Ostatnie dni należały do wyjątkowo pracowitych dla tczewskich strażaków i energetyków. Służby wciąż usuwają skutki ostatniej wichury - w ostatnią środę (14.10) straż wyjeżdżała do zgłoszeń związanych z załamaniem pogody aż 133 razy.
Zerwane linie energetyczne, kilkadziesiąt powalonych drzew, spadające na drogi konary, czy naderwane poszycia dachów - w ostatnią środę tczewscy strażacy nie nadążali z odbieraniem telefonów. Silny wiatr, który wiał na całym Pomorzu spowodował mnóstwo szkód:
- Do zdarzeń związanych z wichurą wyjeżdżaliśmy aż 133 razy - już dawno nie mieliśmy tylu zgłoszeń. Trzeba było wzmocnić stanowisko kierowania, żeby zdążyć z odbieraniem telefonów. W usuwaniu skutków załamania pogody brały również udział zastępy ochotnicze. Do pracy trzeba było również ściągnąć tych strażaków, którzy tego dnia mieli wolne. Wysłaliśmy również posiłki z łodzią do zagrożonego podtopieniami Nowego Dworu Gdańskiego. - wylicza Zbigniew Rzepka, rzecznik tczewskiej straży pożarnej.
Prędkość wiatru dochodziła w środę nawet do 100 km/h. Powalone drzewo spowodowało kilkugodzinne zamknięcie ulicy Gdańskiej - najpierw wichura wyrwała drzewo z korzeniami na skrzyżowaniu z ul. Sadową, kolejne topole runęły w okolicach cmentarza i wjazdu na ulicę Sadową. Łamiące się konary nie oszczędziły również dachu kaplicy ewangelickiej. Drzewa przewróciły się też na jedną z hal w okolicy ul. Armii Krajowej i Gryfa Pomorskiego, a także w sąsiedztwie przedszkola "Jarzębinka". Straż interweniowała również na ul. Wigury, ul. Przemysława II, ul. Wojska Polskiego, w Subkowach, Czarlinie, Dalwinie i Pelplinie. Wichura spowodowała również opóźnienia w ruchu pociągów - w okolicach Pelplina zerwana została trakcja.
Zerwane linie energetyczne, kilkadziesiąt powalonych drzew, spadające na drogi konary, czy naderwane poszycia dachów - w ostatnią środę tczewscy strażacy nie nadążali z odbieraniem telefonów. Silny wiatr, który wiał na całym Pomorzu spowodował mnóstwo szkód:
- Do zdarzeń związanych z wichurą wyjeżdżaliśmy aż 133 razy - już dawno nie mieliśmy tylu zgłoszeń. Trzeba było wzmocnić stanowisko kierowania, żeby zdążyć z odbieraniem telefonów. W usuwaniu skutków załamania pogody brały również udział zastępy ochotnicze. Do pracy trzeba było również ściągnąć tych strażaków, którzy tego dnia mieli wolne. Wysłaliśmy również posiłki z łodzią do zagrożonego podtopieniami Nowego Dworu Gdańskiego. - wylicza Zbigniew Rzepka, rzecznik tczewskiej straży pożarnej.
Prędkość wiatru dochodziła w środę nawet do 100 km/h. Powalone drzewo spowodowało kilkugodzinne zamknięcie ulicy Gdańskiej - najpierw wichura wyrwała drzewo z korzeniami na skrzyżowaniu z ul. Sadową, kolejne topole runęły w okolicach cmentarza i wjazdu na ulicę Sadową. Łamiące się konary nie oszczędziły również dachu kaplicy ewangelickiej. Drzewa przewróciły się też na jedną z hal w okolicy ul. Armii Krajowej i Gryfa Pomorskiego, a także w sąsiedztwie przedszkola "Jarzębinka". Straż interweniowała również na ul. Wigury, ul. Przemysława II, ul. Wojska Polskiego, w Subkowach, Czarlinie, Dalwinie i Pelplinie. Wichura spowodowała również opóźnienia w ruchu pociągów - w okolicach Pelplina zerwana została trakcja.
Komentarze (3) dodaj komentarz
_gość
16.10.2009, 21:59
Tak nie mieliśmy prądu od godz.11,00 dn 14-10-2009 do dn 15-10-2009 do godz.21,00 w tym czasie nie mozna sie było dodzwonic do pogotowia energetycznego. Nie wiem po co płacimy rachunki skoro nie mozna sie do nich dodzwonic i dowiedziec . Tylko odłożą słuchawke i ciągle zajete wielkie dzieki za taka informacje tak jest zawsze jak cos nawali nie mozna na nich liczyć.
Odpowiedzlukee
17.10.2009, 01:20
Niestety prawdą jest to, że bardzo trudno dodzwonić się do Energi - nawet w zwykły, powszedni dzień. Tym bardziej można było się tego spodziewać w ciągu ostatnich dni, kiedy połowa wiosek w powiecie nie miała prądu... A bez prądu w dzisiejszych czasach ciężko się żyje :P Ciekawe co będzie jak padnie całkiem sieć energetyczna przez promieniowanie magnetyczne pochodzące od Słońca ;) Zapanują egipskie ciemności :P (tak gdzieś czytałem :P )
Odpowiedzja15_gość
18.10.2009, 17:29
strażacy zabezpieczją mejsce zanim podejma działania a ludzie zachowują się jak debile włażą w zagrożony teren jak zahpnotzowani, każdemu z osobna strażacy muszą tłumaczyć zamiast robić swoje
Odpowiedz