Artystka Jola Skórczyńska zaprasza w niedzielę (22.01) na godzinę 16.00 na spotkanie ze swoimi pracami.
Wróciłam do rysunku po latach... Kiedyś, wiele lat temu troszkę sobie i dla siebie rysowałam - piórkiem i czarnym tuszem na białym brystolu (bo były to jedyne materiały dostępne dla zwykłego "zjadacza chleba"), czasem w ruch szła zwykła kredka. Teraz dla każdego, kto chce spróbować dostępne są cudowne materiały, papiery, książki, samouczki, szkoły dla amatorów wszelkich technik, trzeba tylko znaleźć czas. Ja go znaleźć nie mogłam przez wiele lat , choć często zaglądałam do sklepów dla plastyków, które zaczęły się pojawiać i myślałam jak bardzo chciałabym wziąć do ręki te fantastyczne kredki. Okazja do spełnienia marzenia pojawiła się niespodziewanie i w okolicznościach bardzo niemiłych. Moi przyjaciele, żegnając mnie w pracy, z której odchodziłam po latach, podarowali mi "zestaw młodego pastelisty". W pudle znalazłam papier, zestaw pasteli , fiksatywę, gumkę chlebową, wiszery i inne tajemnicze rzeczy, o których nie miałam pojęcia. Ja złożyłam obietnicę, że wrócę do rysowania - a przyjaciele, że te moje malunki chętnie przygarną. To była wędka! Miałam dużo wolnego czasu, była ciężka zima 2010 i tak to się znów zaczęło. Tym razem w kolorze. Powstało kilkadziesiąt bardzo różnych prac. Moja Przyjaciółka Bogusia, która od początku kibicowała tym poczynaniom z wielkim entuzjazmem zorganizowała pierwszy wernisaż i kilka prywatnych wystaw. Prace pastelowe znalazły swoje nowe miejsca, rozjechały się po okolicy a kilka po świecie. To jest wielka radość. Mam nadzieję, że również w Tczewie rozjaśnią
troszkę tę szarą w tym roku zimę... Zapraszam w najbliższą niedzielę od godz. 16.00 do Klubu Zamkowa 5 na spotkanie ze mną i moimi pracami Pozdrawiam Jola.
Wróciłam do rysunku po latach... Kiedyś, wiele lat temu troszkę sobie i dla siebie rysowałam - piórkiem i czarnym tuszem na białym brystolu (bo były to jedyne materiały dostępne dla zwykłego "zjadacza chleba"), czasem w ruch szła zwykła kredka. Teraz dla każdego, kto chce spróbować dostępne są cudowne materiały, papiery, książki, samouczki, szkoły dla amatorów wszelkich technik, trzeba tylko znaleźć czas. Ja go znaleźć nie mogłam przez wiele lat , choć często zaglądałam do sklepów dla plastyków, które zaczęły się pojawiać i myślałam jak bardzo chciałabym wziąć do ręki te fantastyczne kredki. Okazja do spełnienia marzenia pojawiła się niespodziewanie i w okolicznościach bardzo niemiłych. Moi przyjaciele, żegnając mnie w pracy, z której odchodziłam po latach, podarowali mi "zestaw młodego pastelisty". W pudle znalazłam papier, zestaw pasteli , fiksatywę, gumkę chlebową, wiszery i inne tajemnicze rzeczy, o których nie miałam pojęcia. Ja złożyłam obietnicę, że wrócę do rysowania - a przyjaciele, że te moje malunki chętnie przygarną. To była wędka! Miałam dużo wolnego czasu, była ciężka zima 2010 i tak to się znów zaczęło. Tym razem w kolorze. Powstało kilkadziesiąt bardzo różnych prac. Moja Przyjaciółka Bogusia, która od początku kibicowała tym poczynaniom z wielkim entuzjazmem zorganizowała pierwszy wernisaż i kilka prywatnych wystaw. Prace pastelowe znalazły swoje nowe miejsca, rozjechały się po okolicy a kilka po świecie. To jest wielka radość. Mam nadzieję, że również w Tczewie rozjaśnią
troszkę tę szarą w tym roku zimę... Zapraszam w najbliższą niedzielę od godz. 16.00 do Klubu Zamkowa 5 na spotkanie ze mną i moimi pracami Pozdrawiam Jola.
Komentarze (2) dodaj komentarz
klementyna133_gość
18.01.2012, 12:34
:)
Bardzo fajny pomysł, żeby przenieść jakiekolwiek wystawy do pubów. Można z dziećmi?
Odpowiedz_gość
18.01.2012, 16:04
to dystkoteka jest a nie pub
Odpowiedz