Do niebezpiecznej sytuacji doszło na alei Solidarności w Tczewie. Kiedy ostro zahamowała jedna z ciężarówek, na jezdnię wypadł przewożony ładunek.
W piątek, tuż przed godz. 13.00, na skrzyżowaniu al. Solidarności (DK 91) z ul. Głowackiego na osiedlu Witosa w Tczewie, doszło do rozsypania blachy na jezdnię w wyniku gwałtownego hamowania samochodu ciężarowego, który ją przewoził.
-
Przejazd w tym miejscu odbywa się już bez utrudnień.
W piątek, tuż przed godz. 13.00, na skrzyżowaniu al. Solidarności (DK 91) z ul. Głowackiego na osiedlu Witosa w Tczewie, doszło do rozsypania blachy na jezdnię w wyniku gwałtownego hamowania samochodu ciężarowego, który ją przewoził.
-
Na miejsce akcji zadysponowano dwa zastępy Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej w Tczewie - mówi st. kpt. Mariusz Stawicki, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Tczewie. - Arkusze cienkiej blachy zostały rozsypane na pasie w kierunku Gdańska.
Przejazd w tym miejscu odbywa się już bez utrudnień.
Komentarze (4) dodaj komentarz
xxx_gość
07.12.2018, 15:32
"panie tego nie spinam pasami co ma tu polecieć "
OdpowiedzJanusz znawca ciężarówek_gość
08.12.2018, 10:28
Przy mocnym hamowaniu drogi Januszu taki ładunek jak blacha zawsze się przemieści,na taki ladunek działają bardzo duże siły przy hamowaniu drogi Januszu zwykły telefon przy hamowaniu około 60 km/h waży jakieś 5 kg wystarczająca siła żeby zabić prędzej bym zapytał Januszu co spowodowalo że hamowal jakiś? zamulony Janusz z tico wjechał pod zderzak przecież wymuszanie pierwszeństwa to teraz norma u januszy
OdpowiedzBobo_gość
08.12.2018, 14:01
Fizyka
Oj Januszu, na fizykę to się chyba nie chodziło. Aby telefon ważący 100g ważył 5000g potrzeba przyspieszenia (opóźnienia) 50G. Takie opóźnienia ew. mogą powstać przy zderzeniu. Samochód ciężarowy jak osiągnie 0,5G to już jest dobrze. Dodatkowo siła nie zależy od prędkości tylko od opóźnienia F=ma (F-siła, m-masa, a-przyspieszenie) :). Zapraszam na korepetycje ;)
CytujMichał_gość
10.12.2018, 10:12
bzdury
Jeździłem parę lat zestawem z naczepą, blachę również woziłem, i jakoś nigdy ładunku nie zgubiłem. Prawda jest taka, że ładunek był po prostu źle zabezpieczony, i żaden Janusz w Tico nie ma tu nic do rzeczy - ma być spięte tak, żeby nie wyleciało. koniec i kropka. Blachę da się zabezpieczyć tak, żeby się nie przesunęła, tylko trzeba wiedzieć jak, mieć czym i chcieć. W polskich realiach z każdym z tych elementów jest problem. Wiedza - dla większości kierowców jedyny znany sposób zabezpieczenia ładunku to spięcie pasami przez opasanie górą. Użycie mat przeciwpoślizgowych? Pustych palet? Belek, klinów, łańcuchów, tyczek, czy wielu innych środków? opasanie od czoła? Dla niektórych to abstrakcja, ilość pasów/łańcuchów, czy kąty pod jakimi opasują materiał dobiera się na czuja, bo nikt tego nie uczy, zresztą na kurs idzie się tam, gdzie dają papier i nawet nie sprawdzają obecności, prawda?. Po drugie wyposażenie, zwłaszcza aut jeżdżących na krajówce często woła o pomstę do nieba. 3 pasy na krzyż, do tego stare i poprzecierane i to wszystko. No i ostatni punkt - chęci. Przecież to trzeba poskakać na naczepie, może rozsuwać boki, naszarpać się i nakombinować, czasem nawet i godzinę, a pot się z człowieka leje. Powtarzam, każdy ładunek (a są gorsze pod tym względem niż blacha) da się zabezpieczyć na tyle, żeby nie pofrunął w świat przy normalnej jeździe i nawet najostrzejszym hamowaniu. Zderzenie czy wywrócenie to inna bajka, ale nie o takiej sytuacji tu piszemy. Winny jest tylko i wyłącznie kierowca, bo nie umiał, nie chciało mu się, albo nie miał czym a załadował i pojechał, bo przecież jakoś to będzie.
Odpowiedz