Coraz częściej zdarza się, że oklejone reklamami pojazdy, czy nieestetyczne przyczepki zabierają mieszkańcom miejsca do parkowania na i tak już mocno obciążonych parkingach. Czy jest sposób "inwencję" drapieżnych reklamodawców?

O pomoc w sprawie pojazdów, które utrudniają życie tczewianom, zwrócił się do tczewskich strażników miejskich radny Tomasz Tobiański:

- Problem dotyczy praktycznie całego miasta. Często takie pojazdy z reklamami miesiącami blokują miejsca, które powinny służyć mieszkańcom - mówił podczas listopadowej sesji radny Tomasz Tobiański (Porozumienie na Plus).

Okazuje się, że sprawa wcale nie jest prosta, bo zgodnie z polskimi przepisami, niestety oklejone pojazdy mają takie samo prawo stać na parkingu, jak te należące do mieszkańców - chyba, że na parkingu pojawia się stosowne oznakowanie.

- Możemy interweniować wówczas, gdy wyraźnie widać, że pojazd jest nieużytkowany - np. ma powybijane szyby, czy poprzebijane koła. Jeśli samochód jest "w ruchu" - ma ważne dokumenty i ubezpieczenie, to trudno zmuszać do nieparkowania w tym miejscu. Zupełnie inaczej sprawa przedstawia się natomiast, jeśli parking jest przeznaczony tylko dla mieszkańców danej wspólnoty, czy bloków. - mówi Andrzej Jachimowski, komendant Straży Miejskiej w Tczewie.

O wszelkich tego typu nieprawidłowościach powinno powiadamiać się Wydziału Ruchu Drogowego tczewskiej Policji. Dodajmy, że w tym roku strażnicy miejscy po interwencjach mieszkańców usunęli z ulic Tczewa kilka porzuconych pojazdów. W poprzednich latach udało się natomiast usunąć kilka nieestetycznych przyczep z reklamami, ustawionych nielegalnie m. in. przy stacji BP i nieistniejącej już masarni na Suchostrzygach.