Trud, asfaltówka i zmęczenie, ale 160 osób dotarło do celu

Pielgrzymi z Tczewa dotarli na Jasną Górę (fot. J. Cherek)
Trud, asfaltówka i zmęczenie, ale 160 osób dotarło do celu

zobacz galerię zdjęć: 6
Z końcem lipca wyruszyła na Jasną Górę piesza pielgrzymka z kościoła NMP Matki Kościoła. Pielgrzymi mieli przed sobą 460 kilometrów, które pokonali, idąc po drogach całej Polski, bez względu na pogodę. Do Częstochowy dotarli 13 sierpnia. Pątnicy z Tczewa byli częścią XX Pieszej Pielgrzymki Diecezji Pelplińskiej.

Z całej diecezji pelplińskiej wyszło kilka grup - najpierw z Chojnic, Kościerzyny, Tczewa, Starogardu Gdańskiego i Świecia. Hasłem tegorocznej pielgrzymki było "W komunii z Bogiem". Pielgrzymka była dziękczynieniem za dar beatyfikacji Jana Pawła II, o czym przypominały zielone koszulki z napisem Błogosławiony Jan Paweł II, które otrzymał każdy pątnik pielgrzymujący na Jasną Górę. Tczewskich pielgrzymów żegnał i pobłogosławił na długą drogę bp pomocniczy Piotr Krupa, który przestrzegał pątników przed traktowaniem pielgrzymki jako formy wędrownej turystyki pieszej. Pielgrzymka bez Eucharystii, Różańca i braku intencji staje się zwykłą wędrówką turystyczną. Przewodnikiem grupy tczewskiej był ksiądz Andrzej Szcześniewski, wikariusz parafii NMP Matki Kościoła. Do pomocy miał jeszcze czterech księży wikariuszy - ks. Adama Muszkiewicza z parafii Chrystusa Króla w Tczewie, Ks. Sebastiana Basia z parafii Św. Józefa w Tczewie, ks. neoprezbitera Łukasza Delewskiego, pochodzącego z parafii NMP Matki Kościoła w Tczewie i ks. Andrzeja Nalborskiego, który przyjechał prosto z Ukrainy, gdzie przez trzy lata był proboszczem w miejscowości Turka.

Jak wygląda dzień pątnika? Dzień zazwyczaj zaczynał się o 5 rano, czasem nawet o 4 lub o 3 nad ranem (tak było w przypadku ostatniego noclegu tuż przed Częstochową. Potem wszyscy pielgrzymi schodzili do stacji bazowej, gdzie składało się bagaże i zarazem zaczynał się wymarsz. Centralnym wydarzeniem dnia była Eucharystia, która była odprawiana przed wymarszem albo na pierwszym postoju. W miarę możliwości Msza Święta była odprawiana w kościołach, gdy takiej możliwości nie było - w warunkach polowych np: na terenie było obozu zagłady w Chełmnie nad Nerem. Na pierwszym etapie odbywały się modlitwy poranne i śpiewane były godzinki o Niepokalanym Poczęciu NMP. Na drugim etapie był odmawiany Różaniec i koronka do Miłosierdzia Bożego. Natomiast na ostatnim etapie była nowenna do Matki Bożej Nieustającej Pomocy połączona z litanią loretańską. W tej nowennie pielgrzymi składali na wypisanych kartkach lub też mogli bezpośrednio przez mikrofon wyrazić swoje podziękowania i prośby. Stałym i ważnym punktem dnia były wygłaszane konferencje lub nauki, które skupiały woku treści wyznania Credo. Stałym punktem dnia był apel, który składał się z dwóch części - pierwszej przeróżnych zabaw i tańców, natomiast w drugiej modlitw i śpiewów. Obowiązkowym punktem apelu był taniec belgijski. Całość kończyła się odśpiewaniem Apelu Jasnogórskim i błogosławieństwem.

Średnio dziennie do przejścia było 30 km. Dzień był podzielony na 4 lub 5 etapów - było to uzależnione od długości trasy. Do Częstochowy dotarła 160 osobowa grupa pątnicza z powiatu tczewskiego. Z samego Tczewa wyruszyła ponad stuosobowa grupa - na dalszych etapach dołączali kolejni pielgrzymi. W skład grupy tczewskiej wchodziło kilka parafii: NMP Matki Kościoła, Podwyższenia Krzyża Świętego Św. Józefa, Św. Maksymiliana Kolbe, Św. Franciszka Asyżu, Chrystusa Króla Wszechświata, parafii Pelplin, Subkowy, Lubiszewo i innych parafii powiatu tczewskiego.


Tu też są koty
Na przedostatnim noclegu w Brzeźnicy Starej podczas apelu odbywa się chrzest "kotów", czyli tych którzy pierwszy raz idą z grupą tczewską na pielgrzymkę do Częstochowy. Uczestniczą w różnych konkurencjach. Odbywają się też występy kabaretowe. Na pamiątkę tego wydarzenia "nowi" otrzymują zazwyczaj na czole pieczątkę z napisem "kot". Całość imprezy kończy się przysięgą, przez którą stają pełnoprawnymi pielgrzymami. Jak podkreślają pielgrzymi, chrzest ten nie ma nic wspólnego z chrztem, jaki odbywał się we wojsku. Zachowany jest odpowiedni umiar.
W Czarnym Lesie tuż przed samą Częstochową odbywa się apel pojednania. Wiadomo, że podczas 15 dni pielgrzymowania nie sposób uniknąć różnych konfliktów, kiedy we znaki daje się zmęczenie spowodowane długą trasą. Wieczór też staje się okazją do podziękowań dla różnych grup i osób bez których pielgrzymka nie mogła się odbyć. W tym roku pątnicy dziękowali m. in. - służbie porządkowej, na czele której stał Karol Bartelik, służbie medycznej z siostrą Krystyną, bratem Andrzej na czele i studentami medycyny, służbie kwatermistrzowskiej, którą pełnili w tym roku bracia klerycy Piotr, Sylwin i siostra Natalia oraz służbie bagażowej.

Pielgrzymka to trud, asfaltówka, zmęczenie, ale też niezapomniane wrażenia. Opowiada nam o nich tczewianin Jacek Cherek, który na Jasną Górę pielgrzymował już ósmy raz:

- Pielgrzymowanie bez dobrych i szczerych intencji staje się zwykła wędrowną turystyką, przed czym ostrzegał nas homilii Bp Piotr Krupa, żegnając naszą grupę. Każdy dzień pielgrzymowania ofiarowałem w innej intencji. Były to intencje dziękczynne np. za 40-lecie małżeństwa rodziców, za szczęśliwy poród mojego bratanka i bratanicy i inne wyświadczone łaski. Jako że pielgrzymka ma charakter pokutny były też intencje przebłagalne za grzechy osobiste, rodziny, parafii. Oczywiście nie mogło zabraknąć intencji, w których prosiłem o coś lub polecałem kogoś Panu Bogu i Matce Boskiej. - tłumaczy nasz rozmówca - Pogoda w tym roku dopisała. Daję ocenę 5+. Pan Bóg w tym względzie nam błogosławił, zwłaszcza że lato w tym roku jest nijakie. Tylko raz padało. Było to dziewiąty dzień pielgrzymowania, kiedy okazało się że zabrakło noclegów w miejscowości Czepów Górny i musieliśmy przejść dodatkowe 5 km w deszczu do miejscowości Felicjanów. Wtedy też przeżyłem mały kryzys - miałem dość pielgrzymowania i na pewno nie tylko ja. Piękną pogodę mieliśmy w dniu wejścia do Częstochowy i podczas Mszy na Wałach, chociaż w nocy poprzedzającej wejście na Jasną Górę padało i grzmiało. Podczas pielgrzymowania ludzie starali się nas przyjmować z wielką otwartością i życzliwością. Jak podkreślał ks. przewodnik Andrzej, w pielgrzymce uczestniczą nie tylko pątnicy idący do Częstochowy, ale także ludzie dobrej woli, którzy często bezinteresownie ofiarowali swój czas i środki pieniężne przygotowywanie posiłków dla pielgrzymów na postojach i gospodarze, którzy przyjmowali pątników pod swój dach na noc. Warunki na noclegu były różne. Do Torunia były to mieszkania za Toruniem, stodoły. Byli też bracia i siostry nocowali w namiotach. Zdarzali się ludzie, którzy nas przyjmowali z rezerwą albo w ogóle nie przyjmowali pielgrzymów. Powodem, dla którego nie przyjmowali, było złe zachowanie niektórych pątników. Niestety, nieodpowiednie zachowanie pojedynczych osób idących osób do Częstochowy wpływało na negatywny odbiór mieszkańców miejscowości, których nocowaliśmy. Jednak trzeba podkreślić, że większość gospodarzy nadal przyjmuję pątników pod swoje strzechy. Dodam, że w moim przedziale wiekowym byłem rodzynkiem. Mam 32 lata, a większość uczestników to ludzie młodzi - uczniowie szkół gimnazjalnych, ponadgimnazjalnych i studenci. Było też kilkanaście osób po 40. Nijak ma się zarzut mediów i niektórych środowisk, że polski kościół ledwie dycha, skoro większość uczestników to ludzie młodzi wiekiem. Jestem pod wielkim wrażeniem uczestnictwa młodych ludzi w tegorocznej pielgrzymce. Dawali o tym znać podczas eucharystii, modlitw i zabaw podczas apelu. Wiele z nich korzystało możliwości udzielania sakramentu spowiedzi podczas pielgrzymowania. Byłem też świadkiem dyskusji, dialogów na różne tematów dotyczących wiary, moralności bo pielgrzymka to niesamowita okazja do zawierania znajomości i wymiany zdań i poglądów i przekonań.

Drukuj
Prześlij dalej

Komentarze (4)
dodaj komentarz

  • Dorota_gość

    23.08.2011, 11:52

    Podziwiam i gratuluję !!

    Odpowiedz
    IP: 109.197.xx8.xx1 
  • basia_gość

    23.08.2011, 13:31

    szacun

    szacun dla wszystkich pielgrzymów!

    Odpowiedz
    IP: 109.197.xx7.xx2 
  • bielka_gość

    23.08.2011, 19:41

    kto mi pokarze w bibli, że matka Jezusa została

    kto mi pokarze w biblii, że matka Jezusa została Maria została wzięta do nieba, przecież ona była zwykłym człowiekiem i matką Jezusa. Mamy brać z niej przykład ale modlić się do Jezusa, bo tylko On jest jedynym pośrednikiem między Bogiem a człowiekiem - czytajcie Słowo Boże i proście Boga aby to On objawił wam prawdę a prawda was wyswobodzi

    Odpowiedz
    IP: 46.134.xx8.xx6 
  • Wiolex

    23.08.2011, 19:59

    pomyłka :)

    Ksiądz Andrzej Nalborski, a nie Nadbolrski :) Żałuję, że w tym roku nie mogłam iść, ale starałam się być z Wami duchowo!

    Odpowiedz
    Uż. zarejestrowany 
Uwaga! Publikowane powyżej komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników serwisu, które dodano po zaakceptowaniu regulaminu. Tcz.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy. Jeżeli którykolwiek komentarz łamie zasady, zawiadom nas o tym używając opcji "zgłoś naruszenie zasad komentowania lub zgłoś nadużycie" dostępnej pod każdym komentarzem.