„Piąta pora roku”- KULTURA DOSTĘPNA

Kultura dostępna

odbyło się
07
04.2016
Czwartek
„Piąta pora roku”- KULTURA DOSTĘPNA
Już 7 kwietnia w kinie Helios kolejny seans w ramach projektu „Kultura Dostępna”. Tym razem zapraszamy na film „Piąta pora roku”.

Projekt Kultura Dostępna w kinach w 2015 roku umożliwił szerokiej publiczności dostęp do nowych i najbardziej docenianych polskich filmów. W 2016 roku, w nowej edycji projektu, Widzowie zobaczą między innymi najnowsze produkcje nagradzane na ostatnim Festiwalu Filmowym w Gdyni.

Opis filmu

Z pozoru wszystko ich dzieli - pochodzą z różnych środowisk, wyznają inne wartości, różni ich nawet doświadczenie życiowe. Witek (Marian Dziędziel) to owdowiały kierowca, który przejechał w życiu tysiące kilometrów, ale nie zobaczył jeszcze nic poza rodzinnym Śląskiem. Barbara (Ewa Wiśniewska), nauczycielka muzyki, nie może pozbierać się po utracie bliskiej osoby - znanego malarza, z którym spędziła najpiękniejsze lata swojego życia. Pragnąc spełnić ostatnie życzenie partnera i rozsypać jego prochy nad morzem, w miejscu ich pierwszego spotkania, kobieta zwraca się o pomoc do Witka. W trakcie obfitującej w zaskakujące odkrycia podróży na drugi koniec Polski, dwie zagubione dusze połączy przyjaźń, która pozwoli przezwyciężyć najgłębsze różnice.


PIĄTA PORA ŻYCIA

Chętnie oglądamy świetne filmy z Meryl Streep, Clintem Eastwoodem, Catherine Deneuve, kochamy brytyjskie komedie z udziałem Judie Dench i Maggie Smith, podziwiamy Helen Mirren i Dustina Hoffmana, ale rzadko zastanawiamy się nad tym, że nie zawsze wystarczająco doceniamy wybitnych dojrzałych polskich aktorów. Za mną już, trwająca dobrych kilka lat, praca nad książkowym cyklem "Aktorki". Od miesięcy spotykam się z największymi polskimi aktorkami - od Danuty Szaflarskiej, Krystyny Jandy i Teresy Budzisz-Krzyżanowskiej, po Martę Lipińską czy Barbarę Krafftównę. Poza nielicznymi wyjątkami (jak wspomniana Janda właśnie), wspólnym mianownikiem wszystkich naszych rozmów było swego rodzaju niespełnienie. Wybitne polskie aktorki w sile wieku (aktorzy również) mają wprawdzie teatr, telewizję, ale tęsknią za kinem. I myślę, że my również chętnie oglądalibyśmy ich na dużym ekranie. Najlepszym dowodem na to jest "Piąta pora roku" Jerzego Domaradzkiego: melancholijny, ale i dowcipny, pełen wdzięku film na temat późnej miłości.
Skąd my to znamy? Ona i on, ona dystyngowana, z manierami, dama, on - można powiedzieć, że wręcz przeciwnie. Pozornie kompletnie do siebie nie pasują, ale, jak wiadomo, pozory często mylą... Film Domaradzkiego, reżysera przez wiele lat pracującego z sukcesami w Australii, byłby zapewne jedną z wielu, bliźniaczo do siebie podobnych propozycji o niedopasowaniu, gdyby nie obsada. W rolach głównych bohaterów, których w "piątej porze życia" dopadło uczucie, oglądamy zawsze piękną Ewę Wiśniewską oraz ciepłego i sardonicznego Mariana Dziędziela. Oddech od programowego kultu młodości, radość obcowania z mądrą, nie tylko aktorską, dojrzałością.

Łukasz Maciejewski


Drukuj
Prześlij dalej