W Boroszewie w gminie Tczew wiatr tak niefortunnie złamał lipę, że zgodnie z prawem nie wiadomo, kto ma… ściąć koronę, a mieszkańcy dwoją się i troją, jak pozbyć się drzewa. Zaznaczamy, że nie jest to żaden żart, a nietypowa historia spod tczewskiej wsi.
Temat tak bardzo poruszył miejscowych, że sołtys Boroszewa Michał Kowalski sprawę przedstawił podczas ostatniej sesji Rady Gminy Tczew, co wywołało zdziwienie i uśmiech na twarzach radnych i gości. Okazuje się, że drzewo wiatr złamał dwa lata temu. Pech chciał, że ucierpiała akurat lipa, która stoi na granicy działek prywatnego właściciela i gminy. Żeby było mało, uszkodzona korona oparła się o sąsiednie drzewo wzdłuż… wspomnianej granicy. Tym samym nie ma komu usunąć lipy, a mieszkańcy szukają nawet nietypowych sposobów, żeby pozbyć się niechcianej korony.
- Może gdyby korona zwisała nad ziemią któregoś z właścicieli, to jeden z nich musiałby wyciąć drzewo, ale los nam nie pomógł - śmieje się sołtys Boroszewa. - Niektórzy we wsi już nawet żartują, że skoro lipa rośnie na granicy, to niech każdy z właścicieli wytnie połowę drzewa od swojej strony. Mówiąc jednak poważnie, byłoby to śmieszne i trudne do wykonania, a sprawa naprawdę wymaga szybkiego zakończenia.
Sołtys podkreśla, że lipa stoi obok drogi, po której chodzą dzieci do szkoły i jeżdżą auta. Jest więc zagrożenie, że spadnie na któregoś z uczniów lub przejeżdżający samochód.
- Mogę zapewnić, że prywatny właściciel pola nie robi żadnych przeszkód w wycince. Sam by chętnie pozbył się lipy, ale skoro nie wiadomo, do kogo należy, ma obawy przed ewentualną karą za wycięcie drzewa - dodaje Michał Kowalski.
Zarówno sołtys, jak i mieszkańcy niebawem będą jednak mogli spać spokojnie. Władze gminy zapewniły nas, że już zleciły usunięcie feralnej korony, a co za tym idzie z obrad sesji zniknie humorystyczny temat nietypowej lipy. Tym, którzy mieli z niej ubaw, pozostanie jedynie powiedzieć "a to lipa!".
Temat tak bardzo poruszył miejscowych, że sołtys Boroszewa Michał Kowalski sprawę przedstawił podczas ostatniej sesji Rady Gminy Tczew, co wywołało zdziwienie i uśmiech na twarzach radnych i gości. Okazuje się, że drzewo wiatr złamał dwa lata temu. Pech chciał, że ucierpiała akurat lipa, która stoi na granicy działek prywatnego właściciela i gminy. Żeby było mało, uszkodzona korona oparła się o sąsiednie drzewo wzdłuż… wspomnianej granicy. Tym samym nie ma komu usunąć lipy, a mieszkańcy szukają nawet nietypowych sposobów, żeby pozbyć się niechcianej korony.
- Może gdyby korona zwisała nad ziemią któregoś z właścicieli, to jeden z nich musiałby wyciąć drzewo, ale los nam nie pomógł - śmieje się sołtys Boroszewa. - Niektórzy we wsi już nawet żartują, że skoro lipa rośnie na granicy, to niech każdy z właścicieli wytnie połowę drzewa od swojej strony. Mówiąc jednak poważnie, byłoby to śmieszne i trudne do wykonania, a sprawa naprawdę wymaga szybkiego zakończenia.
Sołtys podkreśla, że lipa stoi obok drogi, po której chodzą dzieci do szkoły i jeżdżą auta. Jest więc zagrożenie, że spadnie na któregoś z uczniów lub przejeżdżający samochód.
- Mogę zapewnić, że prywatny właściciel pola nie robi żadnych przeszkód w wycince. Sam by chętnie pozbył się lipy, ale skoro nie wiadomo, do kogo należy, ma obawy przed ewentualną karą za wycięcie drzewa - dodaje Michał Kowalski.
Zarówno sołtys, jak i mieszkańcy niebawem będą jednak mogli spać spokojnie. Władze gminy zapewniły nas, że już zleciły usunięcie feralnej korony, a co za tym idzie z obrad sesji zniknie humorystyczny temat nietypowej lipy. Tym, którzy mieli z niej ubaw, pozostanie jedynie powiedzieć "a to lipa!".
Komentarze (4) dodaj komentarz
ja15_gość
12.12.2011, 10:02
lipa
Lipa to jest plew, jak zagraża to straż przyjedzie i chociaż dotnie do wysokości niezagrażającej na utratę zdrowia lub życia.
Odpowiedzmyślący
12.12.2011, 10:09
dobre
jak w wilkowyjach - tylko plebana brakuje
Odpowiedzsony122_gość
12.12.2011, 15:44
soltys
Ale smieszny soltys!!!;):)
Odpowiedz_gość
12.12.2011, 22:08
juto tam podjade po te drzewko i po klopocie
Odpowiedz