bo poszkodowany przeżyje. Lekarz pogratulował nam wzorowej postawy!
Czuliśmy się dumni, że udzieliliśmy pomocy, ale nadal jesteśmy przerażeni znieczulicą dorosłych!
Po całym zdarzeniu jesteśmy o wiele bardziej doświadczeni. Mamy nadzieję, że nigdy nie będziemy uczestniczyć w takich mrożących krew w żyłach sytuacjach, ale, jeśli się zdarzą, to nie będziemy się wahać dzwonić pod 112!
Zdjęcie poglądowe dodane przez redakcję
Tcz24 jest częścią serwisu Tcz.pl, którą współtworzą jego użytkownicy. Znajdujące się tutaj materiały nie zostały stworzone przez redakcję serwisu Tcz.pl, lecz przez użytkowników serwisu zgodnie z zasadami wymienionymi tutaj: Regulamin publikacji w Tcz24.
Komentarze (16) dodaj komentarz
aqw
15.12.2016, 10:15
Pani w sklepie powinna zostać pociągnięta do odpowiedzialności karnej za nieudzielenie pomocy. Nie certolić się z takimi. Mają pewnie w sklepie monitoring może uda się zidentyfikować osoby w nim przebywające i ich również ukarać z tego samego paragrafu. A dzieciom wręczyć uroczyście odznaczenia oraz dać zachowanie wzorowe! Na koniec roku szkolnego po raz kolejny wyróżnić na apelu.
OdpowiedzKamila _gość
15.12.2016, 14:23
x
Kiedy ja byłam w ich wieku, razem z koleżankami kilka razy widzialysmy takie sytuacje, wiele razy udzielalysmy pomocy i jakoś nikt nam nie gratulowal ani nie pisał o nas w internecie... ;)
OdpowiedzMati_gość
15.12.2016, 14:34
Brawo!
Może kiedy Ty byłaś w ich wieku, nie było internetu... :) A tak serio, postawa godna pochwały. W dzisiejszych czasach faktycznie panuje straszna znieczulica i o tym trzeba mówić, żeby takie zachowanie jak te dało innym ludziom do myślenia.
Cytujaqw
15.12.2016, 14:45
Zawiść to niska i podla cecha charakteru
Cytuj..._gość
15.12.2016, 15:01
x
taaaa, jasne...
Cytujwinko_gość
15.12.2016, 15:21
Kamila ot taka jest Polska i polskość. "jak ja nie dostałem to inny też nie powinien dostać" przykre :(, ale prawdziwe.
CytujQqq_gość
15.12.2016, 20:44
Q1
Bo nie bylo internetu pewnie haha
CytujJan_gość
15.12.2016, 23:13
!?!?!?!?!?!
Kamila, dziewczę zapewne ładne, jednak pewnikiem nieszczęśliwe. Kłamiesz, sorry, mijasz się z prawdą nie bez użycia świadomości. Gdyby takie fakty, o zgrozo i jeszcze tak ich wiele, miały miejsce, to siedziałbyś teraz z satysfakcją przed monitorem, że jednak młodzi poszli w Twoje ślady. Teraz jednak siedzisz zgorzkniała i mówisz; "No o dzieciakach piszą na necie, a o mnie nikt nie pamięta". Daj się komuś poznać, zmień trasę spacerów, albo...... parafię.....
Cytuj''''''''''''''''''''
15.12.2016, 17:18
Niestety tak to dziś wygląda większość dalej jak czubek swego nosa to nie widzi.....
Odpowiedzmała_gość
15.12.2016, 19:23
Należy się pochwała tym młodym ludziom za odwagę,za pomoc. Gratulacje,abyście zawsze tacy byli.
OdpowiedzJaro_gość
15.12.2016, 21:35
10 super szkoła
widomo że to jedna z lepszych szkół ;) szczególnie rocznik 82
OdpowiedzAn_gość
16.12.2016, 00:27
A propo znieczulicy.Sytuacja mająca miejsce przed 1 listopada ubiegłego roku między cmentarzem a przychodnią przy Wojska Polskiego. Ludzi jak mrówek, bo przecież trzeba iść przy grobach się pomodlić. Na ziemi leży facet,woła o pomoc:"Podnieście mnie,nie mogę oddychać !" Dosłownie gryzie glebę,twarz przycisnieta do ziemi.Obok stoją 3 kobiety dość "postawne" i rozprawiają co z nim zrobić.Nie czekając, ja drobna 160cm wzrostu,wraz z mezem obracamy pana na bok.Fakt,trochę zionie alkoholem,ale czysto ubrany.Facet nie może ustac na nogach,mówi że ma cukrzycę. Mówię paniom ,żeby zadzwonily po karetkę. Dzwonią...Dyspozytorka nie chce wysłać karetki,chociaż nie było wzmianki o tym,że pan jest lekko wstawiony.Na dworze chłodno jak to w listopadzie.Mówię kobiecie ,że ma powiedzieć, ze pan nie może oddychać (po części było w tym troszkę prawdy,bo gęba pełna piachu).Karetka wyslana z łaską.Kobiety się oczywiście ulotniły w mgnieniu oka.Jedzie karetka i...przejezdza obok.Super.Mąż pobiegł po pielęgniarkę do przychodni.Przyszła, zatargali go do ośrodka. Ja,czekając przed budynkiem złapałam zawracajaca karetkę. Opier...wszystkich w środku i wskazałem miejsce skąd człowieka mają zabrać. Fakt,może i był wstawiony,ale to chyba nie znaczy że trzeba człowieka zostawić jak potrzebuje pomocy.Ludzie biorą wszystkich za żuli,ale tak na prawdę czy ten jeden telefon i chwila uwagi to za wiele???
OdpowiedzAga_gość
16.12.2016, 01:05
Świetna wasza reakcja, a na postawę reszty ludzi i służb, no brak słów po prostu. Tak swoją drogą, z ust cukrzyków też można wyczuć zapach alkoholu; nie wiem jak było w tym przypadku, ale warto o tym pamiętac, bo w takim wypadku jest to stan zagrażający życiu, a ludzie niestety często zrażają się myśląc, że mają do czynienia z pijakiem.
Cytujwew_gość
16.12.2016, 07:29
gratuluje
Dzieci gratuluję wam postawy godnej naśladowania - niejeden dorosły powinien sie od was tego nauczyć. Tak trzymać smyki ! :)
Odpowiedzrtntd_gość
20.12.2016, 11:00
Typowa Polska kazdy ma wszystko w nosie
OdpowiedzHioty_gość
22.12.2016, 22:50
Brawo
Brawo dzieci
Odpowiedz