Klimatyczny, gotycki kościół z Wielkich Walichnów ciągle przyciąga zainteresowanie badaczy. Największą uwagę przykuwa barokowy ołtarz główny. Centralne figury są dla wszystkich oczywiste. Przedstawiają bowiem Jezusa i chrzczącego go Jana. Kolejne postaci przedstawiają św. Barbarę - drugą patronkę tejże parafii oraz rodziców św. Jana - Zachariasza i Elżbietę. Problem pojawia się przy figurach biskupów ustawionych w górnej części ołtarza. Kim są więc tajemniczy biskupi?
Tajemnicę tę rozwiązano przy pomocy ksiąg z Archiwum Diecezjalnego w Pelplinie, które mówią, że ks. Szela, będący księdzem parafii walichnowskiej na przełomie XVII i XVIII w., był nie tylko inicjatorem i fundatorem ołtarza głównego, ale również autorem koncepcji teologicznej dzieła. Ks. Szela miał dwa imiona - Marcin i Augustyn. Najprawdopodobniej dwie figury są po prostu tymi świętymi. Jeden z tych biskupów trzyma w lewej dłoni serce, a właśnie z takim atrybutem przedstawiany bywa św. Augustyn, a drugi to z pewnością św. Marcin. Wybierając swoich patronów do zespołu figur tworzących ołtarz ksiądz Marcin Augustyn Szela zapewne chciał zaznaczyć swój pobyt w parafii i pozostać w pamięci parafian. Ciekawość wzbudza również podobieństwo twarzy obu rzeźb. Czyżby ks. Szela „użyczył swojej twarzy” rzeźbiarzowi? Możemy jedynie domniemywać, bowiem szanse na weryfikacje tej tezy są minimalne.
Tajemnicę tę rozwiązano przy pomocy ksiąg z Archiwum Diecezjalnego w Pelplinie, które mówią, że ks. Szela, będący księdzem parafii walichnowskiej na przełomie XVII i XVIII w., był nie tylko inicjatorem i fundatorem ołtarza głównego, ale również autorem koncepcji teologicznej dzieła. Ks. Szela miał dwa imiona - Marcin i Augustyn. Najprawdopodobniej dwie figury są po prostu tymi świętymi. Jeden z tych biskupów trzyma w lewej dłoni serce, a właśnie z takim atrybutem przedstawiany bywa św. Augustyn, a drugi to z pewnością św. Marcin. Wybierając swoich patronów do zespołu figur tworzących ołtarz ksiądz Marcin Augustyn Szela zapewne chciał zaznaczyć swój pobyt w parafii i pozostać w pamięci parafian. Ciekawość wzbudza również podobieństwo twarzy obu rzeźb. Czyżby ks. Szela „użyczył swojej twarzy” rzeźbiarzowi? Możemy jedynie domniemywać, bowiem szanse na weryfikacje tej tezy są minimalne.
Komentarze (2) dodaj komentarz
Dorian_gość
16.12.2016, 00:01
na pewno figurkami
ale ciekawe czy jadeitowymi ?
Odpowiedzantykleryk_gość
16.12.2016, 17:42
a musza kims byc.w pismie jest jasno napisane Wyjścia 20:4 Nie będziesz czynił żadnej rzeźby ani żadnego obrazu tego, co jest na niebie wysoko, ani tego, co jest na ziemi nisko, ani tego, co jest w wodach pod ziemią! Nie będziesz oddawał im pokłonu i nie będziesz im służył.
Odpowiedz