Kontrola NIK: standardem na porodówkach jest brak standardów

Kontrola NIK: standardem na porodówkach jest brak standardów
Choć standardy opieki okołoporodowej są jasno wyznaczone, część oddziałów położniczych ma problemy z ich przestrzeganiem. Nie wszystkie dysponują odpowiednim sprzętem, nie wszędzie obsada kadrowa jest wystarczająca, aby zapewnić matce i dziecku poczucie bezpieczeństwa. Wciąż też zdarzają się szpitale, które nie gwarantują rodzącym prawa do intymności. Po części powodem takiej sytuacji są przepisy, które pozwalają na szereg odstępstw od obowiązujących norm.

Ustalenia kontroli NIK wskazują, że nie wszystkie skontrolowane oddziały położnicze zapewniały pacjentkom i noworodkom świadczenia medyczne odpowiedniej jakości. Zastrzeżenia dotyczyły głównie pomieszczeń leczniczych i ich wyposażenia, a także zabezpieczenia niezbędnego personelu medycznego. NIK zauważa jednak, że co najmniej w części wypadków to przepisy dopuszczały odstępstwa od ustalonych norm i wymogów.

Tylko osiem z 29 zbadanych oddziałów spełniało wszystkie wymogi dotyczące wyposażenia

W większości oddziałów położniczych nie zapewniono możliwości korzystania z sal porodowych i pokojów urządzonych w sposób ustalony w rozporządzeniu w sprawie wymagań, jakim powinny odpowiadać pomieszczenia podmiotów leczniczych. Tylko osiem z 29 zbadanych przez NIK oddziałów spełniało wszystkie wymogi dotyczące wyposażenia. W 16 szpitalach niektóre sale porodowe i gabinety badań zorganizowano w sposób, który nie gwarantował pacjentkom prawa do intymności: działały tam np. wielostanowiskowe sale porodowe, rozdzielane jedynie parawanami.


Niewiele lepiej zorganizowane były także sale poporodowe. W przeszło połowie (16) zbadanych oddziałów położniczych matki mogły co prawda przebywać na salach poporodowych razem z dziećmi, jednak w aż siedmiu szpitalach wszystkie sale były przeznaczone dla więcej niż dwóch matek. W skrajnych przypadkach sale były pięcio - a nawet siedmiołóżkowe. Nie były one także wyposażone w sprzęt umożliwiający mycie i pielęgnację noworodka.

NIK zauważa, że nie najlepsze warunki na niektórych oddziałach położniczych po części są skutkiem przepisów, które pozwalają na szereg odstępstw od ustalonych norm i wymagań. Jest to przez szpitale wykorzystywane. Bowiem zgodnie z ustawą o działalności leczniczej, placówki, które w dniu wejścia w życie ustawy nie spełniały jej wymagań, otrzymały czas na dostosowanie pomieszczeń do końca 2017 r., pod warunkiem opracowania i przedstawienia programu zmian. Dlatego zakłady opieki zdrowotnej, zamiast dostosować swoje pomieszczenia do przepisów, od wielu lat - niektóre od ponad 20 - powszechnie korzystają z możliwości opracowania programu. Ten sposób postępowania wybrała połowa (15) skontrolowanych oddziałów, dzięki czemu, mimo iż nie miały one pomieszczeń zmodernizowanych zgodnie z obowiązującymi wymogami, nadal mogły funkcjonować. Z ustaleń kontroli wynika także, że aż sześć oddziałów udzielało świadczeń medycznych mimo braku choćby aktualnych programów dostosowawczych.

Zastrzeżenia dotyczące obsady kadrowej oddziałów położniczych

Zastrzeżenia NIK dotyczyły także obsady kadrowej oddziałów położniczych. W większości skontrolowanych oddziałów zatrudniono wymaganą przez NFZ liczbę personelu medycznego. W praktyce jednak obsada kadrowa była niewystarczająca w stosunku do potrzeb. W większości (22) skontrolowanych szpitali podczas dyżuru był np. tylko jeden anestezjolog, który był przypisany do udzielania świadczeń na oddziale anestezjologii i intensywnej terapii lub bloku operacyjnym. Jest to zgodne z przepisami, jednak w ocenie NIK wymóg stałej obecności tylko jednego lekarza anestezjologa „w lokalizacji szpitala" jest niewystarczający, w przypadku łączenia kilku rodzajów świadczeń, np. położniczych i chirurgicznych, i może stanowić zagrożenie dla życia i zdrowia pacjentek oraz noworodków.

Na skontrolowanych oddziałach problemy dotyczyły obsady lekarzy także innych specjalności. Na dwóch oddziałach pracowała mniejsza liczba lekarzy niż wymagana, a w trzech dyżury pełnione były samodzielnie przez lekarzy, którzy nie posiadali wymaganej specjalizacji. W siedmiu zaś oddziałach świadczenia medyczne były udzielane przez osoby niewymienione w umowach z NFZ.

Aż w 17 szpitalach nieprzerwany czas pracy poszczególnych lekarzy, zatrudnionych na podstawie umów cywilnoprawnych, wynosił od 31,5 do 151 godzin. Oznacza to, że niektórzy lekarze pracowali non stop przez kilka dni. Zastosowany harmonogram dyżurów jest zgodny z prawem, bowiem ograniczenia godzin pracy lekarzy, zgodnie z ustawą o działalności leczniczej, dotyczą wyłącznie personelu medycznego zatrudnionego na podstawie stosunku pracy, a nie na podstawie umów cywilnoprawnych. NIK wskazuje jednak jednocześnie na wątpliwości, czy taka organizacja czasu pracy może zapewnić odpowiednią jakość świadczonych usług i w konsekwencji bezpieczeństwo pacjentek.

Ustalenia kontroli wskazują także, że z powodu braku odpowiedniej liczby anestezjologów świadczących usługi na potrzeby oddziałów położniczych, aż w 20 (z 24 skontrolowanych) Zakładach Opieki Zdrowotnej nie stosowano znieczuleń zewnątrzoponowych przy porodach siłami natury, mimo iż od lipca 2015 r. NFZ płaci szpitalom dodatkowo 416 zł za każdy poród, w trakcie którego stosuje się takie znieczulenie. Wprowadzenie takiej refundacji miało m.in. poprawić bezpieczeństwo i komfort pacjentek. Jednak przy niewielkiej liczbie porodów (200 - 400 rocznie), co dotyczy zwłaszcza mniejszych szpitali np. powiatowych, wysokość refundacji z NFZ nie pokrywa kosztów zatrudnienia dodatkowych anestezjologów.

Nie przestrzegano wszystkich standardów opieki okołoporodowej

W żadnym ze skontrolowanych oddziałów nie przestrzegano wszystkich standardów opieki okołoporodowej. Zakładają one m.in. uzyskanie dobrego stanu zdrowia matki i dziecka, przy ograniczeniu do niezbędnego minimum interwencji medycznych, czyli m.in. cięcia cesarskiego, przebicia pęcherza płodowego, podawania oksytocyny, nacięcia krocza, czy podawania noworodkowi mleka modyfikowanego. Tymczasem w kontrolowanych szpitalach skala tych interwencji medycznych była nawet wyższa niż przed wejściem w życie w 2012 r. standardów opieki okołoporodowej i często kilkakrotnie przewyższała średnią w innych rozwiniętych krajach.

W Polsce znacząco zwiększa się np. liczba cesarskich cięć: średnio w kontrolowanych szpitalach wskaźnik ten wzrósł z ponad 40 proc. w 2010 r do ponad 47 proc. do września 2015. Pod względem częstotliwości wykonywania cesarskich cięć Polska znajduje się w czołówce państw europejskich. Według danych Instytutu Matki i Dziecka wskaźnik cesarskich cięć w Polsce w 2014 r. wynosił 42 proc. i był jednym z najwyższych w Europie, gdzie średnia to 25 proc. (dane Światowej Organizacji Zdrowia). Z kolei według raportu Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD), pod tym względem Polska w 2015 r. zajmowała już czwarte miejsce w Europie.




Przyczyną tak dużej liczby cesarskich cięć w Polsce, według ordynatorów kontrolowanych oddziałów położniczych, może być m.in. niewiedza pacjentek na temat możliwych negatywnych następstwach takiego zabiegu oraz strach przed porodem naturalnym. NIK wskazuje także, że wątpliwości może budzić rzetelność pouczeń, z którymi zapoznaje się pacjentkę przed wyrażeniem zgody na zabieg cesarskiego cięcia. Brakuje w nich bowiem informacji o możliwych szkodliwych skutkach zabiegu dla zdrowia dziecka.

NIK zwraca też uwagę, że liczba wykonywanych cesarskich cięć ma bezpośredni wpływ na sytuację finansową oddziału położniczego. Koszt porodu rozwiązanego w ten sposób jest dużo wyższy od kosztu porodu siłami natury, zaś wysokość refundacji z NFZ przy obu sposobach rozwiązania ciąży jest identyczna.

NIK zauważa jednocześnie, że pomimo tak powszechnie wykonywanych cesarskich cięć w Polsce nadal zdarzają się przypadki, w których - pomimo wskazań medycznych - nie zapewniono rodzącej pełnej opieki medycznej i nie wykonano cesarskiego cięcia bądź wykonano je zbyt późno. NIK apeluje o dbałość, aby każdej kobiecie podczas porodu zapewnić profesjonalną opiekę medyczną, tak aby mogła czuć się bezpiecznie i komfortowo.

W kontrolowanych oddziałach stosunkowo często wykonywano także nacięcie krocza - średnio u 57 proc. pacjentek. Dla przykładu w Szwecji wykonuje się je tylko u 9 proc. pacjentek, w Nowej Zelandii u 11proc, w Wielkiej Brytanii i Danii 12 proc., a w USA ok. 33 proc. rodzących. Blisko połowie pacjentek (44 proc.) podano natomiast oksytocynę w celu stymulacji porodu.

W większości skontrolowanych ZOZ nie przestrzegano zalecenia ograniczenia do niezbędnego minimum podawania noworodkom mleka modyfikowanego sformułowanego w standardach opieki okołoporodowej.

Źródło: NIK, www.kurier.pap.pl

Drukuj
Prześlij dalej

Komentarze (18)
dodaj komentarz

  • olas_gość

    29.07.2016, 13:11

    długi i nudny arytkuł

    a co na to warszawka? kiedy wielkie standardy da?

    Odpowiedz
    IP: 83.25.xx7.xx1 
  • _gość

    29.07.2016, 13:54

    Temat zastępczy

    Sezon urlopowy

    Odpowiedz
    IP: 84.38.xx3.xx6 
  • _gość

    29.07.2016, 14:06

    Czy redakcja może dotrzeć jak na tle tych kontroli wypadł oddział położniczy w Tczewie??? W imieniu mieszkańców prosiłbym o zamieszczenie tej informacji jako istotnej dla społeczności lokalnej. Czy redakcja może zamieścić jakiś artykuł z komentarzem Zarządu Szpitali Tczewskich oraz organu założycielskiego - Zarządu Powiatu Tczewskiego do wyników kontroli dotyczącej naszego szpitala. Chodzi mi przede wszystkim o to czy w przypadku niespełniania standardów "ktoś" poniesie za to odpowiedzialność. A swoją drogą taka mnie refleksja naszła - władza wydaje 17 mld zł na 500 plus żeby zachęcić do rodzenia w "niestandaryzowanych" oddziałach położniczych bez wymaganego wyposażenia. BRAWO WY!!! Kuuuuu....wa, przecież gdyby nie akcje Owsiaka to byśmy rodzili w stodołach!!!

    Odpowiedz
    IP: 87.205.xx1.xx8 
  • _gość

    30.07.2016, 07:49

    Tak, Owsiak ponakleja serduszek na czym się da i gdzie się da. Jego zbiórki to śmieszna kwota w porównaniu z budżetem NFZ. Poniżej 1promila. Tyle, że robią wielkie halo

    Cytuj
    IP: 109.207.xx5.xx7 

    _gość

    31.07.2016, 14:32

    Poniżej promila powiadasz??? A ile geniuszu to jest w kontekście finansow NFZ przeznaczonych na patologie ciąży, neonantologię i pediatrię. Szpitale Tczewskie od Fundacji WOŚP do tej pory otrzymały sprzętu za blisko 350 tys zl. Ciekawe czy gdyby nie WOŚP to Powiat bylby w stanie wydać na to pieniądze, bo jeśli myslisz że NFZ refunduje sprzęt medyczny to współczuje glupoty.

    Cytuj
    IP: 109.207.xx4.xx1 

    _gość

    01.08.2016, 16:16

    Poniesie odpowiedzialność? Dobre sobie Pani prezes twierdzi ze istnieje domniemanie niewinności ilu lekarzy przeciwko którym toczą się procesy dr K ... ostatnio często bywa w sądzie przypadkiem? ? Nie !!! Niebawem kolejna rozprawa myślą ze sa nietykalni absurd !!!!! Jak to usłyszałam??? "Jeden grajdolek wszyscy do wymuany" i to z ust osoby funkcyjnej

    Cytuj
    IP: 37.47.xx3.xx1 
  • Stefan_gość

    29.07.2016, 19:51

    Na tczewskiej porodówce

    gdy zapytałam o znieczulenie to personel popatrzył na mnie jak na przybysza z kosmosu. Odpowiedź brzmiała - niema i obrót na pięcie.Czyli dostając za każdą rodzącą 416 zł.to oszukują państwo? Prawo sobie a rzeczywistość sobie.

    Odpowiedz
    IP: 78.88.xx5.xx4 
  • _gość

    30.07.2016, 09:53

    omijajcie ten szpital szerokim łukiem

    Odpowiedz
    IP: 94.254.xx3.xx1 
  • Pacjentka_gość

    30.07.2016, 10:12

    Syf

    Lampy nagrzewajace syfiaste i muchy w nich są a personel mówi że tego się nie da wyczyścić i z takimi muchami dzieci są pod lampami nadrzewane

    Odpowiedz
    IP: 94.254.xx3.xx1 
  • Pacjentka_gosc***_gość

    30.07.2016, 12:07

    Szpital porodowka Tczew_

    To ne niest zaden szpital a tym bardziej porodowka!!! to powinno byc przerobione na wytrzezwialke to by sie bardziej tutaj przydalo. Tydzien po "obserwacji" w tym czyms doszlo do przedwczesnego porodu w 30tyg.ciazy. Wiec albo lekarze sa slepi albo po podstawowkach. Pozdrawiam p.Knurowskiego ktory nie wie co to jest rozwarcie!!!!!

    Odpowiedz
    IP: 164.126.xx7.xxx 
  • olas_gość

    30.07.2016, 12:45

    a szczepionki

    prowadzicie dzieciaki na szczepienie? ... lepiej zaszczepić dziecku zamiłowanie do higieny, gier i zabaw z rówieśnikami, a nie farmaceutyków za kosmiczną kasę dla koncernów, dających dobro w kartoniku z instrukcją obsługi w środku. przed użyciem zapoznaj się bla bla bla lub skontaktuj z farmaceutą.

    Odpowiedz
    IP: 83.8.xx0.xx4 
  • _gość

    30.07.2016, 19:06

    lekarze sa niekompetentni uwazajcie i omijajcie ta porodowke!!!!

    Odpowiedz
    IP: 94.254.xx3.xx1 
  • _gość

    30.07.2016, 21:18

    Wrócicie do Tczewa na kolanach jak zobaczycie jak jest gdzie indziej

    Odpowiedz
    IP: 84.38.xx3.xx6 
  • Antychryst_gość

    31.07.2016, 00:29

    To jest dobre

    "Przyczyną tak dużej liczby cesarskich cięć w Polsce, według ordynatorów kontrolowanych oddziałów położniczych, może być m.in. niewiedza pacjentek na temat możliwych negatywnych następstwach takiego zabiegu oraz strach przed porodem naturalnym." A pewnie, że strach przed porodem naturalnym. To zacznijcie podawać znieczulenie. I argument z brakiem anestezjologów jakoś do mnie nie trafia, bo w innych przypadkach, kiedy anestezjolog jest potrzebny, to jakoś zawsze się znajdzie. Jest XXI w., a w tym katolickim zadupiu katolekarze - sadyści wciąż uważają, że kobieta powinna rodzic w bólu, bo w Biblii tak stoi.

    Odpowiedz
    IP: 89.200.xx6.xx2 
  • _gość

    31.07.2016, 06:46

    syf brud i niekompetentny persolnel

    Odpowiedz
    IP: 94.254.xx3.xx1 
  • Pacjentka _gość

    01.08.2016, 09:24

    Zadowolona

    Muszę powiedzieć, że w naszym tczewskim szpitalu urodziłam w odstępach 6-ciu lat dwóch zdrowych chłopców (6 lat i drugi 6miesięcy). Owszem, miałam to szczęście, że moje dzieci były i są zdrowe i nic się złego nie działo. W obu przypadkach musiałam mieć poród wywoływany, bo nie miałam bóli naturalnych. Położone bardzo pomagały. Wystarczyło je słuchać. Na dzień dobry zaznaczyły, że znieczuleń nie ma, ale czy ten ból jest nie dozniesienia? A znieczulenie może nawet opóźnić akcję porodową. Pan doktor Knurowski nie owija w bawełnę (co akurat lubię), mówi prosto z mostu. Prowadził dwie moje ciąże. Jak wspomniałam wcześniej z sukcesem. Wydaje mi się, że jeśli jest się człowiekiem mało rozszczeniowym, rozmawia się szczerze i spokojnie, można się dogadać. Gdybym miała trzeci raz rodzić, również rodziłabym w tym szpitalu.

    Odpowiedz
    IP: 5.172.xx6.xx2 
  • G_gość

    01.08.2016, 16:11

    Gratuluję szczęścia wystarczy słuchać ? A czy lekarz i położna słuchają mam? Gdy prosi o badanie np ktg? Gdy słyszy spokój się panikujesz? Gdybym wtedy była roszczeniowa moje dziecko by żyło przez brak kompetencji lekarzy i brak empatii położnych może maleństwo zmarło tylko dlatego ze uważali ze panikuj po 18 godzinach pod ich opieką dziecko zmarło gdy kobieta trafią na oddział ze skier....nie powinna zostać dokładnie przebadana? Tym bardziej gdy to czas porodu to nie wszystko położyć na fotel zbadać położyć na salę i czekać A potem zdziwienie ze jednak miska mama rację ....wyrzucić jak psa na inny oddział by pozbyć się problemu tak to nasza porodiwka ciekawe czy P prezes chciałaby być traktowana ??

    Cytuj
    IP: 37.47.xx3.xx1 
  • gość_91_gość

    01.08.2016, 13:21

    porodówka

    W naszym Tczewskim szpitalu urodziłam dwójkę synów. W przeciągu pięciu lat dużo się nie zmieniło, jeśli chodzi "starą porodówkę", ale miałam okazję rodzić na nowej sali i szczerze powiem, że robi ogromne wrażenie. Co do opieki Panie położne, pielegniarki i lekarki, bardzo miłe. Służą pomocą ;) co do lekarza dr. Knurowskiego pozostawiam to bez komentarza....

    Odpowiedz
    IP: 109.207.xx8.xx3 
Uwaga! Publikowane powyżej komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników serwisu, które dodano po zaakceptowaniu regulaminu. Tcz.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy. Jeżeli którykolwiek komentarz łamie zasady, zawiadom nas o tym używając opcji "zgłoś naruszenie zasad komentowania lub zgłoś nadużycie" dostępnej pod każdym komentarzem.