Jarosław Wałęsa odwiedził niedawno Tczew. Rozmawiał tu o Parlamencie Europejskim, Europie i zbliżających się wyborach.

Jakie cechy powinny charakteryzować „modelowego” kandydata do Parlamentu Europejskiego?

Pierwszą podstawową kwestią jest znajomość języków obcych. Wiadomo, że na sali plenarnej czy na posiedzeniach komisji można mówić w języku ojczystym, ale powiedzmy sobie prawdę - tak nie załatwia się już niczego, ogłasza się tylko deklaratywnie swoje intencje czy pomysły. Aby dojść do kompromisu należy spotkać się z kolegami i koleżankami z innych krajów poza posiedzeniem plenarnym i posiedzeniem komisji. To rozmawiając w ich biurach dochodzimy do satysfakcjonujących rozwiązań. Tak więc znajomość języków, przynajmniej jednego z trzech języków roboczych- angielskiego, francuskiego lub niemieckiego jest po prostu elementarna. Inną kwestią jest to, żeby kandydat rozumiał, iż będąc wybranym na Europosła na pięć lat znika z Polski. Dlaczego znika z Polski? Bo praca jest w Brukseli oraz Strasburgu i od poniedziałku do przynajmniej czwartku, taki przedstawiciel musi być tam na miejscu i reprezentować nasz region, nasz kraj. Jeżeli wybrany przez obywateli Europoseł jest widoczny częściej w polskich telewizjach i w ogóle w Polsce, to wiadomo, że nie wykonuje on rzetelnie swoich obowiązków. Należy o tym pamiętać głosując za dwa tygodnie.

Mieszkańcy często pytają: dlaczego mam wybierać kandydatów do Europarlamentu? Wybranego chcemy rozliczać, a taki Europoseł jest anonimową postacią, nie widać na co dzień jego działalności. Dlaczego warto pójść i zagłosować?

Jest takie przekonanie, że jeśli nie widać Europosła, to stanowiska tych 51 posłów z Polski są nieważne. A to nic bardziej mylnego. Prawodawstwo unijne i to co jest uchwalane w Parlamencie Europejskim w dużej odpowiada za to, jak wygląda polskie prawo, funkcjonowanie polskich samorządów, pozyskiwanie środków unijnych i ich wykorzystywanie. To wszystko jest przecież zależne od Komisji Europejskiej, a po wprowadzeniu traktatu z Lizbony,w dużej mierze, także od Parlamentu Europejskiego. Szacuje się, że nawet 70% prawa uchwalonego w Polsce wynika z decyzji podejmowanych w Brukseli. Nie zapominajmy o tym, że Parlament Europejski jest jedyną instytucją Unii Europejskiej wybieraną bezpośrednio. To właśnie my możemy decydować jak ma być ustanawiane prawo europejskie i zarazem, jak żyjemy w Polsce.



Niektórzy kandydaci składają również obietnice rozwiązania lokalnych problemów wyborców.

Obietnice rozwiązywania problemów lokalnych przez Europarlamentarzystę są po prostu nierealne. Można podkreślać różne kwestie, ale prawda wygląda tak: najważniejsze, żeby dany kandydat określił siebie w tym co go interesuje i to w jakich komisjach chciałby pracować. Każdy musi wiedzieć jaka tematyka jest dla niego bliska i czym chciałby się zajmować. Nie, co chciałby osiągnąć, bo jest zbyt dużo czynników, żeby mówić o jakimkolwiek sukcesie na jakimkolwiek etapie. Co to znaczy? Na moim przykładzie - pracuję w trzech komisjach: komisja handlu międzynarodowego, komisja petycji i komisja rybołówstwa. Mogę zadeklarować, że chciałbym kontynuować swoją pracę w komisji rybołówstwa i w komisji petycji. Komisja handlu międzynarodowego - tam jest kilka nowych sprawozdań, którymi chciałbym się zająć, ale chciałbym również zamienić tę komisję na komisję transportu. Dzięki reformie spójnej polityki rybołówstwa mogłbym połączyć pracę w komisji transportu z komisją rybołówstwa, efektywnie łączyć cele obu komisji. Oczywiście wszystko zależy od ilości mandatów, które uzyska Platforma Obywatelska, ile mandatów uzyska Europejska Parta Ludowa i wtedy będzie można powiedzieć w jakich komisjach posłowie mogą pracować. Przydział zależy od wyników poszczególnych grup politycznych i następnie poszczególnych krajów. Poza tym,należy się liczyć się z tym, że w danej grupie politycznej pracuję przecież jako poseł Platformy Obywatelskiej i moje kierownictwo zdecyduje czy mogę zajmować się taką sprawą, a nie inną. Podsumowując, na wybór komisji, w której się pracuje ma wpływ wiele różnych zależności i naprawdę trudno jest powiedzieć czy otrzymałbym szansę uczestniczenia w pracach komisji transportu. Mogę natomiast mieć pewność, iż powierzony mi zostanie udział w komisji rybołówstwa, ponieważ nie ma nikogo innego, kto by się tą tematyką zajmował - ja jestem jedynym posłem z Pomorza. Ta hipoteza ma zastosowanie oczywiście wtedy, gdy otrzymałbym mandat Posła Parlamentu Europejskiego.

Czym się będzie różnić ta najbliższa kadencja parlamentu Europejskiego od mijającej?

W tej chwili wydaje mi się, że powinniśmy skoncentrować się na pracy branżowej. Oznacza to, że musimy wysłać swoich reprezentantów do komisji decyzyjnych: komisji infrastruktury, komisji budżetowej, komisji rybołówstwa, komisji zatrudnienia - według mnie bardzo ważnej komisji. Mamy nową perspektywę finansową i w tej chwili, przynajmniej w pierwszej połowie tej kadencji będzie nam zależało, aby przekuć odpowiednimi programami, to co zostało już osiągnięte. To znaczy, jeżeli mamy już fundusze w Polsce, to musimy się teraz zastanowić jak należy uprościć prawo, jak należy ograniczyć technokrację, jak należy zlikwidować bariery, które uniemożliwiają wykorzystanie tych środków - to są kwestie, które należy poruszać w pierwszej połowie tej kadencji. Pod koniec najbliższej kadencji musimy zastanowić się nad kolejną perspektywą finansową, ale to za trzy lata. Myślę, że jest co robić.

Czy Ukraina może realnie myśleć o akcesji do Unii Europejskiej skoro inne duże państwo Europy - Turcja bezskutecznie walczy o to od wielu lat?

To jest bardzo ciekawie postawione pytanie. Jeśli chodzi o Turcję, to wiadomo, że oni próbują być członkiem Unii Europejskiej już od pięćdziesięciu lat i w tej chwili nie zbliżają się, ale wręcz oddalają. To co się dzieje tam na miejscu: ograniczenie demokracji, ograniczenie wolności prasy, to wszystko powoduje, że praktycznie nie mają żadnej szansy, aby być członkiem Unii Europejskiej. Ja bardzo bym chciał, żeby Turcja była członkiem Unii, ale jest to raczej nierealne. W przeciwieństwie do Ukrainy. Perspektywa wejścia Ukrainy do Unii Europejskiej to perspektywa wieloletnia. Oczywiście w tej chwili muszą zastanowić się jak ustabilizować swój kraj i jak doprowadzić do tego, żeby odbyły się wybory 25 maja, w ten sam dzień kiedy i my mamy wybory. To co się dzieje tam, zwłaszcza na wschodzie, doprowadziło do takiej destabilizacji, że nie ma warunków do przeprowadzenia wolnych, demokratycznych wyborów. A bez tego ani rusz. Nie będzie władzy, która ma legitymację demokratyczną i mandat z wolnych wyborów. Małymi kroczkami w tej chwili róbmy wszystko, aby ustabilizować sytuację na Ukrainie, żeby mogły się tam odbyć wybory prezydenckie, które następnie prowadzą do szeregu reform instytucjonalnych i wtedy będzie można mówić jaką perspektywę otwieramy dla Ukrainy, ale w tej chwili nie wygląda to dobrze. Nie sądzę, aby w pełni demokratyczne wybory mogły się odbyć już 25 maja na terytorium całej Ukrainy, bo w tej chwili nie ma po prostu takiej możliwości.

Czy w Pana przekonaniu Unia Europejska stanie się w przyszłości Stanami Zjednoczonymi Europy?

Ja jestem federalistą. Tylko jestem też racjonalnym federalistą i wiem, że w perspektywie pięcioletniej nie ma podstaw, aby mogło się to stać. To jest perspektywa pięćdziesięcioletnia.
Dziękuję za rozmowę.