"Są piękne - i świadczą o niezwykłości tej ziemi" - mówią jedni. "Tylko zagrażają bezpieczeństwu pieszych i kierujących" - uważają inni. Mowa o szpalerach drzew owocowych rosnących przy niektórych drogach Niziny Walichnowskiej. Temat ich wycinki pojawił się na grudniowej sesji Rady Powiatu.
Aleje z drzew owocowych były kiedyś bardzo charakterystyczne dla Niziny Walichnowskiej. Do naszych czasów dotrwała niewielka ilość drzew wzdłuż drogi wiodącej z Gniewu do Międzyłęża, szpaler jabłoni w Polskim Gronowie i Małych Walichnowach oraz kilka grusz w miejscowości Kotło. Teraz ruszyła wycinka części drzew. Temat wywołał podczas grudniowej sesji Rady Powiatu Marek Modrzejewski.
- Wnoszę o ograniczenie wycinki przy drogach, jedynie do miejsc, gdzie stanowią niebezpieczeństwo. Te drzewa mają bardzo dużą wartość przyrodniczą. Poza tym są jedną z atrakcją niziny - wskazywaną nawet w przewodnikach. - podkreślał.
Radny zastanawiał się również, czy cała wycinka nie wymaga pozwoleń, bo chociaż mamy do czynienia z drzewami owocowymi, to stanowią sporą wartość historyczną dla gminy. Sprawę wyjaśniał starosta tczewski, Józef Puczyński, który zaznaczył, że na razie wycinka została wstrzymana, ale wkrótce będzie kontynuowana.
- Te drzewa zostały nasadzone jeszcze w czasach, gdy po drogach jeździły wozy drabiniaste. Trudno mówić o wartości samych owoców, bo od lat magazynują ołów. Na zebraniu w Gronowie wszyscy byli za wycinką - łącznie z policją. Te drzewa są piękne przez dwa tygodnie, kiedy kwitną. Potem jabłka spadają na jezdnię i stwarzają zagrożenie. Miejsce takich drzew jest w sadzie. - mówił.
Marek Modrzejewski dodawał, że jego intencją nie jest całkowite wstrzymanie wycinki, ale ograniczenie się do usunięcia tylko tych drzew, które stwarzają realne niebezpieczeństwo. Dodał również, że w tym wypadku należało uzyskać zgodę gminy, nawet jeśli mamy do czynienia z drzewami owocowymi.
Aleje z drzew owocowych były kiedyś bardzo charakterystyczne dla Niziny Walichnowskiej. Do naszych czasów dotrwała niewielka ilość drzew wzdłuż drogi wiodącej z Gniewu do Międzyłęża, szpaler jabłoni w Polskim Gronowie i Małych Walichnowach oraz kilka grusz w miejscowości Kotło. Teraz ruszyła wycinka części drzew. Temat wywołał podczas grudniowej sesji Rady Powiatu Marek Modrzejewski.
- Wnoszę o ograniczenie wycinki przy drogach, jedynie do miejsc, gdzie stanowią niebezpieczeństwo. Te drzewa mają bardzo dużą wartość przyrodniczą. Poza tym są jedną z atrakcją niziny - wskazywaną nawet w przewodnikach. - podkreślał.
Radny zastanawiał się również, czy cała wycinka nie wymaga pozwoleń, bo chociaż mamy do czynienia z drzewami owocowymi, to stanowią sporą wartość historyczną dla gminy. Sprawę wyjaśniał starosta tczewski, Józef Puczyński, który zaznaczył, że na razie wycinka została wstrzymana, ale wkrótce będzie kontynuowana.
- Te drzewa zostały nasadzone jeszcze w czasach, gdy po drogach jeździły wozy drabiniaste. Trudno mówić o wartości samych owoców, bo od lat magazynują ołów. Na zebraniu w Gronowie wszyscy byli za wycinką - łącznie z policją. Te drzewa są piękne przez dwa tygodnie, kiedy kwitną. Potem jabłka spadają na jezdnię i stwarzają zagrożenie. Miejsce takich drzew jest w sadzie. - mówił.
Marek Modrzejewski dodawał, że jego intencją nie jest całkowite wstrzymanie wycinki, ale ograniczenie się do usunięcia tylko tych drzew, które stwarzają realne niebezpieczeństwo. Dodał również, że w tym wypadku należało uzyskać zgodę gminy, nawet jeśli mamy do czynienia z drzewami owocowymi.
Komentarze (13) dodaj komentarz
cheb_gość
07.01.2014, 10:07
Wyciąć w pip wszystko...żeby można było śmigać 150/h po wioskach
Odpowiedzowadzik_gość
07.01.2014, 10:41
Mało inteligentny komentarz. Osobiście uważam, że gmin nie stać na przycinanie i pilnowanie tak drzew, aby nie stanowiły zagrożenia. W takiej sytuacji lepiej jest wyciąć te drzewa i zasadzić w innym miejscu podobne. Jestem jak najbardziej za wycięciem.
Cytujer_gość
07.01.2014, 10:26
korzenie
tych drzew wzmacniaja podloze jezdni jak sie je wytnie to te drogi zjada do rowu z pierwszymi roztopami ,na tych wiejskich drogach powinno obowiazywac 60 km/h i bylo by bezpiecznie a jak ktos jezdzi 120 to jego problem i tych co z nim jada
Odpowiedzmałorolny_gość
07.01.2014, 10:58
Nie wycinać!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Wyciąć tylko chore drzewa. W pozostałych wykonać zabiegi pielęgnacyjne, usunąć chore gałęzie i je trochę przyciąć! Drzewa się odmłodzą i wzmocnią! Starosta jako doktor nauk rolniczych powinien o tym wiedzieć i wyhamować swoje zapędy do wycinki drzew. Wycinać to trzeba niekompetentnych urzędów.
OdpowiedzKMB_gość
07.01.2014, 11:30
spuścizna
To doskonała ilustracja spuścizny jaką pozostawi po sobie starosta dr Józef Puczyński, pozostanie po nim jeno pustka i goła ziemia!
Odpowiedzgość_gość
07.01.2014, 11:48
dno dna
wrogowie naszej planety których sowieci wyciągnęli z czworaków,nigdy to nawet pola przodkowie nie mieli teraz przy władzy.Drzewa wyciąć,ptactwo zlikwidować ma być miejsko,betonowo by pastuch nie miał traumy pokoleniowej.Na takie istoty zawsze działał pański bat lub ta szarańcza wykończy pozostałych-teraz drzewa potem ludzi.A co do starosty-50 lat pracy w urzędzie,to już młodszych nie ma,czemu ten pan nie na emeryturze?
OdpowiedzLOKI55_gość
07.01.2014, 12:17
Drzewa
Nie trzeba jechać 150 km na godzinę, żeby roztrzaskać się na drzewie, osobiście uważam , dla drzew są sady i lasy. Bo drzewa rosnące przy drogach są przyczyną tragedii - po kilka krzyży na jednym drzewie.
Odpowiedz?_gość
07.01.2014, 19:05
Przyczyną tragedii nie są drzewa,tylko ludzka bezmyślność.
Cytujcheb_gość
07.01.2014, 14:15
do Owadzik, skoro temat był podejmowany na Radzie Powiatu to chyba jednak drzewa przy tej drodze nie są gesti Gmin...
Odpowiedzptaszek_gość
07.01.2014, 17:25
ciąć i sadzić
wycinać drzewa , sadzić krzewy , na których rosną owoce jedzone przez ptaki. Zalety krzewów -nie trzeba ich przycinać, chronią przed nawiewaniem śniegu, ptaki mają pokarm, ozdoba okolicy.....
Odpowiedz_gość
07.01.2014, 22:31
Wpierw posadzić młode drzewka w dalszej odległości od jezdni,a później robić dedukcję starych drzew. Wycinka trwa chwilę,a drzewa rosną długie lata,ale to chyba za trudne by zrozumieć niektórym urzędasom.Czy nie przyjemniej jechać wśród drzew niż po asfaltowej pustyni?
OdpowiedzApropo_gość
07.01.2014, 22:44
tam ruch samochodów jest tak mały, że wolałbym, aby wpierw starosta zrobił tj. zlecił badania laboratoryjne a dopiero potem orzekał głos w tej sprawie, ile to ołowiu się zawiera i czy to ilości trujące. Sadzenie drzew przy drogach to stary dobry niemiecki zwyczaj i nie widzę powodu, aby nie podtrzymywać tej tradycji. Z drugiej strony szanuję zdanie lokalnych mieszkańców, aczkolwiek nie wiem, jakie oni mają argumenty?
OdpowiedzKM_gość
08.01.2014, 08:42
Ołów
Ciekawy wątek, jestem pewien, że ołowiu, pestycydów i herbicydów jest w owocach z przydrożnych drzew w Gronowie znacznie mniej niż w owocach z sadów Miłobądza, Subków czy Gorzędzieja znajdujących się przy drogach krajowych o nieporównywalnie większym natężeniu ruchu. Ale przecież nie o owoce tutaj chodzi, tylko o brak szacunku dla przyrody, tradycji, obyczajów i prawa, a wszystko pod przykrywką dbania o bezpieczeństwo, nie popartego żadnymi statystykami.
Cytuj