Na wokandzie pojawi się kolejna sprawa przeciwko Januszowi Panasewiczowi z zespołu Lady Pank. Tym razem władze Pruszcza Gdańskiego chcą odzyskać pieniądze za organizację koncertu, podczas którego jedna z uczestniczek imprezy została uderzona w głowę butelką rzuconą przez muzyka. Wczoraj (06.04) pozew w tej sprawie rozpatrywał tczewski Sąd Rejonowy.
Przed tczewskim wymiarem sprawiedliwości nie pojawił się co prawda Janusz Panasewicz, ale stawił się Mieczysław Watza - producent koncertu Lady Pank, który został zorganizowany w okazji Dni Pruszcza w 2007 roku. W ubiegłym roku, za "naruszenie w rażący sposób zasad porządku publicznego" Panasewicz został skazany i ukarany grzywną 13 tys. zł. Teraz władze Pruszcza wnoszą o odszkodowanie za całą sytuację w wysokości 37 tys. zł. (taka była wysokość honorarium zespołu).
- Wywiązałem się w pełni z umowy w każdym punkcie - to czego się podjąłem zostało w pełni zrealizowane. Nie poczuwam się do odpowiedzialności. - mówił w tczewskim sądzie Mieczysław Watza - Władze miasta nieustannie podbijają bębenek, robią medialne show.
W sądzie pojawił się również pełnomocnik Centrum Kultury i Sportu w Pruszczu Gd., mec. Marek Sosnowski, który starał się udowodnić, że zachowanie muzyka stanowiło "rażące naruszenie dóbr osobistych" i dobrego imienia miasta:
- Szkoda polegała na tym, że zespół Lady Pank został zaproszony przez mieszkańców Pruszcza Gdańskiego w głosowaniu internetowym, by uświetnić Dni Pruszcza Gdańskiego. Uświetnił w ten sposób, że występ zakończył się sprawą karną przeciwko Januszowi Panasewiczowi, który został prawomocnie skazany za czyn polegający na rzucie butelką w kierunku publiczności, co spowodowało trafienie młodej fotoreporterki. - wyjaśnia - Dobro gminy Pruszcz zostało naruszone skandalicznym występem. Pan menadżer wspomniał na sali sądowej, że w poprzednich latach zapraszał do Pruszcza wielkie gwiazdy. One zachowywały się w sposób godny wielkiej gwiazdy. Tutaj w piękny, letni dzień na scenę wszedł kompletnie upojony alkoholem Janusz Panasewicz, koncert był na poziomie żenującym i gdyby nie sprawność firm ochroniarskich, które nie dopuściły do linczu na zespole, impreza odbyła się do końca.
Przedstawiciel powoda dodał również, że wbrew temu, co stwierdził na sali rozpraw producent, nie było możliwości przerwania imprezy, na której bawiło się kilka tysięcy osób:
- Po koncercie służby porządkowe odprowadziły pana Panasewicza na badanie krwi i wyszły określone wyniki, które służyły jako jeden z dowodów w procesie karnym. Miasto Pruszcz poniosło uszczerbek polegający na tym, że Dni Pruszcza Gdańskiego zamieniły się - nie powiem, że w stypę, ale w makabryczne wydarzenie i po dziś dzień mieszkańcy Pruszcza wywierają presję na władze. Dodam też akcent polityczny - Pruszczem rządzi Platforma, a pan Panasewicz twierdził, że być może z powodów politycznych jest prześladowany, czemu dał wyraz w swoim wywiadzie dla "Gali", gdzie postawił hipotezę, że piosenka "Strach się bać" być może wywołuje niezadowolenie u władz Pruszcza. Co oczywiście z prawdą nie ma nic wspólnego.
Producent imprezy został pozwany, bo jak tłumaczy pełnomocnik władz Pruszcza, nie zrobił nic, by koncert Lady Pank przebiegał w sposób zgodny z normami. Adwokat twierdzi, że ośmieszone zostało miasto i jego mieszkańcy, a w prasie wciąż ukazują się wywiady, w których Janusz Panasewicz twierdzi, że "nic się nie stało". Obie strony sporu przedstawiły swoje argumenty przed tczewskim wymiarem sprawiedliwości. Okazało się jednak, że organem właściwym do rozpatrywania tego typu spraw jest Sąd Okręgowy w Gdańsku, który teraz zajmie się sprawą.
Przed tczewskim wymiarem sprawiedliwości nie pojawił się co prawda Janusz Panasewicz, ale stawił się Mieczysław Watza - producent koncertu Lady Pank, który został zorganizowany w okazji Dni Pruszcza w 2007 roku. W ubiegłym roku, za "naruszenie w rażący sposób zasad porządku publicznego" Panasewicz został skazany i ukarany grzywną 13 tys. zł. Teraz władze Pruszcza wnoszą o odszkodowanie za całą sytuację w wysokości 37 tys. zł. (taka była wysokość honorarium zespołu).
- Wywiązałem się w pełni z umowy w każdym punkcie - to czego się podjąłem zostało w pełni zrealizowane. Nie poczuwam się do odpowiedzialności. - mówił w tczewskim sądzie Mieczysław Watza - Władze miasta nieustannie podbijają bębenek, robią medialne show.
W sądzie pojawił się również pełnomocnik Centrum Kultury i Sportu w Pruszczu Gd., mec. Marek Sosnowski, który starał się udowodnić, że zachowanie muzyka stanowiło "rażące naruszenie dóbr osobistych" i dobrego imienia miasta:
- Szkoda polegała na tym, że zespół Lady Pank został zaproszony przez mieszkańców Pruszcza Gdańskiego w głosowaniu internetowym, by uświetnić Dni Pruszcza Gdańskiego. Uświetnił w ten sposób, że występ zakończył się sprawą karną przeciwko Januszowi Panasewiczowi, który został prawomocnie skazany za czyn polegający na rzucie butelką w kierunku publiczności, co spowodowało trafienie młodej fotoreporterki. - wyjaśnia - Dobro gminy Pruszcz zostało naruszone skandalicznym występem. Pan menadżer wspomniał na sali sądowej, że w poprzednich latach zapraszał do Pruszcza wielkie gwiazdy. One zachowywały się w sposób godny wielkiej gwiazdy. Tutaj w piękny, letni dzień na scenę wszedł kompletnie upojony alkoholem Janusz Panasewicz, koncert był na poziomie żenującym i gdyby nie sprawność firm ochroniarskich, które nie dopuściły do linczu na zespole, impreza odbyła się do końca.
Przedstawiciel powoda dodał również, że wbrew temu, co stwierdził na sali rozpraw producent, nie było możliwości przerwania imprezy, na której bawiło się kilka tysięcy osób:
- Po koncercie służby porządkowe odprowadziły pana Panasewicza na badanie krwi i wyszły określone wyniki, które służyły jako jeden z dowodów w procesie karnym. Miasto Pruszcz poniosło uszczerbek polegający na tym, że Dni Pruszcza Gdańskiego zamieniły się - nie powiem, że w stypę, ale w makabryczne wydarzenie i po dziś dzień mieszkańcy Pruszcza wywierają presję na władze. Dodam też akcent polityczny - Pruszczem rządzi Platforma, a pan Panasewicz twierdził, że być może z powodów politycznych jest prześladowany, czemu dał wyraz w swoim wywiadzie dla "Gali", gdzie postawił hipotezę, że piosenka "Strach się bać" być może wywołuje niezadowolenie u władz Pruszcza. Co oczywiście z prawdą nie ma nic wspólnego.
Producent imprezy został pozwany, bo jak tłumaczy pełnomocnik władz Pruszcza, nie zrobił nic, by koncert Lady Pank przebiegał w sposób zgodny z normami. Adwokat twierdzi, że ośmieszone zostało miasto i jego mieszkańcy, a w prasie wciąż ukazują się wywiady, w których Janusz Panasewicz twierdzi, że "nic się nie stało". Obie strony sporu przedstawiły swoje argumenty przed tczewskim wymiarem sprawiedliwości. Okazało się jednak, że organem właściwym do rozpatrywania tego typu spraw jest Sąd Okręgowy w Gdańsku, który teraz zajmie się sprawą.
Komentarze (8) dodaj komentarz
rychu_gość
07.04.2010, 07:05
Ten Janek to niezły aparat a do tego pijak i złodziej, bo każdy pijak to złodziej!
Odpowiedzacid_gość
07.04.2010, 08:19
byłem, widziłaem :) rzucił butelką plastikową prawie pustą, po wielokrotnym zwracaniu uwagi, żeby pani nie fotografowała...a to że był pijany na maxa i koncert był bardzo słaby jak na nich to juz inna sprawa...
Odpowiedzhehehe
07.04.2010, 13:44
...
Sosnowski ??? jesssu zbieżność nazwisk ??
OdpowiedzMarcin_gość
07.04.2010, 15:53
Trzymam kciuki Mietku !!!!
Odpowiedzdzika
07.04.2010, 17:23
to przesada, rzucił butelką i pewnie ją zabił. masakra. to że pijak i złodziej to jest inna sprawa więc nie ma co tu tego tematu prowadzić.
OdpowiedzCasper
07.04.2010, 20:28
Sprawa i tak trafi do sądu w Gdańsku bo u nas niczego nie potrafią załatwić.
Odpowiedzjur_gość
07.04.2010, 20:55
Po co ten artykuł
Czytam z zaciekawieniem i na samym końcu dowiaduję się ,że organem właściwym do rozpatrywania tego typu spraw jest Sąd Okręgowy w Gdańsku, który teraz zajmie się sprawą. W takim razie po co rozprawa w sądzie i po co ten artykuł, wydaje mi się ,że faktycznie ktoś chce rozdmuchać tą sprawę.
Odpowiedzvbn_gość
07.04.2010, 21:39
Panasewicz, hmm..., du...k i tyle. jesli mialby odrobine honoru i odwagi to oddal by odrazu honorarium i bylo by po sprawie, a tak to sam sobie robi smrod kolo du..y
Odpowiedz