"Brudna" kampania. Negatywne działania biją nie tylko w wójta - ale i w Mieszkańców [art. sponsorowany]

Symboliczne otwarcie zmodernizowanej drogi-Swarożyn, ul.Nad Stawem
"Brudna" kampania. Negatywne działania biją nie tylko w wójta - ale i w Mieszkańców [art. sponsorowany]


"Brudna" kampania - rozmowa z Romanem Rezmerowskim, wójtem gminy Tczew.

- W trakcie tegorocznej kampanii, szczególnie w drugiej turze, rozgrywają się przykre dla mieszkańców wydarzenia, padają słowa pełne negatywnych treści, są negowane dokonania wójta (i radnych przecież, bo także oni współrządzą Gminą Tczew), co składa się na obraz traktowania wyborcy jak przysłowiowego „ciemnego ludu”, który rzekomo nie wie, kto przez lata rozwijał gminę, kto skutecznie pozyskiwał środki unijne na inwestycje, kto działał praworządnie - co wykazywały na skutek „różnych zawiadomień” - wzmożone kontrole. Tym człowiekiem był pan. Co mówią mieszkańcy na ostatnią odsłonę stosowanego przez pana przeciwników tzw. czarnego PR, i rozpowszechniania po gminie informacji imiennych o osobach bez ich zgody, którym udzielił pan wsparcia w postaci zgodnego z przepisami umorzenia podatku (co zostało podane do wiadomości publicznej na tablicy Urzędu Gminy)?

- Wczoraj odebrałem alarmujące telefony od zaniepokojonych mieszkańców z pytaniami, czy tak samo „ujawniane” i nagłaśniane będę osoby, które też korzystają ze wsparcia gminy, jaką jest pomoc społeczna udzielana przez Gminny Ośrodek Pomocy Społecznej, czy też rodziny wieloosobowe, które zwróciły się z podaniem o umorzenie zaległości z tytułu opłat za śmieci. Powiem, że takie zachowanie moich przeciwników w ostatnich niemal chwilach wyborów, zaszokowało mnie swoją podłością tak samo, jak mieszkańców. Nie ma mojej zgody na łamanie prawa człowieka w postaci ochrony jego życia, jego godności. Nie ma i nigdy nie będzie mojej zgody na piętnowanie osób, które znalazły się w trudnej sytuacji zawodowej, rodzinnej, które nie mają za co żyć. Nie pozwolę nikomu uwłaczać godności ludzkiej, a już szczególnie uwłaczać tym najsłabszym, bo ktoś uważa, że nikt nie stanie po ich stronie! Poczuwam się do tego, by zgłosić tę sprawę organom ścigania. Manipulowanie ludźmi musi się wreszcie skończyć, nie wolno wyrządzać Bogu ducha winnemu społeczeństwu krzywdy tylko dlatego, że nie posiada się uczciwych argumentów na walkę w kampanii wyborczej! Wiem, że nasi mieszkańcy przejrzeli na oczy po tym wydarzeniu i widzą, z kim mają do czynienia. Widzą, jakie zagrożenie niosą ze sobą moi przeciwnicy: ludzie nie mają żadnej gwarancji, że na kolejnej liście nie znajdą się oni, z imienia, nazwiska i adresu - ci, którzy otrzymali pomoc od gminy, powtarzam -pomoc, która im się należała i została przyznana zgodnie z prawem. Nie wolno kolportować, powielać i dysponować wedle własnej woli cudzymi danymi osobowymi, nie wolno przedstawiać innych w złym świetle tylko dlatego, że źle im się powodzi! Informacja o umorzeniach podatków jest zgodnie z przepisami jawna i zawsze jest ona podana do wiadomości publicznej przez jedyny do tego uprawniony organ, jakim jest wójt gminy. Odbywa się to w ten sposób, że informacja taka jest wywieszana na tablicy Urzędu Gminy. Poza wójtem, nikt nie ma prawa kserować takich dokumentów, powielać danych osobowych i roznosić je gdziekolwiek! Każdy mieszkaniec ma wolny dostęp do Urzędu Gminy i do wójta oraz pracowników urzędu, każda informacja, gdy tylko na to wskazują przepisy, jest mieszkańcom podawana do wiadomości. Jakim prawem jakiś na przykład były urzędnik, czy radny, czy ktokolwiek może powielać informacje o innych ludziach, przedstawiając wbrew prawu, ich wiedzy i woli - ich dane osobowe, naruszając dobra osobiste i wskazując wszem i wobec; „patrzcie, temu się źle powodzi, może zamknie firmę, może będzie głodował wraz z rodziną - cieszmy się”. To skandal! Jest mi bardzo przykro, współczuję tym, których ta sprawa dotknęła i uspokajam mieszkańców-jeśli ktokolwiek będzie sobie powielał i kolportował dane osobowe osób, które cierpią na niedostatek, potrzebują wsparcia, pomocy, na pewno spotka się z moim stanowczym działaniem. Wójt jest od tego, by pomagać mieszkańcom. I robię to od lat na wiele sposobów: i jako wójt-w ramach obowiązujących przepisów, i jako człowiek-członek tego społeczeństwa, mieszkaniec tej gminy. Dlaczego, jeśli według moich niegodnych przeciwników pomoc wójta była sprzeczna z prawem-nie zgłosili sprawy, jak to zwyczajowo robili, do prokuratury, na policję, do urzędu skarbowego? Odpowiem: bo wszystko odbyło się z poszanowaniem prawa i w uzasadnionym przypadku. Jest to duża podłość w stosunku do mieszkańców.


- Czy kampania cztery lata temu bardzo różniła się od tej, która trwa obecnie?

- Z perspektywy widzę, że tamta kampania była spieraniem się na argumenty, na wizje przyszłości gminy Tczew, ale przeciwnicy prezentowali określony poziom, nikt nie zniżał się do sięgania po niegodne metody, nie było kłamstw, brudnych zagrywek. Ta kampania nie rozpoczęła się w momencie ogłoszenia jej terminu, tylko trwała niemal przez całą kadencję, a konkretnie zaczęła się trzy lata wcześniej tzw. aferą tłuczniową. Od tego momentu trwa negatywna kampania, propagowana w różnych źródłach przekazu: Internecie, w rozmowach, w prasie. Jej kolejną odsłoną była debata zorganizowana w „rolniczej” szkole publicznej w Swarożynie. Szkoły, to nie jest dobre miejsce na tego typu spotkania wyborcze. Szokujące jest to, że w tych wyborach nie stawia się na przybliżenie mieszkańcom indywidualnych programów wyborczych, na konkrety i prawdę, na uczciwą i czystą walkę, tylko na prowokację, pomówienia, nieuczciwe oskarżenia. Myślę, że tak się dzieje wówczas, gdy przeciwnik nie ma argumentów na własny prawidłowy i rzeczowy przebieg kampanii opartej na prezentacji możliwości rozwoju gminy dla dobra jej mieszkańców, tylko przykrywa to dość dużą agresją słowną i „argumentami” bez przykrycia. Można przytoczyć powiedzenie, że nieważne jak, ważne że osiągnie się swój cel. A dla mnie ważne jest: jak, ważna jest jakość, ważna jest prawda. Nasiliły się w ciągu tych kilku lat donosy do różnych instytucji: kontroli skarbowej, policji, prokuratury, czego skutkiem były wzmożone kontrole naszego urzędu, które potwierdziły tylko prawidłowość naszej pracy. Nie było zastrzeżeń co do poprzednich kadencji, i teraz, nagle po tylu latach, dzieje się w gminie źle? Przeciwko mnie jako wójtowi za zarzut uczyniono nawet to, że pomagałem ludziom, jak choćby umarzaniem na uzasadniane wnioski mieszkańców podatków. Te sprawy, to nic innego jak polityka społeczna, którą wójt może prowadzić wyłącznie w oparciu o konkretne ustawy i przepisy, co też i ja czyniłem. Jestem zdania, i tak pracowałem przez te wszystkie lata dla gminy, że urząd musi mieć ludzką twarz i działać dla mieszkańców, wychodząc naprzeciw ich potrzebom wówczas, gdy prawo na to pozwala.

- W jaki sposób prowadził Pan swoją kampanię?

- Postawiłem na formę bezpośredniego kontaktu z mieszkańcami, którzy wiedzą, gdzie mieszkam, gdzie mnie znaleźć, ale i ja sam zawsze, gdy mogłem, stawiałem się na spotkaniach. Jednak było mi to znacznie utrudnione, z uwagi na pracę bez zastępcy, czyli przejęcie jego obowiązków, do tego przygotowanie projektu budżetu na następny rok. Trzeba pamiętać, że nie mogę rzucić raptem pracy, odłożyć „na później” spraw gminy i skupić się na wyborach, tylko przede wszystkim pracować dla samorządu, a dopiero na kolejnym miejscu są inne sprawy, w tym także kampania. Cieszę się z poparcia, jakie uzyskałem, za co kolejny raz bardzo mieszkańcom dziękuję. Swoją kampanię opieram na swojej wieloletniej pracy, którą wykonywałem - jak pokazały wszystkie kontrole - uczciwie. Ludzie mnie znają, jestem jednym z nich. Przygotowałem publikację z podziękowaniem mieszkańcom za ich poparcie, za ich wkład w rozwój naszej wspólnej gminy, za to że i ja mogę być dumny z nich i oni mogą czuć dumę ze swojej gminy. Starałem się w niej przybliżyć swój program wyborczy, w którym przede wszystkim stawiam na dalszy rozwój gminy, zrównoważony, by konsekwentnie zaspokajać potrzeby społeczności wszystkich miejscowości gminy Tczew, na pozyskiwanie kolejnych inwestorów dających miejsca pracy, na pozyskiwanie środków unijnych, dzięki którym możemy wykonać znacznie więcej inwestycji, o które postulują mieszkańcy.

- Co usłyszał Pan od mieszkańców?

- Mieszkańcy inicjują kontakt sami, tak jak wczoraj, gdy byli zdenerwowani tym kolportowaniem informacji przez moich przeciwników w sposób niedopuszczalny i niegodny - bo anonimowy, i uważam - wbrew prawu! Wiem, że mieszkańcy mają dość swoich kłopotów i stresów, i nie chcą być angażowani w brudne zagrywki tej kampanii przeciwko mnie. Chcieliby spokojnej kampanii na argumenty, na pomysły, wytyczenie zadań do realizacji. A co dostają od moich przeciwników? Oskarżenie mojej osoby o wszystko, o to że pracowałem zgodnie z prawem, o to że dbałem o gminę, wspierałem mieszkańców. Jeszcze trochę i stwierdzą, że szkodziłem gminie pozyskują pieniądze z funduszy unijnych i wykonując z tych środków niezbędne dla naszych mieszkańców inwestycje. To jakiś absurd. Przecież tak przedstawiany człowiek, powinien być już wiele lat temu wyprowadzony z urzędu w kajdankach i „zapuszkowany” w więzieniu. A ja - otrzymuję pozytywne wyniki wszelkich kontroli, odbieram nagrody dla gminy za to, że się rozwija, że społeczność nasza może być z siebie dumna. A tymczasem próbuje się zrobić ze społeczeństwa „ciemną masę”, której można wmówić każde kłamstwo. Jednak postawa wielu mieszkańców daje bardzo dużo siły do walki w tej brudnej kampanii, ludzie popierają moje działania, doceniając kierunek rozwoju gminy. W rozmowach ze mną, podczas spotkań, kontaktów telefonicznych, wskazywano na problemy dotyczące ochrony środowiska: brak środków gminnych na dofinansowanie likwidacji eternitu, czy potrzeb dofinansowania budowy przydomowych oczyszczalni ścieków. Te zadania ująłem w moim programie, bo są one słuszne i konkretne. Były pytania o umarzanie należności podatkowych, wyjaśniałem jak wyglądają przepisy i na czym musi się oprzeć wójt, by takie kwestie mogły być dokonane na wniosek mieszkańca czy firmy. Dużo było rozmów o drogach, co jest tematem drażliwym, bo potrzebne są potężne pieniądze, by doprowadzić je do oczekiwanych standardów, a środki z budżetu gminy muszą być dzielone na wszystkie zadania własne i te dodatkowe gminy, także choćby na oświatę, ale też i pomoc społeczną, kulturę i sport, inwestycje wodociągowe, kanalizacyjne i wiele innych. Lubię rozmowy z ludźmi, nawet te trudne, bo wójt jest dla ludzi, a nie odwrotnie. I jeszcze najważniejsze-ja zawsze stoję za swoimi słowami, podpisuję swoje materiały własnym nazwiskiem, prezentuję moją twarz i nazwisko, patrzę ludziom prosto w oczy. A przeciwnicy działają anonimowo-bo wstyd im za to, co robią? Bo wiedzą, że to niegodne takie anonimowe podrzucanie pseudo ulotek bez podpisów? Apeluję-miejcie odwagę przyznać się do tego, co robicie: imiennie. Tchórzostwu mówimy NIE!

- Jakie jest pana zdanie na temat udziału w debatach wyborczych, czy one pomagają wyborcom?

- Z tym bywa różnie. Wszystko zależy kto jest organizatorem i w jakim celu taka debata jest organizowana - czy po to, by obiektywnie przybliżyć mieszkańcom kandydatów i ich programy - w tym przypadku dla rozwoju gminy, czy też po to, by zrobić kolokwialnie mówiąc „cyrk” i znaleźć kozła ofiarnego. Bo bardzo łatwo jest czynić zarzut innemu, gdy samemu niczego się nie dokonało. Nie zawsze należy się na taką „debatę” godzić. Wiele osób tak samo podchodzi do tego zagadnienia. Podam w kontekście ogólnokrajowym choćby przykład Jarosława Kaczyńskiego, który widząc że propozycje debat miały być nieobiektywne i nieuczciwe, a warunki stawiane jednostronnie, odmawiał udziału. Z „naszego podwórka” podam przykład pana Zenona Żyndy i Mirosława Pobłockiego, którzy także odmówili debaty z innym kandydatem na urząd prezydenta Tczewa. Ponadto uważam, że trzeba się szanować nawzajem, i przykro mi, że w naszej gminie tego szacunku zabrakło. Jeśli organizuje się debatę i zaprasza kontrkandydata, to powinno się zachować kulturę zaproszenia, a nie dzwonić dzień przed debatą i zażądać obecności. Co takie pseudo debaty dają społeczeństwu, co przybliżają? Nic, poza niedorzecznymi oskarżeniami, których podkreślam-żadne kontrole nie potwierdziły. Kto ma pytania, chce się ode mnie jeszcze czegoś dowiedzieć - wie gdzie mnie znaleźć, gdzie pracuję, gdzie mieszkam, jestem otwarty na wszelkie kontakty. Nigdy nie stawiałem się ponad innymi, zawsze podkreślałem, że jestem rolnikiem, jednym z wielu mieszkańców tej gminy. Społeczeństwo widzi i odczuwa zmiany zachodzące przez te wszystkie lata w gminie Tczew. Moja praca, wieloletnia praca na rzecz gminy, świadczy o mnie. Zawsze będę wspierał potrzebujących, myślał o polepszeniu bytu naszej społeczności, dlatego zamiast wdawać się w bezproduktywne kłótnie, będę trwał w przekonaniu, że ważny jest rozwój gospodarczy, inwestycje i przyciąganie kolejnych inwestorów do gminy, bo to oznacza więcej środków w budżecie dla rozwoju i miejsca pracy dla mieszkańców.

- Dziękuję Panu za rozmowę.



Materiał sponsorowany przez Komitet Wyborczy Wyborców POROZUMIENIE DLA GMINY

Powyższy tekst jest materiałem reklamowym (artykuł sponsorowany), który stworzył wyłącznie Reklamodawca. Redakcja Tcz.pl nie ponosi odpowiedzialności za treści zawarte w tym artykule. Chcesz zamówić taki artykuł? Zapraszamy tutaj: reklama Tczew
Drukuj
Prześlij dalej

Komentarze (0)

  • Uwaga! Funkcja komentowania została wyłączona przez Moderatora serwisu...