Wzrok jest zmysłem kluczowym dla prawidłowego rozwoju ucznia. Badania pokazują jednak, że z kondycją oczu dzieci jest obecnie gorzej niż jeszcze kilkanaście lat temu, a pandemia i długi okres nauki zdalnej tylko pogorszyły sytuację. Większość rodziców uważa, że szkoły niewystarczająco przejmują się tym problemem.
Czy w polskim systemie edukacji prowadzone są odpowiednie działania w celu zatrzymania tego niepokojącego trendu? Marka wOkularach.pl we współpracy z Elephate przeprowadziła badanie, z którego wynika, że podejmowanych inicjatyw jest za mało, aby rozwiązać problem w skali całego kraju.
Średnio co czwarty uczeń ma wadę wzroku
Wady wzroku są jednymi z najczęściej występujących problemów zdrowotnych u dzieci, tuż za zaburzeniami aparatu ruchu. Przykładowo w roku szkolnym 2015/2016 w województwie pomorskim zdiagnozowano je u co czwartego ucznia. Z kolei wyniki pilotażowego programu MEiN "Dobrze widzieć" przeprowadzonego w woj. lubelskim już po okresie lockdownu i nauki zdalnej wskazują, że wadę wzroku ma aż 28% uczniów z klas I-III. Ponadto aż 62% przebadanych przez nas rodziców deklaruje, że po pandemii zauważyło pogorszenie się wzroku u swoich dzieci.
Problemem stanowi szczególnie krótkowzroczność, nazywana już przez specjalistów epidemią. Jej przyczyny nie są do końca znane, choć najczęściej mówi się o nadmiernym korzystaniu z ekranów. Potwierdza to także prof. Andrzej Grzybowski - prezes Fundacji Okulistyka 21:
Jak wygląda profilaktyka wzroku w polskich szkołach?
Głównym elementem dbania o wzrok w szkołach są testy przesiewowe, wykonywane w gabinecie higienistki. Mniej więcej co 2 lata bada się ostrość wzroku z wykorzystaniem tablic Snellena. Na poziomie poszczególnych regionów czasami prowadzone są dodatkowe działania profilaktyczne. Przykładem jest realizowany w ubiegłym roku szkolnym przez MEiN program profilaktyki krótkowzroczności u uczniów z edukacji wczesnoszkolnej "Dobrze widzieć". Objął on ok. 1000 dzieci z wybranych szkół na Lubelszczyźnie, z których aż 36% skierowano na dalsze badania w Klinice Okulistyki w Lublinie. Wyniki programu określono jako "zatrważające", a minister Przemysław Czarnek podkreślił potrzebę jego rozszerzenia, choć plany przeniesienia go na całą Polskę do tej pory stoją pod znakiem zapytania.
Na działania związane z profilaktyką wzroku wśród uczniów (w szczególności badania wzroku) decydują się niektóre samorządy, będące organami prowadzącymi szkoły np. miasta Lublin, Poznań i Kraków. Są to jednak nieliczne przykłady - część samorządów nie udzieliła odpowiedzi na pytania do raportu lub przyznaje, że nie prowadzi takich działań. Należy jednak dodać, że wiele z nich realizuje w szkołach programy profilaktyczne z zakresu innych problemów zdrowotnych np. uzależnień, zdrowia psychicznego czy propagujących zdrowy styl życia.
Chodzi o pieniądze
Wspomniane inicjatywy to jednak niewiele w skali całego kraju. W rezultacie aż 2 na 3 rodziców uważa, że szkoła niewystarczająco przejmuje się wzrokiem uczniów i nie potrafi wskazać przykładowych działań realizowanych w tym zakresie. Trzeba jednak wziąć pod uwagę, że wszelkie programy profilaktyczne generują konkretne koszty, na które nie zawsze mogą pozwolić sobie samorządy, szczególnie w obecnej sytuacji ekonomicznej.
Przemysław Staroń - ekspert ds. edukacji Instytutu Strategie 2050 problem widzi właśnie m.in. w niedostatecznym finansowaniu oświaty:
Pełny raport "Jak polskie szkoły dbają o wzrok dzieci?" dostępny jest na stronie wOkularach.pl.
Czy w polskim systemie edukacji prowadzone są odpowiednie działania w celu zatrzymania tego niepokojącego trendu? Marka wOkularach.pl we współpracy z Elephate przeprowadziła badanie, z którego wynika, że podejmowanych inicjatyw jest za mało, aby rozwiązać problem w skali całego kraju.
Średnio co czwarty uczeń ma wadę wzroku
Wady wzroku są jednymi z najczęściej występujących problemów zdrowotnych u dzieci, tuż za zaburzeniami aparatu ruchu. Przykładowo w roku szkolnym 2015/2016 w województwie pomorskim zdiagnozowano je u co czwartego ucznia. Z kolei wyniki pilotażowego programu MEiN "Dobrze widzieć" przeprowadzonego w woj. lubelskim już po okresie lockdownu i nauki zdalnej wskazują, że wadę wzroku ma aż 28% uczniów z klas I-III. Ponadto aż 62% przebadanych przez nas rodziców deklaruje, że po pandemii zauważyło pogorszenie się wzroku u swoich dzieci.
Problemem stanowi szczególnie krótkowzroczność, nazywana już przez specjalistów epidemią. Jej przyczyny nie są do końca znane, choć najczęściej mówi się o nadmiernym korzystaniu z ekranów. Potwierdza to także prof. Andrzej Grzybowski - prezes Fundacji Okulistyka 21:
Obecnie uważa się, że obserwowany wzrost występowania krótkowzroczności związany jest z czynnikami środowiskowymi, które wystąpiły w ostatnich 10-20 latach. Chodzi głównie o pojawienie się urządzeń (smartfonów, tabletów itd.), których ekrany obserwują małe dzieci, często nawet 2-3-letnie.
Jak wygląda profilaktyka wzroku w polskich szkołach?
Głównym elementem dbania o wzrok w szkołach są testy przesiewowe, wykonywane w gabinecie higienistki. Mniej więcej co 2 lata bada się ostrość wzroku z wykorzystaniem tablic Snellena. Na poziomie poszczególnych regionów czasami prowadzone są dodatkowe działania profilaktyczne. Przykładem jest realizowany w ubiegłym roku szkolnym przez MEiN program profilaktyki krótkowzroczności u uczniów z edukacji wczesnoszkolnej "Dobrze widzieć". Objął on ok. 1000 dzieci z wybranych szkół na Lubelszczyźnie, z których aż 36% skierowano na dalsze badania w Klinice Okulistyki w Lublinie. Wyniki programu określono jako "zatrważające", a minister Przemysław Czarnek podkreślił potrzebę jego rozszerzenia, choć plany przeniesienia go na całą Polskę do tej pory stoją pod znakiem zapytania.
Na działania związane z profilaktyką wzroku wśród uczniów (w szczególności badania wzroku) decydują się niektóre samorządy, będące organami prowadzącymi szkoły np. miasta Lublin, Poznań i Kraków. Są to jednak nieliczne przykłady - część samorządów nie udzieliła odpowiedzi na pytania do raportu lub przyznaje, że nie prowadzi takich działań. Należy jednak dodać, że wiele z nich realizuje w szkołach programy profilaktyczne z zakresu innych problemów zdrowotnych np. uzależnień, zdrowia psychicznego czy propagujących zdrowy styl życia.
Chodzi o pieniądze
Wspomniane inicjatywy to jednak niewiele w skali całego kraju. W rezultacie aż 2 na 3 rodziców uważa, że szkoła niewystarczająco przejmuje się wzrokiem uczniów i nie potrafi wskazać przykładowych działań realizowanych w tym zakresie. Trzeba jednak wziąć pod uwagę, że wszelkie programy profilaktyczne generują konkretne koszty, na które nie zawsze mogą pozwolić sobie samorządy, szczególnie w obecnej sytuacji ekonomicznej.
Przemysław Staroń - ekspert ds. edukacji Instytutu Strategie 2050 problem widzi właśnie m.in. w niedostatecznym finansowaniu oświaty:
Często różnego rodzaju programy profilaktyczne są realizowane lokalnie bądź regionalnie przez samorządy, ale niestety wiele samorządów nie ma środków na takie działania. Troska o zdrowie powinna być fundamentem polityki oświatowej państwa. W końcu jakakolwiek edukacja jest zawsze nabudowana na naszym funkcjonowaniu psychofizycznym. Wspaniale, że mamy do czynienia z działaniami regionalnymi, tylko siłą rzeczy mają one wąską skalę, a tym samym nie przekładają się na funkcjonowanie dzieci i młodzieży w całym kraju. A to jest uderzenie w równość szans, która jest fundamentem jakiejkolwiek oświaty.
Pełny raport "Jak polskie szkoły dbają o wzrok dzieci?" dostępny jest na stronie wOkularach.pl.
Komentarze (5) dodaj komentarz
***** ***_gość
30.08.2022, 07:18
Ślepe suk..syny.
Łażą i nie patrzą. 500+ wychodzi.
Odpowiedz500+_gość
30.08.2022, 07:49
Bo patrzą w za małe iphone trzeba większe kupić
Odpowiedzgość _gość
30.08.2022, 08:19
dokładnie najbardziej wzrok psują te godziny spędzone przed smatrfonami i komputerami
CytujStare_gość
30.08.2022, 07:53
Czasy
Za moich lat w szkole podstawowej był dentysta i higienistka. Chodziła i sprawdzała czy nie ma się wszy i czy mamy czyste paznokcie. Dentystka przychodziła w czasie lekcji i zabierała na badania zębów. Dzisiaj wszystko prywatnie tok nauczania jeżeli chodzi o poziom zaniżony nie wspomnę o WFie na którym połowa uczniów nie ćwiczy. Za moich czasów w całej szkole na około 400 uczniów było może z 10 otyłych. Ten świat dzisiejszy to jakiś śmiech na sali.
OdpowiedzIgnac _gość_gość
30.08.2022, 09:52
Ministra Czarnka na taczce wywieść
Odpowiedz