Nowa tablica na "świńskim rynku" (fot. Dawny Tczew)
odbyło się
24
01.2017
Wtorek
24. stycznia mija 77. rocznica mordu, dokonanego na trzynastu Polakach przez niemieckich funkcjonariuszy nazistowskich. Jak co roku Dawny Tczew zaprasza na uroczystość upamiętniającą pomordowanych, która odbędzie się przy tablicy na ul. Lecha.
24 stycznia przy tablicy pamiątkowej na ulicy Lecha, odbędą się uroczystość upamiętnienia ofiar egzekucji dokonanej przez niemieckiego okupanta w 1940 r.
Co wydarzyło się przed 77. laty? Hitlerowcy rozstrzelali 13-tu Polaków, których ukarano za rzekomy sabotaż w fabryce Arkona (dzisiaj "Fabryka Sztuk"). W nocy z 23 na 24 stycznia 1940 roku w garażach na terenie fabryki Arkona (obecnie Fabryka Sztuk i Muzeum Wisły) wybuchł pożar, w wyniku którego spłonęło 7 lub 11 (różnice w źródłach) samochodów pocztowych.
Prawdopodobną przyczyną pożaru było zbyt bliskie ustawienie koksowników ogrzewających pomieszczenie przy zatankowanych autach. 24 stycznia na pogorzelisku zebrała się grupa wyższych miejscowych funkcjonariuszy nazistowskich: szef SS Walter Becker, starosta powiatowy i szef NSDAP Isendick, dowódca Gestapo Adolf Leister oraz szef SA Simens. Bez przeprowadzenia żadnego dochodzenia stwierdzili, że pożar był wynikiem sabotażu. Jak po wojnie zeznał kierowca Isendicka postanowiono za każdy spalony samochód rozstrzelać jednego Polaka. Ostatecznie stworzono listę 13-tu niewinnych osób, które następnie aresztowano. Rodzinom powiedziano, że aresztowani zostaną zwolnieni po przesłuchaniu. Po godzinie 13tej przywieziono ich na tzw. świński rynek - plac przy ul. Lecha, który obecnie zajmuje Straż Pożarna. Tam czekał na nich pluton egzekucyjny złożony z miejscowego oddziału SS oraz grupa gapiów.
O godzinie 14.00 rozpoczęła się egzekucja, ofiary ustawiano czwórkami pod ścianą, kolejni aresztowani musieli zabierać ciała rozstrzelanych na ciężarówkę. Zwłoki ofiar zawieziono do Lasu Szpęgawskiego, gdzie ze względu na niską temperaturę nie wykopano dołu i pozostawiono je niepogrzebane. Po egzekucji rozwieszono na terenie miasta odezwę do mieszkańców, w której grożono dalszymi prześladowaniami.
Po wojnie polskie władze przystąpiły do ścigania osób odpowiedzialnych za zbrodnie. Zgromadzone materiały i zeznania świadków wysłano do Niemiec.
W latach 60-tych Niemiecka Prokuratura Generalna oskarżono szefa tczewskiego SS Waltera Beckera o morderstwo. Ostatecznie sprawę zamknięto w 1964 roku, uniewinniając oskarżonego ponieważ nie on wydał komendę "ognia".
W latach 70-tych polska prokuratura jeszcze raz wysłała uzupełnione materiały, ale błędy w tłumaczeniu popełnione przez stronę niemiecką spowodowały odrzucenie ich przez niemiecki sąd jako niewnoszące nic nowego do sprawy. Od wielu lat tematem tej i innych nazistowskich zbrodni, popełnionych na terenie powiatu tczewskiego zajmuje się pochodzący z Tczewa historyk - amator Tomasz Rajkowski.
24 stycznia przy tablicy pamiątkowej na ulicy Lecha, odbędą się uroczystość upamiętnienia ofiar egzekucji dokonanej przez niemieckiego okupanta w 1940 r.
- O godz. 17:00 zapalimy 13 symbolicznych zniczy dla pomordowanych, a przybyłe delegacje złożą kwiaty. W tym roku uroczystość będzie wyjątkowa, ponieważ odbędzie się przy nowej tablicy pamiątkowej. Jej wymiana została sfinansowana ze środków Gminy Miejskiej Tczew, Starostwa Powiatowego w Tczewie, Ruchu Inicjatyw Obywatelskich Tczewa, a także datków osób prywatnych. Korzystając z okazji jeszcze raz dziękujemy: Piotrowi Antczakowi, Krzysztofowi Barwikowskiemu, Gabrieli Burclaw, Agacie Chróścickiej-Kreft, Mirosławowi Dillerowi, Sławomirowi Gawrońskiemu, Wojciechowi Giełdonowi, Reginie Grzybowskiej, Barbarze Kamińskiej, Maciejowi Mazurkiewiczowi, Magdalenie Olszewskiej, Beacie Polak, Stanisławowi Smolińskiemu, Stanisławowi Zaczyńskiemu, Mirosławowi Zawadzkiemu, Andrzejowi Zielińskiemu.- tłumaczy Łukasz Brządkowski z Dawnego Tczewa.
Co wydarzyło się przed 77. laty? Hitlerowcy rozstrzelali 13-tu Polaków, których ukarano za rzekomy sabotaż w fabryce Arkona (dzisiaj "Fabryka Sztuk"). W nocy z 23 na 24 stycznia 1940 roku w garażach na terenie fabryki Arkona (obecnie Fabryka Sztuk i Muzeum Wisły) wybuchł pożar, w wyniku którego spłonęło 7 lub 11 (różnice w źródłach) samochodów pocztowych.
Prawdopodobną przyczyną pożaru było zbyt bliskie ustawienie koksowników ogrzewających pomieszczenie przy zatankowanych autach. 24 stycznia na pogorzelisku zebrała się grupa wyższych miejscowych funkcjonariuszy nazistowskich: szef SS Walter Becker, starosta powiatowy i szef NSDAP Isendick, dowódca Gestapo Adolf Leister oraz szef SA Simens. Bez przeprowadzenia żadnego dochodzenia stwierdzili, że pożar był wynikiem sabotażu. Jak po wojnie zeznał kierowca Isendicka postanowiono za każdy spalony samochód rozstrzelać jednego Polaka. Ostatecznie stworzono listę 13-tu niewinnych osób, które następnie aresztowano. Rodzinom powiedziano, że aresztowani zostaną zwolnieni po przesłuchaniu. Po godzinie 13tej przywieziono ich na tzw. świński rynek - plac przy ul. Lecha, który obecnie zajmuje Straż Pożarna. Tam czekał na nich pluton egzekucyjny złożony z miejscowego oddziału SS oraz grupa gapiów.
O godzinie 14.00 rozpoczęła się egzekucja, ofiary ustawiano czwórkami pod ścianą, kolejni aresztowani musieli zabierać ciała rozstrzelanych na ciężarówkę. Zwłoki ofiar zawieziono do Lasu Szpęgawskiego, gdzie ze względu na niską temperaturę nie wykopano dołu i pozostawiono je niepogrzebane. Po egzekucji rozwieszono na terenie miasta odezwę do mieszkańców, w której grożono dalszymi prześladowaniami.
Po wojnie polskie władze przystąpiły do ścigania osób odpowiedzialnych za zbrodnie. Zgromadzone materiały i zeznania świadków wysłano do Niemiec.
W latach 60-tych Niemiecka Prokuratura Generalna oskarżono szefa tczewskiego SS Waltera Beckera o morderstwo. Ostatecznie sprawę zamknięto w 1964 roku, uniewinniając oskarżonego ponieważ nie on wydał komendę "ognia".
W latach 70-tych polska prokuratura jeszcze raz wysłała uzupełnione materiały, ale błędy w tłumaczeniu popełnione przez stronę niemiecką spowodowały odrzucenie ich przez niemiecki sąd jako niewnoszące nic nowego do sprawy. Od wielu lat tematem tej i innych nazistowskich zbrodni, popełnionych na terenie powiatu tczewskiego zajmuje się pochodzący z Tczewa historyk - amator Tomasz Rajkowski.
Komentarze (7) dodaj komentarz
Lepszy Patriota_gość_gość
23.01.2017, 13:46
To skandal, że przez tyle lat nikogo .
nie ukarano. Niemcy śmieją się na pewno z " głupich polaczków ",że nie potrafią lub nie chcą tego załatwic. Gdyby to byli Żydzi to ich rodziny już by dostali dawno milionowe odszkodowania.
Odpowiedzmelduję_gość
23.01.2017, 19:04
Eurokołchoznikom
wyjaśni ZDF jak Polacy wrzucali na auta zamordowanych i wspólnie z nazistami zakładali Obozy Koncentracyjne. Czy dopowiedzą jak Polacy byli do tego "zachęcani" przez "nadludzi".
CytujGość_gość
23.01.2017, 13:51
Całe żcie byłem przekonany,że świński rynek był w miejscu dzisiejszego bulwaru i placu spacerowego przy nim, a nie przy ulicy Lecha. Nawet kiedyś mówiło się,że cyrk rozstawił się na świńskim rynku czyli nad Wisłą.
Odpowiedzobywatel_gość_gość
23.01.2017, 21:08
Świński rynek był na dzisiejszym bulwarze, ale po wojnie. Przed wojną to miejsce funkcjonowała własnie na łączce gdzie dzisiaj jest straż pożarna.
Cytujkoks_gość
23.01.2017, 14:22
polityczna poprawność..?
Zbrodni dokonali Niemcy, niemieccy okupanci, a nie jacyś "niemieccy funkcjonariusze nazistowscy". Pewnie niewinni, bo działali zgodnie z aktualnym prawem. Jedyny winny (wynika z tekstu, w rozumienia niemieckich prokuratorów) to ten, który wrzasnął "ognia". Beznadzieja, jakie to wszystko niesprawiedliwe....
Odpowiedzobywatel_gość
23.01.2017, 21:10
Dlatego na tablicy jest tekst o niemieckich okupantach. Chociaż tyle można zrobić.
CytujAlan_gość
23.01.2017, 20:41
????????????????????????
Dzisiaj niemcy płacą za to co zrobili nam,i raczej nigdy nie będziemy się lubiec.
Odpowiedz