Temat Szpitali Tczewskich pojawił się na sierpniowej sesji Rady Powiatu. Członkowie powiatowego gremium pytali o finansową sytuację lecznicy w kontekście przegranej sprawy: tczewski szpital - kontra niemiecki ubezpieczyciel.
O problemach lecznicy informowaliśmy wcześniej tutaj - Niemiecki ubezpieczyciel kontra szpital. Ten wyrok może stanowić precedens dla innych polskich placówek . Gdański sąd uznał, że niemiecki pacjent, który 10 lat temu leczył się w Szpitalach Tczewskich, ma otrzymać 250 tys. zł odszkodowania. Co ciekawe - środki w wysokości 108 tysięcy euro mają też trafić do niemieckiego ubezpieczyciela, na konto którego Niemiec wpłacał składki. Wyrok sądu otwiera niemieckiemu ubezpieczycielowi drogę do kolejnych roszczeń - za okres 20 lat. Czy wywoła lawinę podobnych spraw w innych polskich szpitalach? Czy spowoduje poważne kłopoty finansowe tczewskiej placówki? Na razie Szpitale Tczewskie wniosły o kasację i apelują do ministerstwa zdrowia o wprowadzenie prawnych rozwiązań, które będą zabezpieczać polskie szpitale przed podobnymi przypadkami.
- Sprawa dotyczy 2011 roku - pacjent wezwał karetkę - został w domu, otrzymując zalecenia. Po kilku dniach wrócił do Izby Przyjęć, gdzie zastosowano profilaktykę malaryczną. Pacjent trafia do szpitala w Trójmieście - i na tym udział szpitala w Tczewie się kończy. - mówił Maciej Bieliński, prezes spółki Szpitale Tczewskie. - W 2015 roku pojawiło się roszczenie - zarówno od pacjenta, jak i niemieckiej firmy ubezpieczeniowej. W 2020 roku sąd pierwszej instancji wydał wyrok, określając 50-procentowy udział winy szpitala. Sąd drugiej instancji utrzymał wyrok w mocy, określając okres przedawnienia na 20 lat.
Pacjent otrzymał 250 tys. zł odszkodowania (wnioskował o 500 tys. zł), a niemiecki ubezpieczyciel - 108 tys. euro. Wszystkie roszczenia dotyczą 2011 roku i zostały pokryte z polisy szpitala.
Na wtorkowej sesji radni pytali prezesa spółki o okoliczności sprawy. Radna Grażyna Antczak chciała się dowiedzieć, czy po uprawomocnieniu wyroku odbyło się posiedzenie zarządu wspólników i dlaczego radni o tej sprawie dowiadują się z mediów. Roman Małecki pytał z kolei, czy zarząd badał zagrożenia występujące w związku z tą sprawą. Dodał, że próba ugodowa niemieckiego ubezpieczyciela opiewała na kwotę 1.250.000 euro.
- Teraz pieniądze wypłacił ubezpieczyciel i można powiedzieć, że szpital się obronił. Jednak z uwagi na 20-letni okres przedawnienia, jeśli ubezpieczyciel wystąpi o następne kwoty, czy polisa je pokryje? - pytał.
Witold Sosnowski pytał, na jaką kwotę szpital ma polisę i przypomniał, że starostwo zabezpieczało kredyty szpitala. Krzysztof Korda podkreślał, że sprawa ciągnie się od wielu lat - i czy wcześniej szpital informował wcześniejszych starostów i radnych o tej sytuacji. Z kolei Jan Kulas podkreślał, że przepływ informacji między zarządem, a radą powiatu powinien być lepszy, a radni o tego typu sytuacjach powinni być informowani na bieżąco:
Prezes dodawał, że obecnie placówka ma do spłaty ok. 9 mln zł z tzw. "Jessicy" - czyli środków przeznaczanych na rozbudowę szpitala. Wszystkie zobowiązania są spłacane na bieżąco. Dodał też, że polisa szpitala z 2011 roku opiewa na kwotę 1,2 mln zł.
Marek Modrzejewski podkreślał, że radni nie powinni mylić funkcji nadzorczej z bieżącym zarządzaniem placówką:
Z kolei Roman Małecki podkreślał:
- Mnie się wydaje, że niewielka jest szansa, że roszczenia przytaczane w TVP zostały zrealizowane. Ale jako rana musimy podjąć działania, które będą minimalizować ewentualne ryzyko. Musimy wznieść się poza wewnętrzne spory - mówił.
Prezes szpitala dziękował również radnym za działania w czasie pandemii.
Do sprawy odniósł się także starosta tczewski, Mirosław Augustyn:
Na razie tczewska placówka czeka na kasację wyroku - nie wiadomo jeszcze, kiedy wnioskiem zajmie się Sąd Najwyższy. Prezes spółki podkreślał, że płynności szpitala na tę chwilę nie jest zagrożona - a pacjenci mogą bez przeszkód korzystać z oferty placówki.
O problemach lecznicy informowaliśmy wcześniej tutaj - Niemiecki ubezpieczyciel kontra szpital. Ten wyrok może stanowić precedens dla innych polskich placówek . Gdański sąd uznał, że niemiecki pacjent, który 10 lat temu leczył się w Szpitalach Tczewskich, ma otrzymać 250 tys. zł odszkodowania. Co ciekawe - środki w wysokości 108 tysięcy euro mają też trafić do niemieckiego ubezpieczyciela, na konto którego Niemiec wpłacał składki. Wyrok sądu otwiera niemieckiemu ubezpieczycielowi drogę do kolejnych roszczeń - za okres 20 lat. Czy wywoła lawinę podobnych spraw w innych polskich szpitalach? Czy spowoduje poważne kłopoty finansowe tczewskiej placówki? Na razie Szpitale Tczewskie wniosły o kasację i apelują do ministerstwa zdrowia o wprowadzenie prawnych rozwiązań, które będą zabezpieczać polskie szpitale przed podobnymi przypadkami.
- Sprawa dotyczy 2011 roku - pacjent wezwał karetkę - został w domu, otrzymując zalecenia. Po kilku dniach wrócił do Izby Przyjęć, gdzie zastosowano profilaktykę malaryczną. Pacjent trafia do szpitala w Trójmieście - i na tym udział szpitala w Tczewie się kończy. - mówił Maciej Bieliński, prezes spółki Szpitale Tczewskie. - W 2015 roku pojawiło się roszczenie - zarówno od pacjenta, jak i niemieckiej firmy ubezpieczeniowej. W 2020 roku sąd pierwszej instancji wydał wyrok, określając 50-procentowy udział winy szpitala. Sąd drugiej instancji utrzymał wyrok w mocy, określając okres przedawnienia na 20 lat.
Pacjent otrzymał 250 tys. zł odszkodowania (wnioskował o 500 tys. zł), a niemiecki ubezpieczyciel - 108 tys. euro. Wszystkie roszczenia dotyczą 2011 roku i zostały pokryte z polisy szpitala.
Na wtorkowej sesji radni pytali prezesa spółki o okoliczności sprawy. Radna Grażyna Antczak chciała się dowiedzieć, czy po uprawomocnieniu wyroku odbyło się posiedzenie zarządu wspólników i dlaczego radni o tej sprawie dowiadują się z mediów. Roman Małecki pytał z kolei, czy zarząd badał zagrożenia występujące w związku z tą sprawą. Dodał, że próba ugodowa niemieckiego ubezpieczyciela opiewała na kwotę 1.250.000 euro.
- Teraz pieniądze wypłacił ubezpieczyciel i można powiedzieć, że szpital się obronił. Jednak z uwagi na 20-letni okres przedawnienia, jeśli ubezpieczyciel wystąpi o następne kwoty, czy polisa je pokryje? - pytał.
Witold Sosnowski pytał, na jaką kwotę szpital ma polisę i przypomniał, że starostwo zabezpieczało kredyty szpitala. Krzysztof Korda podkreślał, że sprawa ciągnie się od wielu lat - i czy wcześniej szpital informował wcześniejszych starostów i radnych o tej sytuacji. Z kolei Jan Kulas podkreślał, że przepływ informacji między zarządem, a radą powiatu powinien być lepszy, a radni o tego typu sytuacjach powinni być informowani na bieżąco:
- Przez te wszystkie lata nie przypominam sobie, żeby zarząd szpitala informował o sporach między pacjentami, którzy uważają się za poszkodowanych. Za sytuację szpitala odpowiada jego zarząd, prezes. Od tego mamy polisę, żeby zabezpieczała nas od takich rzeczy. Jesteśmy jednym z niewielu szpitali, który ma taką małą liczbę sporów. To są rzeczy normalne. To, że ktoś złoży wniosek o 10 mln, nie znaczy, że je dostanie. Są sprawy, pacjenci będą składali pozwy, w takim żyjemy świecie - mówił prezes spółki Szpitale Tczewskie. - Od 2015 roku wszystkie informacje dotyczące naszych sporów pojawiają się na walnym zgromadzeniu, wszystko jest w sprawozdaniach finansowych - dostępnych dla radnych i właścicieli.
Prezes dodawał, że obecnie placówka ma do spłaty ok. 9 mln zł z tzw. "Jessicy" - czyli środków przeznaczanych na rozbudowę szpitala. Wszystkie zobowiązania są spłacane na bieżąco. Dodał też, że polisa szpitala z 2011 roku opiewa na kwotę 1,2 mln zł.
Marek Modrzejewski podkreślał, że radni nie powinni mylić funkcji nadzorczej z bieżącym zarządzaniem placówką:
- To jest odpowiedzialność zarządu szpitala, a nie rady, czy starosty. Pamiętajmy - płynność finansowa szpitala nie jest obecnie zagrożona - podejdźmy do tego ponad podziałami poiltyczymi. - mówił.
Z kolei Roman Małecki podkreślał:
- Mnie się wydaje, że niewielka jest szansa, że roszczenia przytaczane w TVP zostały zrealizowane. Ale jako rana musimy podjąć działania, które będą minimalizować ewentualne ryzyko. Musimy wznieść się poza wewnętrzne spory - mówił.
Prezes szpitala dziękował również radnym za działania w czasie pandemii.
- Poprzedni i ten rok były trudne ze względu na pandemię - wiele osób nam pomagało, za co dziękuję. Zarządzanie szpitalem w czasie pandemii było trudne. Myślę, że czeka nas kolejny trudny rok. Zmienią się przepisy, wzrastają roszczenia pracowników, część osób przechodzi na emerytury. Mamy więcej ważnych rzeczy związanych z przyszłością szpitala niż roztrząsanie kwestii roszczeń, który nie wiadomo, czy w ogóle będą. - podkreślał prezes Szpitali Tczewskich.
Do sprawy odniósł się także starosta tczewski, Mirosław Augustyn:
- Nie informowano rady o wyroku, bo sprawy tego typu się zdarzają, a otrzymałem informację, że kwotę w całości wypłacono z ubezpieczenia. Temat w tym momencie się zakończył - aż do publikacji TVP, gdzie pojawiła się kwota rzekomych 16 mln. Skąd akurat 16 - a dlaczego nie 100 mln zł? Wtedy zareagowaliśmy - i przesłaliśmy mediom komunikat, by nie siać paniki. - mówił starosta, podkreślając, że sytuacja jest bezpieczna.
Na razie tczewska placówka czeka na kasację wyroku - nie wiadomo jeszcze, kiedy wnioskiem zajmie się Sąd Najwyższy. Prezes spółki podkreślał, że płynności szpitala na tę chwilę nie jest zagrożona - a pacjenci mogą bez przeszkód korzystać z oferty placówki.
Komentarze (21) dodaj komentarz
......... _gość
01.09.2021, 07:18
zablokować komentarze zaraz wojna wybuch
O za chwile będziemy mieli kupe wulgaryzmu. Szpital jest bardzo dobry rozwija się i basta. Taka suma to nix normalka ta kasa wróci spokojnie życzenia zdrowego rozsądku . Consylium medyczne w Tczewie jest dobrej..... Jakości.... Fatalni niektórzy samorządowcy.... Humoru zdrowia i Do roboty.....
Odpowiedzukrywać wyrok rok przed radnym_gość
01.09.2021, 07:42
Augustyn nie kombinuj, to nie podwórko
Prawomocny wyrok to zapłacili 1,5 miliona ale tylko za leczenie przez 5 miesięcy w 2011r. Teraz niemiecki ubezpieczyciel może wystąpić o kolejne odszkodowania ale już za 10 lat leczenia i będzie się opierał na tym korzystnym dla siebie wyroku. Wypłata kolejnych odszkodowań jest pewna i wkrótce będzie kolejny pozew. Policzcie ile mogą żądać za 10 lat leczenia. Dlatego pytam skąd Augustyn lub jego następca chce wziąć kasę na te odszkodowania? PODPOWIEM, że można wypuścić akcje Szpitali Tczewskich S.A. które obejmie Skarb Państwa i stanie się większościowym akcjonariuszem... do roboty Etmański!
CytujJan_gość
01.09.2021, 10:24
Z jakiej racji szpital ma płacić za kolejne 10 lat leczenia w Niemczech? Niech tamtejsze kasy chorych płacą...
CytujJan bez mózgu_gość
01.09.2021, 12:15
Janek może teraz dasz radę
Niemiec przyjechał na wakacje do Tczewa. Jadąc ul. Czatkowską rozp.... auto na dziurach w jezdni. Wrócił pociągiem do Niemiec. Kto mu ma zapłacić za rozwalone auto Polska czy Niemcy?
CytujModeracja_gość
01.09.2021, 21:18
Już, już wyłączamy komentarze...
Towarzyszu
CytujPrawda Czasu _gość
02.09.2021, 09:59
Mieszane uczucia
Sprawa szpitala i organizacji w nim ciągnie się latami! Wystarczy przeanalizować protokół z poszczególnych sesji i brak wyciągniętych wniosków! Osoby odpowiedzialne za ten stan rzeczy nie powinni piastować funkcji zarówno w radzie szpitali, radzie powiatu! Brak im kręgosłupa moralnego!
CytujLekarze _gość
02.09.2021, 13:07
Umieralnia
Człowieku skoro ten spital twoim zdaniem taki super to połóż tam swoją rodzinę i niech ich leczą z skutkiem negatywnym a potem zrób szybki pogrzeb oni nic nie umieją prostych zeczy który szpital kluczni czy inne placówki od ręki robią... To umieralnia chospicjum i tyle.... Pewnie wujek lekarz to cóż innego możesz napisać ????????????
CytujEvans_gość
01.09.2021, 07:29
"...na kwotę 1.250.000 mln zł euro." Ile i czego? Czyli 1,25 miliarda złotówek albo euro?
Odpowiedzokap_gość
01.09.2021, 12:20
Augustyn dlaczego milczałeś?
trzeba było radnym od razu powiedzieć o wyroku to byś odpowiedzialność scedował a tak sam bekasz za to
Cytujqq_gość
01.09.2021, 08:11
Ile to jest? 1.250.000 mln zł euro. ?
Odpowiedz..._gość
01.09.2021, 08:56
...
....kurde sporo milion dwieście pięćdziesiąt tysięcy milionów...
Odpowiedzdick_gość
01.09.2021, 08:59
Radni, którzy wiedze czernią z telewizji. Farsa.
OdpowiedzŁupaszko_gość_gość_gość
01.09.2021, 09:51
"a 'la long"
No oo jak Augustyn uspokaja ,to można spać spokojnie ..... :) Most też remontuje, i też mówi spokojnie to wszystko wina tego wrednego konserwatora zabytków - także spokojnie ...BUHAHA
OdpowiedzŁupaszko_gość_gość
01.09.2021, 09:57
"a 'la long"
Urbana też dojeżdżał w pracy ,teraz nie chce go przyjąć do pracy ,bo czeka na prawomocny wyrok i będzie walczył jak lew i odwołania pisał zamiast przeprosić -ale spokojnie :) Jak Augustyn mówi że jest spokojnie to musi tak być...:)
CytujKasia_gość_gość
01.09.2021, 10:34
Konserwator
Bo to jest wina konserwatora. Wszyscy o tym wiedzą.
Cytujnie było zgody_gość
01.09.2021, 12:18
jakim prawem pocięto przęsło?
ja twierdzę że to wina starostwa które nie otrzymało odpowiedzi od konserwatora na pytanie czy można pociąć i zezłomować przęsło i zrobiło to a konserwator wstrzymał wtedy prace na moście, decyzja wygasła itd... d**a
CytujFhhj_gość
01.09.2021, 11:08
Gdańsk zawsze popierał Niemców. Więc co się dziwić...
OdpowiedzTypowo_gość
01.09.2021, 11:41
Mafia
OdpowiedzGość _gość_gość
01.09.2021, 12:55
Leczenie
No tak trzeba zapłacić i tyle.... Może teraz pseudo lekarze zaczną leczyc a nie wykańczać..... Warsztat Tczewski na ul 30 go stycznia od lat przoduje w śmiertelności i błędach tych nie udacznikow.... Ja i moja rodzina nigdy nie będziemy korzystać z tego budynku.....a mam nadzieję że to dopiero początek że ludzie którym bliskich wykończyli będą składać i zakładać sprawy... Więc panie trocha czas poszukać innej roboty... Może na woznego do szkoły tam to by pan się nadal hi hi hi
Odpowiedzstawka_gość
01.09.2021, 13:28
190 złotych za godzinę dyżuru
mówią że im się we łbach popier*** dostali dodatek cowidowy po 15 tysi a jak im zabrali to chcą podwyżek. W starogardzie za godzinę dyżuru żądają po 190 złotych a ja się pytam ile mają pielęgniarki?
CytujBezsrejtu_gość_gość
01.09.2021, 21:20
Przecież ten wyłudzacz zataił, że był w Afryce! Na tym cała sprawa powinna się zakończyć.
Odpowiedz