Justyny Domnik (nr.10) i Belter (nr.6) są motorem napędowym tczewskiego Sambora (fot. K. Gierszewski)
Za nami pierwsza część zmagań na I ligowych parkietach. 2011 rok nasze zawodniczki kończą na pozycji lidera i są na jak najlepszej drodze, aby powrócić do ekstraklasy. O minionych kilku miesiącach oraz szansach na awans rozmawiamy z kapitanem tczewskiej siódemki Justyną Domnik.
Jak oceniasz pierwszą część sezonu?
Justyna Domnik: Pierwsza część sezonu była w naszym wykonaniu bardzo pozytywna i chyba wszystkim zrobiłyśmy nadzieję na powrót do ekstraklasy, choć przed sezonem nasz trener nie wymuszał na nas aż tak wysoko postawionego celu. Przed startem rozgrywek nie wiedziałyśmy jak kadrowo i sportowo wyglądają inne zespoły w naszej lidze, więc pierwsze mecze stały pod dużym znakiem zapytania. Myślę, że pierwszą część sezonu zagrałyśmy nieźle i należy się z niej cieszyć, zważywszy na to, że jesteśmy zespołem, który tak naprawdę gra ze sobą dopiero od kilku miesięcy.
Po 12 latach gry w ekstraklasie (6 medali mistrzostw Polski, występy w kadrze polski), teraz grasz w I lidze. Jakie są główne różnice dzielące obie ligi?
Jeśli chodzi o różnicę między pierwszą ligą a ekstraklasą są one duże. Po pierwsze jest więcej treningów w tygodniu dlatego można więcej aspektów gry potrenować i wszystko jest lepiej dopracowane, bardziej poukładane. My w trakcie 3 treningów na hali robimy wszystko i niekiedy pewne elementy nie są doszlifowane do perfekcji i w czasie meczów trzeba sporo improwizować. Ja staram się w wolnych chwilach wyjść do lasu pobiegać, bądź z uczniami pograć sobie na lekcjach w-f :) W ekstraklasie gra wiele znakomitych zawodniczek z dużym doświadczeniem, a w pierwszej lidze występują przeważnie młode dziewczyny, które tak naprawdę dopiero zaczynają swoją poważną przygodę z piłką ręczną.
Jak w perspektywie tych kilku miesięcy gry w Samborze oceniasz swoją decyzję o kontynuacji gry w Tczewie? Była to dobra decyzja?
Moja decyzja o przyjściu do Tczewa z perspektywy tych kilku miesięcy była bardzo dobra, gdyż nie zakłóciła mojego życia prywatnego. Mogę się spełniać w roli nauczyciela i zawodniczki, więc cieszę się z podjętej decyzji, tym bardziej gdy widzę, jakie rzeczy dzieją się w moim byłym klubie w Elblągu. W Tczewie odpoczywam psychicznie, a to duży procent sukcesu.
Co się stało w meczu z Słupskiem, który zakończył się porażką Sambora?
Mecz z Słupskiem był zimnym prysznicem dla każdej z nas i przypomniał nam, że przed nami jeszcze mnóstwo ciężkiej pracy, aby wszystko grało na 100%. Nie umiem powiedzieć, co się stało w drugiej połowie meczu, ale myślę, że każdy człowiek ma w życiu słabszą chwilę i to właśnie była ta nasza. Kibice powinni nam wybaczyć tę jedną wpadkę i zrozumieć, że gramy ze sobą dopiero od sierpnia i trzeba jeszcze trochę czasu abyśmy się ze sobą zgrały.
Co w Tczewie zaskoczyło cię pozytywnie, a co wymaga zmiany, poprawy?
Pozytywy w Tczewie to na pewno szacunek do mnie, a to jest dla mnie bardzo ważne jako człowieka. Jeśli chodzi o negatywy, to porównując Tczew do lepszych zespołów w ekstraklasie, to trochę niedociągnięć i braków jest, ale jest jeszcze trochę czasu, aby wszystko poprawić, brać przykład z najlepszych i do tego dążyć.
Czy Sambor stać w tym sezonie na powrót do Superligi?
Oczywiście, że stać nas na powrót do Superligi, ale trzeba pamiętać, że najważniejsze mecze będę dopiero, gdy spotkamy się z grupą południową. Wspólnie z trenerami musimy się szczególnie przygotować właśnie do tych meczy. Pozdrawiam moje koleżanki z zespołu, trenerów i kibiców oraz życzę wszystkim zdrowych i pogodnych świąt.
Jak oceniasz pierwszą część sezonu?
Justyna Domnik: Pierwsza część sezonu była w naszym wykonaniu bardzo pozytywna i chyba wszystkim zrobiłyśmy nadzieję na powrót do ekstraklasy, choć przed sezonem nasz trener nie wymuszał na nas aż tak wysoko postawionego celu. Przed startem rozgrywek nie wiedziałyśmy jak kadrowo i sportowo wyglądają inne zespoły w naszej lidze, więc pierwsze mecze stały pod dużym znakiem zapytania. Myślę, że pierwszą część sezonu zagrałyśmy nieźle i należy się z niej cieszyć, zważywszy na to, że jesteśmy zespołem, który tak naprawdę gra ze sobą dopiero od kilku miesięcy.
Po 12 latach gry w ekstraklasie (6 medali mistrzostw Polski, występy w kadrze polski), teraz grasz w I lidze. Jakie są główne różnice dzielące obie ligi?
Jeśli chodzi o różnicę między pierwszą ligą a ekstraklasą są one duże. Po pierwsze jest więcej treningów w tygodniu dlatego można więcej aspektów gry potrenować i wszystko jest lepiej dopracowane, bardziej poukładane. My w trakcie 3 treningów na hali robimy wszystko i niekiedy pewne elementy nie są doszlifowane do perfekcji i w czasie meczów trzeba sporo improwizować. Ja staram się w wolnych chwilach wyjść do lasu pobiegać, bądź z uczniami pograć sobie na lekcjach w-f :) W ekstraklasie gra wiele znakomitych zawodniczek z dużym doświadczeniem, a w pierwszej lidze występują przeważnie młode dziewczyny, które tak naprawdę dopiero zaczynają swoją poważną przygodę z piłką ręczną.
Jak w perspektywie tych kilku miesięcy gry w Samborze oceniasz swoją decyzję o kontynuacji gry w Tczewie? Była to dobra decyzja?
Moja decyzja o przyjściu do Tczewa z perspektywy tych kilku miesięcy była bardzo dobra, gdyż nie zakłóciła mojego życia prywatnego. Mogę się spełniać w roli nauczyciela i zawodniczki, więc cieszę się z podjętej decyzji, tym bardziej gdy widzę, jakie rzeczy dzieją się w moim byłym klubie w Elblągu. W Tczewie odpoczywam psychicznie, a to duży procent sukcesu.
Co się stało w meczu z Słupskiem, który zakończył się porażką Sambora?
Mecz z Słupskiem był zimnym prysznicem dla każdej z nas i przypomniał nam, że przed nami jeszcze mnóstwo ciężkiej pracy, aby wszystko grało na 100%. Nie umiem powiedzieć, co się stało w drugiej połowie meczu, ale myślę, że każdy człowiek ma w życiu słabszą chwilę i to właśnie była ta nasza. Kibice powinni nam wybaczyć tę jedną wpadkę i zrozumieć, że gramy ze sobą dopiero od sierpnia i trzeba jeszcze trochę czasu abyśmy się ze sobą zgrały.
Co w Tczewie zaskoczyło cię pozytywnie, a co wymaga zmiany, poprawy?
Pozytywy w Tczewie to na pewno szacunek do mnie, a to jest dla mnie bardzo ważne jako człowieka. Jeśli chodzi o negatywy, to porównując Tczew do lepszych zespołów w ekstraklasie, to trochę niedociągnięć i braków jest, ale jest jeszcze trochę czasu, aby wszystko poprawić, brać przykład z najlepszych i do tego dążyć.
Czy Sambor stać w tym sezonie na powrót do Superligi?
Oczywiście, że stać nas na powrót do Superligi, ale trzeba pamiętać, że najważniejsze mecze będę dopiero, gdy spotkamy się z grupą południową. Wspólnie z trenerami musimy się szczególnie przygotować właśnie do tych meczy. Pozdrawiam moje koleżanki z zespołu, trenerów i kibiców oraz życzę wszystkim zdrowych i pogodnych świąt.
Komentarze (1) dodaj komentarz
...._gość
20.12.2011, 22:20
Nawet podczas wywiadu widać jej ogromne doświadczenie czy to parkietowe czy życiowe! Powodzenia!
Odpowiedz