Tczewianin Tomasz Hildebrandt otrzymał główną nagrodę w kategorii proza na XII Targach Książki Kaszubskiej i Pomorskiej "Costerina 2011". To najwyższe wyróżnienie dla pisarza z Tczewa od wielu lat. Wcześniej tak wysokie wyróżnienia otrzymał jedynie śp. Roman Landowski, wybitny kociewski literat.
Wydana w ubiegłym roku powieść "Wyjechać, nie wrócić" jest debiutem literackim Tomasza Hildebrandta. Książka wywołała wielkie poruszenie na rynku wydawniczym, została też bardzo dobrze przyjęta przez krytyków. Jest to powieść, wobec której żaden z czytelników nie pozostanie obojętny. Jednych zachwyci, innych z pewnością oburzy, nikt jednak nie odmówi jej prawdy i siły rażenia. Autor opisuje życie polskiej, w szczególności pomorskiej, emigracji w Wielkiej Brytanii. Przedstawiona rzeczywistość jest realna do granic wytrzymałości, drastyczne opisy potrafią wywołać ból, tragiczne losy bohaterów łapią za serce. Książka, poruszając aktualne kwestie społeczne, "[…]mogłaby stać się zaczynem tzw. ogólnonarodowej dyskusji nad (całkiem serio) bardzo ważnym problemem naszego kraju - milionową emigracją […]", jak pisze Jacek Kamiński w prestiżowym miesięczniku Lampa. Ten sam krytyk nazywa Hildebrandta "polskim Emilem Zolą", w czym wtóruje mu Artur Nowaczewski na łamach Toposu, porównując jego prozę do klasyków literatury amerykańskiej, jak Hemingway i Faulkner, czy polskiej, jak Hłasko i Stasiuk. Autor dementuje pojawiające się tu i ówdzie oskarżenia o mizoginizm, dewiacje seksualne i nienawiść do ludzi.
- Po prostu mam poczucie misji - mówi - żeby wskazać kilku oszustów tego świata i napluć im w twarz, chociażby słowami. To przez nich żyjemy w tym gównie.
Książka ukazała się nakładem Wydawnictwie Polnord - Oskar, które promuje znanych literatów m.in. Laureata Literackiej Nagrody Nobla Güntera Grassa. Publikację można zakupić m.in. w księgarni internetowej L&L. Jest również dostępna w zbiorach Miejskiej Biblioteki Publicznej w Tczewie w filiach: nr 1 przy ulicy Wyzwolenia 1, nr 3 przy ulicy Jagiełły 8 i nr 8 przy ulicy Kościuszki 1.
O książce słów kilka...
Książka "Wyjechać, nie wrócić" zmienia sposób myślenia o emigracji. Ukazuje jej zafałszowane oblicze przedstawiane w oficjalnych mediach. Choć wszyscy bohaterowie książki to postacie fikcyjne, wiele wątków i opisanych wydarzeń jest prawdziwych, a większość - przynajmniej w części - opartych na prawdzie. Niech czytelnik nie będzie więc zszokowany, to tylko rzeczywistość, która nas wszystkich otacza. W środowisku emigracyjnym jest ona po prostu trochę bardziej skondensowana, a przez to tak bardzo widoczna. Bohaterowie powieści ponoszą porażki, bo porażką jest sama emigracja. Jest to porażka naszego społeczeństwa. Kiedy wyjeżdża się za chlebem, nie wyjeżdża się przecież dla przyjemności. Jeśli ucieka się, bo już dalej nie można znieść biedy i beznadziei, nie można trafić gorzej. Nieprawda więc, że emigracja wzbogaca nas o pozytywne wartości, to przecież przymusowa emigracja. Wyjeżdżamy, by zacząć od nowa, wracając znowu zaczynamy od nowa. Emigracja to ciągła ucieczka, również od samego siebie, bo ten wewnętrzny głos mówi wyraźnie, że od tego świata nie da się uciec. My go tworzymy i my nim jesteśmy.
Książka "Wyjechać, nie wrócić" powinna być obowiązkową pozycją dla tych, którzy wyjechali, już wrócili lub dopiero planują wyjazd. Nie po to, żeby ich zniechęcić albo pokazać, jak tam jest. To widać wyraźnie. Jej treść uświadamia, że nie ma sensu udawanie oraz okłamywanie innych i samych siebie, że jest super, bo tak po prostu wypada, tego się oczekuje, tak wykreowana została wizja emigracji. Sukces może być tylko "tak zwany", a nawet wtedy jest rzadkością. Cała reszta to przeciętność, walka o przetrwanie i o parę dodatkowych funtów na koncie, bo nie można przecież wrócić z niczym. A nawet, jeśli jest lepiej niż w domu, to przecież wcale nie jest dobrze, wciąż jesteśmy obcymi na cudzej ziemi, bo ludzi przecież określa się przede wszystkim przez pryzmat przynależności narodowej, etnicznej lub rasowej. Jeśli to miałoby być spełnieniem naszych marzeń, to marzenia straciły jakąkolwiek treść. Nie wstydźmy się przyznać przed sobą, że miało być inaczej, że to jedno wielkie oszustwo, a król jest nagi.
Wydana w ubiegłym roku powieść "Wyjechać, nie wrócić" jest debiutem literackim Tomasza Hildebrandta. Książka wywołała wielkie poruszenie na rynku wydawniczym, została też bardzo dobrze przyjęta przez krytyków. Jest to powieść, wobec której żaden z czytelników nie pozostanie obojętny. Jednych zachwyci, innych z pewnością oburzy, nikt jednak nie odmówi jej prawdy i siły rażenia. Autor opisuje życie polskiej, w szczególności pomorskiej, emigracji w Wielkiej Brytanii. Przedstawiona rzeczywistość jest realna do granic wytrzymałości, drastyczne opisy potrafią wywołać ból, tragiczne losy bohaterów łapią za serce. Książka, poruszając aktualne kwestie społeczne, "[…]mogłaby stać się zaczynem tzw. ogólnonarodowej dyskusji nad (całkiem serio) bardzo ważnym problemem naszego kraju - milionową emigracją […]", jak pisze Jacek Kamiński w prestiżowym miesięczniku Lampa. Ten sam krytyk nazywa Hildebrandta "polskim Emilem Zolą", w czym wtóruje mu Artur Nowaczewski na łamach Toposu, porównując jego prozę do klasyków literatury amerykańskiej, jak Hemingway i Faulkner, czy polskiej, jak Hłasko i Stasiuk. Autor dementuje pojawiające się tu i ówdzie oskarżenia o mizoginizm, dewiacje seksualne i nienawiść do ludzi.
- Po prostu mam poczucie misji - mówi - żeby wskazać kilku oszustów tego świata i napluć im w twarz, chociażby słowami. To przez nich żyjemy w tym gównie.
Książka ukazała się nakładem Wydawnictwie Polnord - Oskar, które promuje znanych literatów m.in. Laureata Literackiej Nagrody Nobla Güntera Grassa. Publikację można zakupić m.in. w księgarni internetowej L&L. Jest również dostępna w zbiorach Miejskiej Biblioteki Publicznej w Tczewie w filiach: nr 1 przy ulicy Wyzwolenia 1, nr 3 przy ulicy Jagiełły 8 i nr 8 przy ulicy Kościuszki 1.
O książce słów kilka...
Książka "Wyjechać, nie wrócić" zmienia sposób myślenia o emigracji. Ukazuje jej zafałszowane oblicze przedstawiane w oficjalnych mediach. Choć wszyscy bohaterowie książki to postacie fikcyjne, wiele wątków i opisanych wydarzeń jest prawdziwych, a większość - przynajmniej w części - opartych na prawdzie. Niech czytelnik nie będzie więc zszokowany, to tylko rzeczywistość, która nas wszystkich otacza. W środowisku emigracyjnym jest ona po prostu trochę bardziej skondensowana, a przez to tak bardzo widoczna. Bohaterowie powieści ponoszą porażki, bo porażką jest sama emigracja. Jest to porażka naszego społeczeństwa. Kiedy wyjeżdża się za chlebem, nie wyjeżdża się przecież dla przyjemności. Jeśli ucieka się, bo już dalej nie można znieść biedy i beznadziei, nie można trafić gorzej. Nieprawda więc, że emigracja wzbogaca nas o pozytywne wartości, to przecież przymusowa emigracja. Wyjeżdżamy, by zacząć od nowa, wracając znowu zaczynamy od nowa. Emigracja to ciągła ucieczka, również od samego siebie, bo ten wewnętrzny głos mówi wyraźnie, że od tego świata nie da się uciec. My go tworzymy i my nim jesteśmy.
Książka "Wyjechać, nie wrócić" powinna być obowiązkową pozycją dla tych, którzy wyjechali, już wrócili lub dopiero planują wyjazd. Nie po to, żeby ich zniechęcić albo pokazać, jak tam jest. To widać wyraźnie. Jej treść uświadamia, że nie ma sensu udawanie oraz okłamywanie innych i samych siebie, że jest super, bo tak po prostu wypada, tego się oczekuje, tak wykreowana została wizja emigracji. Sukces może być tylko "tak zwany", a nawet wtedy jest rzadkością. Cała reszta to przeciętność, walka o przetrwanie i o parę dodatkowych funtów na koncie, bo nie można przecież wrócić z niczym. A nawet, jeśli jest lepiej niż w domu, to przecież wcale nie jest dobrze, wciąż jesteśmy obcymi na cudzej ziemi, bo ludzi przecież określa się przede wszystkim przez pryzmat przynależności narodowej, etnicznej lub rasowej. Jeśli to miałoby być spełnieniem naszych marzeń, to marzenia straciły jakąkolwiek treść. Nie wstydźmy się przyznać przed sobą, że miało być inaczej, że to jedno wielkie oszustwo, a król jest nagi.
Komentarze (7) dodaj komentarz
szalony patison_gość
04.08.2011, 08:08
Gratulacje!!
i dalszych sukcesów :) Taka wiadomość cieszy.
OdpowiedzJustyna_gość
04.08.2011, 08:43
Powodzenia
Gratulacje :)
Odpowiedzal_gość
04.08.2011, 09:48
Gratulacje dla zioma ,ale ta wena to chyba z tego co stoi na stole ha ha
OdpowiedzJakub Borkowicz_gość
04.08.2011, 11:36
Gratulacje
Witam, tomek serdeczne gratulacje, świetna, poruszająca wiele tematów książka. Jedni porównują cię do Hemingway'a jak czytając "Wyjechać, nie wrócić" cały czas porównywałem ją z "Gronami Gniewu" Johna Steinbecka oraz z wczesną książką Georga Orwella "Nad dnie w Paryżu i Londynie" (cytat z tej ostatniej "praca która zmienia człowieka w żołądek doczepionymi rękoma i nogami") Pozdrawiam i życzę dalszych sukcesów Jakub Borkowicz
OdpowiedzSW_gość
04.08.2011, 12:21
Brawo!
Wiedziałam!! :D
Odpowiedz_gość
04.08.2011, 16:06
Kiedy spotkanie z autorem?
Odpowiedzspotkanie_gość
05.08.2011, 10:58
spotkanie
Spotkanie już dawno było. Czytaj info na necie i przyjdź na kolejne - promocję kolejnej książki autora. Odbędzie się za kilka miesięcy, może w październiku. Link do relacji z poprzedniego spotkania tutaj: http://tczew.portalpomorza.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=5425&Itemi d=34
Odpowiedz