Porażka po słabej grze

Zawodniczki Sambora po raz kolejny zeszły z boiska pokonane (fot. www.sambortczew.tcz.pl)
Porażka po słabej grze
W pierwszym meczu rundy rewanżowej Sambor sprawił niemiłą niespodziankę. Po słabym meczu i wręcz katastrofalnej drugiej połowie tczewianki uległy głównemu rywalowi do awansu i stracił miano jedynej niepokonanej drużyny w I lidze.

Ciężko jest napisać rzetelną relację po meczu, który nie tak miał wyglądać. Wydawało się, że skład personalny naszego zespołu, jego indywidualności, oraz własna hala są wystarczającymi atutami, aby w sobotnim meczu odnieść zwycięstwo, tym bardziej, że w pierwszym spotkaniu tych zespołów Sambor wygrał zdecydowanie. Jak się okazało "kobieta zmienną jest" i tym razem górą były zawodniczki ze Słupska. W pomeczowych komentarzach dominuje opinia, że to tylko jedna porażka, że nadal jesteśmy liderem i głównym faworytem do awansu, że nic się nie stało. Racja, ale trzeba pamiętać, że w tym sezonie nie wystarczy zająć pierwszego miejsca w naszej grupie. Po zmianach regulaminu o awansie do Superligi decydować będą mecze barażowe z grupą południową. W ten sposób jednym nieudanym meczem można przekreślić trudy całego sezonu i zaprzepaścić szansę na powrót do Superligi. Czy z taką grą możemy być spokojni o rezultat meczu barażowego w którym rywal będzie jeszcze silniejszy? Czy z taką grą nasz zespół zasługuje i nadaje się do gry w Superlidze? Po sobotnim meczu odpowiedź nie jest już taka oczywista.

Sam mecz od początku nie układał się dobrze. Z powodu urazu, Justyna Domnik w pierwszych minutach grała jedynie w obronie, co spowodowało dużą nieporadność naszych zawodniczek w ataku pozycyjnym. Wynik tej części meczu niemal przez cały czas oscylował w okolicach remisu i żadnej drużynie nie udało się osiągnąć wyraźniej przewagi. W naszej ekipie prym wiodła Justyna Belter, która swoje 5 bramek zdobyła w pierwszym kwadransie gry. Nieźle też funkcjonował współpraca Martyny Podgórskiej z Justyną Szliją i między innymi dzięki ich akcją końcówka pierwszej połowy należała do Sambora, który pierwsze 30 minut wygrał 15:11.

Druga połowa to prawdopodobnie najgorsze 30 minut naszego zespołu w tym sezonie. Brakowało niemal wszystkiego, zadziorności w obronie, składności i płynności w ataku pozycyjnym, skuteczności rzutowej czy w końcu dobrej postawy naszych bramkarek. Minuta po minucie podopieczne Michała Zakrzewskiego odrabiały straty, a potem powolutku budowały bramkową przewagę. W drugiej części meczu Sambor rzucił tylko 6 bramek i przegrał ją 6:16, co przy tak ogromnym potencjale rzutowym naszych rozgrywających musi martwić szczególnie. Tym razem zawiodły liderki Domnik, Belter, Skonieczna i Czarnecka. O ile niedyspozycję Justyny Domnik można wytłumaczyć kontuzją to słabsza postawa pozostałych zawodniczek w tym szczególnie bramkarek musi martwić przed kolejnymi spotkaniami i potencjalną walką o awans. Tym meczem tczewskim kibicom przypomniała się zeszłoroczna nieudana przygoda z ekstraklasą, o której dzięki poprzednim meczom samborzanek jakoś łatwiej było zapomnieć. Miejmy nadzieje, że ten mecz będzie miał pozytywny wpływ na zespół i uświadomi nam wszystkim, że do awansu jeszcze droga bardzo daleka i jeszcze wiele pracy przed nami.


Ze świetnej strony pokazał się Klub Kibica, który przez cały mecz głośno i kulturalnie wspierał swoje ulubienice. Ich postawa zasługuję na wielkie słowa uznania. Kolejny mecz za dwa tygodnie w Płocku, a potem świąteczna przerwa która potrwa do 21 stycznia.

Aussie Latocha Sambor Tczew - MKS Słupia Słupsk 21:27 (11:15)

Sambor: Rostankowska, A. Skonieczna - Belter 6/4, Szlija 3, Podgórska 3/1, Stanulewicz 3, K. Skonieczna 3, Czarnecka 2, Domnik 1, Sabajtis, Wiśniewska, Tuptyńska, Winiarska, Kasuła
Kary: 10 minut

Słupia: Łoś, Zych – Łazańska-Korewo 9/5, Ilska 7, Olejarczyk 4, Szczukowska 2, Cieśla 2, Porębska 2, Malich 1, Winiarska, Smutek
Kary: 12 minut


Drukuj
Prześlij dalej