Od 1992 roku obchodzimy Dzień Tczewa, na który władze miejskie wybrały datę 30. stycznia. Data nie jest przypadkowa, bo w ten sposób wspominamy termin powrotu naszego miasta do Macierzy po latach rozbiorowej niewoli. Jest to także okazja do przypomnienia postaci generała Józefa Hallera, który 30 stycznia 1920 roku wkroczył ze swoimi wojskami do Tczewa.
Poniżej przedstawiamy fragmenty publikacji Kazimierza Ickiewicza "Z kart historii Tczewa okresu międzywojennego" dotyczące powrotu Tczewa do macierzy w 1920 roku
Rok 1918 przyniósł Polsce tak długo oczekiwaną niepodległość. Na mocy traktatu wersalskiego z 28 czerwca 1919 r. Polska odzyskiwała Pomorze z wąskim pasem wybrzeża morskiego. 25 listopada 1919 r. w Berlinie pełnomocnicy rządów: polskiego - Zygmunt Seyda i niemieckiego - Edgar von Haimhausen, złożył swoje podpisy pod "Umową o wycofaniu wojsk z odstąpionych obszarów i oddania zarządu cywilnego". Niemcy jednak, mimo wyraźnych ustaleń, stwarzali oficerom polskim duże trudności. Dopiero pierwsze miesiące 1920 r. zapisały trwałą kartę w historii Pomorza. Od połowy stycznia do 10 lutego 1920 r. trwało przejmowanie ziemi pomorskiej przez wojska Frontu Pomorskiego pod dowództwem gen. Józefa Hallera. (…) W końcu stycznia wojska Frontu Pomorskiego zajęły Bydgoszcz, Koronowo, Świecie, Tucholę, Chojnice, Tczew, Starogard i Kościerzynę, docierając 8 lutego do Kartuz a 10 lutego dwa szwadrony 5 Brygady Jazdy zajęły resztę przyznanych Polsce terenów, dochodząc do morza. (…)
Przybycie wojsk gen. Hallera
Edmund Raduński tak opisuje to radosne wydarzenie: Dnia 29 stycznia 1920 r. miało wkroczyć wojsko polskie. Komitet przyjęcia wojska polskiego wszystko przygotował. Zbudowano pod okiem grencszucu na podwórzu Wł. Lewandowskiego bramy triumfalne, a gdy o godz. 7 rano grencszuc się usunął, bramę wbudowano, a tablice z nawami ulic zalepiono polskimi napisami na papierze. O godz. 10 przed południem wjechał na stację pociąg pancerny "Hallerczyk", wiozący marynarzy, starostę Arczyńskiego i inż. Koeniga, który przejąć miał zarząd rzeki Wisły. Do południa tłumy publiczności zalegały ulice Starogardzką i Pocztową wśród zimna i śnieżycy nadaremnie. Dnia następnego wojsko nadeszło. Powitał je na czele obywatelstwa i wielkiego tłumu zalegającego ulice, ks. Teofil Bączkowski i Józef Brzóskowski. Panna Maria Brzóskowska wręczyła wprowadzającemu wojsko Arczyńskiemu bukiet kwiatów, a panna Janina Orchowska, wówczas 9-letnia dziewczynka, na talerzu tradycyjny chleb i sól.Z dalszego opisu wynika, że bardzo miły był program tych uroczystości. Przed starostwem przemówił do wojska i zgromadzonych mieszkańców pierwszy po wyzwoleniu polski starosta, Maksymilian Arczyński. Było to pierwsze takie przemówienie w języku polskim od chwili zagarnięcia Tczewa przez Prusaków w 1772 r. Natomiast na tczewskim rynku podobne przemówienie wygłosił burmistrz Władysław Orchowski. Żołnierzy polskich zakwaterowano w budynku ówczesnej Szkoły Żeńskiej przy ul. Starogardzkiej (przemianowanej po odzyskaniu niepodległości na ul. 30 Stycznia), gdzie wydano im obiad, który przygotował rzeźnik Kłos. Po południu odbył się dalszy ciąg uroczystości. O godz. 16 w kościele parafialnym odbyło się uroczyste nabożeństwo z odśpiewaniem hymnu dziękczynnego "Te Deum". Natomiast o godz. 22 w Domu Miejskim miał miejsce bankiet dla dowództwa przybyłych do Tczewa żołnierzy polskich i reprezentantów miasta. Ludność polska Tczewa witała żołnierzy Błękitnej Armii z wielką serdecznością. O tym radosnym wydarzeniu pisał wychodzący w pobliskim Pelplinie "Pielgrzym": W piątek 30 stycznia spełniło się to, co od dawna było marzeniem naszym: nad miastem załopotał po 150-letniej, ciężkiej niewoli nasz Orzeł Biały. Dzień 30 stycznia 1920 r. pozostanie nam w pamięci po wsze wieki.Nie dało się uniknąć incydentów z Niemcami podczas tych wielkich uroczystości. Żołnierze polscy gen. Hallera, gdy znaleźli się w Tczewie, zniszczyli znajdujący się w mieście pomnik cesarza niemieckiego, Wilhelma II. Niemcy uznali to za obrazę ich godności narodowej, a kolejarze narodowości niemieckiej w Tczewie ogłosili 31 stycznia 1920 r. strajk, żądając postawienia pomnika w dawnym miejscu lub odszkodowania. Strajk trwał od godz. 10 do 17 po południu tegoż dnia. Polacy zagrozili wywiezieniem wszystkich urzędników niemieckich w ciągu 24 godzin za Wisłę, na tereny, które wtedy nie powróciły jeszcze do Polski. Polskie ultimatum było skuteczne, a pociągi zaczęły kursować zgodnie z rozkładem jazdy.
Po kilku dniach, 4 lutego 1920 r. Tczew odwiedził sam wódz Błękitnej Armii, gen. Józef Haller. Ludność miasta zgotowała mu owacyjne powitanie.
Poniżej przedstawiamy fragmenty publikacji Kazimierza Ickiewicza "Z kart historii Tczewa okresu międzywojennego" dotyczące powrotu Tczewa do macierzy w 1920 roku
Rok 1918 przyniósł Polsce tak długo oczekiwaną niepodległość. Na mocy traktatu wersalskiego z 28 czerwca 1919 r. Polska odzyskiwała Pomorze z wąskim pasem wybrzeża morskiego. 25 listopada 1919 r. w Berlinie pełnomocnicy rządów: polskiego - Zygmunt Seyda i niemieckiego - Edgar von Haimhausen, złożył swoje podpisy pod "Umową o wycofaniu wojsk z odstąpionych obszarów i oddania zarządu cywilnego". Niemcy jednak, mimo wyraźnych ustaleń, stwarzali oficerom polskim duże trudności. Dopiero pierwsze miesiące 1920 r. zapisały trwałą kartę w historii Pomorza. Od połowy stycznia do 10 lutego 1920 r. trwało przejmowanie ziemi pomorskiej przez wojska Frontu Pomorskiego pod dowództwem gen. Józefa Hallera. (…) W końcu stycznia wojska Frontu Pomorskiego zajęły Bydgoszcz, Koronowo, Świecie, Tucholę, Chojnice, Tczew, Starogard i Kościerzynę, docierając 8 lutego do Kartuz a 10 lutego dwa szwadrony 5 Brygady Jazdy zajęły resztę przyznanych Polsce terenów, dochodząc do morza. (…)
Konrad Gałka - Gen. Józef Haller i jego Błękitna Armia
Przybycie wojsk gen. Hallera
Edmund Raduński tak opisuje to radosne wydarzenie: Dnia 29 stycznia 1920 r. miało wkroczyć wojsko polskie. Komitet przyjęcia wojska polskiego wszystko przygotował. Zbudowano pod okiem grencszucu na podwórzu Wł. Lewandowskiego bramy triumfalne, a gdy o godz. 7 rano grencszuc się usunął, bramę wbudowano, a tablice z nawami ulic zalepiono polskimi napisami na papierze. O godz. 10 przed południem wjechał na stację pociąg pancerny "Hallerczyk", wiozący marynarzy, starostę Arczyńskiego i inż. Koeniga, który przejąć miał zarząd rzeki Wisły. Do południa tłumy publiczności zalegały ulice Starogardzką i Pocztową wśród zimna i śnieżycy nadaremnie. Dnia następnego wojsko nadeszło. Powitał je na czele obywatelstwa i wielkiego tłumu zalegającego ulice, ks. Teofil Bączkowski i Józef Brzóskowski. Panna Maria Brzóskowska wręczyła wprowadzającemu wojsko Arczyńskiemu bukiet kwiatów, a panna Janina Orchowska, wówczas 9-letnia dziewczynka, na talerzu tradycyjny chleb i sól.Z dalszego opisu wynika, że bardzo miły był program tych uroczystości. Przed starostwem przemówił do wojska i zgromadzonych mieszkańców pierwszy po wyzwoleniu polski starosta, Maksymilian Arczyński. Było to pierwsze takie przemówienie w języku polskim od chwili zagarnięcia Tczewa przez Prusaków w 1772 r. Natomiast na tczewskim rynku podobne przemówienie wygłosił burmistrz Władysław Orchowski. Żołnierzy polskich zakwaterowano w budynku ówczesnej Szkoły Żeńskiej przy ul. Starogardzkiej (przemianowanej po odzyskaniu niepodległości na ul. 30 Stycznia), gdzie wydano im obiad, który przygotował rzeźnik Kłos. Po południu odbył się dalszy ciąg uroczystości. O godz. 16 w kościele parafialnym odbyło się uroczyste nabożeństwo z odśpiewaniem hymnu dziękczynnego "Te Deum". Natomiast o godz. 22 w Domu Miejskim miał miejsce bankiet dla dowództwa przybyłych do Tczewa żołnierzy polskich i reprezentantów miasta. Ludność polska Tczewa witała żołnierzy Błękitnej Armii z wielką serdecznością. O tym radosnym wydarzeniu pisał wychodzący w pobliskim Pelplinie "Pielgrzym": W piątek 30 stycznia spełniło się to, co od dawna było marzeniem naszym: nad miastem załopotał po 150-letniej, ciężkiej niewoli nasz Orzeł Biały. Dzień 30 stycznia 1920 r. pozostanie nam w pamięci po wsze wieki.Nie dało się uniknąć incydentów z Niemcami podczas tych wielkich uroczystości. Żołnierze polscy gen. Hallera, gdy znaleźli się w Tczewie, zniszczyli znajdujący się w mieście pomnik cesarza niemieckiego, Wilhelma II. Niemcy uznali to za obrazę ich godności narodowej, a kolejarze narodowości niemieckiej w Tczewie ogłosili 31 stycznia 1920 r. strajk, żądając postawienia pomnika w dawnym miejscu lub odszkodowania. Strajk trwał od godz. 10 do 17 po południu tegoż dnia. Polacy zagrozili wywiezieniem wszystkich urzędników niemieckich w ciągu 24 godzin za Wisłę, na tereny, które wtedy nie powróciły jeszcze do Polski. Polskie ultimatum było skuteczne, a pociągi zaczęły kursować zgodnie z rozkładem jazdy.
Po kilku dniach, 4 lutego 1920 r. Tczew odwiedził sam wódz Błękitnej Armii, gen. Józef Haller. Ludność miasta zgotowała mu owacyjne powitanie.
Komentarze (2) dodaj komentarz
._gość
30.01.2012, 11:28
.
Dobry z Ickiewicza historyk. Mniej skuteczny jako człowiek- radny.
Odpowiedzania_gość
30.01.2012, 16:04
kwiaty w styczniu?
"panna Maria Brzóskowska wręczyła wprowadzającemu wojsko Arczyńskiemu bukiet kwiatów, " . coś chyba nie hallooo- kwiaty w styczniu ? trochę poetę fantazja poniosła :)
Odpowiedz