Przed malborskim Sądem Rejonowym rozpoczął się dzisiaj (18.07) proces prezydenta Tczewa Mirosława Pobłockiego. Obrona złożyła wniosek o umorzenie sprawy, powołując się na depenalizację przepisów dotyczących ochrony danych osobowych. Sąd decyzję ma ogłosić podczas kolejnej rozprawy zaplanowanej na koniec lipca.
W marcu praca śledczych z Prokuratury Rejonowej w Malborku zakończyła się skierowaniem aktu oskarżenia do sądu. Prezydentowi Tczewa Mirosławowi Pobłockiemu (zgodził się na publikowanie wizerunku) jest zarzucany czyn z artykułu 231 Kodeksu Karnego w zbiegu z artykułem 51 ustęp 1 Ustawy o Ochronie Danych Osobowych - za co może grozić do trzech lat więzienia. 18. lipca w Sądzie Rejonowym w Malborku rozpoczął się proces w tej sprawie.
Na początku rozprawy obrona złożyła wniosek o wyłączenie jawności, argumentując m. in., że w ramach prawa do obrony nastąpi powoływanie się na niejawne dokumenty.
Obrończyni mówiła też o nierówności stron w postępowaniu, bo jej zdaniem w lutym prokuratura nie zgodziła się na ujawnienie przez obronę treści zarzutów, co miało uniemożliwić wyjaśnienie treści okoliczności zdarzenia. Zarówno prokurator Jolanta Wojtaś, jak i pełnomocnik oskarżyciela posiłkowego (który ma widnieć ma materiale z monitoringu przekazanym na cel procesu cywilnego) - Marcin Miszkiewicz wnosili o nieuwzględnienie wniosku obrony.
- Nie zachodzą przesłanki do wyłączenia jawności, ale niewykluczone będzie jednak wyłączenie jawności w części procesu - mówił sędzia Bartosz Bystrek.
Mecenas Joanna Grodzicka, reprezentująca prezydenta Tczewa, złożyła też dwa inne wnioski - 12. lipca do malborskiego sądu wpłynął wniosek o umorzenie postępowania ze względu na depenalizację czynu oraz kolejny - o zwrot sprawy do prokuratury ze względu na wadliwy krąg osób pokrzywdzonych, celem usunięcia istotnych braków:
Grodzicka dodawała też, że prokuratura trzykrotnie zmieniała treść zarzutów stawianych włodarzowi.
- Trudno mi się odnieść do wniosku obrony, skoro nie znamy uzasadnienia - mówiła prokurator Jolanta Wojtaś, dodając jednak, że w jej ocenie w nowych przepisach ochrona danych osobowych uległa zaostrzeniu. Argumentowała też, że art. 51 ustawy o ochronie danych był prowadzony w zbiegu z art. 231 KK, na co mecenas Grodzicka zwracała, że art. 231 nie jest samoistną podstawą i i wymaga konkretyzacji. Z kolei oskarżyciel posiłkowy apelował o odrzucenie wniosków obrony, także tych dotyczących ustalenia pozostałych osób widocznych na nagraniu, bo jego zdaniem mogą być wykorzystane na poczet innych spraw sądowych.
Ostatecznie sędzia prowadzący rozprawę wyznaczył nowy termin posiedzenia.
Zdaniem obrony zmiana stanu prawnego powinna być oceniona przez prokuraturę, i to ona powinna uzupełnić postępowanie w taki sposób, by sąd przy ewentualnym ponownym skierowaniu aktu oskarżenia, dysponował pełnym materiałem.
- W mojej ocenie prokuratura powinna znać stan prawny i wiedzieć, że 25 maja br., zatem dwa miesiące temu doszło do uchylenia przepisu, będącego podstawą oskarżenia i powinna oczekiwać, że obrona będzie ten fakt eksponowała. - dodawała pytana, czy nie chodzi o granie na zwłokę.
Sąd wyznaczył nowy termin posiedzenia w przedmiocie złożonego przez obronę wniosku na 27. lipca. Wtedy zapadanie decyzja, czy postępowanie zostanie umorzone z przyczyn proceduralnych, czy należy je dalej badać i przejść do oceny merytorycznej całego postępowania.
Jak to się zaczęło? Sprawa to pokłosie afery ulotkowo-plakatowej, która ciągnie się już od dłuższego czasu. W 2015 roku ktoś zorganizował akcję ulotkowo-plakatową, dotyczącą zarobków prezesów tczewskich spółek. Na plakatach pojawił się prześmiewczo przedstawiony wizerunek prezydenta Mirosława Pobłockiego w czapce Mikołaja - i prezesów Zakładu Wodociągów i Kanalizacji - Marcjusza Fornalika, Zakładu Utylizacji Odpadów Stałych - Mariana Cegielskiego i Tczewskiego Towarzystwa Budownictwa Społecznego - Kazimierza Homy - z dopiskiem "Władza się wyżywi...", sugerując kolesiostwo. Sam autor akcji podpisał się jako "specjalista od public relation i sekretariatu". Osoby, które pojawiły się wtedy na plakatach podkreślały, że wynagrodzenia prezesów nie są tajne i każdy może je znaleźć w BIPie, ale sam sposób przedstawienia tych informacji oceniły jako złośliwy. Sprawa trafiła do sądu, wraz z zabezpieczonym materiałem z miejskiego monitoringu.
W marcu praca śledczych z Prokuratury Rejonowej w Malborku zakończyła się skierowaniem aktu oskarżenia do sądu. Prezydentowi Tczewa Mirosławowi Pobłockiemu (zgodził się na publikowanie wizerunku) jest zarzucany czyn z artykułu 231 Kodeksu Karnego w zbiegu z artykułem 51 ustęp 1 Ustawy o Ochronie Danych Osobowych - za co może grozić do trzech lat więzienia. 18. lipca w Sądzie Rejonowym w Malborku rozpoczął się proces w tej sprawie.
Na początku rozprawy obrona złożyła wniosek o wyłączenie jawności, argumentując m. in., że w ramach prawa do obrony nastąpi powoływanie się na niejawne dokumenty.
Obrończyni mówiła też o nierówności stron w postępowaniu, bo jej zdaniem w lutym prokuratura nie zgodziła się na ujawnienie przez obronę treści zarzutów, co miało uniemożliwić wyjaśnienie treści okoliczności zdarzenia. Zarówno prokurator Jolanta Wojtaś, jak i pełnomocnik oskarżyciela posiłkowego (który ma widnieć ma materiale z monitoringu przekazanym na cel procesu cywilnego) - Marcin Miszkiewicz wnosili o nieuwzględnienie wniosku obrony.
- Nie zachodzą przesłanki do wyłączenia jawności, ale niewykluczone będzie jednak wyłączenie jawności w części procesu - mówił sędzia Bartosz Bystrek.
Mecenas Joanna Grodzicka, reprezentująca prezydenta Tczewa, złożyła też dwa inne wnioski - 12. lipca do malborskiego sądu wpłynął wniosek o umorzenie postępowania ze względu na depenalizację czynu oraz kolejny - o zwrot sprawy do prokuratury ze względu na wadliwy krąg osób pokrzywdzonych, celem usunięcia istotnych braków:
- Początkowo pokrzywdzonym był radny, który w ogóle nie był widoczny na materiale. Dodajmy, też że oprócz oskarżyciela posiłkowego na materiale są inne osoby. Czy prokuratura nakłada na Wysoki Sąd konieczność oceny, czy te osoby są pokrzywdzone? - zastanawiała się obrończyni.
Grodzicka dodawała też, że prokuratura trzykrotnie zmieniała treść zarzutów stawianych włodarzowi.
- Trudno mi się odnieść do wniosku obrony, skoro nie znamy uzasadnienia - mówiła prokurator Jolanta Wojtaś, dodając jednak, że w jej ocenie w nowych przepisach ochrona danych osobowych uległa zaostrzeniu. Argumentowała też, że art. 51 ustawy o ochronie danych był prowadzony w zbiegu z art. 231 KK, na co mecenas Grodzicka zwracała, że art. 231 nie jest samoistną podstawą i i wymaga konkretyzacji. Z kolei oskarżyciel posiłkowy apelował o odrzucenie wniosków obrony, także tych dotyczących ustalenia pozostałych osób widocznych na nagraniu, bo jego zdaniem mogą być wykorzystane na poczet innych spraw sądowych.
Ostatecznie sędzia prowadzący rozprawę wyznaczył nowy termin posiedzenia.
- Złożyłam wniosek o umorzenie postępowania z uwagi na depenalizację, czyli uchylenie przypisu, który stanowi podstawę oskarżenia, czyli przepisu dawnej ustawy o ochronie danych osobowych. - tłumaczyła adwokat Joanna Grodzicka - Dodałam też wniosek o zwrot sprawy do prokuratury, jako wniosek ewentualny, ponieważ prokuratura uchyliła się od oceny stanu prawnego, a także w mojej ocenie, w sposób niepełny wykonała czynności w postępowaniu przygotowawczym, bądź to uchylając wnioski składane przez obronę, jak też nie ustalając choćby właściwego kręgu osób pokrzywdzonych.
Zdaniem obrony zmiana stanu prawnego powinna być oceniona przez prokuraturę, i to ona powinna uzupełnić postępowanie w taki sposób, by sąd przy ewentualnym ponownym skierowaniu aktu oskarżenia, dysponował pełnym materiałem.
- W mojej ocenie prokuratura powinna znać stan prawny i wiedzieć, że 25 maja br., zatem dwa miesiące temu doszło do uchylenia przepisu, będącego podstawą oskarżenia i powinna oczekiwać, że obrona będzie ten fakt eksponowała. - dodawała pytana, czy nie chodzi o granie na zwłokę.
Sąd wyznaczył nowy termin posiedzenia w przedmiocie złożonego przez obronę wniosku na 27. lipca. Wtedy zapadanie decyzja, czy postępowanie zostanie umorzone z przyczyn proceduralnych, czy należy je dalej badać i przejść do oceny merytorycznej całego postępowania.
Jak to się zaczęło? Sprawa to pokłosie afery ulotkowo-plakatowej, która ciągnie się już od dłuższego czasu. W 2015 roku ktoś zorganizował akcję ulotkowo-plakatową, dotyczącą zarobków prezesów tczewskich spółek. Na plakatach pojawił się prześmiewczo przedstawiony wizerunek prezydenta Mirosława Pobłockiego w czapce Mikołaja - i prezesów Zakładu Wodociągów i Kanalizacji - Marcjusza Fornalika, Zakładu Utylizacji Odpadów Stałych - Mariana Cegielskiego i Tczewskiego Towarzystwa Budownictwa Społecznego - Kazimierza Homy - z dopiskiem "Władza się wyżywi...", sugerując kolesiostwo. Sam autor akcji podpisał się jako "specjalista od public relation i sekretariatu". Osoby, które pojawiły się wtedy na plakatach podkreślały, że wynagrodzenia prezesów nie są tajne i każdy może je znaleźć w BIPie, ale sam sposób przedstawienia tych informacji oceniły jako złośliwy. Sprawa trafiła do sądu, wraz z zabezpieczonym materiałem z miejskiego monitoringu.
Komentarze (27) dodaj komentarz
w końcu kto_gość
18.07.2018, 14:14
Kto jest w końcu prokuratorem w tej sprawie? W pierwszej wersji podajecie Barbarę Iwanowską, a za jakiś czas Jolantę Wojtaś!!! Zdecydujcie się!
Odpowiedzla longi_gość
18.07.2018, 15:15
Prokurator Iwanowska prowadząca zaewne ale jak nie mogła być w Sądzie z powodu urlopu, choroby itd to przychodzi ktoś inny tak samo jak w przypadku obrońcy też może wysłać innego jak on sam nie może.
CytujSąd _gość
18.07.2018, 15:41
Pobłocki ma kłopoty
Po co tyle pisać? Sprawa jest prosta. Prezydent zdobył że Straży miejskiej nagrania i przekazał je swoim kolegom żeby załatwić radnego. Prokurator posadził prezydenta na ławie oskarżonych. O jego winie rozstrzygnie sąd.
Cytuja_gość
18.07.2018, 16:17
Mam nadzieję że będzie to sprawiedliwe i będzie siedział ,sam od koryta się nie oderwie ,może w ten sposób pozbędziemy się szkodnika miasta, i w końcu ktoś normalny zarządzi tym miastem.
CytujPrawda Czasu__gość_gość_gość_g_gość
18.07.2018, 20:37
Mieszane uczucia !!
Gdyby Pobłocki był z pis to pewnie zwrócił by się do prezydenta Dudy o ułaskawienie - jak to czynią członkowie tej opcji !! Dziwne że nagonka na opozycję rozpoczyna się w okresie przedwyborczym , by ułatwić członkom pis wygranie wyborów ?! Tyleż że suweren swój rozum ma !!!!!!!
CytujFakty _gość
18.07.2018, 22:44
Pobłocki oskarżony w sądzie
Mi się wydaje że Pobłocki bardzo się kuma z posłem Smolińskim. Mówi się nawet o cichej koalicji PNP z PIS ale co to zmienia? Już to że po dwóch latach trafił do sądu jako oskarżony przez prokuraturę to wielkie wydarzenie dla Tczewa
Cytujmiron_gość
18.07.2018, 14:29
A jak sędzi nie skrewi?
Odpowiedzyhy_gość_gość_gość
18.07.2018, 14:40
Sędzia, który burmistrza Nowego Stawu skazał na podstawie zeznań jednego świadka (w dodatku skonfliktowanego z oskarżonym) na 2 lata w zawieszeniu na 4 za korupcję przy przetargu, do którego przystąpił tylko jeden podmiot (rzekomo korumpujący). Na tym ma polegać "sądolotek"??? Jakoś nie wierze w przypadek. Co do meritum - Pani prokurator mówiąc o zaostrzeniu przepisu za ujawnienie danych osobie nieuprawnionej miała na myśli który przepis nowej ustawy o ochronie danych, bo jeśli art. 107 to zapraszam na lekcję z czytania ze zrozumieniem. Ten proces powoli staje się kompromitacją prokuratury, co przewidywałem już po przedstawieniu Pobłockiemu zarzutów.
OdpowiedzFakty _gość_gość
18.07.2018, 22:47
Tak będzie
Wnioski dowodowe obrońców oskarżonego Pobłockiego to jakaś farsa i zostaną odrzucone moim zdaniem.
Cytujprezes _gość
18.07.2018, 14:41
Mikołaj jest osobą publiczną
i znaną w szerokim świecie jako bezinteresowny dobrodziej. Sam chętnie korzystam z jego posługi. Raptem jacyś nadęci faceci obrażają się na tak szacowne przymioty . Przecież to pieniactwo na kształt fredrowskiego ..Mocium Panie ., To ma szanse na ogólnopolski show
OdpowiedzKomorowski_gość
18.07.2018, 14:41
Fajno jest
Pewnie się znają z PO czy innego KOD-u i wszystko będzie cacy.
Odpowiedzsfgf_gość
18.07.2018, 14:53
No bo gdyby znali sie z pis to pewnie czekałyby ciepłe posadki w spółkach skarbu państwa, nie?
CytujVlad Tepes_gość
18.07.2018, 18:20
Komorooski - idź w pis_doo
Wy wszyscy już macie (bez)mózgi wyprane, szlag.
Cytujomg_gość
18.07.2018, 19:07
To ŻART? Przecież to nie 1 kwietnia...
OdpowiedzWidz_gość
18.07.2018, 19:18
Kto płaci Pani Mecenas
A z jakiej kasy jest opłacana Pani Mecenas ?
OdpowiedzHy_gość
18.07.2018, 22:30
Pewnie my...
Pewnie my...
Cytujja_gość
19.07.2018, 08:39
My czyli kto ci nie pracujący- śmieszne jeszcze może z waszych podatków to jest dobra .
Cytujprawy_lewak_gość_gość_gość_gość
19.07.2018, 09:09
Nie wiem kto płaci jej teraz, ale wiem kto zapłaci jej, jak sąd Pobłockiego uniewinni, albo umorzy postępowanie (na co się zanosi przy tej nieudolności prokuratury) - Skarb Państwa, czyli podatnicy.
CytujTWBalbina_gość_gość_gość_gość
18.07.2018, 19:38
Depenalizacja
A u innego włodarza gminy przekazanie pieniędzy nieistniejącemu podmiotowi jest defraudacją czy depenaluzacją
OdpowiedzTWBalbina_gość_gość
18.07.2018, 20:21
Nadzieja to matka głupich
" w końcu ktoś normalny zarządzi tym miastem."
OdpowiedzJeśli liczysz na Dzwona to tym bardziej się przeliczysz
Fakty nie Mity_gość_gość_gość__gość
20.07.2018, 07:14
Dzwonkowski za kraty !
Za most nad Wisłą, za szpital i brak nadzoru ,za nieudolne zarządzanie powiatem, za brak składek na ZUS w szpitalu, za zadłużenie powiatu ! Ponadto tam trzeba zrobić audyt i upoblikować ! Dzwonkowskiego należy wykluczyć z polityki i zasiadania w gremiach publicznych !
Cytujry_gość
18.07.2018, 21:47
byle go nie wybrali na kolejną kadencję i po problemie. A czy skażą czy nie po wyborach MIASTO BĘDZIE MIAŁO INNE PROBLEMY
Odpowiedzprawy_lewak_gość_gość_gość_gość
19.07.2018, 09:05
takie pytanko
Czy w sytuacji, w której ktoś spoliczkuje mnie przed miejską kamerą, przysługuje mi prawo domagania się nagrania na potrzeby złożenia prywatnego aktu oskarżenia (gwoli wyjaśnienia - art. 157 par. 2 kk /naruszenie nietykalności/ jest przestępstwem ściganym z oskarżenia prywatnego, co oznacza że Policja odmawia wszczęcia postępowania i nie zbiera dowodów - wszystko trzeba zrobić samemu)??? i kolejne pytanie: czy jeśli okaże się, że nagrania z monitoringu zostały przekazane bezprawnie, to czy to oznacza, że ich "bohater" jest mniej winny, albo nawet niewinny???
OdpowiedzBourbon_gość
19.07.2018, 10:18
W takim przypadku już w pozwie powołujesz dowód z nagrania monitoringu i dodatkowo wnosisz o wydanie przez sąd postanowienia zabezpieczajacego nagranie. Sąd z urzędu zwróci się do administratora monitoringu o zabezpieczenie i wydanie nagrania jako dowodu w sprawie. Taka obowiązuje kolejność. Nie trzeba do sądu iść z gotową płytką.
Cytujprawy_lewak_gość_gość_gość_gość
19.07.2018, 11:35
Bourbon - co za różnica czy zdobywasz nagranie bezpośrednio od administratora, czy za pośrednictwem sądu. Skutek końcowy jest taki, że masz dostęp do tego nagrania - ergo - jesteś podmiotem uprawnionym ze względu na to, że jest to niezbędne do ustalenia, dochodzenia lub obrony roszczeń (art. 9 ust. 2 lit f RODO).
Cytujtczweianka od urodzenia ._gość_gość
20.07.2018, 22:06
Pobłocki zbieraj się i ustąp chłopie komuś młodemu niech rządzi Miastem a Pan Panie Pobłocki na emertyurkę a nie posadkę sobie torować wnuki bawić .
OdpowiedzU_gość
22.07.2018, 14:09
"W takim przypadku już w pozwie powołujesz dowód z nagrania monitoringu i dodatkowo wnosisz o wydanie przez sąd postanowienia zabezpieczajacego nagranie. Sąd z urzędu zwróci się do administratora monitoringu o zabezpieczenie i wydanie nagrania jako dowodu w sprawie. Taka obowiązuje kolejność. Nie trzeba do sądu iść z gotową płytką."
OdpowiedzTroche chybione, pamietaj ze nagrania sa kasowane po upływie jakiegos czasu. Trzeba dzialac szybko i zdobywac nagrania bo potem jest za późno. Nawet policja czasem potrafi nie zrobic tego na czas. Rzadko ale sie zdarza. Moim zdaniem slusznie postapil Poblocki i kancelaria.