Po raz pierwszy w historii Tczewa członkowie Oddziału Kociewskiego ZKP zorganizowali uroczystość złożenia kwiatów w Tczewie pod pomnikiem poświęconym partyzantom Gryfa Pomorskiego i Armii Krajowej. Spotkanie zwołano w związku z 70 rocznicą powstania Gryfa Pomorskiego. W dniu 7 lipca roku 1941 odbyło się bowiem spotkanie założycielskie w Czarnej Dąbrowie, gdzie ukrywał się wówczas ksiądz Józef Wrycza. W wyniku spotkania przekształcono Gryfa Kaszubskiego w Gryf Pomorski. Niemal natychmiast powstała komórka Gryfa Pomorskiego w Tczewie. Tworzyli ją głównie kolejarze i nauczyciele.
Kwiaty złożyli posłowie z Tczewa Jan Kulas i Kazimierz Smoliński, internauci z forum dawnytczew.pl, mieszkańcy, członkowie oddziału Kociewskiego ZKP na czele z prezesem Michałem Kargulem i przedstawiciele Zarządu Głównego ZKP - prezes Łukasz Grzędzicki i wiceprezes Krzysztof Korda. Po złożeniu wiązanek wspominano Gryfowców i tragiczne losy mieszkańców Tczewa w okresie drugiej wojny światowej. W uroczystości wziął udział tczewski plastyk, artysta Stefan Kukowski, którego rodzice chrzestni z Kistowa ukrywali księdza Józefa Wryczę, który pełnił funkcję Prezesa Rady Naczelnej TOW Gryf Pomorski.
Zebrani postanowili odtąd spotykać się każdego roku w dniu 7 lipca przy pomniku Gryfowców tczewskich.
Poniżej rys historyczny "Gryfa"
Do zawiązania partyzantki doszło w Czarnej Dąbrowie niedaleko Bytowa. Gryf bardzo szybko się rozwijał, powstawały jego struktury na całym Pomorzu, w tym również w Tczewie. Na terenie powiatu tczewskiego liczył na przestrzeni lat wojennych łącznie około 200 osób. Wśród nich większość stanowili kolejarze. To zdecydowało o specyfice działalności tczewskich partyzantów. Wykolejali pociągi z żywnością dla wojska niemieckiego. Następnie szabrowali jedzenie i przekazywali do leśnych oddziałów partyzanckich. Dosypywali także piachu do mężnic wagonów, które się grzały po przejechaniu kilkunastu kilometrów i wymagały naprawy bądź przeładunku, co opóźniało transporty wojenne. Podpalili magazyn sprzętu wojskowego na stacji Zajączkowo Tczewskie. Kontaktowali się także z przebywającymi w Grodzie Sambora jeńcami angielskimi, wysyłali paczki żywnościowe do Polaków uwięzionych w niemieckich obozach koncentracyjnych.
Tajne zebrania i narady Gryfa Odbywały się w Tczewie na osiedlu Prątnica w domu przy dzisiejszej ulicy Wigury 17. Spośród wielu członków oddziału tczewskiego Gryfa znamy kilka z nazwisk. W skład organizacji wchodzili m.in.: Jan Żurawicz, W. Kmiecik, Jan Kapich, Jan Makowski, Franciszek Wojciechowski, Donarski, Stępień, Jan Chamski, Stefan Drajski, Wasiak PS."Bocian", Alfred Maj,Stanisłąw Jaworski, Marian Herold, Andrzej Frankowski, Urszula Kortas, Gertruda Dębicka, Władysław Pawłowicz, Jan Tokarski, Henryk Moeller (Möller), Hieronim Gajewski, Józef Omernik, Mieczysław Michalik, Henryk Knopp, Jan Walik, Stefan Drajski, Franciszek Cejer, Jan Drewa, Bernard Wietrzykowski, Topolewski, Berezowski, Funkcję komendantów na terenie Tczewa lub powiatu pełnili w różnych okresach: Józef Klawikowski (komendant powiatowy od lipca 1941 roku), Marian Herold ( od około kwietnia 1943 r. komendant powiatowy), Szczepan Kwaśniewski (komendant miejski do przełomu lat 1943/ 1944), Andrzej Frankowski (komendant miejski po Kwaśniewskim), Wilhelm Gajewski (zastępca komendanta powiatowego do lutego 1944 r.).
Na początku roku 1944 gestapo wpadło na ślad działalności tczewskich Gryfowców. Wielu z nich aresztowano. Większość trafiła do obozów m.in. w Stutthofie, gdzie część z nich zginęła. Dwóch spośród nich Szczepan Kwaśniewski i Wilhelm Gajewski otrzymało karę śmierci. W chwili zatrzymania byli bowiem niemieckimi żołnierzami. Wcielono ich jak całą młodzież Tczewa do Wermachtu. Wyrok wykonano na gilotynie w Torgau.
Więcej o historii Gryfa Pomorskiego na terenie Tczewa w artykule Krzysztofa Kordy w Tekach Kociewskich nr 3 z 2009 na stronach od 77 do 84. Tekst można znaleźć tutaj
Kwiaty złożyli posłowie z Tczewa Jan Kulas i Kazimierz Smoliński, internauci z forum dawnytczew.pl, mieszkańcy, członkowie oddziału Kociewskiego ZKP na czele z prezesem Michałem Kargulem i przedstawiciele Zarządu Głównego ZKP - prezes Łukasz Grzędzicki i wiceprezes Krzysztof Korda. Po złożeniu wiązanek wspominano Gryfowców i tragiczne losy mieszkańców Tczewa w okresie drugiej wojny światowej. W uroczystości wziął udział tczewski plastyk, artysta Stefan Kukowski, którego rodzice chrzestni z Kistowa ukrywali księdza Józefa Wryczę, który pełnił funkcję Prezesa Rady Naczelnej TOW Gryf Pomorski.
Zebrani postanowili odtąd spotykać się każdego roku w dniu 7 lipca przy pomniku Gryfowców tczewskich.
Poniżej rys historyczny "Gryfa"
Do zawiązania partyzantki doszło w Czarnej Dąbrowie niedaleko Bytowa. Gryf bardzo szybko się rozwijał, powstawały jego struktury na całym Pomorzu, w tym również w Tczewie. Na terenie powiatu tczewskiego liczył na przestrzeni lat wojennych łącznie około 200 osób. Wśród nich większość stanowili kolejarze. To zdecydowało o specyfice działalności tczewskich partyzantów. Wykolejali pociągi z żywnością dla wojska niemieckiego. Następnie szabrowali jedzenie i przekazywali do leśnych oddziałów partyzanckich. Dosypywali także piachu do mężnic wagonów, które się grzały po przejechaniu kilkunastu kilometrów i wymagały naprawy bądź przeładunku, co opóźniało transporty wojenne. Podpalili magazyn sprzętu wojskowego na stacji Zajączkowo Tczewskie. Kontaktowali się także z przebywającymi w Grodzie Sambora jeńcami angielskimi, wysyłali paczki żywnościowe do Polaków uwięzionych w niemieckich obozach koncentracyjnych.
Tajne zebrania i narady Gryfa Odbywały się w Tczewie na osiedlu Prątnica w domu przy dzisiejszej ulicy Wigury 17. Spośród wielu członków oddziału tczewskiego Gryfa znamy kilka z nazwisk. W skład organizacji wchodzili m.in.: Jan Żurawicz, W. Kmiecik, Jan Kapich, Jan Makowski, Franciszek Wojciechowski, Donarski, Stępień, Jan Chamski, Stefan Drajski, Wasiak PS."Bocian", Alfred Maj,Stanisłąw Jaworski, Marian Herold, Andrzej Frankowski, Urszula Kortas, Gertruda Dębicka, Władysław Pawłowicz, Jan Tokarski, Henryk Moeller (Möller), Hieronim Gajewski, Józef Omernik, Mieczysław Michalik, Henryk Knopp, Jan Walik, Stefan Drajski, Franciszek Cejer, Jan Drewa, Bernard Wietrzykowski, Topolewski, Berezowski, Funkcję komendantów na terenie Tczewa lub powiatu pełnili w różnych okresach: Józef Klawikowski (komendant powiatowy od lipca 1941 roku), Marian Herold ( od około kwietnia 1943 r. komendant powiatowy), Szczepan Kwaśniewski (komendant miejski do przełomu lat 1943/ 1944), Andrzej Frankowski (komendant miejski po Kwaśniewskim), Wilhelm Gajewski (zastępca komendanta powiatowego do lutego 1944 r.).
Na początku roku 1944 gestapo wpadło na ślad działalności tczewskich Gryfowców. Wielu z nich aresztowano. Większość trafiła do obozów m.in. w Stutthofie, gdzie część z nich zginęła. Dwóch spośród nich Szczepan Kwaśniewski i Wilhelm Gajewski otrzymało karę śmierci. W chwili zatrzymania byli bowiem niemieckimi żołnierzami. Wcielono ich jak całą młodzież Tczewa do Wermachtu. Wyrok wykonano na gilotynie w Torgau.
Więcej o historii Gryfa Pomorskiego na terenie Tczewa w artykule Krzysztofa Kordy w Tekach Kociewskich nr 3 z 2009 na stronach od 77 do 84. Tekst można znaleźć tutaj
Komentarze (5) dodaj komentarz
ka_gość
13.07.2011, 08:38
szkoda
Szkloda, że nie wiedziałem. Dołączyłbym do uroczystości. Podziękowania dla organizatorów.
Odpowiedzhoresio
13.07.2011, 09:02
sprostowanie
spotkania odbywały się przy ulicy ŻWIRKI 17 ,a nie Wigury,w domu MAKSYMILIANA BEREZEWSKIEGO ,a nie Berezowskiego.
Odpowiedzzezol_gość
13.07.2011, 09:09
ciekawy tekst
po przeczytaniu tekstu pana Kordy wychodzi mi na to, że dekonspiracja Gryfa zaczęła się w Tczewie
Odpowiedz._gość
13.07.2011, 10:49
KULAS
gdzie się nie ruszysz wszędzie on ,PO go olało to zawiera nowe kontakty pośle niechciany twoje dni są policzone ,a do Komorowskiego na skargę nie musisz chodzić bo to i tak niczego nie zmieni członek PO
Odpowiedzmiłośnik historii_gość
13.07.2011, 18:57
Dziękuję tym, którzy pamiętają i czczą tę pamięć.
Znamienne i smutne, że nie pamiętał nikt z władz, zarówno miejskich, jak i powiatowych, o gminnych nie wspominając. Może wśród dominujących na Pomorzu sfer nie jest to powód do zaszczytnej pamięci, a może huczne świętowanie polskiej "prezydęcji"? Niewątpliwie warto poświęcić więcej refleksji temu, co dzieje się przestrzeni publicznej, w kontekście braku polityki historycznej obecnych władz państwowych. Pan Stefan Kukowski zabierając głos podczas tej uroczystości zauważył, że są tacy, także posłowie, którym IPN jest solą w oku i najchętniej by go rozwiązali lub tak ubezwłasnowolnili, że byłby kolejną tubą propagandową obecnie rządzących. Apelował przy tym, żeby walczyć w zdecydowany sposób o niezależność IPN, by instytucjonalnie ktoś w Polsce dbał o pamięć narodową. Podziękował też w imieniu posła Smolińskiego i własnym, członkom i sympatykom Zrzeszenia Kaszubsko-Pomorskiego za uczczenie pamięci Gryfa Pomorskiego.
Odpowiedz