12. sierpnia bladym świtem z Tczewa wyruszała ekipa, która kierowała się przez drogi i bezdroża - ku granicy Kirgistanu. Cel imprezy charytatywny - pomoc chorej na gładkomózgowie Paulince. Wczoraj przebojowi tczewianie dotarli do celu.
W ubiegłym roku leciwym polonezem przejechali Europę, pokonując ponad 7 tysięcy kilometrów, by dotrzeć aż na Sycylię. Wszystko za sprawą Złombola - największego charytatywnego rajdu w Europie., w którym wziąć udział mogą tylko samochody komunistycznej i postkomunistycznej koncepcji i produkcji. W tym roku Natalia Łosiak, Kasia Kryczyk, Mateusz Padykuła i Tomek Leczkowski postawili przed sobą i swoim wysłużonym UAZem 464 jeszcze ambitniejsze zadanie - przejechać ponad 13 tysięcy kilometrów przez Ukrainę, Rosję, Kazachstan i Kirgistan. Cała wyprawa ma szczytny cel - pomoc dla Paulinki. Wczoraj młodzi dotarli do celu.
Relacji z wyprawy można szukać - m. in. za pośrednictwem facebooka (profil - easter classics on tour).
Archiwum:
W ubiegłym roku leciwym polonezem przejechali Europę, pokonując ponad 7 tysięcy kilometrów, by dotrzeć aż na Sycylię. Wszystko za sprawą Złombola - największego charytatywnego rajdu w Europie., w którym wziąć udział mogą tylko samochody komunistycznej i postkomunistycznej koncepcji i produkcji. W tym roku Natalia Łosiak, Kasia Kryczyk, Mateusz Padykuła i Tomek Leczkowski postawili przed sobą i swoim wysłużonym UAZem 464 jeszcze ambitniejsze zadanie - przejechać ponad 13 tysięcy kilometrów przez Ukrainę, Rosję, Kazachstan i Kirgistan. Cała wyprawa ma szczytny cel - pomoc dla Paulinki. Wczoraj młodzi dotarli do celu.
- Pobudka skoro świt i serwis UAZa. Oczywiście nie obyło się bez samochodowych kaprysów więc konieczny był kolejny (ale mały) shopping w mieście. Przy kolejnym serwisie okazało się, że nie obędzie się bez pomocy lokalnego "usuwacza ciąż"(złotej rączki). Pojechaliśmy do naszych znajomych od drewna i fasoli i zapytaliśmy gdzie takiego znajdziemy. Polecił nam iść coś zjeść podczas kiedy on sam sprowadził spawarkę z operatorem. Poszliśmy na obiad do najlepszej knajpy w mieście, z polecenia zamówiliśmy baraninę. Mięso dobre, podawane na gorącym kamieniu, jeszcze skwierczące i bardzo, bardzo tłuste. Okazało się wcale nie takie tanie jak przypuszczaliśmy, ale nie ma się co dziwić- w końcu najlepsza knajpa, prawie ekskluzywna i miała aż 3 gwiazdki sanepidu w kategorii czystości. Wróciliśmy do naszego znajomego, który już zdążył załatwić spawarkę. Szybka akcja zamieniła się w potrójną awarię. Udało się wszystko pospawać, ale okazało się, że zmieniło się położenie wiatraka i przy pierwszym odpaleniu odpadły wszystkie łopatki. Ruszyliśmy na kolejne zakupy i na szczęście udało się znaleźć dokładnie taki wiatrak jak potrzebujemy. Z racji później pory zdecydowaliśmy się zaryzykować i ruszyć w drogę bez wiatraka. Po kilku kilometrach padła decyzja o zdjęciu maski i dalszą drogę kontynuowaliśmy z gołym silnikiem. Kilkadziesiąt kilometrów później na jednym z podjazdów UAZ zdecydowanie się zbuntował i jak zawsze zadecydował o rozbiciu obozu. Noc była bardzo zimna, do tego stopnia, że spędziliśmy ją w autach. - czytamy na Facebooku.
Relacji z wyprawy można szukać - m. in. za pośrednictwem facebooka (profil - easter classics on tour).
Archiwum:
Komentarze (1) dodaj komentarz
ja_gość
28.08.2017, 20:31
uaz 469
znowu ten sam błąd w tekscie. to jest uaz 469 a nie 464
Odpowiedz