23 czerwca w Ogrodzie Historii przy ul. Sambora zamieszkała wraz z Misiem Maciusiem kolejna maskotka Gniewu - Wiewiórka Walentynka. Zapraszamy do odwiedzin!
Dlaczego Wiewiórka Walentynka? Cała koncepcja oparta jest na zasadzie tożsamych pierwszych liter. - Miś Maciuś, Wiewiórka Walentynka, gdyby był to dzik, miałby na imię Darek - zaznaczył z uśmiechem ks. proboszcz Zbigniew Rutkowski. Na piersi wiewiórki umieszczone zostało serduszko, które według koncepcji jest wspólnym elementem obu postaci, gdyż zbroja Misia Maciusia to powielone serca. - dodał pomysłodawca.
Przypominając, obecność maskotek w naszym mieście wiąże się z pewną legendą: Podczas bitwy w okolicach Gniewu w 1626 roku między szwedzkim królem Gustawem Adolfem II a polskim Zygmuntem III Wazą mieszkańcy miasta wyruszyli, by wspomóc walczących. Kiedy dzwony na kościele św. Mikołaja zabiły na mszę, nikt się nie pojawił. Przybyły za to, wypłoszone z lasu hukiem dział, dzikie zwierzęta, które dowodzone przez Misia Maciusia modliły się o pokój. Być może to tylko legenda, ale niektórzy mówią, że jeszcze dzisiaj, wieczorną porą można usłyszeć pomrukiwania niedźwiedzia.
Obie postacie wykonane zostały z brązu przez tego samego autora, którym jest pan Michał Jackowski. Natomiast pomysłodawcą oraz aniołem stróżem projektu jest ks. proboszcz Zbigniew Rutkowski.
Dlaczego Wiewiórka Walentynka? Cała koncepcja oparta jest na zasadzie tożsamych pierwszych liter. - Miś Maciuś, Wiewiórka Walentynka, gdyby był to dzik, miałby na imię Darek - zaznaczył z uśmiechem ks. proboszcz Zbigniew Rutkowski. Na piersi wiewiórki umieszczone zostało serduszko, które według koncepcji jest wspólnym elementem obu postaci, gdyż zbroja Misia Maciusia to powielone serca. - dodał pomysłodawca.
Przypominając, obecność maskotek w naszym mieście wiąże się z pewną legendą: Podczas bitwy w okolicach Gniewu w 1626 roku między szwedzkim królem Gustawem Adolfem II a polskim Zygmuntem III Wazą mieszkańcy miasta wyruszyli, by wspomóc walczących. Kiedy dzwony na kościele św. Mikołaja zabiły na mszę, nikt się nie pojawił. Przybyły za to, wypłoszone z lasu hukiem dział, dzikie zwierzęta, które dowodzone przez Misia Maciusia modliły się o pokój. Być może to tylko legenda, ale niektórzy mówią, że jeszcze dzisiaj, wieczorną porą można usłyszeć pomrukiwania niedźwiedzia.
Obie postacie wykonane zostały z brązu przez tego samego autora, którym jest pan Michał Jackowski. Natomiast pomysłodawcą oraz aniołem stróżem projektu jest ks. proboszcz Zbigniew Rutkowski.
Komentarze (1) dodaj komentarz
_gość
04.07.2016, 14:28
Idiotyczne.
Odpowiedz