Niskie temperatury sprawiły, że wody Wisły płyną coraz leniwiej i niosą ze sobą krę. W pogotowiu postawiono lodołamacze, bowiem zatrzymanie nurtu rzeki może spowodować najgroźniejszy rodzaj powodzi - powódź zatorową. W Tczewie sytuacja jest na razie stabilna.

Wisła jeszcze nie zamarzła, ale niskie temperatury sprawiają, że woda płynie coraz leniwiej. Na rzece unosi się kra. Pojawił się też śryż, który tworzy się, gdy płynące w nurcie rzeki kryształki lodu zaczynają się ze sobą łączyć.

- Lodołamacze wyruszają na rzekę, gdy jest skuta lodem. Za akcję odpowiada Regionalny Zarząd Dróg Wodnych. Sytuacja jest na bieżąco monitorowana, bowiem tworzący się na rzece zator, może być bardzo niebezpieczny - potrafi przyczynić się do bardzo niebezpiecznej powodzi zatorowej.To najgorszy typ powodzi - znacznie groźniejszy od powodzi opadowej, sztormowej, czy roztopowej - żywioł trudny do opanowania. - wyjaśnia Włodzimierz Mroczkowski, Naczelnik Wydziału Administracji i Zarządzania Kryzysowego Starostwa Powiatowego w Tczewie.

W nocy słupki rtęci spadają poniżej zera - jeśli mrozy utrzymają się długo, rzekę lód może skuć całkowicie. Do polskich rekordów zimna jednak jeszcze daleko. Według nieoficjalnych pomiarów 2 lutego 1929 r. pod Krakowem temperatura spadła do -42 stopni, natomiast 11 lutego 1929 r. w Tarnowie do -43 stopni. Zanotowana oficjalnie najniższa polska temperatura to -40,6 stopnia w Żywcu.