Polskie miasta się wyludniają. Obecnie niespełna 61 proc. Polaków mieszka w miastach, a ośrodków powyżej 100 tys. mieszkańców jest mniej niż było - powiedziała PAP geograf prof. Daniela Szymańska z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu.
Procesy wyludniania dotyczą głównie dużych ośrodków, co można w największym stopniu zaobserwować np. w Łodzi i Poznaniu. Są też takie, które jak magnes przyciągają nowych mieszkańców np. Warszawa, Rzeszów.
"Trendem ogólnoświatowym jest cały czas napływ ludności do miast. W większości krajów świata ludzie cały czas podążają do ośrodków miejskich. W państwach bogatszych, które przeszły już transformację, mają rozwinięte usługi wyższego rzędu - wiele osób przemieszcza się na ich obrzeża, w strefę podmiejską. Te procesy nazywamy suburbanizacją" - wyjaśniła prof. Szymańska z Katedry Studiów Miejskich i Rozwoju Regionalnego UMK.
Obecnie w Polsce jest 38 miast liczących ponad sto tysięcy mieszkańców, a kiedyś było ich 41.
"Kiedy ośrodki miejskie się uprzemysławiały wiele osób przenosiło się tam ze wsi. Później, gdy zaczęliśmy się troszeczkę bogacić, ludność nie chcąc kupować mieszkań w dużych skupiskach ludzi budowała się na obrzeżach, gdyż było to tańsze, a jednocześnie zgodne z naturą i zrównoważonym rozwojem. Te osoby nie straciły jednak kontaktu z miastem" - zaznaczyła.
Z danych statystycznych wynika, że osoby przeprowadzające się na wieś lub do miasteczek nie wybierają miejscowości oddalonych daleko od centrów. "Kiedyś istniało w naszym kraju takie określenie jak +miasteczko+. Teraz wraca się do jego używania, chociaż przez pewien okres było ono zapomniane" - dodała geograf.
"Często mówi się, że powstają młode pierścienie dużych miast, bowiem ten trend dotyczy głównie ludzi młodych, którzy wzięli kredyty, pobudowali się i często w suburbiach założyli swoją nową działalność. Oni ożywiają i aktywizują te nowo zasiedlone przestrzenie, co jest zjawiskiem korzystnym" - wskazała.
Maleje liczba mieszkańców miast. Obecnie w mieszka w nich niespełna 61 proc. ludności, a było to już 68 proc.
"Nie oznacza to, że nie wzrasta poziom zurbanizowania. Wszystkie przestrzenie, tak wiejskie, jak i miejskie, w krajach wysokorozwiniętych się urbanizują. Gdybyśmy zliczyli całą ludność zurbanizowaną tych krajów, to wyszłoby nam, blisko 90 proc. ludności" - podkreśliła prof. Szymańska.
Źródło: www.kurier.pap.pl
Procesy wyludniania dotyczą głównie dużych ośrodków, co można w największym stopniu zaobserwować np. w Łodzi i Poznaniu. Są też takie, które jak magnes przyciągają nowych mieszkańców np. Warszawa, Rzeszów.
"Trendem ogólnoświatowym jest cały czas napływ ludności do miast. W większości krajów świata ludzie cały czas podążają do ośrodków miejskich. W państwach bogatszych, które przeszły już transformację, mają rozwinięte usługi wyższego rzędu - wiele osób przemieszcza się na ich obrzeża, w strefę podmiejską. Te procesy nazywamy suburbanizacją" - wyjaśniła prof. Szymańska z Katedry Studiów Miejskich i Rozwoju Regionalnego UMK.
Obecnie w Polsce jest 38 miast liczących ponad sto tysięcy mieszkańców, a kiedyś było ich 41.
"Kiedy ośrodki miejskie się uprzemysławiały wiele osób przenosiło się tam ze wsi. Później, gdy zaczęliśmy się troszeczkę bogacić, ludność nie chcąc kupować mieszkań w dużych skupiskach ludzi budowała się na obrzeżach, gdyż było to tańsze, a jednocześnie zgodne z naturą i zrównoważonym rozwojem. Te osoby nie straciły jednak kontaktu z miastem" - zaznaczyła.
Z danych statystycznych wynika, że osoby przeprowadzające się na wieś lub do miasteczek nie wybierają miejscowości oddalonych daleko od centrów. "Kiedyś istniało w naszym kraju takie określenie jak +miasteczko+. Teraz wraca się do jego używania, chociaż przez pewien okres było ono zapomniane" - dodała geograf.
"Często mówi się, że powstają młode pierścienie dużych miast, bowiem ten trend dotyczy głównie ludzi młodych, którzy wzięli kredyty, pobudowali się i często w suburbiach założyli swoją nową działalność. Oni ożywiają i aktywizują te nowo zasiedlone przestrzenie, co jest zjawiskiem korzystnym" - wskazała.
Prof. Szymańska zauważyła, że "często władze starają się wyhamowywać ten proces i aktywizować miejscowości, zachęcać ludzi do powrotu". "W miastach tworzy się nowe przestrzenie, wdraża się programy wspierające przedsiębiorczość i aktywność zawodową, uszlachetnia się ich centra, rewitalizuje, zmienia się charakter funkcjonalny, powstają nowe tereny zieleni. Część osób wraca. Ten proces nazywamy gentryfikacją - tj. uszlachetnieniem" - mówiła.
Maleje liczba mieszkańców miast. Obecnie w mieszka w nich niespełna 61 proc. ludności, a było to już 68 proc.
"Nie oznacza to, że nie wzrasta poziom zurbanizowania. Wszystkie przestrzenie, tak wiejskie, jak i miejskie, w krajach wysokorozwiniętych się urbanizują. Gdybyśmy zliczyli całą ludność zurbanizowaną tych krajów, to wyszłoby nam, blisko 90 proc. ludności" - podkreśliła prof. Szymańska.
Źródło: www.kurier.pap.pl
Komentarze (11) dodaj komentarz
Była mieszkanka Tczewa_gość
18.04.2017, 03:19
moje skromne zdanie
Wyludnianie miast to jedno, ale to do jakich procesów od prowadzi są najgorsze. A mianowicie za tymi co opuszczają miasta, ubytków nie uzupełniają "wartościowe" jednostki. Przykład Tczewa już pokazuje, że te najwartościowsze kulturowo miejsca np. na starówce zostają Ci, którzy nie mają żadnych alternatyw ani szans na zmianę albo mniej wydolni finansowo na zmianę otoczenia. Po prostu wegetują z pokolenia na pokolenia. Natomiast a la prawie średnia klasa pozostaje w coraz mniej atrakcyjnych blokach i wyczekuje tylko momentu, aż będzie mogła pozwolić sobie na poprawę bytu. Najczęściej "na małym kwadracie" się gnieżdżąc, a oszczędzając na dom poza miastem. W blokach, po prostu przeważają i będą coraz bardziej emeryci, renciści i ludzie z mniejszymi aspiracjami albo bez możliwości "awansu" ale wyczekujący. Smutne, ale sporo wkładu w to ma władza, a w szczególności jej instytucje. Te, które powołane zostały do urozmaicania czasu ludziom, albo poprawy ich bytu. A tam zaś, po prostu wyczekiwanie żeby od pękać 8 h i pójść do domu, bo robotę się po prostu ma ale o jej jakości nie warto rozmawiać, bo dziś mam i jutro też przyjdę na 8h i tak dzień po dniu... Oczywiście nie dotyczy to kilku zapewne sumiennie i wewnętrznie zbuntowanych co do zmian, acz ich nie ujawniających, bo kto lubi w polskim zakładzie człowieka z inicjatywą...
OdpowiedzTczewianin_gość_gość
18.04.2017, 08:28
Własny dom
Ja wybudowałem dom w mieście, ponieważ mogłem sobie na to pozwolić...
Cytujśpioch poranny_gość
18.04.2017, 05:05
pisząc o starówce to prawda - jeśli dłużej będzie 'rumcajs, będzie kolesiostwo
Odpowiedzdobromir_gość
18.04.2017, 07:31
może sam zamieszka na starówce
wtedy się ożywi starówka, albo rumcajs
Cytujjytf_gość
18.04.2017, 08:05
A kogos to dziwi ? Mieszkania bardzo drogie , korki , brak miejsc do parkowania , smog, hałas . Po co mieszkac w centrum miasta jak mozna za podobne pieniadze miec własny domek i miec spokój
Odpowiedzsds_gość
18.04.2017, 08:26
Wystarczy włączyć w struktury miasta okoliczne miejscowości i miasta zaczną się rozrastać i zwiększać liczbę mieszkańców. Tczew jak wchłonie Rokitki, Bałdowo, Czarlin, Tczewskie Łąki nagle będzie mieć 70 tys. mieszkańców i ogromne tereny pod inwestycje.
Odpowiedzlika_gość
18.04.2017, 10:38
Po co Tczewowi "ogromne tereny pod inwestycje" ? Przecież i tak nie powstanie nic sensownego jak tylko kolejne galerie handlowe,a siła nabywcza mieszkańców Tczewa i okolic jest ograniczona.
Cytujon_gość
18.04.2017, 10:44
Chodzi o to żeby właśnie tego nie robić,ludzie muszą żyć zgodnie z naturą czyli słońce,woda,ziemia a nie ciągła pogoń za pieniądzem w otoczeniu miejskich spalin.
Cytuj///_gość
18.04.2017, 11:44
...
A ile działek będzie można sprzedać TransPolonii po 60 złotych za metr kwadratowy... Popieram, Tczew powinien wchłonąć Obwód Kaliningradzki! Rumcajs na Cara Wszechrusi!
Cytujale-rewelacja :-)))_gość
19.04.2017, 09:21
Gdyby przynajmniej co setny Polak miał dostęp do statystyk, co 20-sty umiał ja interpretowac, a co dziesiaty czytac ze zrozumieniem i co 5-ty rozumiec cos z sytuacji geopolitycznej w kraju to Sejm na Wiejskiej płonąłby conajmniej 2 razy w roku z powodu niezadowolenia narodu. na szczescie dla polityków , wychowali sobie przez lata niekumatą masę, ktora ledwie umie się porwac na wyprzedaze w Lidlu, a zeby wziąc losy wlasnego kraju we wlasne rece to juz nie. Wymieralnosc i wyludnianie to nie jest problem, który trwa od wczoraj. Od 2004 roku z roku na rok coraz mniej ludzi się rodzi, a coraz wiecej umiera. Gros wyemigrowała i raczej nie wróci. Następni tez wyemigrują, niech tylko pokoncza pół-darmowe uczelnie :-) Powinniscie sie cieszyc, ze UE chce wam dac emigrantów z Syrii :-) Do 2022 roku 2 najbardziej wyludnione wojewodztwa w kraju (warminsko-mazurskie i lubelskie) będą praktycznie muzułmańskie. Ale co was co to obchodzi co nie? Zacznie obchodzic dopiero wtedy, gdy Muslim przyjdzie do twojego domu i wyrzuci ci z lodowki wieprzowine bo jest nie halal, a władze nie beda reagowac na wystepki muslimów? Tak sie dzieje juz w Szwecji i Niemczech. Eksterminacja białej ludnosci sie rozpoczęła w imie poprawnosci politycznej.
Odpowiedzkik_gość
19.04.2017, 10:42
Coś ci się rypło z ta statystyką. "Gdyby przynajmniej co setny Polak miał dostęp do statystyk, co 20-sty umiał ja interpretowac" Brakuje tam słowa a co 20 z nich. Czyli:"Gdyby przynajmniej co setny Polak miał dostęp do statystyk, co 20-sty Z NICH umiał ja interpretowac..."
Cytuj